książki / ANTOLOGIE

Maść przeciw poezji

Egon Bondy

Ivan Blatný

Ivan Wernisch

Jáchym Topol

Jakub Deml

Jan Skácel

Jaroslav Seifert

Jaroslav Vrchlický

Jiří Kolář

Jiřina Hauková

Josef Kainar

Leszek Engelking

Ludvík Kundera

Michal Ajvaz

Miroslav Holub

Oldřich Wenzl

Petr Mikeš

Vladimír Holan

Fragmenty książki Maść przeciw poezji. Przekłady z poezji czeskiej przygotowanej przez Leszka Engelkinga, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w serii "Antologie" 1 listopada 2008 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Jaroslav Vrchlicky

Śpiąca Praga

Już pół­noc głaz ciem­no­ści wle­cze z dali.
już śpią­ce mia­sto w cień otu­la sza­ry;
wszyst­ko zamar­ło, mgła wyczy­nia cza­ry.
ruch dzien­ny, zda się, znik­nął w rzecz­nej fali.

Latar­nia męt­nie w opa­rach się pali,
rząd czar­nych kli­nów malu­ją fila­ry
na wodzie, sły­chać jej leni­we gwa­ry,
jak­by umar­li w gro­bach roz­ma­wia­li.

Ciem­nie­ją domy jak ruin szkie­le­ty.
maja­czą wie­że, mglą się drzew bukie­ty,
po któ­re się­ga ręka Nocy naga.

Nagle baśń sta­ra w myśli się roz­pla­ta
sta­je woź­ni­ca w pust­kach, strze­la z bata
i mówi: „Tutaj była kie­dyś Pra­ga”.


Egon Bondy

[Dzisiaj wypiłem dużo piw]

Dzi­siaj wypi­łem dużo piw
więc mnie nie chwy­ci żaden syf

I wyczy­ta­łem z „Rude­go Práva”,
że rośnie naszej par­tii sła­wa.
25 VII 1965


Josef Kainar

Spadło śniegu tyle

Spa­dło śnie­gu tyle.
Po cichu w nocy spadł śnieg.
I gdzie jest wszyst­ko?

Nie prze­wi­dzia­łem we śnie tyle śnie­gu.

Z podwór­ka naraz
stał się mały cmen­tarz.
Z tego komi­na, tam­te­go komi­na
jest teraz bia­ły posąg.
A z kró­li­kar­ni rodzin­ny gro­bo­wiec.
I cały teren pobło­go­sła­wio­ny
krzy­ża­mi, prze­szły tu po śnie­gu wro­ny,
a ze mnie co – syn albo wdo­wiec,
któ­ry wspo­mi­na.

Spa­dło śnie­gu tyle.
śnieg spadł na wszyst­ko.
Co się ze mną sta­nie?

Jaka tam wina,
sąd i roz­strzy­ga­nie
kie­dy powo­da już żad­ne­go nie ma
i prze­rzu­ci­li mnie
jak w aktach stro­nę?

A ser­ce boleć nie prze­sta­je,
napa­dał śnieg i nie taje
i wszyst­ko takie roz­bie­lo­ne.


Jaroslav Seifert

[Ani marmurowa wieża w Pizie]

Ani mar­mu­ro­wa wie­ża w Pizie,
ani wodo­spad Nia­ga­ra,
ani księ­życ
na czar­nej suk­ni nocy,
ani nagi miecz ze zło­tą ręko­je­ścią,
ani drżą­ca kolum­na z ala­ba­stru
nie są tak pięk­ne jak naga kobie­ta.

Ani pieśń nawet,
Pieśń nad pie­śnia­mi, czy­li naj­pięk­niej­sza
ze wszyst­kich pie­śni kró­la Salo­mo­na,
nie jest tak pięk­na,
choć­by zanu­cił ją śpie­wak
brzą­ka­ją­cy na kiści wino­gra­du.


Oldřich Wenzl

Wygodne życie

Dobrze wiem
Że mój dzi­ki ojciec zabił moje­go sta­re­go
I że mój dzi­ki sta­ry zabił moje­go ojca
A brat bra­ta
A sio­stru­nia sio­stru­nię

Z całej rodzi­ny nie został nikt
Mię­dzy nami żywy­mi
W cza­sach próż­nej gada­ni­ny i głu­pich kon­fa­bu­la­cji
Sta­ry poeta przy­jął kawal­ka­dę mło­dych piew­ców
Przy­wieź­li mu róże i fioł­ki

