książki / POEZJE

Duszny kraj

Bob Dylan

Fragment książki Duszny kraj Boba Dylana w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego, wydanej w Biurze Literackim 20 lutego 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Sny o Johannie

Visions of Johan­na

Zupeł­nie jak­by noc chcia­ła wykpić to, że cicho być się sta­rasz
sie­dzi­my zda­ni tu na sie­bie, choć uda­je­my, że to wca­le nie­praw­da
a Luiza ma w zana­drzu deszcz i mówi: „No, rusz się, i to zaraz”
tam naprze­ciw­ko lam­pa wciąż pali się
w rurach obok nie milk­nie chrzęst
z roz­gło­śni coun­try cichy dobie­ga brzęk
próż­no zga­sić chcesz świa­tło i dźwięk
tu Luiza i jej facet w gąsz­czu rąk i ust
jed­nak sny o Johan­nie wypeł­nia­ją mi mózg

Panie z bre­locz­ka­mi gra­ją na pustej dział­ce w ciu­ciu­bab­kę
a noc­ne dziew­ki szep­tem w pod­miej­skim pla­nu­ją eska­pa­dę
noc­ny stróż z latar­ką błą­dzi, nie wie­dząc, kto tu zaiste jest waria­tem
Luiza jest bli­sko, tuż-tuż
niczym zwier­cia­deł­ko, zwiew­na jak duch
i jasno, nie nad­uży­wa­jąc słów
mówi, że Johan­ny nie ma tu
w kościach jej twa­rzy rezo­nu­je wid­ma elek­trycz­no­ści jęk
a te sny o Johan­nie zamiast mnie są mu tłem

Oto chłop­czyk zbłą­ka­ny – sam sie­bie trak­tu­je tak poważ­nie
nie­do­lą swą się cheł­pi i lubi żyć nie­roz­waż­nie
a gdy pada jej imię, mówi: „Żegnaj, odcho­dzę, prze­cież znasz mnie”
na pew­no prze­peł­nia go żółć
nie­po­trzeb­ny musi się czuć
na przy­ję­ciu pod ścia­ną się snuć
licząc na jed­no „Wróć”
jak to wytłu­ma­czyć, jak sobie z tym radę dać?
A te sny o Johan­nie całą noc nie dają mi spać

We wnę­trzach muze­ów Nie­skoń­czo­ność sta­je przed osą­dem
echo gło­sów mówi: więc po latach zba­wie­nie tak wyglą­da
patrz na ten uśmiech, nie­złą jaz­dę musia­ła tu mieć ta Gio­con­da
sza­racz­ki snu­ją się z kąta w kąt
matro­ny kicha­ją trzy razy pod rząd
Gio­con­da się chwy­ta za wąs:
„Nie widzę swych kolan stąd”
klej­no­ty i lor­net­ki na gło­wie ośli­cy lśnią
lecz od snów o Johan­nie odbi­ja się ich całe zło

Akwi­zy­tor mówi do hra­bi­ny, co ponoć trosz­czy o nie­go się
„Wskaż, kto nie jest paso­ży­tem, ja pomo­dlę za czło­wie­ka tego się”
a Luiza na to: „Szu­kaj wia­tru w polu” i już szy­ku­je dla uko­cha­ne­go się
ale prze­padł po Madon­nie ślad
pustą klat­kę prze­że­ra już rdza
jej płaszcz ze sce­ny też daw­no spadł
skrzy­pek rzu­cił dach i wkra­cza na szlak
na trans­por­cie ryb­nym na tyl­nych drzwiach
pisze: „Dłu­gi spła­co­no do cna”
zaś mnie sumie­nie pęka w szwach
w wytry­chu wio­li­no­wym har­mo­nij­ki wygry­wa­ją deszcz
a te sny o Johan­nie to jedy­ne, co wciąż tu jest

Komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go
Utwór przy­po­mi­na wędrów­kę po gale­rii żywych obra­zów. Mamy tu nie­do­po­wie­dzia­ny trój­kąt nar­ra­to­ra, Luizy i Johan­ny, mamy dusz­ną atmos­fe­rę tajem­ni­czych pomiesz­czeń i kory­ta­rzy, mamy wresz­cie tęsk­no­tę za miło­ścią, któ­rej nie zre­kom­pen­su­je gorą­cy romans. Wszel­kie opi­sy bled­ną wobec same­go tek­stu, któ­ry zachwy­cił nie tyl­ko fanów i kry­ty­ków, ale tak­że poetów.


Śmiech przychodzi z trudem, płacz przywozi pociąg

It takes a Lot to Laugh, It takes a Tra­in to Cry

Emo­cji próż­no szu­kam
pociąg z pocz­tą wie­zie mnie w dal
opar­ty o para­pet
patrzę w noc, nie mogę spać
a może gdy­bym
na szczy­cie góry zmarł…
jeśli mi się nie uda
to jej na pew­no tak

Popatrz, księ­życ pięk­ny
maja­czy przez las
popatrz, maszy­ni­sta pięk­ny
zatrzy­mu­je cały skład
popatrz, słoń­ce pięk­ne
skrzy się wśród mor­skich fal
popatrz, moja pięk­na
goni za mną w ślad

Zima już nad­cho­dzi
szy­by zapa­ro­wał mróz
chcia­łem wszyst­kim się pochwa­lić
ale drzwi zamknię­to na klucz
chcę się czuć jak twój kocha­nek
a nie jak twój wódz
nie mów, że nie ostrze­ga­łem
gdy pociąg twój pomy­li kurs

Komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go
Cie­ka­we zde­rze­nie typo­wej blu­eso­wej meta­fo­ry pocią­gu jako sym­bo­lu męsko­ści ze sta­nem opusz­cze­nia i kru­cho­ścią pod­mio­tu wobec świa­ta. Kto tak dziś pisze o miło­ści? O trud­nej miło­ści?


Oj tam, stara (Tak sobie krwawię)

It’s Alri­ght, Ma (I’m Only Ble­eding)

Nagła ciem­ność w środ­ku dnia
na srebr­nej zasta­wie – nocy ćma
tu dziec­ka krew, balo­nik gna
zasła­nia słoń­ce, księ­życ, świat
na próż­no sądzisz, że się da
te pojąć feno­me­ny

Ble­fu­ją, bro­nią gro­żąc ci
w uszach kako­fo­nia grzmi
pseu­do­zło­to­ustych gnid
pusto­sło­wie wszę­dzie dziś
a ten, co na świat miał wła­śnie przyjść
wła­snym zgo­nem jest zaję­ty

Pro­mo­cja! – świ­stek krzy­czy w głos
łok­cia­mi prę, by chwy­cić go
kaska­dy wzgar­dy już mam dość
zano­szę skar­gę – milk­nę, bo
wszy­scy już ude­rzy­li w szloch
ja jestem kolej­ny

Dzi­wi cię obcy dźwięk?
Nie słu­chaj go, nie bój się
oj tam, sta­ra, tak sobie jęczę

Ci wiesz­czą klę­skę, tam­ci triumf
z pobu­dek nader szczyt­nych lub
nik­czem­nych nawo­łu­ją znów
do rze­zi – inni prze­ko­nu­ją tłum:
nie­na­wi­dzić jed­no moż­na tu –
samą nie­na­wiść

Uja­da ołów zgra­nych kłamstw
pod okiem wład­ców ludz­kich stad
świat skle­pem jest, na ladzie masz
grę w Apo­ka­lip­sy czas
i Jezu­sa na bate­rię – znak
że świę­tość to dziś towar tani

Kościo­ły dema­sku­ją grzech
a szko­ły mówią: każ­dy niech
zaku­wa, by nabić trzos za trzech
i kupić cno­tę – lecz wia­do­mo, że
nawet pre­zy­dent kra­ju cza­sem też
musi sta­nąć nagi

