książki / POEZJE

Furia instynktu

Janusz Styczeń

Fragmenty książki Janusza Stycznia Furia instynktu, wydanej w Biurze Literackim 10 listopada 2011 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Pożegnanie bez końca

przy­szła do nie­go we śnie,
jak­by chcąc powtó­rzyć poże­gna­nie,
jak­by chcąc poże­gnać się lepiej,
jak­by chcia­ła poże­gna­nie snem domro­czyć,
i wszyst­kie marze­nia tego poże­gna­nia
chcia­ła samą nocą uwy­raź­nić,
ona nic nie mówi­ła w tym śnie,
mówi­ła ocza­mi i uśmie­chem,
sen nie potrze­bu­je słów, sen wie wszyst­ko,
była we śnie w takim samym płasz­czu,
w jakim wyjeż­dża­ła,
płaszcz dłu­gi, nie­bie­ski, z kap­tu­rem,
musia­ła we śnie zja­wić się w tym wła­śnie płasz­czu,
jeśli chcia­ła powtó­rzyć roz­sta­nie,
z tak wiel­kie­go dystan­su całe­go oce­anu
i brze­gów nowe­go świa­ta
opra­co­wy­wa­ła kom­po­zy­cję oni­rycz­ną tego poże­gna­nia,
kie­dy kobie­ta wró­ci­ła zza oce­anu,
nie wró­ci­ła w tym płasz­czu,
Czas zdjął z niej ten dłu­gi, nie­bie­ski płaszcz,
by ujaw­nić, że kobie­ta napraw­dę wró­ci­ła zza oce­anu
poże­gna­nie roz­po­cząć na nowo,
poże­gna­nie nigdy się nie koń­czy,
poże­gna­nie trwa nadal, gdy kobie­ta
ma inne­go męż­czy­znę,
gdy męż­czy­zna ma inną kobie­tę,
poże­gna­nie jest wiel­kim oce­anem mię­dzy jawą
a snem,
mię­dzy nowym świa­tem miło­ści a sta­rym świa­tem miło­ści,
poże­gna­nie nigdy się nie poże­gna,
prę­dzej Czas nie będzie miał cza­su
i poże­gna się


Mucha

chło­piec gra na pia­ni­nie,
nagle widzi muchę tuż nad pier­sia­mi nauczy­ciel­ki
zasło­nię­ty­mi sukien­ką,
chce zabić muchę, i chce dotknąć pier­si
nauczy­ciel­ki,
chce zabić swo­je dzie­ciń­stwo i od razu
doznać roz­ko­szy,
jak­by po dzie­ciń­stwie zaczy­na­ła się roz­kosz,
i nic inne­go,
mucha ucie­ka,
chło­piec nie­ru­cho­mie­je z unie­sio­ną ręką,
nie śle­dzi lotu muchy, nie chce jej łapać,
mucha nie pomo­że mu, już nie sią­dzie na marze­niu,
nauczy­ciel­ka upew­nia się, że jej pier­si
są zasło­nię­te,
gro­zi pal­cem chłop­cu,
zasta­na­wia się, ile on może mieć lat,
gra­my dalej, mówi nauczy­ciel­ka,
ale chło­piec wciąż się myli,
chce pomy­lić swo­je dzie­ciń­stwo zupeł­nie,
wra­ca mucha, chło­piec śle­dzi jej lot,
mucha nie sia­da na pier­siach nauczy­ciel­ki,
mucha jest teraz zupeł­nie obca,
chło­piec patrzy na pier­si nauczy­ciel­ki
i nie patrzy, gdzie odle­cia­ła mucha,
nauczy­ciel­ka znów popra­wia sukien­kę, i nagle
jed­na jej pierś
wysu­wa się spod sukien­ki,
jak nagła peł­nia, jak zupeł­nie peł­na poin­ta,
chłop­cu jest za mało takiej poin­ty,
uważ­nie obser­wu­je sukien­kę i widzi,
że nauczy­ciel­ka jest bez biu­sto­no­sza,
cały czas była bez biu­sto­no­sza,
ale teraz ona sta­ran­nie cho­wa pier­si pod sukien­ką,
nie będzie innej poin­ty,
to i tak była moc­na poin­ta,
koń­czy się lek­cja, chło­piec wycho­dzi,
nauczy­ciel­ka zado­wo­lo­na, że jest wresz­cie sama,
gra na pia­ni­nie sama dla sie­bie,
gra swo­ją miłość, źle zakoń­czo­ną, źle roze­gra­ną,
wyj­mu­je pier­si spod sukien­ki,
kła­dzie się pier­sia­mi na kla­wi­szach for­te­pia­nu,
wsłu­chu­je się w ten zgrzyt,
tak wła­śnie wszyst­ko się skoń­czy­ło,
przy­po­mi­na o sobie mucha,
nauczy­ciel­ka patrzy na jej lot,
jak­by to był bzy­czą­cy, gro­te­sko­wy Amor
i jak­by nie prze­sta­wał chi­cho­tać


Tutanchamon

Tutan­cha­mon cie­szy się, że będzie wypo­czy­wał bez koń­ca,
żad­ne­go sze­le­stu, żad­ne­go odgło­su, nawet kwia­ty,
flok­sy w wiel­kim bukie­cie, żad­nym płat­kiem
nie sze­lesz­czą,
ale w tej ciszy Tutan­cha­mon tra­ci rachu­bę cza­su,
zapa­mię­tał dokład­nie pierw­szą godzi­nę,
mniej wię­cej pierw­szą godzi­nę,
ale to już minął mie­siąc, a może wię­cej niż mie­siąc,
któ­ryś floks poru­szył się w bukie­cie,
może to Czas daje mu znak,
może to jest jakaś mia­ra cza­su,
może ten floks, albo inny floks, będzie zawsze
dawał mu znak,
ale jaka to jest mia­ra cza­su, mie­siąc, a może rok,
Tutan­cha­mon cie­szy się, że nie ma na nic siły,
nie ma siły ani na jedze­nie, ani na seks,
ani na poli­ty­kę, ani na rzą­dze­nie pań­stwem,
może bez koń­ca leżeć do góry brzu­chem
i mieć wszyst­ko gdzieś,
jak to się mówi w popu­lar­nym porze­ka­dle,
floks powi­nien poru­szyć się w bukie­cie,
ale nie zro­bił tego,
minął następ­ny mie­siąc, a może rok,
a może płat­ki flok­sa coś szep­ną dopie­ro po dzie­się­ciu latach,
nie opadł żaden pła­tek z żad­ne­go flok­sa,
może nie upły­nę­ło tyle lat, ile się wyda­je,
minie nawet stu­le­cie, a on będzie miał tu spo­kój,
myśli Tutan­cha­mon,
w jego gro­bow­cu nic się nie dzie­je, i tutaj wła­ści­wie
nie ma Cza­su,
ale na powierzch­ni na pew­no Czas się krzą­ta,
wyna­gra­dza sobie ten spo­kój w gro­bow­cach,
zde­rza ludzi, wywo­łu­je kon­flik­ty, woj­ny,
ale czy tutaj Czas już nigdy nie zaj­rzy,
minę­ło już chy­ba stu­le­cie,
Tutan­cha­mon uwa­ża, że tra­ci słuch,
chy­ba nie sły­szy sze­le­stu kwia­tów,
żaden pła­tek nie opadł z flok­sów,
jak­by to był nadal pierw­szy dzień po pogrze­bie,
Tutan­cha­mon jest zado­wo­lo­ny, że widzi wszyst­kie płat­ki
flok­sów,
nawet w tej ciem­no­ści,
nadal wszyst­ko widzi, ale czy będzie widział,
kie­dy Czas wresz­cie tu zaj­rzy,
Tutan­cha­mon nie może sobie przy­po­mnieć, jak wyglą­dał,
maska na jego mumii nie jest dokład­na,
jest raczej meta­fo­rycz­na,
jest meta­fo­rycz­nie nie­uda­na,
Tutan­cha­mon nagle sły­szy hała­sy gdzieś nie­da­le­ko,
jak­by Czas się zbli­żał,
ale Czas się roz­my­ślił, może coś sobie nagle przy­po­mniał,
Tutan­cha­mon jed­nak nie stra­cił słu­chu,
każ­de­go następ­ne­go zło­dzie­ja usły­szy,
i usły­szy, jak Czas znów się wtrą­ci,
skąd nagle tyle świa­tła, jak­by z całych
trzech tysię­cy i dwu­stu lat świa­tło zebra­ło się
i zabły­sło,
jako duch Tutan­cha­mon rozu­mie wszyst­kie języ­ki,
ludzie, któ­rzy weszli do gro­bow­ca, mówią,
że minę­ło trzy tysią­ce dwie­ście lat,
a nie jed­no stu­le­cie,
Tutan­cha­mon chce, by Czas za pośred­nic­twem ludzi
pod­su­nął mu zwier­cia­dło,
by jego duch przy­po­mniał sobie, jaką napraw­dę twarz
Tutan­cha­mon miał za życia