Pod­czas sub­tel­nej kłót­ni nie­jed­no wyszło na jaw
Że sta­ry poeta nie jest sta­rym poetą
I że mło­dzi piew­cy nie są mło­dy­mi piew­ca­mi
Że lepiej będzie dać sobie ze wszyst­kim spo­kój
I jak naj­szyb­ciej wyjść
Mógł­by się zerwać hura­gan śmie­chu
I wygu­bić fioł­ki i róże
Któ­re pięk­nie pach­ną

Nie jestem od roz­śmie­sza­nia kogo­kol­wiek
Piszę wier­sze
Żeby zapew­nić sobie wygod­ne życie
I utrzy­mać rodzi­nę


Jan Skácel

Co zostało z anioła

Rano,
jeśli wszyst­kie drze­wa są jesz­cze obwią­za­ne
a rze­czy nie­tknię­te,
mię­dzy dwie­ma topo­la­mi uno­si się anioł,
w locie
pod­sy­pia.

W szcze­li­nach snu śpie­wa.

Kto pierw­szy wyj­dzie na uli­cę,
ten śpie­wem bywa ranio­ny,
coś może podej­rze­wa,
ale nic nie dostrze­ga.
Jest zie­lo­no
i to wszyst­ko, co zosta­ło z anio­ła.


Jiřina Hauková

Rzeczy po umarłych

Zosta­ły tu w głę­bo­kim mil­cze­niu,
odcie­le­śnio­ne ubra­nie,
zega­rek z twa­rzą umar­łe­go,
otwar­ta książ­ka, któ­rej akcja
na pół ode­szła z umar­łym
na pół nie doszła do jego świa­do­mo­ści,
oku­la­ry na próż­no szu­ka­ją swo­ich oczu,
bia­ły dia­ment pier­ście­nia wysy­ła
swój nie­śmier­tel­ny blask w prze­strzeń,
ostat­nie kwi­ty
(mle­ko 3 koro­ny, masło 9 koron, chleb 2.50).
Rze­czy, usta zamknię­te,
mil­czą­cy świad­ko­wie
naro­dzin, miło­ści, śmier­ci,
pomiesz­cze­nie z jed­nym jedy­nym dźwię­kiem ciszy,
wszyst­ko pozba­wio­ne doty­ku,
wszyst­ko pozba­wio­ne sen­su życia,
tyl­ko proch sta­le znaj­du­je swój sens
i w mil­cze­niu gwiż­dże.


Ludvik Kundera

Sen powtarzający się raz na pół roku

Jesteś za kuli­sa­mi
pętasz się pośród akto­rów i pra­cow­ni­ków tech­nicz­nych
w pew­nej chwi­li ktoś cię wypy­cha
na sce­nę gdzie gra się przed­sta­wie­nie
sto­isz w bla­sku reflek­to­rów
w kon­ste­la­cji nie­zna­nych ludzi w kostiu­mach
przed sobą widzisz
bez­den­ny wądół widow­ni
sło­wa po któ­rych masz się ode­zwać daw­no padły
wszy­scy na cie­bie patrzą
cze­ka­jąc co powiesz
i jak się zacho­wasz
ty jed­nak abso­lut­nie nie wiesz
w jakiej wła­ści­wie sztu­ce wystę­pu­jesz


Jáchym Topol

„Trzymaj to światło!”

Na pla­cu Poko­ju krę­ci­li woj­nę:
w Café Bismarc mor­do­wa­li Żydów
przy­cho­dzą­cych z hote­lu Juven­tus,
W Teatrze Wino­gradz­kim szpil­ki nie moż­na było wetknąć.
„But I did hold the light!” – zawo­łał gość z eki­py,
kie­dy musie­li któ­ryś raz powta­rzać
tę sce­nę z wyso­kim eses­ma­nem.
„I know you did your best” – lodo­wa­to powie­dział reży­ser
i zno­wu ski­nął na Żydów.
„Tego to znam, krę­cił Bat­ma­na” -
tonem znaw­cy oznaj­mił jeden ze sta­ty­stów -
„India­nę Jone­sa też”.
Kil­ku sta­ty­stom musie­li zmie­nić cha­rak­te­ry­za­cję
nosy były w porząd­ku
wszy­scy mar­z­li.
My sie­dzie­li­śmy w barze Mars
gdzie na roż­nie kur­czę­ta obra­ca­ły się jak pla­ne­ty
ale potem nas wyrzu­ci­li
bo była tam bom­ba.
Tego dnia słoń­ce nad impe­rium zaszło bły­ska­wicz­nie.


Jakub Deml

Poeta, szaleństwo i apopleksja

Pani Mari­cy K.N.

