I uczynił Wielki Aptekarz tramal. I tramal był dobry. I tak upłynął poranek, i noc, i dzień pierwszy. I drugi tak samo upłynął. I trzeci. I czwarty takoż. Dnia piątego objawił się ketonal, i taka maść do smarowania żył, żeby szybciej goiły się ślady po nakłuciach igieł, ale nie pamiętał jej nazwy. I orzekł, iż były dobre. Chociaż wiele nie pomagały. Na te ślady na żyłach szczególnie. Ale nie było jeszcze najgorzej, w ogóle nie było źle, właściwie wcale nie było źle, a nawet bardzo dobrze było. I nastąpiła utrata smaku na dzień szósty. I skora pokryła się ranami, jak za przeproszeniem dupa żonie Lota, kiedy spierdzielała co sił w sandałach przed ogniem piekielnym Sodomy. I Gomory. I uwierzył w farmakologię. Nie w naukę. Nie w religię. Nie w psychologię. W farmakologię. Gdyż w niej nadzieja. I tak upłynął poranek i godzina dziesiąta trzydzieści. I trzeba było ruszyć dupę na naświetlania. I ruszył. A po drodze znaki przemawiały do niego, lecz i on przemawiał do znaków: pierdolcie się, mówił, o znaki wszelakie, które do mnie przemawiacie, albowiem jeno przemawiacie, ale i ja przemawiam do was. Jeno. Gdyż zdecydowanie gorzej na tym wychodzę. I tak postępował on. A wszystko na niebie i ziemi z nim postępowało, mówiąc, że źle nie jest. I źle nie było. Nie było źle. Nawet dobrze było. Może nie bardzo dobrze, ale dobrze. I to już było bardzo dobrze. Owóż nie można być głaskanym z dwóch stron. Z jednej i z drugiej strony głaskanym być. Nie można. Albowiem Tyś rzekł: biednemu zawsze wiatr w oczy i chuj w dupę. I zaiste. Bo tak zostało napisane w piśmie.
Dlaczego jedynie żarliwa modlitwa
Boże niekończących się korytarzy. Módl się za nami. Boże wkurwionych
na cały świat. Módl się za nami. Boże niemych i ślepych
bądź też nadwzrocznych i nadmiernie gadatliwych. Módl się za
nami. Boże wkurwiających pozostałych w kolejce nieustannymi,
bezsensownymi pytaniami w stylu dlaczego pani doktor dzisiaj
nie przyjmuje, a jeśli przyjmuje, to gdzie, ale jak przyjmuje, skoro
nie przyjmuje, nie przyjmuje, to kiedy będzie przyjmować, i gdzie
iść z nogą, ale jaką nogą, kiedy nie ma gdzie iść, bo nie przyjmuje,
czyli, że nie przyjmuje, tak, nie przyjmuje, a co ja powiedziałam,
no to czy nie można się zapisać na następny termin, nie, nie
można się zapisać na następny termin, a dlaczego nie można się
zapisać na następny termin, bo nie przyjmuje, nie, bo jeszcze nie
ma kalendarzy na nowy rok, czyli, że dzisiaj nie przyjmuje, nie
przyjmuje, i tak w kółko! po niezliczoną ilość razy dziennie! Myślę,
że tak będzie wyglądać piekło. Módl się za nami.
Módl się za nami grzesznymi.
Dlaczego dostałem raka
- Bo jestem złym człowiekiem.
– Bo nie ma we mnie pokory.
– Bo proces uzdrawiania, to proces przebaczania, a ja nie potrafię przebaczać. Pamiętliwy ze mnie skurwysyn.
– Bo ciągle narzekam. A ludzie żyją bez rąk, bez nóg i nie narzekają. I żyją. A mnie jeszcze nic strasznego w życiu nie spotkało.
I nie doceniam tego. I żyję przeszłością, a inni mają gorzej.
A inni mają gorzej.
Dlatego.
O autorze
Krzysztof Jaworski
Ur. 1966. Poeta, prozaik, dramaturg, scenarzysta, literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Publikuje od 1988 r.; jego utwory literackie ukazywały się w czasopismach polskich, takich jak „brulion”, „Twórczość” czy „Dialog” oraz amerykańskich (m.in. „The Literary Review”, „Better”, „Kenyon Review“, „Forklift”, „Plume”, „Two Lines”, „The Cincinnati Review”). Dotychczas wydał m.in. – książki poetyckie: Wiersze (1992), Kameraden (1994), Jesień na Marsie (1997), Czas triumfu gołębi (2000), Dusze monet (2007), Hiperrealizm świętokrzyski (1999), .byłem (2014), Ceremonia (2019), Ciąg Fibonacciego (2019), Jak pięknie (2021), 10 poematów elementarnych dla dzieci (2022); powieści i opowiadania: Pod prąd (1999), Batalion misiów (2001), Warzywniak (2009), Do szpiku kości. Ostatnia powieść awangardowa (2013) (nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia, 2014). Autor monografii naukowych i prac edytorskich, m.in.: Niechciani futuryści. Zapomniana awangarda literacka dwudziestolecia międzywojennego (2022). Jego wiersze i opowiadania znajdują się również w wielu antologiach i wyborach poezji, także obcojęzycznych, m.in. w przekładach na angielski, duński, niemiecki, czeski czy węgierski.
Rozmowa Grzegorza Wróblewskiego z Krzysztofem Jaworskim, towarzysząca premierze książki Krzysztofa Jaworskiego Jak pisałem powieść kryminalną (w tym biednym kraju), wydanej w Biurze Literackim 23 grudnia 2024 r.