Na regu­la­min moż­na pluć
machi­na­cji strzec się – oto klucz
oj tam, sta­ra, coś się pora­dzi

Rekla­my ci wsą­cza­ją kit
że przed tobą naj­wspa­nial­sze dni
bo temu tu się nie rów­na nic
tobie z tym się nie rów­na nikt
– a życie cię omi­ja w mig
i pędzi gdzieś w odda­li

Zni­kasz, wra­casz znów na szlak
usu­wasz z sie­bie cały strach
w cen­trum sta­jesz cał­kiem sam
gdy nagle z naj­głęb­sze­go dna
głos budzi cię i trwo­ży tak:
„Oni sądzą, że już cię dopa­dli”

Pyta­nie razi cię jak prąd
lecz brać odpo­wie­dzi nie ma skąd
żad­ni oni, one, ona, on
nie mówią, jak żyć i gdzie twój dom
lecz ty zapo­mi­nasz wła­sny ton
i dalej trwa para­liż

Cho­ciaż mędrzec i głu­piec ma
narzu­co­nych słu­chać praw
ja nie wiem, sta­ra, gdzież ide­ały

Ten wła­dzą gar­dzi, lecz bez niej
jak dziec­ko czu­je się we mgle
psio­czy na pra­cę, choć ma z niej chleb
o ludziach wol­nych mówi źle
a kwia­ty w ogród­ku to dla nie­go jest
coś na kształt kapi­ta­łu

Inne­mu kor­po­ra­cyj­ny bóg
od dziec­ka mace­ro­wał mózg
small talk dzień w dzień mu pły­nie z ust
dla nie­go out­si­der jest jak trup
naj­now­szy więc kata­log bóstw
sprze­da ci tu na pniu

Znów tam­te roz­mo­dlo­ne pchły
wtło­czo­ne w sys­te­mo­wy tryb
pod­dań­czo pie­ją szczu­rzy hymn
i kro­ku nie uczy­nią wzwyż
za to w dół ścią­gną chęt­nie tych
co uciec chcą z kie­ra­tu

Do tych, któ­rzy śle­pi są
a umy­sły ich jak klat­ki w zoo
serio, sta­ra, ja nie mam żalu

Prze­kwi­tłe togi brzy­dzą się
słów Tole­ran­cja, Miłość, Śmiech
cią­gną fał­szy­wej cno­ty lep
pie­niądz nie śmier­dzi, pie­niądz klnie
plu­ga­wa mowa jak chce tnie
pro­pa­gan­da wszyst­ko ściem­nia

Dla tych, co zbro­ją się, by móc
zabi­jać wro­ga z wła­snych snów
bo pokój im fun­du­je ból
co wie­rzą, że ich nie wchło­nie grób
dla tych dętych gno­mów życie to znój
i smut­na gehen­na

Cmen­ta­rze pęka­ją­ce w szwach
fał­szy­we boż­ki, wred­ny gwar
na gło­wie wciąż mi każą stać
sku­wa­ją nogi – dość już mam
więc zrzu­cam je, mówię: „To już znam
wysil­cie się, gdzie nowa ofer­ta?”

A gdy­by myśli me ujrzał świat
nad gło­wą by sta­nął mi jaśnie pan kat
lecz oj tam, sta­ra, żyć, nie umie­rać!

Komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go
Wie­le lat po napi­sa­niu tej pio­sen­ki Dylan sam przy­znał, że nie roz­po­zna­je już tego mło­dzień­ca, któ­ry wyrzu­cił z sie­bie taką kaska­dę słów, obra­zów, sko­ja­rzeń i wście­kło­ści. Obraz świa­ta zdo­mi­no­wa­ne­go przez obłu­dę, oszu­stwo, fałsz, pseu­do­au­to­ry­te­ty – bodaj nigdy póź­niej w twór­czo­ści Dyla­na nie poja­wił się w tak spię­trzo­nej i nie­zwy­kłej kumu­la­cji. Arty­sta z regu­ły wyko­nu­je ten utwór solo.