- Hej, czło­wie­ku, mówi się o tobie, że jesteś poetą, powiedz nam więc, co to jest sza­leń­stwo.
I ten, któ­re­go bóg wie cze­mu nazy­wa­ją poetą, zadrżał jak drze­wo pod cio­sem sie­kie­ry,
zro­bił wiel­ki rzym­ski krzyż od czo­ła do ser­ca i od ramie­nia do ramie­nia, a potem rzekł:
– Panie mój, Stwo­rzy­cie­lu wszel­kie­go dobra, uwiel­biam i bło­go­sła­wię imię Twe za
sza­leń­stwo, któ­re jak rzad­ką rośli­nę zasa­dzi­łeś na tej zie­mi jedy­nie dla poety!
– Hej, ty zaro­zu­mia­ły i nie­okrze­sa­ny czło­wie­ku, któ­re­go bóg wie cze­mu nazy­wa­ją poetą,
powiedz nam, miło­śni­ku opium i bie­lu­nia, i sza­le­ju, co sądzisz o apo­plek­sji.
A ponie­waż poeta od uro­dze­nia jest śle­py i poj­mu­je tyl­ko to, cze­go dotknie albo co mu ktoś
powie, zwa­lił się na zie­mię, przy­ło­żył dło­nie do ust i dmu­chał w jed­no miej­sce,
jak robią to
paste­rze w dni jesien­ne, kie­dy roz­dmu­chu­ją gasną­cy pło­my­czek, potem wstał, wypro­sto­wał
się i patrząc w nie­bo, jak patrzą wszy­scy śle­pi, rzekł:
– Cier­pie­nie jest ilu­zją, któ­rą jak nie­za­bud­ka­mi Bóg lamu­je
dro­gę swo­ich wybra­nych!
I prze­rwał ktoś mówią­ce­mu i powie­dział:
– Hie­no w ludz­kiej posta­ci, prze­klę­ty czci­cie­lu man­dra­go­ry, sko­ro już jest sądzo­ne, żeby taki
bluź­nił i wszyst­ko wie­dział, nie zapie­raj się i mów, kim są ci wybra­ni.
A ponie­waż od uro­dze­nia był śle­py i widział to pyta­nie jak­by było z cia­ła, krwi i kości, wziął
w ramio­na pust­kę i powie­dział:
– Wybra­ni to wol­ni!
– Upio­rze stra­szą­cy spo­koj­nych i porząd­nych oby­wa­te­li, synu bło­ta i bękar­cie Bożej
Wszech­mo­cy, potwo­rze, łotrze, szu­mo­wi­no, a dla kogóż to, two­im zda­niem, jest wol­ność?
A poeta przy­wy­kły do tych epi­te­tów i do tego tonu odpo­wie­dział spo­koj­nie jak sucha tra­wa
cmen­tar­na, w któ­rej sze­le­ści wiatr:
– Wol­ność jest tyl­ko dla tych, co cier­pią jak śle­pi!
Ktoś plu­nął mu w twarz, a poeta, bio­rąc to za nowe pyta­nie, uśmiech­nął się ku nie­bu i powie­dział:
– Dla tych, któ­rzy jej nie potrze­bu­ją!


Ivan Wernisch

Jak słońce zgasło

Jak słoń­ce zga­sło, jesz­cze lepiej było.
Wla­li­śmy w sie­bie wsze­la­kie gorza­ły,
leżąc gada­li­śmy głup­stwa aż miło,
chrzę­ści­ły liście, a z lip się dymi­ło,
albo­wiem wszę­dzie pod nimi gorza­ły
jakieś tam szma­ty i jakieś tam kości.
Bred­nie pły­nę­ły jak w bez­przy­tom­no­ści,
pach­nia­ło nam to jak­by koń­cem lata.
Zapach nas zmy­lił. To był koniec świa­ta.


Miroslav Holub

Obiad

Zupę trze­ba zja­dać aż do ostat­niej łyż­ki, bo wła­śnie w niej jest siła.
Jedz zup­kę, nie gme­raj w tale­rzu!
Bo będziesz sła­by i nie uro­śniesz.
I będzie to two­ja wła­sna wina.

Zresz­tą tak­że mia­sta i naro­dy odpo­wie­dzial­ne są za to, że nie uro­sły.
Zarzu­cam małym mia­stom, że nie sta­ły się wiel­ki­mi mia­sta­mi.
Tym gorzej dla nich.
Zarzu­cam małym naro­dom, że nie sta­ły się potęż­ne. Tym gorzej dla nich.

Accu­so le pic­co­le nazio­ni…
I bla­me the lit­tle nations…
Ich beschul­di­ge die kle­inen Natio­nen…
J’ac­cu­se les peti­tes nations…

Więc żryj tę zupę, zanim cał­kiem wysty­gnie!


