książki / WIELKI KANION

Długi maj

Marta Podgórnik

Premiera książki Marty Podgórnik Długi maj.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

fleksja

z uko­cha­ny­mi pięk­nie i pod mostem jest coś
wię­cej w sło­wach któ­rych nie rozu­mie­my
a wypo­wia­da­my w odpo­wied­nich momen­tach
wię­cej niż sami chcie­li­by­śmy sły­szeć

w nie­od­po­wied­nich momen­tach gdy nie jest
tak jak myślisz i nie jest jak na to wyglą­da
i wszyst­ko ci wytłu­ma­czę a prze­cież wia­do­mo
jak to bywa mię­dzy nami a uko­cha­ny­mi

co nie lubią być wier­ni ani praw­do­mów­ni
zosta­wia­jąc to sze­re­gom miś­ków i kocia­ków
z któ­ry­mi nie zada­je­my się nawet przez moment
a ci ze swo­ich powo­dów nie pcha­ją się do nas


rocznik

1994, kla­sa fran­cu­ska. biblią jest sar­tre, fau­stem
von dani­ken. nowa wraż­li­wość dopie­ro ma nadejść.
seks egzy­stu­je na mar­gi­ne­sie pre­sti­żo­wych ran­dek,
powin­ność poj­mu­je­my powierz­chow­nie, czas względ­nie.
nie­któ­re mia­ły nie­szczę­ście zro­zu­mieć do koń­ca
zawi­łość praw­do­po­do­bień­stwa, inne prze­jąć się nazbyt
spra­wą leu­ko­noe. kana­ły per­cep­cji lada dzień pęk­ną
uwal­nia­jąc owoc naj­pierw­szych decy­zji. nic nie wie­my,
lecz pisze się już schy­łek naszej histo­rii;
choć każ­da wie­rzy że się zabez­pie­czy,
a w razie cze­go nie pozbę­dzie się.


wkrótce w polsacie

pani jest autor­ką porad­ni­ka co dać żona­te­mu pod­czas
21 hote­lo­wych godzin
. kola­cja ze śnia­da­niem wcho­dzi­ła­by
w grę, lecz któż napra­wi krzyw­dę wyrzą­dzo­ną miło­ści?
każ­dy ma swo­je water­loo. pra­wo serii lub pra­wo
pierw­szeń­stwa. miłość jest argu­men­tem o ile to miłość
pla­to­nicz­na, jaką zna­my z fil­mów o sław­nych pisa­rzach.
ten pisarz nie zdo­bę­dzie sła­wy. ten świat już o to zadba.
a mło­dość się skoń­czy jak powie­ści korzen­ne
czy moda na sonet. ja już poda­ję szklan­ki, a pani udzie­li
wypo­wie­dzi o via­grze dla tv bia­ły­stok. na odwro­cie
dar­mo­we­go egzem­pla­rza porad­ni­ka wydru­ko­wa­li­śmy
kupo­ny na dar­mo­we drin­ki. publicz­no­ści nie zbrak­nie,
na pew­no przy­bę­dzie pan z kla­są, roz­po­zna­cie go
po cyta­tach z naj­młod­szej kla­sy­ki, któ­re wybor­cza puści
dopie­ro poju­trze. czy nie pora już wyjść? ktoś sta­nu
wol­ne­go, w odpo­wied­nim wie­ku, znaj­dzie się i na mia­rę
pani ogra­ni­czeń. pro­szę mieć w pogo­to­wiu linij­kę lub dwie.