Ten, co czarny miał płaszcz

Man with the Long Black Coat

Świersz­cze cyka­ją i wzbie­ra nurt
sukien­ka już wyschła, napi­na się sznur
okno otwar­te, hura­gan dmie
gaj afry­kań­skich przy­gi­na drzew
nie sły­szał nikt, by zabrzmiał roz­sta­nia płacz
ode­szła z tym, co czar­ny miał płaszcz
Widzia­no go, jak krę­cił się przy
pod­miej­skiej tanc­bu­dzie wśród noc­nej mgły
podob­no przy­wo­łał biblij­ny tekst
sły­sząc ją, jak go pyta, czy zatań­czyć chce
patrzy­ła mu w oczy, w tę jak maska twarz
kurz okry­wał tego, co czar­ny miał płaszcz
O depra­wa­cji sumień i dusz
pastor mówił, a każ­dy drżał od jego słów
„Sumie­nie przez życie nie może cię wieść
sko­ro poi je kłam­stwo, a kar­mi je grzech
nie­ła­two to prze­łkniesz, gdy w występ­ku trwasz”
ona ser­ce dała temu, co czar­ny miał płaszcz
A inni z kolei wyra­ża­ją sąd
że cokol­wiek uczy­nisz, nie będzie to błąd
lecz życie i śmierć to zwid, na to zważ…
Znik­nę­ła z tym, co czar­ny miał płaszcz
Dym od mie­się­cy po wodzie się snuł
pnie drzew wyrwa­nych pokrył już muł
coś dud­ni, hur­ko­ce i zie­mia drży
koń­skie tru­chło okła­da ktoś od kil­ku dni
bez listu, bez sło­wa – bladł jej zarys, aż
ode­szła z tym, co czar­ny miał płaszcz

Komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go
Opo­wieść jak z Edga­ra Alla­na Poe. Gotyc­ka w nastro­ju, dusz­na jak histo­rie z Połu­dnia Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Przy tym zara­zem bar­dzo w kli­ma­cie euro­pej­skich bal­lad ludo­wych o roman­sach z przy­by­sza­mi z zaświa­tów.


Na twardy deszcz już zbiera się

A Hard Rain’s a‑Gonna Fall

„O syn­ku mój, powiedz, gdzie­żeś ty był?
O błę­kit­no­oki mój, mów mi co sił!”
Brną­łem po zbo­czach tuzi­na gór męt­nych
prze­sze­dłem, prze­peł­złem sześć szla­ków pokręt­nych
kro­czy­łem przez sie­dem borów posęp­nych
sta­wa­łem na brze­gach tuzi­na mórz zzię­błych
i u wrót cmen­ta­rzy po dłu­gich wędrów­kach
twar­dy deszcz, twar­dy deszcz, twar­dy deszcz, twar­dy deszcz
na twar­dy deszcz już zbie­ra się

„O syn­ku mój, powiedz, coś widział był?
O błę­kit­no­oki mój, mów mi co sił!”
Widzia­łem nie­mow­lę i w krąg dzi­ką sfo­rę
widzia­łem szlak pusty, pokry­ty zło­tem
widzia­łem krew, co z czar­nej gałę­zi cie­kła
widzia­łem dom, w nim ludzi, krwa­we mło­ty w ich rękach
widzia­łem bia­łą dra­bi­nę na dnie zbior­ni­ka
widzia­łem milio­ny mów­ców o spę­ta­nych języ­kach
widzia­łem strzel­by i mie­cze w dło­niach dzie­cię­cych
twar­dy deszcz, twar­dy deszcz, twar­dy deszcz, twar­dy deszcz
na twar­dy deszcz już zbie­ra się