Vladimir Holan

Spotkanie V

W nie­zna­nym mie­ście zatrzy­ma­ny w bra­mie przez kobie­tę,
pro­si­łem: Wpuść mnie dalej, led­wo wej­dę,
a już się cof­nę, i wej­dę zno­wu, tyl­ko by się cof­nąć,
albo­wiem boję się ciem­no­ści jak wszy­scy męż­czyź­ni.
Ale ona powie­dzia­ła:
Zosta­wi­łam tam prze­cież zapa­lo­ne świa­tło!


Jiří Kolář

Maść przeciw poezji

Wziąć
pięć gra­mów śle­po­ty ducho­wej
pięt­na­ście gra­mów tępo­ty
dwa­dzie­ścia gra­mów łaj­dac­twa
i dwa­dzie­ścia pięć gra­mów bez­czel­no­ści
Wszyst­ko dokład­nie roze­trzeć w moź­dzie­rzu pust­ki
tłucz­kiem impo­ten­cji

Potem dolać ósmą część tchó­rzo­stwa
i pod­sma­żyć na patel­ni kłam­stwa
wysma­ro­wa­nej pod­stę­pem
pod­le­wa­jąc sprze­daj­ną nie­na­wi­ścią

Na koń­cu wymie­szać
nowym szla­gie­rem i hym­nem
żeby nie było zaraz­ków rze­czy­wi­sto­ści
albo praw­dy życia

Ten kto posma­ru­je się tą maścią
nie potrze­bu­je się bać
że kie­dy­kol­wiek dotknie go poezja


Michal Ajvaz

Parki

Odkąd bia­łe zwie­rzę poja­wi­ło się w przed­po­ko­ju,
nie ma sen­su uni­kać zaka­za­nych obsza­rów mia­sta.
Obok roz­świe­tlo­ne­go baru z wyło­żo­ny­mi kafel­ka­mi ścia­na­mi
poszli­śmy do roz­le­głych par­ków, skąd przez całe lata
gorącz­ki, mgła, męczą­ca roz­pu­sta pącz­ko­wa­nia prze­ni­ka­ły
we wnę­trza zamknię­tych na klucz szaf, mię­dzy stro­ny ksią­żek,
w któ­rych w koń­cu wyro­sły rydze. Już nie czy­ta­li­śmy,
zbie­ra­li­śmy w biblio­te­ce grzy­by. Cho­ro­by mebli
wnik­nę­ły w nasze sys­te­my filo­zo­ficz­ne, zbie­ra­ły swe soki
w plą­ta­ni­nie zdań warun­ko­wych i przy­czy­no­wych,
poję­cia zaczę­ły trą­cić gni­ją­cą tra­wą. Krysz­tał­ki obcej tru­ci­zny,
na któ­rych zale­ży tyl­ko złym posą­gom z mala­chi­tu, teraz już defi­ni­tyw­nie
zbli­ża­ją­cym się mrocz­ny­mi scho­da­mi
sece­syj­nych kamie­nic, to wszyst­ko, co zosta­ło z minio­nych lat.
Odkąd bia­łe zwie­rzę poja­wi­ło się w przed­po­ko­ju,
nie ma sen­su uni­kać zaka­za­nych obsza­rów mia­sta.
Wyróż­nio­no nas klę­ską, chłod­ną i jaśnie­ją­cą
jak świa­tła loko­mo­tyw w lustrach z mię­dzy­woj­nia
wiszą­cych w zga­słych cudzych poko­jach obok torów,
otwar­ły się drzwicz­ki do oso­bli­we­go raju, w mokrych liściach
za gęstwi­ną wil­got­nych, słod­ka­wo zala­tu­ją­cych płasz­czy.


Petr Mikeš

[A Tobie]

A Tobie cóż mogę rzec:

Że nasze mil­cze­nie
jest niby pło­mień.
Jeden pło­mień
dwu świec.


