[Jedna]
Jedna długa linijka
Na podorędziu najkrótsza linijka
Skrót w odwodzie
Ściek z zorzy
Trzecia kwadra
Nów
Wszystko
Takeśmy
pletli
Link między dawnymi a nowymi laty
Onegdaj
Wietrznie
W słońcu
W śnieżnym
zmierzchu
W słońcu
Dopokąd
Po pierwsze
Po zygzak potu
Po skan
Na wylot
Na wyrost
Na śmieć
Duchu Święty, gołębico, zleć!
Duchu Święty, nad tą pieśnią świeć
Jet lag
wądół
jar
pół
[Uliczne]
Perfumy się nosi
Budżet się spożywa
NA KAŻDEJ STACJI JEST ŻÓŁTY TELEFON ALARMOWY
W KAŻDYM WAGONIE JEST PRZYCISK ALARMOWY a
zjadłabyś spalonego banana?
Z całych sił Co uliczne na nice
Drobne światło Wenus Żmij
w pudełku Bezwiedne
rekreakcja odgrzeb odwróć
GŁOWĘ Masz numer?
emulsję na palcach? To srebro
Ten bit Czy jak to się z tym
wchodzi NIEPOPRAWNIE
Bez blind Binduga
cierpliwa czekajmy POGODY
Pachnie słotą MUS zrobić zapis DUCHU
święty zawczasu palce i usta i srom w jeden piksel i
BEZ słów na ząb
gruntuje DYWIDENDA
z ruin CHODZONY można mieć
orzeczenie z tańca Bity zniżkuje
na GIEŁDZIE nie pojedzie
dalej niż za próg ŚREDNIK w innym
stanie o KTÓRYM się nie chce
wiedzieć a JEST kłamcie TAKSÓWKO
opiewać szlochać opiewać słodkie
PALCE z atłasu Wrony sroki gawrony
kawki gołębie wróble Śmiem sądzić
z głosu BŁĘDNE rano
z ruin Miało być coś ładnego
nie znalazłem niczego ładnego WŚRÓD ruin
[Krom]
Od progu zstąp Hurmą w dół guzik haftka zapinka sprzączka kolczyk i klips
Ten błyszczyk chciałbym pobrać do ust en gros Na wybuchowy indeks
plwa kram Swąd zakłada dym co nas odłoży ad acta jak dobra pani wek
na zapomnienie w ciemność sklepu z duszą na ramieniu bo tak
powiedział horoskop Uniewinniona bo schowała też hafkę i klips
Na sprzeczne rojenia tłum Na tłumne przecznice rój pikuje en masse
Wesoły klip z tego bez trzech zdań wyprawimy na płask
z lirą w herbie Głęboko na wokandzie elizejski konkurs
Trwa dzień po dniu co do dnia aż
po smoczy ząb Selene Przez szkło Black out Helikopter tnie niebo świeci
się To samo i zimno Innych piekło na wskroś Nie zjeść wyjść zapalić
oddać się w pacht i zagrać ogony przy niebacznym brzasku Dość
na tym Scena przy strumieniu outdoors w wirze spalin To powiedział horoskop
Mało co słyszałem
Metaliczna szarość
w blasku twoich powiek
[Jętki]
Zamieniłem wydrę na harfę
Zamieniłem sutek na klips
Lirę wzięli ludzie z lombardu
Noworoczna melodia, czerwonogwardyjcy
Szaszką ściąć klips i wybadać
Nie wszystko zło co się świeci
Jeniec testuje nowoczesny ambulans
Jętki z kory Niemal niezniszczalne
[Dobre]
Dobre metro.
Tyle zdań, które trzeba by zacząć od najgorsze jest to.
Koleżeństwu zamarzył się lot na oparach.
Korpus poszedł pod zgniatacz.
Ości.
Dobre metro
z ości.
Zanim zmieni się światło, spojrzeć w prawo.
Skręcić w lewo na plac.
Bo bez dwóch nie byłoby trzech, ani trzech bez dwóch, i tak jest.
To jest początek, środek i koniec przykazań zakonu.
[Papierowe]
rozsypany cukier smużka soli flan
wsłuchać się
wzrok schodzi z toru na dewocjonalia
nikły ruch warg rysa na paznokciu
gęsia skórka zaraz za nadgarstkiem
w pustym pudełku prześwietlony film 17 DIN
w pustym kartonie papierowe kwiaty