„O syn­ku mój, powiedz, coś sły­szał był?
O błę­kit­no­oki mój, mów mi co sił!”
Sły­sza­łem huk burzy, co grzmiał jak prze­stro­ga
sły­sza­łem ryk fali, co świat cały by zmio­tła
sły­sza­łem gore­ją­cy rytm stu per­ku­sji
sły­sza­łem słów tysiąc szep­ta­nych na pusz­czy
sły­sza­łem skar­gę głod­ne­go i śmiech gawie­dzi
sły­sza­łem pieśń poety, co umarł w rynsz­to­ku
sły­sza­łem głos klau­na, co pła­kał w zauł­ku
twar­dy deszcz, twar­dy deszcz, twar­dy deszcz, twar­dy deszcz
na twar­dy deszcz już zbie­ra się

„O syn­ku mój, czyś kogoś napo­tkał był?
O błę­kit­no­oki mój, mów mi co sił!”
Spo­tka­łem dziec­ko obok padłe­go kucy­ka
spo­tka­łem bia­łe­go z psem czar­nym na smy­czy
spo­tka­łem kobie­tę, pło­nę­ło jej cia­ło
spo­tka­łem dziew­czy­nę, co tęczę mi dała
spo­tka­łem czło­wie­ka o zra­nio­nej miło­ści
spo­tka­łem dru­gie­go o zra­nio­nej wro­go­ści
twar­dy deszcz, twar­dy deszcz, twar­dy deszcz, twar­dy deszcz
na twar­dy deszcz już zbie­ra się

„O syn­ku mój, powiedz, jak będziesz żył?
O błę­kit­no­oki mój, mów mi co sił!”
Odej­dę stąd, zanim deszcz zacznie padać
zanu­rzę się w gąszcz kniej naj­ciem­niej­szych
gdzie znaj­dę tych, któ­rych dło­nie są puste
gdzie kul­ki tru­ci­zny pły­wa­ją w ich rze­kach
gdzie domy i lochy są obok sie­bie
gdzie kata twarz zawsze jest dobrze ukry­ta
gdzie głód jest naj­brzyd­szy, a dusze prze­klę­te
gdzie ciem­ność to kolor, a nicość to licz­ba
będę mówił i wołał, i myślał, i dyszał
i kazał ze szczy­tu, by każ­dy usły­szał
i sta­nę na falach, nim w nich się pogrą­żę
a pieśń będę znał, nim usta otwo­rzę
twar­dy deszcz, twar­dy deszcz, twar­dy deszcz, twar­dy deszcz
na twar­dy deszcz już zbie­ra się

Komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go
Emble­ma­tycz­ny utwór, napi­sa­ny przez zale­d­wie 21-let­nie­go Dyla­na latem 1962 roku, zwy­cza­jo­wo komen­to­wa­ny był jako reak­cja na kry­zys kubań­ski, któ­ry jed­nak­że nastą­pił parę mie­się­cy póź­niej. Sam Dylan mówił, że każ­dy wers tej dłu­giej pie­śni, inspi­ro­wa­nej szkoc­ką bal­la­dą „Lord Ran­dall”, był poten­cjal­nym począt­kiem innej pio­sen­ki, ale z oba­wy, że nie zdo­ła ich wszyst­kich napi­sać, autor wrzu­cił je do jed­nej. Zapew­ne to tyl­ko efek­tow­ny greps, bo „Twar­dy deszcz” robi wra­że­nie spój­nej, prze­my­śla­nej kon­struk­cji. A świat opi­sy­wa­ny przez mło­de­go chło­pa­ka to zaiste przej­mu­ją­ca wizja kata­stro­fy ludz­ko­ści, zie­mi, histo­rii, moral­no­ści.