Ivan Blatny

Wariacje

Są chwi­le, kie­dy do okna się skra­da
tysiąc miejsc róż­nych, są w nich wszyst­kie kra­je.
Wir płat­ków śnie­gu mię­dzy kra­ty wpa­da
i na par­kie­cie taje.
Okno, otwar­te led­wie na momen­cik,
chło­nie ogro­dy, podwó­rze, po któ­rym
mknie bia­ły zaprzęg, pędzi, pędzi, pędzi,
by wresz­cie mięk­ko wto­pić się w kon­tu­ry.
Dzwon z bli­skiej wie­ży. Sły­szysz, to on prze­cie?
Jest cicho, cicho. Cicho w całym świe­cie.
Przed szcze­li­na­mi, któ­re rybą tra­cą,
zamieć opusz­cza pomierz­wio­ny ogon.
Ten dom podob­ny jest domów tysiąc­om,
bo w każ­dym brak jest kogoś.
A okno słu­cha, jak po bli­skim dzwo­nie
dale­kie dzwo­ny wstrzą­sa­ją wie­czo­rem.
Każ­de miesz­ka­nie jest na pust­kę cho­re,
a nikt nie mówi o niej.
Czter­dzie­sty pią­ty. Dwu­dzie­ste stu­le­cie.
Jest cicho, cicho. Cicho w całym świe­cie.
Znów to spoj­rze­nie: Mróz prze­szedł do kości,
zadrżał prze­cho­dzień w dole pod okna­mi.
Jest sam, ma gło­wę peł­ną trosk, przy­kro­ści,
rekon­wa­le­scent: powłó­czy noga­mi.
Gdzieś tam dale­ko zadzwo­ni­ły sanie,
Ciszę z kana­łów zaśnie­żo­nych pło­szą.
Idzie spo­koj­nie i zde­cy­do­wa­nie,
mroź­nym powie­trzem oddy­cha z roz­ko­szą.
I nie chce wra­cać, nic go w tył nie zmie­cie.
Jest cicho, cicho. Cicho w całym świe­cie.


Prze­ło­żył Leszek Engel­king

O autorach i autorkach

Egon Bondy

Właśc. Zbyněk Fišer. Urodzony 20 stycznia 1930 roku w Pradze. Czeski prozaik, poeta, filozof, politolog i teoretyk sztuki. W 1967 uzyskał tytuł doktorski. W roku 1950 razem z Ivo Vodseďálkiem stworzył legendarną samizdatową serię wydawniczą „Půlnoc”. Po praskiej wiośnie publikował w samizdacie, podpisał się także pod Kartą 77. Na początku lat 90. przeniósł się do Bratysławy (przyjął słowackie obywatelstwo), gdzie wykładał filozofię na Uniwersytecie Jana Amosa Komenskiego. Jeden z wielkich outsiderów literatury czeskiej. W różnych etapach życia uznawał się za trockistę, maoistę, anarchistę, znany był jako alterglobalista, czy wróg konsumpcjonizmu. „Papież” praskiego undergroundu. Zmarł 9 kwietnia 2007 roku w Bratysławie.

Ivan Blatný

Urodzony 21 grudnia 1919 roku w Brnie. Czeski poeta i tłumacz. Członek grupy artystycznej Skupina 42. Ukończył studia bohemistyczne i germanistyczne na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Masaryka w Brnie. Od 1948 roku aż do śmierci przebywał na emigracji w Anglii. Kilka miesięcy po wyjeździe za granicę ujawniły się u niego symptomy schizofrenii paranoidalnej i odtąd wiele przebywał w szpitalach psychiatrycznych. W okresie remisji współpracował z BBC i Wolną Europą. Zmarł 5 sierpnia 1990 roku w Colchester.

Ivan Wernisch

ur. w 1942 r. w Pradze. Czeski poeta i tłumacz. W 1959 r. ukończył średnią szkołę ceramiczną w Karlowych Warach (specjalność artystyczna). W kolejnych latach pracował w zawodach: betoniarza, cieśli, sztukatora, agenta reklamowego, robotnika na budowie metra, stróża nocnego, wartownika. W latach 1990‒1999 pełnił funkcję redaktora w czasopiśmie „Literární noviny”. Laureat m.in. Nagrody Franza Kafki oraz nagrody Magnesia Litera w kategorii poezja. Jest artystą plastykiem i tłumaczem (przekłada przede wszystkim z rosyjskiego, niemieckiego i niderlandzkiego). Mieszka w Pradze.

Jáchym Topol

Urodzony 4 sierpnia 1962 roku w Pradze. Syn dramaturga i poety Josefa Topola. Brat kompozytora muzyka rockowego i pisarza Filipa Topola. Poeta, prozaik, dramaturg, reportażysta, publicysta, tłumacz poezji wietnamskiej. We wczesnych latach osiemdziesiątych współredagował samizdatowe pismo „Violit” oraz serię wydawniczą „Edice pro vice”. W latach 1982-1986 występował jako wokalista niezależnego zespołu rockowego Národní třida (Aleja Narodowa), dla którego pisał teksty. W 1985 roku był współzałożycielem serii wydawniczej „Mozková Mrtvice” (Udar Mózgu) oraz pisma „Jednou nohou” (Jedną nogą), które potem zmieniło tytuł na „Revolver Revue”. Wiosną 1989 roku założył czasopismo polityczne „Sport”, później przekształcone w „Informační servis” (Serwis Informacyjny), i wreszcie w tygodnik „Respekt”, gdzie zajmował się pracą reporterską (do 1991 roku i w latach 2006-2007). Mieszka w Pradze.

