nie wiem co było pierwsze
czy byłam brzozą śniłam się jej czy płynęłam pod korą kry
cokolwiek się stanie a przecież i tak nie będziemy wiedzieć
jeśli i tak nie wiemy nie widzimy że mięta tańczy
gdy rośnie las las umiera
podobno jesteśmy częścią z
atomów dwutlenku węgla i drobin cukru
do cząstek ciepłych słodkich pierwszych wrócimy
(odpamiętywanie: łączenia)
póki pamiętam: połączenia
wkłucie centralne w żyle szyjnej (zostaną mi po nim dwie kreski blizn będą blednąć) linia tętnicza w prawej promieniowej sonda cewnik tlen na masce (po rurce intubacyjnej wtedy już tylko brak to znaczy ból)
póki pamiętam: wypływanie czegoś wpływanie czegoś powoli
związywanie zawiązywanie się
nagość w tym
(wysycanie)
to nie jest o odejściu a odchodzeniu
myję jeszcze długie włosy w płynącej wodzie traci się warkocze oddech cicho
nasycają mnie powietrzem (wtedy nie wpływa przecież tylko czyste tlen)
łączą z czymś obcym w zamian wypełnia od nowa pomiędzy
splatasz mi resztki włosów próbujesz rozczesać objąć
może oddać się nie odwracać biegu (czy to będzie ten czy ziemi)
wysycić się tym co teraz kładzie się przepływa
(odpamiętywanie: pierwsze)
pierwsze jest granatowe gdzie mnie nie było gdzie
zabrakło przybyło na ileś z dlaczego
próbuję zapamiętać to które zaczynało ale nie znam jeszcze
słów z alfabetu istnieje granatowa kulka dźwięki (na liniach las hawaii oslo niebo) te
cienkie nitki rurki kable łączą się zaczynają trzymać tu dalej niż nigdzie
gdy wrócisz nie wstrzymuj oddechu
mów o tym bezczelnie powtarzaj
(berka)
drobne gesty wiele wiele ruchów
powieka palce tylko tę znasz odległość od świtu
robienie racuchów szukanie schronień pół miliona ponad coraz więcej oddechów bezpiecznych zostaną niespokojne
ruchy potężne ruchy oblężenia
okrucieństwa przelewają się głosem syren na zostawianie czy zostawanie
tłoczne granice uciekające miasta
zburzone zostaną
piszesz: mój dom jest we wszystkich naszych miastach
mój dom jest tu mój dom jest tam
(choć nie mogę wiedzieć czuję)
ziemia na współ ziemia
(jesion)
światło już tylko na czubkach brzóz
na tym jesionie (który mógł nie być jesionem a grabem czy wiązem) w porze zmierzchu odpowiadającej tej (wszystko się zmienia) też się kładło (choć pewnie mylę kierunki południe i zachód)
z ojomu tak jak najłatwiej się rodzi wieziono mnie głową z przodu gdy patrzy się do tyłu (myślę jak wchodzi się w ziemię)
i w tamtej chwili gdy ją teraz odpamiętuję był tylko tamten jesion (który pewnie nie był jesionem) i tamto światło
O autorze
Paulina Pidzik
urodziła się 9 maja 1986 roku w Częstochowie. wychowała pomiędzy lasem a rzeką.
od czasu studiów mieszka w Krakowie.
prawniczka. pracuje nad rozprawą doktorską poświęconą autonomii pacjenta.
poetka. autorka tomu (wejście w las), Kontent, 2019.
fotografuje otworkowo.
ratowniczka kwalifikowanej pierwszej pomocy.
Impresja Pauliny Pidzik i Klaudii Pieszczoch na temat poezji Natalii Szumnej, wyróżnionej w ramach projektu „Pracownie otwarte wierszem 2023”.
Impresja Pauliny Pidzik i Klaudii Pieszczoch na temat poezji Marii Rościszewskiej, wyróżnionej w ramach projektu „Pracownie otwarte wierszem 2023”.
Spotkanie w ramach festiwalu Stacja Literatura 23, w którym udział wzięli Paweł Bień, Maciej Konarski, Patryk Kosenda, Nina Manel, Paulina Pidzik, Jan Rojewski, Krzysztof Schodowski, Przemysław Suchanecki, Katarzyna Szweda.