Przyjmij mój czas

Pled­ging My Time

Od wcze­sne­go rana
po sam zmierzch
od jadu łeb pęka
poza tym dobrze jest
przyj­mij mój czas – w co grasz?
Cze­kam, aż poka­żesz twarz

Tramp pod­sko­czył wyso­ko
by swo­bod­nie spaść
wpierw skradł mi pan­nę
potem jesz­cze mnie chciał skraść
lecz ty przyj­mij mój czas – w co grasz?
Cze­kam, aż poka­żesz twarz

Powiedz, dokąd chcesz pójść
zabio­rę cię tam
ty pierw­sza się dowiesz
gdy nie uda się nam
przyj­mij mój czas – w co grasz?
Cze­kam, aż poka­żesz twarz

Tu w poko­ju jest dusz­no
nie umiem zła­pać tchu
patrz, tam­ci wyszli, ja nie chcę być
ostat­nim, co zosta­nie tu
więc przyj­mij mój czas – w co grasz?
Cze­kam, aż poka­żesz twarz

Posła­no po karet­kę
na sygna­le gna
wypa­dek się zda­rzył
że ktoś tu miał fart
ty przyj­mij mój czas – w co grasz?
Cze­kam, aż poka­żesz twarz

Komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go
Blu­es. I to cięż­ki, chi­ca­gow­ski – przy­naj­mniej muzycz­nie. Poja­wia­ją się w tek­ście moty­wy zapo­ży­czo­ne z kla­sy­ki blu­esa, ale poety­ka sym­bo­li­stycz­no-sur­re­ali­stycz­na to już czy­sty Dylan ad 1966.

O autorze

Bob Dylan

Urodzony w 1941 roku w Duluth. Piosenkarz, muzyk, tekściarz, poeta. Debiutował w 1962 roku albumem Bob Dylan, później ukazały się m.in. The Freewheelin’ Bob Dylan (1963), Bringing It All Back Home (1965), Highway 61 Revisited (1965), Blood on the Tracks (1975), Time Out of Mind (1997), Tempest (2012). W sumie wydał ponad siedemdziesiąt płyt (albumy studyjne, koncertowe, kompilacje) i na dobre zapisał się w historii muzyki. Laureat m.in. kilku nagród Grammy, Złotego Globu oraz Oscara (za piosenkę do filmu Wonder Boys), specjalnej nagrody Pulitzera (2008), a także literackiej Nagrody Nobla (2016).

Powiązania

Przekraczam Rubikon (2)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Prze­kra­czam Rubi­kon Boba Dyla­na, w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2021 roku.

Więcej

Przekraczam Rubikon (1)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Prze­kra­czam Rubi­kon Boba Dyla­na w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2021 roku.

Więcej

Pieśń torby na pawia i Tarantula

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie wokół ksią­żek Taran­tu­la Boba Dyla­na oraz Pieśń tor­by na pawia Nic­ka Cave­’a z udzia­łem tłu­ma­czy Fili­pa Łobo­dziń­skie­go i Tade­usza Sław­ka w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23. Pro­wa­dze­nie Jerzy Jar­nie­wicz.

Więcej

Muzyka z poezją

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Muzy­ka z poezją” wokół ksią­żek Dusz­ny kraj Boba Dyla­na i Tań­czę boso Pat­ti Smith z udzia­łem tłu­ma­cza Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22. Pro­wa­dze­nie Kamil Sipo­wicz.

Więcej

Pan z Tamburynem

nagrania / stacja Literatura Bob Dylan Filip Łobodziński

Kon­cert pio­se­nek Boba Dyla­na z książ­ki „Dusz­ny kraj” z udzia­łem Fili­pa Łobo­dziń­skie­go i Jac­ka Wąsow­skie­go w Apar­tho­te­lu Czar­na Góra w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Tarantula (2)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Taran­tu­la Boba Dyla­na, w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 8 stycz­nia 2018 roku.

Więcej

Tarantula (1)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Taran­tu­la Boba Dyla­na, w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 8 stycz­nia 2018 roku.