kadr na dzień dobry

tak mam już kur­wa nędza cór­ka inży­nie­ra
że kocham się w per­fek­cji i wiel­bię szcze­gó­ły
z bra­ku laku w nie­sma­ku lecz jed­nak wybie­ram
cza­sem nawet maho­met musi przejść się w góry

cza­sem nawet maho­met musi się wypróż­nić
nikt nie jest pro­ro­kiem we wła­snej łazien­ce
świat się bar­dzo sta­ra by zała­twić mi epi­zod
w czy­imś jesz­cze życiu nie­ste­ty za epi­zo­dy

nie dają osca­ra cóż przy­zna­ne napręd­ce pomniej­sze
nagro­dy pomniej­szą może gorycz zga­gi bo do koń­ca
utrwa­lo­ny w mym fil­mie pozo­sta­niesz mło­dy
i wiecz­nie iść będzie­my w stro­nę wszech­wład­ne­go słoń­ca


słoneczny brzeg

per­ło w koro­nie jaki pięk­ny wie­czór
obie­caj­my go sobie cho­ciaż przez tele­fon
upij­my się wypal­my tysiąc papie­ro­sów
może minie mi chan­dra kie­dy wezmę kąpiel

pięk­na w cier­nio­wym tiu­lu ist­na dama
tro­chę za małe cyc­ki ale wciąż na tak
nie sko­rzy­stać z oka­zji i cóż to za dra­mat
łap­czy­wość jest wul­gar­na język tra­ci smak

zna­czo­ne kar­ty wzię­ły pięć minut owa­cji
na leżą­co pod powie­ka­mi sen brą­zo­wy piach
gdzieś stu­ka­ją obca­sy taki pięk­ny wie­czór
per­ło w koro­nie wiecz­ność koń­czy się na dniach


ani słowa

raz dwa – chwi­la zła
przez las ciem­ny będę szła
będę w dro­dze mijać wszyst­ko
wykra­ka­ło mi pta­szy­sko

hen hen – pięk­ny sen
dwo­je ludzi jeden cień
twój uła­mek moja ćwierć
taki tort nam pie­cze śmierć

tik tak – kogoś brak
na cmen­ta­rzu cze­ka ciem­ność
zni­kło nie­bo
nie nade mną

szast prast – cień i blask
będę w koń­cu mia­ła wszyst­ko
zdech­nie z gło­du złe pta­szy­sko
przy­tul mnie choć raz


śmierć i dziewczyna

z pierw­szym szep­tem nie­ba spa­da
w moje sło­wa fałsz się wkra­da
lecz mnie świat nie zdo­łał zła­mać
i od dziś prze­sta­ję kła­mać

będą bale będą uczty
pogrzeb wca­le nie mniej hucz­ny
cóż kar­na­wał mnie omi­nie
lecz wy tańcz­cie sobie świ­nie

jest nagro­da wiel­ka szko­da
że znaj­du­ję w łóż­ku wro­ga
że przez rok leża­łam z wro­giem
dziś mi tro­chę wstyd przed bogiem

wróg w tym łóż­ku to nie pierw­szy
bóg nie czy­tał moich wier­szy
mnie już dzi­siaj wszyst­ko jed­no
lecz ty kiciu baw się przed­nio

niby dar­mo dane nam to
lecz komor­nik idzie stam­tąd
ja zapła­cę ja go spła­wię
ty myśl raczej o zaba­wie

nie­bo zsu­wa się jak obrus
i w odset­ki dług nasz obrósł
nagle cały świat jest mostem
co mam zro­bić? ach to pro­ste

O autorze

Marta Podgórnik

Ur. w 1979 r., poetka, krytyczka literacka, redaktorka. Laureatka Nagrody im. Jacka Bierezina (1996), stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, nominowana do Paszportu „Polityki” (2001), laureatka Nagrody Literackiej Gdynia (2012) za zbiór Rezydencja surykatek. Za tomik Zawsze nominowana do Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej (2016) oraz do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2016). W 2017 r. wydała nakładem Biura Literackiego tom Zimna książka, który również nominowany był do tych samych nagród. Książka Mordercze ballady przyniosła autorce Nagrodę Poetycką im. Wisławy Szymborskiej oraz nominację do Nagrody Literackiej Nike. Mieszka w Gliwicach.

Powiązania