
Okręt
debaty / ankiety i podsumowania Piotr SommerGłos Piotra Sommera w debacie „Kroniki osobiste”.
WięcejFragmenty książki Seamusa Heaney'a Kolejowe dzieci w przekładzie Piotra Sommera, wydanej w Biurze Literackim 31 grudnia 2009 roku.
Dla Mary Heaney
1. W s ł o ń c u
To była nasłoneczniona nieobecność.
Na podwórku hełmiasta pompa
wygrzewała swoje żelazo,
w zawieszonym wiadrze
woda gęstniała w miód
a słońce jak blacha do pieczenia
chłodziło się oparte
o ścianę
każdego długiego popołudnia.
No i jej ręce szastały się
po stolnicy,
rozpalony piec
przypinał jej na plecach łatkę żaru
tam gdzie stała
przy oknie, w obsypanym mąką
fartuchu.
Teraz właśnie gęsim skrzydłem
omiata stolnicę,
a teraz siedzi, w rozkroku,
z pobielonymi paznokciami
i czerwonymi łydkami:
oto jeszcze raz
przestrzeń, placek rosnący
w takt dwóch tykających zegarów.
A oto i miłość
jak cynowa chochla
co zgubiła gdzieś połysk
zatopiona w misie.
2. C h ł o p i p r z e c i n a j ą c y k a r t o f l e
Wydają się odlegli o stulecia. Breughlu
Ty ich rozpoznasz, jeśli ich uchwycę trafnie.
Klęczą w półkolu obok żywopłotu
Osłonięci od wiatru i przewiani wiatrem.
Będą sadzić, teraz przecinają ziemniaki
Które pod słomą w kopcu zdążyły już puścić
Frędzlowate pędy. Czasu jest pod dostatkiem,
Więc co tu się zabijać. Każdy nóż tnie
Leniwie każdą bulwę i w otwartej dłoni
Bulwa rozpada się: wycieka mleczny poblask,
A w samym środku ciemnieje znak wodny.
Doroczne obyczaje! Ty naszkicuj obraz
Jak siedzą pod miotłą złocistego żarnowca -
Z nami wszystkimi, w naszych anonimowościach.
Sierpakiem
O ciężkiej, ręcznie kutej głowni
ścinałem badyl
Gruby jak słup telegraficzny.
Miałem podwinięte rękawy
I powietrze owiało mi chłodem ramiona,
Kiedy wziąłem zamach i wbiłem ostrze,
A potem usiłowałem je wyciągnąć.
Następny cios
Ujawnił pod sierpem ludzką głowę.
Zanim się obudziłem
Usłyszałem stal zatrzymującą się
W kości czoła.
Pomiędzy kciukiem a wskazującym palcem
Tkwi przysadziste pióro; jak spluwa w garści.
Pod oknem przenikliwie zgrzyta
Wbijana w piach i żwir łopata -
To ojciec, kopie. Ja z góry patrzę
Aż jego naprężony wśród rabatek grzbiet
Zegnie się – i podniesie młodszy o dwadzieścia lat
I będzie się pochylał w rytmie kartoflanych bruzd,
Gdzie chodził kopać.
But stawiał na krawędzi, trzonek
Oparty o kolano był mocną dźwignią.
A on obrywał łęty, wbijał błyszczące ostrze
I wysypywał młode kartofle, któreśmy zbierali -
Lubiliśmy ich twardość oraz chłód.
Bóg świadkiem, staruszek umiał trzymać szpadel.
Tak jak i jego ojciec.
Tyle torfu co dziadek w jeden dzień
Nie wyciął żaden kopacz na Tonerowym bagnie.
Kiedyś zaniosłem mu butelkę mleka
Zakorkowaną byle jak papierem. Przerwał
Żeby je wypić, i dalejże znakować torf
I ciąć na równe kostki, i rzucać darń
Za siebie, i schodzić coraz głębiej
Po dobry torf. I kopać.
Ten zimny zapach kartofliska, plaskanie i chlupoty
Namokłego torfu, i ciach-ciach przecinanie
Żywych korzeni, to wszystko staje przed oczami.
Ale ja nie mam szpadla, żeby robić to, co oni.
Pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym
Tkwi przysadziste pióro.
Nim będę kopać.
T.P. Flanaganowi
U nas nie ma prerii, które by o zachodzie
Krajały w plastry ogromne słońce -
Wzrok wszędzie ustępuje
Inwazji horyzontu,
Wabi go cyklopowe oko
Stawu. Nasz kraj bez płotów
To bagno, co między spojrzeniami słońca
Robi się coraz bardziej chrupkie.
Z torfu wydobyto szkielet
Wielkiego Łosia Irlandzkiego
I ustawiono go – zdumiewającą
Klatkę pełną powietrza.
Masło zatopione pod
Warstwą stu lat z okładem
Okazało się słone i białe.
Sama ziemia jest życzliwa, czarne masło
Które się topi i rozstępuje pod nogami -
Minęła się ze swoją ostatnią definicją
O miliony lat.
Tu nigdy nie wykopią węgla,
Tylko namokłe pnie
Ogromnych jodeł, miękkie jak miazga.
Nasi pionierzy wciąż się posuwają
W głąb i w dół,
Każdy odkryty pokład
Nosi ślad wcześniejszego obozowiska.
Bagienne doły są może przeciekami Atlantyku.
Wilgotne centrum nie ma dna.
Jest m.in. autorem wierszy, przekładów wierszy, szkiców o wierszach. W ostatniej dekadzie opublikował m.in. książkę prozatorską Środki do pielęgnacji chmur (2024), zbiór wierszy Lata praktyki (2022), tom szkiców Kolekcja wiosenna (2020), poemat dydaktyczny Ładne rzeczy (2020), a z przekładów: antologię poezji amerykańskiej O krok od nich (2018, wyd. II rozszerzone), Tysiąc sztuk awangardowych Kennetha Kocha (2019) i powieść Charlesa Reznikoffa Muzykant (2024, wspólnie z Marcinem Szustrem). Ułożył i zredagował antologię szkiców o przekładzie O nich tutaj (2016), a tom Ucieczka w bok (2016, wyd. II rozszerzone) przynosi wybór opublikowanych z nim rozmów. We wznowieniach ukazały się także dwa tomy jego wcześniejszych szkiców o poezji: Smak detalu (2015) i Po stykach (2018, wyd. zmienione i rozszerzone). Tom Siedemdziesiąt siedem (2025) uwzględnia wiersze z jego wcześniejszych książek poetyckich. Jest laureatem m.in. Silesiusa (2010, 2023), Gdyni (2020) i Nagrody m.st. Warszawy (2022).
Urodzony 13 kwietnia 1939 roku. Irlandzki poeta, eseista, prozaik, dramaturg, tłumacz. Studiował literaturę angielską na Queen’s University. W latach 1975-1981 kierował wydziałem literatury w dublińskim Carysford Training College. Od 1982 roku wykładał na Universytecie Harvarda, prowadząc jednocześnie (w latach 1989-1995) Katedrę Poezji w Oksfordzie. W 2005 roku Uniwersytet Jagielloński przyznał mu tytuł doktora honoris causa. Członek Polskiej Akademii Umiejętności. Zmarł w Dublinie w 2013 roku.