Więcej

Duszny kraj (1)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan

Frag­ment książ­ki Dusz­ny kraj Boba Dyla­na, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Duszny kraj (2)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan

Frag­ment książ­ki Dusz­ny kraj Boba Dyla­na, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Muzyka z poezją

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie autor­skie „Muzy­ka z poezją” wokół ksią­żek Dusz­ny kraj Boba Dyla­na i Tań­czę boso Pat­ti Smith z udzia­łem tłu­ma­cza Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22. Pro­wa­dze­nie Kamil Sipo­wicz.

Więcej

Pan z Tamburynem

nagrania / stacja Literatura Bob Dylan Filip Łobodziński

Kon­cert pio­se­nek Boba Dyla­na z książ­ki „Dusz­ny kraj” z udzia­łem Fili­pa Łobo­dziń­skie­go i Jac­ka Wąsow­skie­go w Apar­tho­te­lu Czar­na Góra w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Duszny kraj (1)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan

Frag­ment książ­ki Dusz­ny kraj Boba Dyla­na, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Pływak woli mierzyć się z kanałem La Manche niż z górnym biegiem Wkry

wywiady / o książce Filip Łobodziński Jerzy Jarniewicz

Roz­mo­wa Jerze­go Jar­nie­wi­cza z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dusz­ny kraj Boba Dyla­na, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 lute­go 2017 roku.

Więcej

Dylan z polskim paszportem

recenzje / ESEJE Piotr Bratkowski

Recen­zja Pio­tra Brat­kow­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dusz­ny kraj Boba Dyla­na w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 lute­go 2017 roku.

Więcej

Like a Rolling Stone. Spowiedź tłumacza

recenzje / KOMENTARZE Filip Łobodziński

Komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go o trud­no­ściach z tłu­ma­cze­niem Boba Dyla­na, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dusz­ny kraj, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 lute­go 2017 roku.

Więcej

Duszny kraj (2)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan

Frag­ment książ­ki Dusz­ny kraj Boba Dyla­na, któ­ra uka­że się w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Drugi, a dokładnie czwarty Dylan Łobodzińskiego

recenzje / ESEJE Adam Poprawa

Recen­zja Ada­ma Popra­wy towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Prze­kra­czam Rubi­kon Boba Dyla­na w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2021 roku.

Więcej

Artysta w procesie twórczym

recenzje / KOMENTARZE Filip Łobodziński

Autor­ski komen­tarz Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w cyklu „Histo­ria jed­nej książ­ki”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze prze­tłu­ma­czo­nej przez nie­go książ­ki Prze­kra­czam Rubi­kon Boba Dyla­na, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2021 roku.

Więcej

Uchylanie „nieba wrót”

wywiady / o książce Filip Łobodziński Marcin Kwiecień

Roz­mo­wa Mar­ci­na Kwiet­nia z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Prze­kra­czam Rubi­kon Boba Dyla­na, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 paź­dzier­ni­ka 2021 roku.

Więcej

Polarną nocą i po drugiej stronie lustra

wywiady / o książce Dawid Mateusz Filip Łobodziński

Roz­mo­wa Dawi­da Mate­usza z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Taran­tu­la Boba Dyla­na w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 15 stycz­nia 2018 roku.

Więcej

Elementy osnowy pajęczyny

recenzje / ESEJE Adam Poprawa

Recen­zja Ada­ma Popra­wy książ­ki Taran­tu­la Boba Dyla­na w prze­kła­dzie Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 15 stycz­nia 2018 roku.

Więcej

Pan z Tamburynem

nagrania / stacja Literatura Bob Dylan Filip Łobodziński

Kon­cert pio­se­nek Boba Dyla­na z książ­ki „Dusz­ny kraj” z udzia­łem Fili­pa Łobo­dziń­skie­go i Jac­ka Wąsow­skie­go w Apar­tho­te­lu Czar­na Góra w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej