
Kanapeczka, Ogień
nagrania / wydarzenia Różni autorzyZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Ostapa Sływynskiego, Kārlisa Vērdiņša, Bohdana Zadury i Jacka Dehnela podczas festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejFragmenty książki Języki obce Jacka Dehnela, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w serii "Poezje" 3 października 2013 roku.
Pognieciona butelka z plastiku w ciemności:
romby, dzikie trójkąty – ostry tłuczeń bieli,
żadnych przejść i niuansów, rysunek jest prostszy.
Nic nie boli jak szczęście, w którym się nie gości:
folder „Rzymskie wakacje”: bryzg wody w kąpieli,
opróżnione butelki pod ścianą. W ciemności
ciała jak srebrne wota. I usta – jak gwoździk –
okrągłe, w środku kadru. Śmiali się? Krzyczeli?
Nic, żadnych podpowiedzi. Rysunek zbyt prosty.
Kto z kim? Obracają się żarna zazdrości,
sypie się czarna mąka. Każdy z nich obdzielił
innych. Dla nas – zgniecione butelki w ciemności,
chociaż też tu stoimy, na piasku: od Ostii
dzieli nas tylko ekran, więc nic nas nie dzieli,
żadne przejście czy niuans. Rysunek jest prosty,
rozróżnia nieproszonych od proszonych gości,
tych, którzy mają wszystko, od tych, którzy mieli.
Pognieciona butelka z plastiku w ciemności:
żadnych przejść i niuansów, rysunek jest prostszy.
Pociąg Warszawa – Gdańsk, 26 IV 2010
Skąd wrócił do mnie nagle ten obraz: rozwidlenie
gałęzi czereśni, rosnącej na końcu ogrodu?
I to, jak uległą była – z najniższym konarem blisko ziemi,
zapraszającym do wejścia, z kolejnym po drugiej stronie,
wreszcie z tym wysokim rozwidleniem, gdzie można było
oprzeć stopę,
by, trzymając się jednej z gałęzi, sięgać po ciemnowiśniowe, niemal czarne
czereśnie!
Ścięto ją parę lat temu, tuż pod najniższym konarem,
nie wiem kto, nie wiem po co – bo jak wytłumaczyć
niewdzięczność wobec drzewa, które z takim oddaniem rodziło owoce,
które z takim oddaniem słało się pod trampki i chwytne ręce chłopców?
I gdzie indziej mieni się tamta pionowa ławica liści,
i kto inny opiera stopę na tamtym rozwidleniu:
wychyla się daleko,
i zda się, że nie sięgnie, a sięga,
zrywa trzy naraz
i podnosi je
do
ust.
Warszawa, 14 V 2011
dla A.S.
Tyle razy cię odwracałem
z brzucha na plecy i z pleców na brzuch
ale miłość zaczęła się odkąd w komórce
odwróciłem twoje imię i nazwisko
żeby mieć cię na samym początku listy
zaczęła się odkąd w kontaktach
zasyczały elektryczne węgorze
odkąd w małej ciemnej komórce
odwróciłem cię i zobaczyłem że masz
zgoła inną stronę która
nie odpowiada na smsy i nie odbiera
a zatem odbiera wszystko
Warszawa, 8 X 2012
Widzę jego rękę, jak rzuca długi cień na wskroś kartek
w żółtym świetle sześćdziesiątki.
Ale może być i mleczny dzień. I biurko z sanacyjnej dębiny. Albo,
czemu nie, tanie, z paździerza.
Takie były pisze studia i prace w mieście Ptolemeuszów
u schyłku naszego stulecia w latach fin de siècleu.
Poeta łączył pracę biurową i podniecającą działalność maklerską
z bardziej podniecającym trudem nad sztuką.
Czy aby bardziej? Ten w szaliku, kaszlący,
sowiooki w kółkach grubych okularów
Kawafis,
wnuk szlifierza diamentów,
przysłania mu tamtego, który, być może,
klaszcze w ręce po jakiejś udanej transakcji:
wielkiej sprzedaży bawełny,
nagłej zwyżce akcji Kanału:
Kawafisa,
wnuka handlarza diamentów.
Nawet jeśli to kłamstwo – każdego widzieć jak najpełniej,
każdemu dać
choćby w wyobrażeniach
szansę na odmianę.
Pociąg Kraków – Warszawa, 25 IV 2011
Stąd wychodzi do licznych świątyń całej ziemi,
spełnia prośby tych, którzy go proszą,
i leczy choroby tych w potrzebie, zsyłając na nich sny.
(z obelisku Antinousa w Rzymie)
Chrzęszczący w zębach piasek. Odcisk od oskardu.
Rozmyte chmury chmurnych, poruszonych twarzy.
Leta płynie przez mięso, nie płynie przez marmur,
ja jestem nadal młody, wy – od dawna starzy.
Imię zachował przypis, a kształt ramion ziemia.
Nie współczuję wam ani nie zazdroszczę. Spałem.
Zanurzyłem się w wodzie tym śmiertelnym ciałem,
wynurzyłem się z ziemi ciałem nieśmiertelnym.
Czy nie o tym marzycie, kopacze w kaszkietach,
niosąc krzyczące bety do chrzcielnicy w cerkwi?
Warszawa, 7 IV 2013
I twoja podstawowa jednostka społeczna, jak każda, wyposażona jest w tygrysa. Tygrys przez większość czasu nie robi nic. Śpi. Przewraca się z boku na bok. Leży przy kominku, jeśli w lokalu jest kominek, albo w kwadratach żółtego światła pod oknem balkonowym. Czasami coś mruknie przez sen, na tyle jednak rzadko, że wydaje się ledwie tygrysią skórą – niezgrabną, niemodną częścią wystroju wnętrza, którą trzyma się w domu tylko przez sentyment; obiektem żartów i drobnych złośliwości.
A potem, w bezsensownym momencie, zrywa się i pożera to, co kochasz najbardziej, zostawiając wszędzie bryzgi krwi i połamane meble. Ci, którzy rozpaczają cicho, strofują nieumiarkowanych w płakaniu i wyciu: „Sza – mówią – obudzicie tygrysa”.
Ale tygrys już śpi. Trawi. Przewraca się z boku na bok w ciepłym świetle.
Omi, NY, 20 IX 2009
Na długim łuku wzgórza ponad Beauval, tuż za rozłożystą hurtownią fosfatów, niską budą z metalu i siwego betonu, odgrodzone od szosy słupami elektryczności – te strome dachy i ceglane wieżyczki, najeżone chorągiewkami, gzymsami i kominami. Architektoniczna bomboniera. Ponad gałęziami bzów i cisów, przegiętymi przez ogrodzenie, łuszczy się farba z zatrzaśniętych na amen okiennic, opuszczonych żaluzji. Brzózka w samej bramie jak wyrzut, że nikt tędy od lat nie przechodził – choć jest może jakaś boczna furtka i jakiś dozorca, wietrzący pokoje, doglądający dachu?
Gipsowe kartusze, tralki, zworniki, wzorki z różnobarwnych płytek i cegieł, rozkruszane przez dzielny bluszcz. Jeśli podejść od drugiej strony, widać przez kuty parkan stare stajnie z malowanymi na zielono drzwiami, a wyżej emaliowane tabliczki. Imiona dawno zmarłych koni: Esperance, Ruffian, Mandoline, niemających pojęcia, że dziś święto w miasteczku, siedmioletnie dziewczynki w różowych bodies idą za samochodem z głośnikami do taktu umcyk umcyk, machając srebrnymi bâtons, a ich duże matki i ciotki drepcą po bokach, mówiąc: c’est adorable!; przechodzą pod domem z kolekcją gipsowych figurek w oknach, na dachu plastikowy flaming.
Beauval, 24 V 2010
Urodzony 1 maja 1980 roku w Gdańsku. Poeta, prozaik, tłumacz. Zajmuje się także malarstwem i rysunkiem. Laureat m.in. Nagrody Fundacji im. Kościelskich (2005), Paszportu "Polityki" (2007), Nagrody Splendor Gedanensis (2008) oraz Nagrody Śląski Wawrzyn Literacki (2009). Nominowany do Nagrody Literackiej Nike w 2009 i w 2010 roku. W 2014 roku nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej i Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za tom Języki obce (2013). Mieszka w Warszawie.