książki / POEZJE

pamięć niczyja, ciało moje

Roman Honet

w oczach, w ogniu może popa­trzę na park okry­ty śnie­giem, z rze­ką bia­łych kamie­ni, może na życie szar­pa­ne przez wiatr koły­szą­cy się nad sta­cją paliw, dalej, dalej. mówi­łem ci, odle­głość nie wybie­ra, w oczach zosta­je kształt two­jej gło­wy pod moją ręką, cia­ło rośnie tak nie­prze­rwa­nie jak kie­dyś, przed cza­sem. o! tu przed cza­sem roz­sta­li­śmy się […]

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

w oczach, w ogniu

może popa­trzę na park okry­ty śnie­giem,
z rze­ką bia­łych kamie­ni,
może na życie szar­pa­ne przez wiatr
koły­szą­cy się nad sta­cją paliw,

dalej, dalej. mówi­łem ci,
odle­głość nie wybie­ra, w oczach
zosta­je kształt two­jej gło­wy
pod moją ręką, cia­ło rośnie

tak nie­prze­rwa­nie jak kie­dyś,
przed cza­sem.
o! tu przed cza­sem roz­sta­li­śmy się
i zasnę­li­śmy,

każ­de w swo­im ogniu


tutaj, daleko

dla Ozo

może to pokarm w ustach, może czas
każ­dej poprzed­niej wio­sny wokół mnie. tak­że tej,
gdy widzia­łaś nie pamię­tam co
albo zja­da­łaś wła­sny język.

żeby on mówił – pozwa­lam na cień,
żeby on mówił – pozwa­lam na cia­ło
(żebyś je mia­ła naj­pięk­niej­sze, ty),
wspi­na­ją­ce się po to, cze­go nikt nie ma

i mieć nie będzie – nie­śmier­tel­ność,
trzask bata we krwi, w niej
tarza­ją­ce się zwie­rzę, szczę­śli­we,
speł­nia się baśń, któ­rą wymy­śli­ło.

tak więc dla­te­go – cia­ło czy­ste
to bat, zwie­rzę, ucię­ty język,
dla­te­go być szczę­śli­wym to być tutaj,
być nie­śmier­tel­nym to być dale­ko


świat, dziecko

a kie­dyś pra­gną­łem,
żeby całe powie­trze było moje,
moje na zawsze, lubię chci­wość
w ludziach, więc żeby ludzie ode mnie

odwró­ci­li się, tego tak­że
pra­gną­łem – żeby prze­pa­dli ze swo­ją
chci­wo­ścią, drże­niem – by odstą­pi­li,
a świat mnie nie nękał, ponie­waż świat nie ma

czte­rech ani czte­ry­stu tysię­cy lat,
ale ma lat pięć albo dzie­sięć. o resz­cie
cza­su ludzie zapo­mnie­li,
o sobie samych pamię­ta­ją krót­ko


śnieg, pokarm

nie zatrzy­mam się tu,
aby popa­trzeć na park okry­ty śnie­giem
i gło­wy męż­czyzn gra­ją­cych w war­ca­by,
pięk­ne o zmierz­chu. i ręce,

wycią­gnię­te nagle przed sie­bie
(są moje, moje!), albo kształt i gęstość,
jakie przy­bie­ra cia­ło wobec żar­tów krwi:
wrak, eks­po­nat, smar –

może to zapa­mię­tam na zawsze.
nie na zawsze – tutaj,
i śpie­wa­nie śnie­gu:

ja jestem pokarm w ustach
ludzi, któ­rzy mil­czą,
i kamień w ustach ludzi, któ­rzy mówią,
cho­ciaż nie mają nic do powie­dze­nia


prędkość, promień

dla Ozo

być nie­śmier­tel­nym to być szyb­ciej
niż cia­ło, całe z roz­trą­co­nej krwi, i niż pro­mień,
cały ze środ­ka. dla­te­go
świersz­cze w tra­wie, brud w oczach

i to zaklę­cie – nie może tak być,
że cię zastą­pię. są obiet­ni­ce,
któ­re skła­da się póź­no,
zbyt póź­no. jak ta,

że zapo­mnę kie­dyś two­je „o, zobacz!”, two­je „o!” i „o!”
i two­je „piii” w zaro­ślach nad rze­ką.
i szep­nę – tak nie było.
i być może stąd

to moje tutaj śpie­wa­nie o tobie,
zaklę­ciach, świersz­czach,
i nie­śmier­tel­ni, oni

muszą być szyb­ciej i szyb­ciej,
dla­te­go każą cze­kać tak dłu­go


ogień, woda

jeże­li świa­tło nie ma na co padać,
pada na sie­bie, tak powsta­je śmiech
i two­je oczy, nauczo­ne snu
albo twa­rzy widzia­nych wczo­raj.

ta peł­nia lata, tutaj. w kra­ju
niż­szej jako­ści, gdzie ręce
wyrzu­co­ne w powie­trze nie tra­cą siły,
gdzie wciąż pamię­tam – rok temu,

dwa­dzie­ścia lat temu,
ponie­waż jeśli pamięć nie ma dokąd iść,
zmie­nia się w cia­ło i zasy­pia w wodzie,
wsta­je w ogniu, tra­cąc


w cieniu, w ciszy

dla Ozo

nic wię­cej nie pamię­tam
niż to, co napi­sa­łem, tutaj, wcze­śniej,
i zoba­czy­łem – nie­wy­raź­nie, kie­dyś.

tam cia­ło rzu­ca cień,
ma zapach i wagę, słu­ży za przy­dat­ne
i poży­tecz­ne narzę­dzie do mie­rze­nia cza­su.
tam widzi się tak ostro,

że się nie pamię­ta
o dłu­gich dniach mło­do­ści,
krót­kich dniach sta­ro­ści

(o, lata wcze­śniej bra­łaś mnie za rękę
i bie­gli­śmy do par­ku na noc,
nie musie­li­śmy nicze­go),

o ciszy po sobie

O autorze

Roman Honet

Urodził się w 1974 roku. Poeta, wydał tomy: alicja (1996), Pójdziesz synu do piekła (1998), „serce” (2002), baw się (2008), moja (wiersze wybrane, 2008), piąte królestwo (2011), świat był mój (2014), ciche psy (2017), redaktor antologii Poeci na nowy wiek (2010), Połów. Poetyckie debiuty, współredaktor Antologii nowej poezji polskiej 1990 –2000 (2004). Laureat Nagrody im. Wisławy Szymborskiej 2015 za tom świat był mój. Tłumaczony na wiele języków obcych, ostatnio ukazał się wybór jego poezji w języku rosyjskim Месса Лядзинского (Msza Ladzińskiego, przeł. Siergiej Moreino, Moskwa 2017), tom w języku ukraińskim Світ належав мені (przeł. Iurii Zavadskyi, Tarnopol 2019) i serbskim Svet je bio mój (przeł. Biserka Rajčić, Belgrad 2021).

Powiązania