książki / POEZJE

Po tęczy

Andrzej Sosnowski

Fragmenty książki Po tęczy Andrzeja Sosnowskiego, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 17 września 2007 roku, a w wersji elektronicznej 12 lutego 2018 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

[Godzi się/ uczcić ten blask]

Godzi się
uczcić ten blask. Ktoś
szar­pie mnie za rękaw,
zapra­sza do lustra, kto

ście­le lustro i wie­sza
świa­tło jak most, biel
cza­su na wprost w tu-

nel jesie­ni, remi­sję
barw, eks­mi­sję liści,
fugę do dna. Ale kto

z łuną na kar­ku
w mar­twe odcho­dzi stu­le­cie,
ten zabrał obłęd w zegar­ku,
tego już nie ma na świe­cie.

Prze­pra­szam.

Tak więc pły­nę­ły dni i nic się w isto­cie nie dzia­ło.

*

Tak więc pły­nę­ły dni i nic się w isto­cie nie dzia­ło.

W porząd­ku.

I zara­zem coraz mniej w powie­trzu
sol­mi­za­cji, w isto­cie robi się nie­swo­jo i cie­ka­wie,
robi się zim­no, chi­me­rycz­nie, far­ma­ko­lo­gicz­nie.
Dziś (mamy listo­pad) jest tu dzień jak co dzień,
idzie­my do restau­ra­cji tyl­ko na bran­dy i deser,
ogrze­je nas flam­men­de przy sto­le nad rze­ką -
trzask zapa­łek, zapal­ni­czek;
pło­nie już każ­dy kie­li­szek.

A sie­dząc nad rze­ką wczo­raj widzie­li­śmy wir.
Był to sta­ły, ewi­dent­nie nie­wę­drow­ny wir
któ­ry widocz­nie zaczy­nał w nas się kochać.
Pobie­rał coś i ścią­gał, pobie­rał i ścią­gał,
mru­gał jak oczko alar­mu, iko­na cyklo­nu.
Dreszcz insta­la­cji w dale­kim sys­te­mie,
bo nagle wyraź­ne pop! i mia­łem wra­że­nie,
że scho­dzi­my w dół pro­sto na Twój pul­pit i
                                                                   ha ha
wier­szy­ku
. Pije­my bran­dy cza­su. Póki
wir, pije­my. Wir trin­ken und trin­ken
brän­de der zeit, bran­dy der zeit.

*

czy na tym dnie może być pio­sen­ka
nur­ko­wa­li­śmy przez trzy godzi­ny
kano­nik mówił że nic tam nie ma
ryba­cy mówi­li że nic tam nie ma
a wte­dy ty z hero­icz­nym dym­kiem
(dys­kiem) wypły­wasz i nie zapo­mnę
nasze­go śmie­chu i świa­tła na pły­cie
kur­sy­wy u sinych warg Odtwa­rzacz!
dann sind wir hel­den
           für einen tag

z kolei oka­za­ło się że nie­bo zaszło
pew­nie nie mia­ło nawet siły wzejść
w stro­pie otwo­rzył się nad­sięw­łom
gre­mial­nie zaczę­li­śmy kląć i ryć
do re mi fa sol si do da sosol­mi­za­cje
gro­mad­nie zaczę­li­śmy brnąć i wyć
sta­re kre­ty o gwiaź­dzi­stych nosach
dann sind wir hel­den
für einen tag

i psy­che­de­licz­ny kret tele­dysk
gadał jak pisto­let maszy­no­wy
tu ne quaesie­ris ne quaesie­ris
quem mihi quem tibi tibi
kul­to­we krucz­ki towa­ru
pacior­ki sygna­tur­ki seks
o march­ti rom­bi aung­bli
o sza­lej tojad szczwół

*

Mihi i Tibi w jed­nym sta­ły domu. Stu­dio­wa­ły
gry noirs na noc­nych wydzia­łach, „nali­cza­ły”
sza­re krwin­ki dni: jaki stan? Mar­twią te ana­li­zy,
lecz one nie są już aktu­al­ne, mówi Tibi, a Mihi
mru­czy: W son­da­żach domi­nu­ją bla­de krwin­ki.

Jon prze­padł rów­nie bez­na­dziej­nie jak osta­niec!
Muzy­ko­gra­fia musi zre­zy­gno­wać z astro­fi­zy­ki,
żeby się stać obrącz­ką – cho­ciaż­by tra­gicz­ną! -
praw­dzi­we­go żyran­do­la. Zaczy­na nato­miast
uosa­biać nabo­żeń­stwo, że żyran­do­la nie ma!

I pew­nie spy­tasz mnie jak masz myśleć
i natu­ral­nie spy­tasz mnie co masz zro­bić
a gdy­byś mia­ła mnie zapy­tać co to będzie
to może też zapy­tasz co ma być

Jeże­li zapy­tasz mnie jak masz skoń­czyć
możesz chcieć zadać pyta­nie jak to jest
gdy następ­nie mnie zapy­tasz jak to jest
ja ci po pro­stu nie odpo­wiem

O autorze

Andrzej Sosnowski

Poeta, tłumacz. Pracownik redakcji "Literatury na Świecie". Laureat nagród: im. Kazimiery Iłłakowiczówny (1992), Fundacji Kultury (1994 i 1999), Kościelskich (1997), "Odry" za całokształt twórczości (1998), Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2008) oraz Nagrody Literackiej Gdynia – specjalne wyróżnienie (2011). Mieszka w Warszawie.

Powiązania