książki / POEZJE

Duchy dni

Dariusz Suska

Fragmenty książki Dariusza Suski Duchy dni, wydanej w Biurze Literackim 23 lutego 2012 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Duchy

Tej jesie­ni w deszcz, a na to gasło świa­tło
pozni­ka­ły duchy, jak­by mogły prze­stać być
od prze­mo­cy życia zro­bi­ło się cia­śniej

W życiu, być może nie daje się żyć
bez duchów, bo umysł bo pod­ziem­ny rytm
tej jesie­ni w deszcz, a na to gasło świa­tło

Chce, żeby był inny nawet jeśli znikł
świat, a z nim pstrą­gi łapa­ne ręka­mi
i prze­moc życia w powłó­czy­ste dni,

Sre­brzy­ste kle­nie, któ­re się śli­zga­ły
po czar­nej zie­mi jak bez­sen­ne sny
tej jesie­ni w deszcz, a na to gasło świa­tło

I jed­nym ruchem zrzu­ca­ne na brzeg
zwa­ły ist­nie­nia, i nie­czu­ły bieg
i prze­moc życia ej lżej­sza od lodów

W cie­le świ­ni Róży, któ­rej szorst­ką skó­rę
gła­ska­ły tyl­ko dzie­ci i pod­ziem­ne wody
tej jesie­ni w deszcz, a na to gasło świa­tło
od prze­mo­cy życia było nam za jasno


Powietrze

Pamię­tasz, za sta­wa­mi, w naj­ja­śniej­szy dzień,
któ­ry był wymy­słem tak jak my nie raz
pali­li­śmy cza­sem pali­li­śmy czas,

Któ­ry jest wymy­słem, opar­ci o cień
nic nie rozu­mie­jąc z tej nie­prze­zro­czy­stej
pamię­tasz, za sta­wa­mi, w naj­ja­śniej­szy dzień

Mgły po słoń­cu nad wodą w niec­ce za boiskiem
po radziec­kiej minie kry­jąc się, aż strach
cało­wa­łaś mnie cza­sem cało­wa­łaś czas

Rze­czy są wymy­słem, pięć różo­wych cięć
na nikłych ramio­nach, ten tak rze­czy­wi­sty
pamię­tasz, za sta­wa­mi, w naj­ja­śniej­szy dzień

Sygnał będzie boleć, będzie się odpry­skiem
tak nie­rze­czy­wi­stym, choć nie jest to sen
cało­wa­łaś mnie cza­sem zry­wa­jąc się z krzy­kiem

Z powo­du os w tra­wie w naj­ja­śniej­szy dzień
nad­to rze­czy­wi­ści, byli­śmy wymy­słem
z myślą, że jeste­śmy bie­gnąc w sen po snach
pamię­tasz, za sta­wa­mi pali­li­śmy czas


Pina Bausch

Świat nie ma ser­ca, świat jest ser­cem,
któ­re bez zasta­no­wie­nia bije w cie­niu,
w któ­re bez zasta­no­wie­nia bije cień


Piosenka

Naj­wię­cej było śnie­gu zaraz potem słoń­ca,
ale może na odwrót słoń­ca było wię­cej,
ta histo­ria bie­gnie od koń­ca do koń­ca,
a począ­tek jest tyl­ko pinez­ką na róży
nie do odróż­nie­nia jak słoń­ce jak śnieg
ta śmierć to dzie­ciń­stwo w nie­wi­dzial­nych rękach

Naj­wię­cej było słoń­ca albo śnie­gu, biegł
w śnie­gu po wybie­gu zmar­łych tan­ce­rzy­ków
ten kawa­łek, któ­re­go nie umiem zaśpie­wać
zaczy­nam od koń­ca i nie mam począt­ku
zda­rza się cza­sa­mi, naj­pierw przy­szła śmierć,
a dopie­ro po niej wybu­chło dzie­ciń­stwo

O autorze

Dariusz Suska

Urodzony w Złotoryi. Poeta. Ukończył fizykę na Uniwersytecie Wrocławskim oraz informatykę. Za tomik "Wszyscy nasi drodzy zakopani" otrzymał nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (2002), był też nominowany do Nagrody Literackiej Nike. Książka Cała w piachu znalazła się w finale Nike.

Powiązania