
Rozmowy na koniec: odcinek 40 Ola Lewandowska
nagrania / transPort Literacki Antonina Tosiek Jakub Pszoniak Ola Lewandowska-FerencCzterdziesty odcinek z cyklu „Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 29.
WięcejFragment almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2016, wydanego w Biurze Literackim 6 lutego 2017 roku, a w wersji elektronicznej 25 grudnia 2017 roku.
Tłum wielki, piątek w hipermarkecie
zaparkować w taki dzień to cud
wewnątrz tłum gęsty, hałaśliwy
jak na wiecu czy publicznej egzekucji
połki wznoszą się wyżej niż niebo
dzisiaj dzień niezwykłych atrakcji
jakiś uczeń przed chwilą wygrał
trzydzieści srebrnych monet
za podanie właściwej odpowiedzi
podobno jest wśród nas człowiek
którego ogłoszą królem zakupów
ale to raczej nie ten, co stoi za mną
koszyk ma prawie pusty, w nim tylko
ocet, gąbka, parę gałązek z kolcami
trzeba wracać, niedługo zamykają
kupiłem chleb i czerwone wino
kilku klientów wyrywa sobie
ostatnie przecenione ubrania
gdy wychodziłem, na dworze pociemniało
drzwi hipermarketu rozwarły się na dwoje
zanim odjedziesz
cieszmy się sobą póki jeszcze można
chcę cię pamiętać radosną i piękną
została jedna noc żeby się poznać
by się zapomnieć mamy całą wieczność
więc tak mnie całuj jakby świat umierał
nie chcę wypuszczać cię z ramion do rana
na bycie razem mamy tylko teraz
i resztę życia by się odzwyczajać
nie myślmy o tym co się potem zdarzy
ważna jest każda nadchodząca chwila
tę noc poświęćmy na spełnianie marzeń
wszystkie następne – żeby ją wspominać
Prawdę i tylko prawdę
Kloszard
to brzmi dumnie
jak concierge albo découpage
(co innego menel czy dziad)
jak człowiek przykuty do klasztornych murów
z wątrobą na sercu czy odwrotnie
zbawiciel ludzkości źle opłacany
pies adwokat domowy bez stałej wypłaty
Rajzer
to prawie jak
nazwa solidnej firmy nowego tostera albo tytuł książęcy
idealista sprawiedliwy wśród narodów niesprawiedliwych
Hłasko albo Beckett czytany przez damy przy kości
Gdy postawiono mu zarzut szczerości
nie przyznał się do winy
Bo to wino (co je pędził w pięciu smakach)
nie wyszło
Pochwała Abrahama
Zanim poczciwy Isaac powiedział
co powiedział
tłukły się szklanki beztrosko
a jeśli nie szklanki to jabłka
a jeśli nie jabłka to cokolwiek
(byle nie w próżni której nie ma)
Nieświadomi powagi sprawy
upadali ludzie na nosy
rozbijali kolana
łamali skrzydła
Podczas gdy wszystko wokoło
wiedziało
Ileż to marzeń poszło na dno
ile nadziei huknęło czołem o posadzkę
Powiedział co powiedział
Powiedział bo mu ciążyło
(nie bez obaw przed nadgorliwym ojcem
zawsze skorym do zabaw przy ognisku)
Kiedy po latach znalazł się w tłumie
jako geniusz jeden wśród wielu
zapomniał o namolnym prawie
prosząc o uchylenie okna
Kamień w wodę
Śmiech na sali
Nieszczęśliwe zakończenie
tutaj jest trzęsienie ziemi i wybuch wulkanu.
tutaj jest powódź, a Arka Noego to jedynie zespół.
pożar i elektrowstrząsy.
susza. bum.
nic ładnego nie zostanie ze zniszczeń.
zło zwycięży nad dobrem.
wiem to na 50%
Sztuczne oddychanie
P. G. usiłuje przypomnieć sobie słowa modlitwy.
P. G. boleje nad niemożliwością tragedii.
P. G. rozmyśla o dalszych perspektywach.
Północ, południe, wschód, zachód i pochód.
W tym roku odbędzie się Większy Tydzień,
W tym mroku odbędzie się Większanoc.
*** (sieć)
zapomnij o mnie druga w nocy rzedniejąca sieć okien latarni reflektorów
nieme zbiegowiska pod neonami tancbud
postacie oszkieletowane przez noc do ciemnego jądra
rozpełzają się po monotonnych połaciach asfaltu
kilka sylwetek łączy się w gwałtownym tańcu
słyszę ich zduszone skargi
nagle wzbierają strugi bardzo starych wspomnień
eksploracja miejska
naszą ścieżkę częściowo odtworzą zapisy przemysłowego monitoringu
ale dalej
wśród zdarzeń których dziwaczność nie pozwala odróżnić wspomnień
od majaków od snów
mogą nas odnaleźć tylko psy i satelity
Od stacji do stacji
Chciałem tylko przelać wodą swoje ciało
po zmyśleniach nocy i słowach które
pierzchły pośród strużek potu i bitów
gnących sylwetki na modłę dzikiej przyrody.
