książki / POEZJE

Inaczej nie będzie

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

Fragmenty książki Inaczej nie będzie Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, wydanej w Biurze Literackim 14 listopada 2022 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Waleta

przez pięć kolej­nych dni
nie usły­szą o mnie albo będą mówić
jako o umar­łym i cie­niem moim
bawić się przy świe­cach

przez pięć kolej­nych dni będą opo­wia­dać
jak bar­dzo byłem nie­przy­stęp­ny za życia
i że bro­ni­łem się przed śmier­cią w cie­płych
ramio­nach star­ców z Far­biar­skiej

to będzie smut­na opo­wieść o chłop­cu
ze skra­dzio­nym sło­necz­ni­kiem i szes­na­stu
tego dnia skra­dzio­nych książ­kach
i o tym jak się ów chło­piec roz­mi­ło­wał

w sło­necz­ni­ku gdy przy­szła noc
po swo­je ziar­no


Piosenka o sytuacji bez wyjścia

opo­wiem ci o śmier­ci w moim nie­do­sko­na­łym
języ­ku zna­nym z nie­do­sko­na­ło­ści
ale zanim opo­wiem ci o śmier­ci jak to
już robi­łem dla wie­lu przed tobą

musisz mnie nazwać sto­sow­nie i zapa­mię­tać
moje imię po dzień w któ­rym zacznie się
ściem­niać nad wszyst­kim cze­go się dotkną­łeś
i wyzby­łeś raz na zawsze

wte­dy opo­wiem ci o śmier­ci
wte­dy opo­wiem ci głów­nie o sobie
nie zaczy­naj z nikim przy­jaź­ni
kto nie umie dawać w sytu­acji bez wyj­ścia


Wieża

pochyl się nade mną
nie­bie­sko­oki podaj mi set­kę
ketre­lu któ­ry mnie zamu­li
a schwy­tam cię za rękę

i będę bło­go­sła­wił two­je imię
wcią­gnę cię na każ­de
wyso­kie pię­tro abyś nie­roz­po­zna­ny
pozo­sta­wał sobą

wcią­gnę cię do sie­bie na to samo
pię­tro żebyś gło­sił rado­sną nowi­nę


[wprowadzę się do ciebie i jak pies]

wpro­wa­dzę się do cie­bie i jak pies
poło­żę obok two­je­go umie­ra­nia
któ­ry ma jed­ne­go pana w śmier­ci
(i w pani tej widzi śmierć

przy­ja­cie­la) powia­dam iż w pani tej
żad­nej dopraw­dy uro­dy widzę śmierć
moje­go przy­ja­cie­la któ­ry tak­że nie grze­szył
uro­dą i miał jed­ne­go pana albo bar­dzo

wie­lu wstyd mówić wąt­pli­wej kon­dy­cji
zatem jak pies poło­żę się obok two­je­go
umie­ra­nia bo zawsze upil­nu­ję tro­chę
świa­tła co gaśnie bez moje­go ścier­wa


Podryw

kie­dy koń­czą się moż­li­wo­ści
zaczy­na się opo­wieść
kie­dy sta­jesz się jesz­cze bar­dziej
bez­rad­ny i nicze­go już

nie ukry­jesz zaczy­na się poezja
w któ­rej co naj­wy­żej spo­tkasz się ze sobą
daw­nym cia­ło wier­sza zaś nigdy
nie zawie­dzie: młod­sze zawsze młod­sze

od cie­bie wyru­sza na pod­ryw
choć nikt nas nie chce


Izba przyjęć

w zakła­dzie zamknię­tym moich wier­szy
a zara­zem otwar­tym na prze­strzał
znaj­dzie się miej­sce dla każ­de­go z nas
każ­dy z nas tra­fi na oddział

w zakła­dzie zamknię­tym moich wier­szy
a zara­zem otwar­tym na ście­żaj
ponoć zamknię­tym od wie­lu wie­lu lat
o czym prze­ko­nał się m.in. Bybek

znaj­dę miej­sce nie tyl­ko dla sie­bie
i cie­bie ale i dla Hrud­ny­chy każ­dy z nas
pój­dzie swo­im ciem­nym kory­ta­rzem
każ­dy z nas będzie świe­cił przy­kła­dem

O autorze

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

Ur. w 1962 r. w Wólce Krowickiej koło Lubaczowa. Poeta. Laureat m.in. Nagrody Literackiej im. Barbary Sadowskiej (1995), Nagrody Niemiecko-Polskich Dni Literatury w Dreźnie (1998), Huberta Burdy (2007), dwukrotnie Nagrody Literackiej Gdynia (2006 i 2009), Nagrody Literackiej Nike (2009) oraz Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” (2012), którą otrzymał ponownie w 2020 r. za całokształt twórczości. Członek kapituły Poznańskiej Nagrody Literackiej. Mieszka w Warszawie.

Powiązania