książki / POEZJE

List otwarty

Krzysztof Siwczyk

Fragmenty książki List otwarty Krzysztofa Siwczyka.

Biuro Literackie

Balsam

Gdy na wyciecz­ce meto­dycz­nej bio­lo­gów
mat­ka obno­si­ła nowe futro z lisów po
zaśnie­żo­nych lasach Kry­ni­cy Gór­skiej
a tato pró­bo­wał zająć się domem
wykra­da­łem się wie­czo­ra­mi do kole­gi

Cicho sie­dzie­li­śmy po jego stro­nie poko­ju
podzie­lo­ne­go pil­śnio­wą meblo­ścian­ką
nasłu­chu­jąc sze­le­stu star­szej sio­stry

Przed roz­bie­ra­niem do snu
włą­cza­ła pusty kanał
w sta­rym tele­wi­zo­rze rzu­ca­ją­cym
ner­wo­wą poświa­tę na ścia­nę

Noc­ny tele­wi­zyj­ny śnieg oble­piał
odchy­lo­ną dale­ko na zewnątrz gło­wę
i uwię­zio­ny w czar­nym sta­ni­ku oboj­czyk

Maso­wa­ła zwich­nię­tą skur­czem szy­ję
by nagle prze­mknąć pal­ca­mi po
mini­mal­nie zawsty­dzo­nych pier­siach

Gasząc świa­tło tele­wi­zo­ra
woła­ła mnie na swo­ją stro­nę poko­ju
pro­sząc bym nasma­ro­wał jej cia­ło
kar­me­lo­wym bal­sa­mem
do noc­nej pie­lę­gna­cji skó­ry

Nigdy nie pozwa­la­ła moim dło­niom mar­z­nąć
pod­czas tego zimo­we­go tygo­dnia
Mówi­ła że zawsze będę potrzeb­ny kobie­cie


Nic poza tym

Co nas utwier­dza w przy­pusz­cze­niach jest tym,
czym żyje­my? Zabi­ci prze­słan­ka­mi, zbi­ci z tro­pu?
Cze­go nie chce­my brać pod uwa­gę, ma nas na uwa­dze i
zapew­nia rów­ne szan­se dla wszyst­kich.

Co się nie podo­ba? Pija­ne mię­so łatwo się pod­da­je,
jest smut­ne i mówi samo za sie­bie.
To, co chciał­bym ci powie­dzieć, jest tym,
o czym nie chcesz sły­szeć, no powiedz sama.

Co tyl­ko chcesz, ale beze mnie. Wczo­raj prze­sie­dzie­li­śmy
wczo­raj, dzi­siaj prze­sie­dzi­my dzi­siaj, z jutrem nikt
nie potra­fi sobie pora­dzić, a ty pytasz: co dalej?
Dalej jest bli­żej koń­ca.

Co ty na to? Jak cię uczo­no? Cze­go to uczy?
Tak ład­nie potra­fisz nazy­wać, chro­nić się.
Jesteś taka kon­kret­na, wiem, bo nie przy­po­mi­nasz mnie.

Co do doda­nia? To tyle na razie,
ponie­waż wła­śnie się obu­dzi­łem i dalej
wszyst­ko na to wska­zu­je.


***

Do tej pory wyobra­ża­łem sobie,
że wszyst­ko ma swo­je gra­ni­ce.
Od tej pory to, co prze­kra­cza
ludz­kie poję­cie, mie­ści się
w gra­ni­cach dobre­go lub złe­go
sma­ku.

Kie­dyś ktoś taki się zda­rzył.
Raz na jakiś czas ktoś taki się zda­rza.
Kie­dyś ktoś taki się zda­rzy.
Jed­nak cia­ło sta­re jak świat
też w życiu cze­goś doko­na,
doko­na żywo­ta.

Cho­ciaż są głod­ni praw­dy,
żywią jesz­cze nadzie­ję.
Naj­czę­ściej jed­nak każ­dy
koń­czy w podob­ny spo­sób.
Leżąc i
lżąc.


Inaczej

Jego nie­do­cze­ka­nie. Wszyst­ko
o nim wiesz. Nic nie daje
do myśle­nia, więc pozwól,
że weź­mie cię bez pomy­słu.
Nie ma świa­tła, żalu i zgo­dy.
Wiesz o tym, bo uczest­ni­czysz
w czymś, o czym moż­na mówić
tyl­ko ina­czej rzecz bio­rąc.
Oczy­wi­ście, nie wie, o czym mówi.
Gaz wciąż nie dzia­ła, dla­te­go czu­ją,
że są. Są głod­ni, spra­gnie­ni i
nie do życia. Nicze­go nie ma
mię­dzy nimi. To jedy­ne, co mają.
Jest zim­na, ale czy­sta. Zamknął
drzwi, wyrzu­cił śmie­ci i odpro­wa­dził
na pociąg. Podob­no cze­kał, aż odje­dziesz,
ale to już ty widzia­łaś lepiej. Był
sobie to winien, cho­ciaż nie czuł,
że też wra­ca­łaś w ciem­no.


Jesteś, nie ma cię

Nie ma cię, jesteś
na okrą­gło, gdy cię nie ma
jesteś w moim języ­ku
jed­nym sło­wem jesteś, bo
nie ma cię obok, nawet gdy jesteś
teraz sma­kiem na moim języ­ku,
z któ­rym obcho­dzę się ostroż­nie, bo
kochać zna­czy umie­rać w duchu,
któ­re­go nie ma i nie będzie.


Bawić i uczyć

Życie nie zwra­ca na sie­bie uwa­gi,
cho­ciaż z kar­na­wa­łem bywa ina­czej.
Zwłasz­cza cia­ło wyglą­da zabaw­nie
pod świa­tło i w peł­nym mro­ku.

Cho­ciaż z kar­na­wa­łem bywa ina­czej
poże­gna­nie wypa­da żało­śnie.
Pod świa­tło i w peł­nym mro­ku
zaj­mu­je pierw­sze lep­sze miej­sce.

Poże­gna­nie wypa­da żało­śnie
według rela­cji zbla­zo­wa­nej stro­ny.
Zaj­mu­je pierw­sze lep­sze miej­sce
po wyśmia­niu innych dekla­ra­cji.

Według rela­cji zbla­zo­wa­nej stro­ny
wszyst­ko upa­da z lek­ka komicz­nie.
Po wyśmia­niu innych dekla­ra­cji
pozo­sta­je zapaść się pod zie­mię.

Wszyst­ko upa­da z lek­ka komicz­nie
sko­ro zdra­dza dra­ma­tycz­ne obja­wy.
Pozo­sta­je zapaść się pod zie­mię
bez oba­wy o praw­dę i gnój.

Sko­ro zdra­dza dra­ma­tycz­ne obja­wy
lepiej oddać się w posia­da­nie.
Bez oba­wy o praw­dę i gnój
spa­rzyć się na wia­rę i sło­wo.

Lepiej oddać się w posia­da­nie, gdy
życie nie zwra­ca na sie­bie uwa­gi.
Spa­rzyć się na wia­rę i sło­wo, bo
zwłasz­cza cia­ło wyglą­da zabaw­nie.


Raport z marca

Roz­kwit i roz­kład cha­rak­te­ry­zo­wał wszyst­kie pro­ce­sy jakie widzia­łem. Nie mam tu nic wię­cej do powie­dze­nia. Wszyst­ko kore­spon­do­wa­ło ze sobą w kon­ser­wa­tyw­nej har­mo­nii, z wyjąt­kiem pro­ce­sji kon­duk­tów, szla­gie­rów roz­pa­czy, kie­dy zamie­ra­li w poło­wie dro­gi, w dole peł­nym laic­kiej zie­mi, skąd widzia­łem ich zupeł­nie ina­czej. Wyglą­da­li na zmo­ty­wo­wa­nych, goto­wych war­czeć o swo­ich odkry­ciach, wyć o kosz­ma­rach nadziei i eufo­rii stra­chu. Mogłem się cze­goś domy­ślać, ale z pew­no­ścią nie cho­dzi­ło im o mnie. O mnie mil­cze­li w dekre­tach tam­tej­szych prawd, cho­ciaż mogli sobie bole­śniej nawy­my­ślać. Mie­li klucz w rękach? Tym samym pozba­wi­li się szan­sy na walo­ry­za­cję świa­ta wła­snych pomy­łek, na naukę języ­ka, w któ­rym dosko­na­le zro­zu­mie­ją to, cze­go nie ma? Nawet jeże­li racja jest po ich stro­nie, nie­bo jest dzi­siaj ide­al­nie czy­ste.

(21 mar­ca)

O autorze

Krzysztof Siwczyk

Ur. 1977. Polski poeta, eseista i krytyk literacki, autor osiemnastu tomów poetyckich oraz licznych książek krytyczno-literackich. Debiutował w 1995 roku zbiorem wierszy Dzikie dzieci. W kolejnych latach wydał m.in. Wiersze dla palących(2001), Centrum likwidacji szkód (2008), Gody (2012) oraz trylogię Krematoria (2021-2022). Jego twórczość była tłumaczona na wiele języków, w tym niemiecki, francuski i włoski. Jest również autorem kilku książek eseistycznych –Ulotne obiekty ataku (2010) i Bezduch (2018). Laureat Nagrody Fundacji Kościelskich, Nagrody Literacka Gdynia i Nagrody Silesius. Był także finalistą francuskiej nagrody Prix de la revue NUNC oraz laureatem międzynarodowej Nagrody Václava Buriana. Ostatnio jego wiersze wybrane A Calligraphy of Days zostały wydane przez Seagull Books (Londyn). Regularnie pisuje felietony do tygodnika „Polityka” i zasiada w jury Nagrody Nike. Mieszka w Gliwicach.

Powiązania