Jakub Deml

Urodzony 20 sierpnia 1878 roku w Tesov. Czeski poeta, prozaik i tłumacz. Ukończył brneńskie seminarium duchowne, w 1902 roku otrzymał święcenia. Po 1948 roku objęty był całkowitym zakazem publikacji. Różnorodność jego twórczości sprawia, że uważa się go zarówno za przedstawiciela katolickiego nurtu literatury czeskiej, jak i prekursora surrealizmu, bądź też ekspresjonistę. Zmarł 10 lutego 1961 w Třebíč.

Jan Skácel

Urodzony 7 lutego 1922 w Vnorovy k. Strážnicy. Poeta, publicysta i tłumacz. Studiował bohemistykę i rusycystykę na Uniwersytecie w Brnie (1945–1948). Pracował m.in. w dziale kulturalnym dziennika „Rovnost”, w redakcji literackiej Radia Czechosłowackiego, a następnie w brneńskim miesięczniku „Host do domu”, którym przez kilka lat (1963-1969) kierował. Laureat nagrody Petrarki i nagrody Vilenicy. Zmarł 7 listopada 1989 w Brnie.

Jaroslav Seifert

Urodzony 23 września 1901 roku w Žižkovie. Poeta. Był członkiem i założycielem Dziewięćsiłu (Devětsil) – lewicowo zorientowanego stowarzyszenia grupującego artystów czeskiej awangardy oraz redaktorem kilku czasopism. W 1956 roku na II Zjeździe Związku Pisarzy wystąpił z potępieniem wypaczeń życia kulturalnego po lutym 1948. Pod koniec lat sześćdziesiątych angażował się w procesy przemian demokratycznych. Podpisał „Kartę 77”. Debiutował zbiorem zaliczanym do nurtu poezji proletariackiej, potem przyszedł okres twórczości reprezentatywnej dla poetyzmu, oryginalnego, czeskiego literackiego kierunku awangardowego. W 1984 jako pierwszy i dotąd jedyny Czech otrzymał literacką Nagrodę Nobla. Był przewodniczącym Związku Pisarzy Polskich od 1968 do 1970 niedługo potem rozwiązanego przez władze. Zmarł 10 stycznia 1986 roku w Pradze.

Jaroslav Vrchlický

Właśc. Emil Frída. Urodzony 17 lutego 1853 w Lounie. Czeski poeta, prozaik, dramaturg, krytyk literacki i tłumacz. Studiował historię, filozofię i romanistykę. Szybko doceniony w ojczyźnie, zbierał liczne zaszczyty i honory. Był przedstawicielem grupy lumirowców (od nazwy czasopisma „Lumir”), którzy stawiali sobie za cel wprowadzenie rodzimej literatury w światowy kontekst artystyczny i nadanie jej walorów uniwersalnych. Tłumaczył na czeski z osiemnastu języków. Zmarł w 1912 w Domažlicach.

Jiří Kolář

Urodzony 24 września 1914 roku w Protivínie. Czeski poeta, dramaturg, tłumacz i plastyk. Założyciel stowarzyszenia twórczego Grupa 42. Laureat prestiżowych nagród artystycznych, m.in. Gottfried Herder Preis czy nagrody Jaroslava Seiferta. Zmarł 11 sierpnia 2002 roku w Pradze.

Jiřina Hauková

Urodzona 27 stycznia 1919 roku w Přerov. Czeska poetka i tłumaczka. Ukończyła gimnazjum w Přerovie, następnie podjęła studia filozoficzne w Brnie. Studia kontynuowała po II wojnie światowej na Uniwersytecie Karola w Pradze (ukończone w 1949 roku). Po 1968 objęta cenzorskim zakazem publikacji, jej utwory ukazywały się w drugim obiegu lub poza krajem. Pracowała w gazecie „Obzor” („Horyzont”) oraz Ministerstwie Informacji. W 1996 wspólnie otrzymała nagrodę literacką im. Jaroslava Seiferta za całokształt twórczości. Członkini Grupy 42. Zmarła 15 grudnia 2005 roku w Pradze.

Josef Kainar

Urodzony 29 czerwca 1917 roku w Przerowie. Czeski poeta, dramaturg i tłumacz. Członek Grupy 42. Zmarł 16 listopada 1971 roku w Dobříš.

Leszek Engelking

Urodzony 12 lutego 1955 w Bytomiu. Poeta, nowelista, tłumacz, literaturoznawca i krytyk literacki. Absolwent filologii polskiej (specjalizacja filmoznawcza) na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1984 do 1995 redaktor w „Literaturze na Świecie”, następnie wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Františka Palackiego (Ołomuniec) i na Uniwersytecie Łódzkim. Laureat nagrody Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich, czeskiej nagrody Premia Bohemia dla zagranicznego bohemisty oraz trzykrotnie nagrody „Literatury na Świecie”. W 2006 odznaczony medalem „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, PEN-Clubu, Societé Européenne de Culture oraz Stowarzyszenia Literackiego „Scriptus”. Mieszka w Brwinowie pod Warszawą.