Każdą kroplą odpaść od urojeń
by przekuć się w dzienność
którą wykoleił ten cichy gest
jak podłączenie kabla do źródła prądu.
Jestem wciąż na wysokim piętrze
domu człowieka któremu obiecałem
zaufać to znaczy powierzyć funkcję
kompana który wie jak sprawy stoją.
Na trajektorii objęć
Wtedy opanował cię nieprzemożny smutek
raczej splin wywołany krótkim spięciem od
którego nie ma odwrotu i zapada zmierzch
czas opuścić szlaban wymknąć się losowi
by przestał znaczyć i powrócił do roli strażnika
znienawidzonego przez lud zniesionego decyzją
aury środek zimy ścieka strużką w otchłań
której półszept słyszysz przywołując pokonany
dystans teraz oddaj światu to co kryje
masz przy sobie broń ona umie czytać
w myślach już tu byłem.
I/10
Może czas rzucić
poezję czy papierosy
płaskim kamieniem w powierzchnię win.
Zostały po nas zasuszone róże w butelkach
po piwie, skrystalizowana sól
na policzkach, język ojczysty: grymas.
Obniżył się popyt
na emocje. Płaćmy mniej za mniej
i więcej za mszalne wino.
Pokuta – odmów kontynuacji nałogu.
Zadośćuczynienie – dziel się ostatnim z bliźnim.
Może czas rzucić.
Rachunki nie mieszczą się
w portfelach.
delirka pierworodna
Pod paznokciami farba
ławy kościelnej na niej
rekuperacja
gumy balonowe.
Czkawka
odbierz
jej głos w próżni LED kostnicy
zalej
niedopałek ojca.
Jak matka przełknij
pigułkę
antywłamaniową.
Myśląc jak nie wpaść
na rozjechanego gołębia
wpadasz na rosół.
Czkawka
jakby zamilkła.
Podobno
tonie się
w ciszy.
nikt już nie pisze listów do matek
Mamo
dziś znów udawałam że żyję jak każdy
poszłam nawet do jubilera
i powiedziałam że to na prezent
a zaraz
Mamo
pójdę na kawę
słuchać cudzego życia
i choć szkoda mi pieniędzy na kawiarnię
to zaraz przestanę żałować
bo Ty mi
Mamo
zawsze mówiłaś:
to co zobaczysz czego spróbujesz
będzie twoje
nikt ci tego nie zabierze!
i mam te setki kaw pitych czwarty rok
i dziesiątki twarzy których życia znam na wylot
też są całkiem moje
i rzeczywiście:
nikt mi tego nie zabiera.
nikt mnie stąd nie zabiera
Mamo.
02.09.15
niepokolenie
hej
no przecież nie tak miało to wszystko wyglądać
nie na to się niepisanie pisaliśmy
nie to obiecywaliśmy
siedząc w zakazanych miejscach
jedząc zakazane owoce z nie swoich drzew
przecinając w zakłady splecione dłonie
miało się nam bardziej chcieć
miało być warto
być o co walczyć
miało się być
a nie ma
żadnego życia
ani wartości
litości
20.04.16
Niewiele
zostało niewiele
(niewiele to nic i niewiele więcej)
trup pszczoły między ramami okien
karta gwarancyjna magnetofonu szpulowego
pudełko wypalonych zapałek
klucze do byłych zamków
legitymacja organizacji młodzieżowej
której pozostali członkowie zostawili po sobie więcej
zapach
Koniec historii
urodziłem się 13 lat
po wydaniu Let it be
więcej czasu minęło
odkąd nową muzykę
krytycy nazwali nową muzyką
pamiętam
nagość miała 256 kolorów
przemysł muzyczny mordowały
walkman targ telefon
gumą Turbo raczyły się dzieci
chłopiec z Vibovitu nie był jeszcze kobietą
Jarosław Kaczyński nie mógł zostać marszałkiem Senatu
z uwagi na zbyt młody wiek
pamiętam koronację Orła folią
z czekolady koniec historii
i koniec końca historii
poeci młodego pokolenia
byli wtedy naprawdę młodzi
poza
W wierszu, który od razu możesz potraktować jak zwrotkę piosenki,
wracam z pracy. Wracam przez park. Drażnię się z gołębiami, może
to mewy, nie wiem. Myślami jestem w oceanie, na siódmym
kontynencie.
Kupuję w sklepie jednorazowe ostrze do golenia. Pracowałem na nie
pół godziny mojego jednorazowego życia. Za drugie pół nic nie kupię,
chyba że cukier, chyba że sol, chyba że śmierć.
Poza wierszem nie mam życia. Kupuję wszystko. Elektromagnetyzm.