Dziewczyna niosąca filiżankę kawy

dziew­czy­na nie­sie fili­żan­kę kawy, nie spie­szy się,
kie­dy donie­sie kawę na miej­sce, histo­ria skoń­czy się,
to miej­sce: ten koniec, zosta­nie,
żeby dziew­czy­na donio­sła kawę,
dziew­czy­na nie będzie wie­dzia­ła, co robić
na koń­cu świa­ta,
czy wystar­czy jej satys­fak­cja, że prze­nio­sła
fili­żan­kę kawy przez docze­sność,
dziew­czy­na idzie przez mie­sią­ce, lata, dzie­się­cio­le­cia,
dotąd nie wyla­ła ani kro­pli kawy, i nie wyle­je,
jej ręce nie drgnę­ły, i nie zadrżą,
wszy­scy podzi­wia­ją, jak dziew­czy­na pil­nu­je
i dro­gi, i fili­żan­ki,
i nie zwra­ca uwa­gi, czy ktoś z gapiów zacho­ru­je,
upad­nie, umrze,
wszy­scy podzi­wia­ją, jak dziew­czy­na idzie przez Czas,
a może obok Cza­su,
jak się nie spie­szy,
jak­by sam Czas ją podzi­wiał i się uśmie­chał,
i dawał jej dużo cza­su,
jak­by sam Czas chciał napić się kawy,
już wysty­głej, bar­dzo zim­nej, zamierz­chłej,
zamie­nio­nej w ciem­ne źró­dło,
i jak­by Czas pozwa­lał dziew­czy­nie spo­koj­nie i powo­li,
tak zupeł­nie poza Cza­sem,
tę kawę, do sie­bie, Cza­su, donieść

O autorze

Janusz Styczeń

Urodzony 27 listopada 1939 roku w Biadolinach Szlacheckich. Poeta. Tłumaczony na serbskochorwacki, niemiecki, japoński, angielski. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania

We wszystkim będę pana słuchał. O pierwszych kontaktach z Tymoteuszem Karpowiczem

recenzje / IMPRESJE Janusz Styczeń

Esej Janu­sza Stycz­nia towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze pierw­sze­go tomu Dzieł zebra­nych Tymo­te­usza Kar­po­wi­cza.

Więcej

Dziewczyna niosąca filiżankę kawy

recenzje / KOMENTARZE Janusz Styczeń

Autor­ski kome­natrz Janu­sza Stycz­nia do wier­sza „Dziew­czy­na nio­są­ca fili­żan­kę kawy” z książ­ki Furia instynk­tu, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 10 listo­pa­da 2011 roku.

Więcej

Ciało miesiąca

recenzje / IMPRESJE Maja Staśko

Esej Mai Staś­ko towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Furia instynk­tu Janu­sza Sty­cze­nia.

Więcej

Furia i instynkt Janusza Stycznia

recenzje / ESEJE Magdalena Czuczwara

Recen­zja z Mag­da­le­ny Czu­wa­ry z książ­ki Furia instynk­tu Janu­sza Stycz­nia.

Więcej

Pod osłoną nocy

recenzje / ESEJE Aleksandra Zasępa

Recen­zja Alek­san­dry Zasę­py z książ­ki Furia instynk­tu Janu­sza Stycz­nia.

Więcej

Dziewczyna niosąca filiżankę kawy

recenzje / KOMENTARZE Janusz Styczeń

Autor­ski kome­natrz Janu­sza Stycz­nia do wier­sza „Dziew­czy­na nio­są­ca fili­żan­kę kawy” z książ­ki Furia instynk­tu, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 10 listo­pa­da 2011 roku.

Więcej

Wizja lokalna

recenzje / ESEJE Bogusław Kierc

Esej Bogu­sła­wa Kier­ca towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Furia instynk­tu Janu­sza Stycz­nia.

Więcej

Styczeń w marcu

recenzje / IMPRESJE Marta Fox

Esej Mar­ty Fox towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Furia instynk­tu Janu­sza Stycz­nia.

Więcej

Ciało miesiąca

recenzje / IMPRESJE Maja Staśko

Esej Mai Staś­ko towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Furia instynk­tu Janu­sza Sty­cze­nia.

Więcej

Furia i instynkt Janusza Stycznia

recenzje / ESEJE Magdalena Czuczwara

Recen­zja z Mag­da­le­ny Czu­wa­ry z książ­ki Furia instynk­tu Janu­sza Stycz­nia.

Więcej

Pod osłoną nocy

recenzje / ESEJE Aleksandra Zasępa

Recen­zja Alek­san­dry Zasę­py z książ­ki Furia instynk­tu Janu­sza Stycz­nia.

Więcej

Wizja lokalna

recenzje / ESEJE Bogusław Kierc

Esej Bogu­sła­wa Kier­ca towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Furia instynk­tu Janu­sza Stycz­nia.

Więcej

Styczeń w marcu

recenzje / IMPRESJE Marta Fox

Esej Mar­ty Fox towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Furia instynk­tu Janu­sza Stycz­nia.

Więcej