Ludvík Kundera

Urodzony 22 marca 1920 roku w Brnie. Czeski poeta, prozaik, dramaturg, tłumacz, krytyk literacki, krytyk sztuki i edytor. Brat stryjeczny pisarza Milana Kundery. Od jesieni 1938 studiował bohemistykę i germanistykę. Na początku 1943 roku wywieziono go na roboty do Rzeszy. Zaraz po wyzwoleniu podjął przerwane studia, które ukończył w 1946 roku. W latach 1946–1969 był redaktorem czasopism „Blok”, „Rovnost”, „Host do domu”, „Meandr”. Od 1968 do 1970 roku pełnił funkcję kierownika literackiego brneńskiego Teatru im. Mahena. Po 1990 wykładał germanistykę w Brnie i Ołomuńcu. Był członkiem surrealizującej Grupy Ra. Laureat wielu prestiżowych nagród. Zmarł 17 sierpnia 2010 roku w Boskovicach.

Michal Ajvaz

Urodzony 30 października 1949 roku w Pradze. Czeski prozaik, poeta, krytyk i eseista. Ukończył filologię czeską i estetykę na Uniwersytecie Karola. W latach 1996-1999 redaktor tygodnika „Literární nowiny”. Od 2003 zatrudniony na Uniwersytecie Karola. Za książkę Cesta na jih nominowany do nagrody „Litera za prozu”. Laureat nagrody literackiej im. J. Seiferta za powieść Prázdné ulice (2005). W 2012 roku wyróżniony nagrodą literacką Magnesia Litera za powieść Lucemburská zakrada.

Miroslav Holub

Urodzony 13 września 1923 roku w Pilznie. Czeski poeta, eseista, tłumacz. Ukończył studia medyczne na Uniwersytecie Karola (1953). Wybitny immunolog, autor kilku książek z tej dziedziny. Członek grupy Ohnice (Łopuch), która odwoływała się do filozofii egzystencjalnej. Jeden z poetów skupionych wokół pisma „Květen” (Maj). Zmarł 14 lipca 1998 roku w Pradze.

Oldřich Wenzl

Urodzony 3 października 1921 w miejscowości Mielnik. Poeta i tłumacz. Debiutował w 1938 roku w czasopiśmie „Mladá kultura”. Po wojnie wstąpił na Uniwersytet Karola. W 1948 roku otrzymał tytuł doktora praw. Podczas studiów związał się z twórcami z surrealistycznej Grupy Ra. W czasie II wojny światowej był urzędnikiem koncernu Škoda w Pradze. W roku 1961 zapadł na nieuleczalną chorobę. Zmarł 7 sierpnia 1969 roku.

Petr Mikeš

Urodzony 19 sierpnia 1948 roku w Zlinie. Czeski poeta i tłumacz.

Vladimír Holan

Urodzony 16 września 1905 w Pradze. Czeski poeta i tłumacz. Studiował prawo na Uniwersytecie Karola. Redaktor czasopisma teatru E. F. Buriana „Program D” (1938-1940) i periodyku „Kvart” (1945-1949). Laureat m.in. włoskiej nagrody Etna Taormina (1967) i belgijskiej Grand Prix International de Poésie (1974). W 1968 przyznano mu tytuł artysty narodowego. Powszechnie uznawany za jednego z najwybitniejszych poetów czeskich. Zmarł 31 marca 1980 w Pradze.

Powiązania

Maść przeciw poezji

dzwieki / WYDARZENIA Jáchym Topol Leszek Engelking Michal Ajvaz

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Micha­la Ajva­za, Lesz­ka Engel­kin­ga i Jáchy­ma Topo­la pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

Bojownicy bez broni, Przełykanie włosa i Pernambuco

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Bojow­ni­cy bez bro­ni Mor­te­na Nie­lse­na, Prze­ły­ka­nie wło­sa Jána Ondru­ša i Per­nam­bu­co Iva­na Wer­ni­scha z udzia­łem Bogu­sła­wy Sochań­skiej, Zbi­gnie­wa Mache­ja, Lesz­ka Engel­kin­ga, Karo­la Mali­szew­skie­go i Joan­ny Orskiej w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Pchli teatrzyk, teatr cieni, teatr marionetek

recenzje / ESEJE Leszek Engelking

Szkic Lesz­ka Engel­kin­ga, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Łączenie końca z początkiem