Sól z ziemi
Przede wszystkim na butach na kozakach
zostawia fantazyjne ślady
po umiejętnym omijaniu gówna
wyszedłem po sól i poczułem się jak ten
którego po nic innego wysłać nie można.
ur. w 1992 r., publikowała m.in. w „2Miesięczniku”, „8. Arkuszu Odry”, „Stonerze Polskim”. Laureatka projektu „Połów” 2016. Poznańska uczycielka i psychofanka slamów poetyckich.
pochodzi z Nowej Rudy, mieszka w Warszawie. Wyłowiony przez Biuro Literackie w 2016 roku. Autor tomiku wierszy Lato w parku (Fundacja Duży Format, 2018). Poezję i prozę publikował w gazecie i internecie.
Urodzony w 1983 r. w Bytomiu. Poeta i grafik, autor książek poetyckich Chyba na pewno (Biuro Literackie 2019), za którą otrzymał Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius, Lorem ipsum (Biuro Literackie 2022) oraz Karnister (Biuro Literackie 2024). Tłumacz tomów Głosy Kateriny Michalicyny (Pogranicze 2022), Oddychaj Oleny Stepanenko (Pogranicze 2023) oraz Tryb Switłany Powalajewej (Pogranicze 2024), autor wyboru wierszy Mirona Białoszewskiego Z dnia robię noc (Biuro Literackie 2022).
Ur. 1991. Pochodzi z Bytomia. Swoje teksty publikowała w „Ricie Baum”, „BregArcie” i „Ósmym arkuszu Odry”. Jest laureatką kilkunastu ogólnopolskich konkursów poetyckich, otrzymała również literacką nagrodę prezydenta Bytomia – „Wena 2015”. Oprócz poezji hobbystycznie zajmuje się teatrem, kinematografią oraz muzyką.
Ur. 1989. Urodził się w bawarskim Tegernsee, większość życia spędził we Wrocławiu. Aktualnie mieszka w Warszawie. Jest absolwentem polonistyki na UJ. Poza poezją również zajmuję się komunikacją.
ur. w 1992 r., zajmuje się głównie pisaniem wierszy tradycyjnych, a od niedawna interesuje ją wideopoezja. W 2016 r. zdobyła Nagrodę im. Andrzeja Krzyckiego oraz nagrodę specjalną Dyrektora Instytutu Kultury Europejskiej UAM w Gnieźnie. Tego samego roku została laureatką „Połowu” Biura Literackiego. Utwory prezentowała na slamach, autorskich spotkaniach oraz w almanachach i czasopismach. Mieszka w Tarnowskich Górach.
Rocznik 1968. Do pisania wierszy powrócił kilka lat temu, po długiej przerwie. Laureat kilku ogólnopolskich konkursów literackich, w tym Połowu Poetyckiego 2016 organizowanego przez Biuro Literackie, 5. edycji konkursu „Erotyk na krechę” im. T. Stirmera 2018, zwycięzca II edycji konkursu „Metafizyczny Tekst Poetycki” 2017. Finalista V Konkursu Fundacji Duży Format na tomik wierszy 2017. Ma na swoim koncie publikacje na stronach Biura Literackiego, w e-Tygodniku Literacko-Artystycznym pisarze.pl, na Salonie Literackim oraz na stronie Poeci Po Godzinach. Wielokrotnie wyróżniany i nagradzany w turniejach jednego wiersza. Z wykształcenia i zawodu związany z nowoczesnymi technologiami. Warszawiak z pochodzenia i zamiłowania, obecnie zamieszkuje w sąsiedztwie lasów i pól w podwarszawskiej gminie Piaseczno.
Urodzony w 1980 r. Mieszka w Lublinie. Z zawodu lekarz. Z zamiłowania poeta. Laureat Połowu 2016, finalista Pracowni Pierwszej Książki 2017. Pierwsza publikacja w almanachu Połów 2016.
ur. 23.03.1994 r. w Ostrowi Mazowieckiej, mieszka w Krakowie. Student antropologii kulturowej oraz filologii germańskiej i angielskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 2016 r. laureat XXI edycji konkursu Wydziału Polonistyki UJ na najlepsza pracę roczną oraz XI edycji „Połowu” (tomik Kodeina). Wyróżniony w XIII edycji konkursu im. Jacka Bierezina. Uczestnik „Pracowni pierwszej książki” w 2017 r. Autor muzyki i tekstów, wokalista (Bluebird, Apple Fields), chórzysta i solista (Krakowski Chór Akademicki, Camerata Jagellonica). Publikował artykuły naukowe w „Ruchu Literackim”, „Kontekstach Kultury”, „Mediach ‒ Kulturze ‒ Komunikacji Społecznej” oraz wiersze, m.in. w „Jednorożcu”, „Kontencie”, „biBLiotece”, „Grupie MULTImedia”.