wywiady / o książce Ivan Wernisch Zofia Bałdyga

Wypo­wie­dzi Iva­na Wer­ni­scha w opra­co­wa­niu Zofii Bał­dy­gi, towa­rzy­szą­ce wyda­niu książ­ki Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Pernambuco (2)

utwory / zapowiedzi książek Ivan Wernisch Leszek Engelking

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Iva­na Wer­ni­scha Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Pernambuco

utwory / zapowiedzi książek Ivan Wernisch Leszek Engelking

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Iva­na Wer­ni­scha Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Maść przeciw poezji

nagrania / między wierszami Bohdan Zadura Grzegorz Jankowicz Leszek Engelking

Pre­zen­ta­cja anto­lo­gii Lesz­ka Engel­kin­ga Maść prze­ciw poezji. Prze­kła­dy z poezji cze­skiej. Książ­kę komen­tu­ją Grze­gorz Jan­ko­wicz, Boh­dan Zadu­ra oraz tłu­macz. Wier­sze Jaro­sla­va Vrchlic­kie­go „Śpią­ca Pra­ga” i „Venus Ver­ti­cor­dia” we wła­snej aran­ża­cji muzycz­nej wyko­nu­je Sam­bor Dudziń­ski.

Więcej

„Co to za woda? Może ostateczna?”

recenzje / ESEJE Leszek Engelking

Recen­zja Lesz­ka Engel­kin­ga z książ­ki Pod­szep­ty Vla­di­míra Bal­li.

Więcej

Strumień ciemności (fragment)

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Komen­tarz Lesz­ka Engel­kin­ga do wier­sza Petra Mike­ša z anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji.

Więcej

W tej przeklętej wolierze Czech

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Posło­wie Lesz­ka Engel­kin­ga do anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 27 paź­dzier­ni­ka 2008 roku.

Więcej
Strzyżono na glacę małego chłopczyka

Strzyżono na glacę małego chłopczyka

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Komen­tarz Lesz­ka Engel­kin­ga do wier­sza Jose­fa Kaina­ra z anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji.

Więcej

Maść przeciw poezji

dzwieki / WYDARZENIA Jáchym Topol Leszek Engelking Michal Ajvaz

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Micha­la Ajva­za, Lesz­ka Engel­kin­ga i Jáchy­ma Topo­la pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

Maść przeciw poezji

nagrania / między wierszami Bohdan Zadura Grzegorz Jankowicz Leszek Engelking

Pre­zen­ta­cja anto­lo­gii Lesz­ka Engel­kin­ga Maść prze­ciw poezji. Prze­kła­dy z poezji cze­skiej. Książ­kę komen­tu­ją Grze­gorz Jan­ko­wicz, Boh­dan Zadu­ra oraz tłu­macz. Wier­sze Jaro­sla­va Vrchlic­kie­go „Śpią­ca Pra­ga” i „Venus Ver­ti­cor­dia” we wła­snej aran­ża­cji muzycz­nej wyko­nu­je Sam­bor Dudziń­ski.

Więcej

Strumień ciemności (fragment)

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Komen­tarz Lesz­ka Engel­kin­ga do wier­sza Petra Mike­ša z anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji.

Więcej

W tej przeklętej wolierze Czech

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Posło­wie Lesz­ka Engel­kin­ga do anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 27 paź­dzier­ni­ka 2008 roku.

Więcej
Strzyżono na glacę małego chłopczyka

Strzyżono na glacę małego chłopczyka

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Komen­tarz Lesz­ka Engel­kin­ga do wier­sza Jose­fa Kaina­ra z anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji.

Więcej

Trzy opinie o książce Pernambuco

recenzje / NOTKI I OPINIE Zofia Bałdyga

Komen­ta­rze Libo­ra Sta­něka i Radi­ma Kopáča oraz frag­ment lau­da­cji komi­sji nagro­dy Lite­ra, w opra­co­wa­niu Zofii Bał­dy­gi, towa­rzy­szą­ce wyda­niu książ­ki Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Pchli teatrzyk, teatr cieni, teatr marionetek

recenzje / ESEJE Leszek Engelking

Szkic Lesz­ka Engel­kin­ga, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Łączenie końca z początkiem

wywiady / o książce Ivan Wernisch Zofia Bałdyga

Wypo­wie­dzi Iva­na Wer­ni­scha w opra­co­wa­niu Zofii Bał­dy­gi, towa­rzy­szą­ce wyda­niu książ­ki Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Strumień ciemności (fragment)

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Komen­tarz Lesz­ka Engel­kin­ga do wier­sza Petra Mike­ša z anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji.

Więcej
Strzyżono na glacę małego chłopczyka

Strzyżono na glacę małego chłopczyka

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Komen­tarz Lesz­ka Engel­kin­ga do wier­sza Jose­fa Kaina­ra z anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji.

Więcej