książki / POEZJE

Przełykanie włosa

Ján Ondruš

Zbigniew Machej

Fragment książki Jána Ondruša Przełykanie włosa, w przekładzie Zbigniewa Macheja, wydanej w Biurze Literackim 6 kwietnia 2021 roku, a w wersji elektronicznej 11 października 2021 roku..

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Kochankowie

1.

Two­ją lewą pierś
leżą­cą na tale­rzu, prze­ro­śnię­tą dru­tem,
prze­szy­tą na maszy­nie do szy­cia,
moż­na prze­glą­dać, obser­wo­wać,
prze­no­sić w koszycz­ku, pod­wią­zać,
a gdy się w niej znaj­dzie koń­ców­kę żyły,
roz­pruć zupeł­nie.

2.

Gdy patrzysz przez obrącz­kę,
przez czwo­ro­kąt­ne oku­la­ry.

3.

Gdy patrzysz przez zgło­skę X,
przez zgło­skę Y.

4.

Gdy patrzysz dłu­go i upo­rczy­wie.

5.

Gdy doty­kasz zdar­tym knyk­ciem.

6.

Two­ją pra­wą pierś,
pod­nie­sio­ną spod koła, ze szwem i stru­pem,
moż­na wydry­lo­wać,
zawie­szo­ną na bliź­nie moż­na ude­rzyć kamie­niem,
cof­nie się przed nim, zmarsz­czy pod dotknię­ciem
i ze sut­ka, któ­ry otwo­rzysz pal­ca­mi,
wyda pta­si skrzek.


Letni deszcz

Kie­dy posta­wisz lustro przed lustrem,
odwró­cą się do sie­bie tyłem.

Cof­nie się świa­tło
pomię­dzy lustra­mi.

Ten mrok
prze­mru­żyć,

prze­tę­sk­nić
ten księ­życ,

prze­krę­cić
ten krąg,

tę stud­nię
odstać,

prze­skrzy­dlić, prze­zyg­za­czyć
tego nie­to­pe­rza.

Myśla­łem, że mi przej­dziesz
jak ból gło­wy, jak bez­sen­na noc,
że cię prze­cze­kam w pasa­żu jak let­ni deszcz

razem z dwo­ma lustra­mi,
któ­re odwró­ci­ły się do sie­bie tyłem.


Kamień

Sam
w karam­bo­lu naszych twa­rzy,

iskrzą­cy, sie­kie­ra
zawie­szo­na na poca­łun­ku,

zazna­czam cię miło­ścią,
domyśl­nym tonem, bez dopo­wie­dzeń,

odcho­dzę,
pod­wo­żę się na kuchen­nych drzwiach,

odjeż­dżam na rosną­cej gałę­zi,

wzno­szę się na zała­ma­niu rąk,

dla­te­go, że

wino jest o tobie,
a żółć o mnie,

jabł­ko jest o tobie,
a nóż o mnie,

ogień jest o tobie,
a popiół o mnie,

o tobie jest każ­dy
wie­czór z kuglar­stwem
księ­ży­ca nad dacha­mi,

o mnie jest świt i powrót,
gdy wkrę­cam gło­wę pod pachę,
zamy­kam oczy, zasy­pia­jąc o tobie,

o tobie jest sło­wik,
o mnie pies,

któ­ry to wszyst­ko szcze­ka,
szcze­ka to o mnie,
szcze­ka to na odwrót,

gdy na zała­ma­nie rąk
bio­rę głę­bo­ki wdech, lęk, krzyk
z tym samym odda­le­niem naszych ust

i tak z dale­ka
zazna­czam cię miło­ścią,
domyśl­nym tonem, bez dopo­wie­dzeń,

aż do kra­wę­dzi kamie­nia,
któ­ry jest o mnie
i moż­na tłuc o nie­go gło­wą.


Czarny biały

1.
Czar­ny jest świat, lśni
tyl­ko odcisk w wodzie,
a w nim odła­mek szkła.

2.
Zgi­nasz się,
aby się prze­ko­pać pod wid­no­krę­giem
okrą­głym jak obrót ręki na kie­row­ni­cy.

3.
Pro­stu­jesz się, zacze­piasz nogaw­ką
o cień, co się przy­sta­wia, powta­rza
gest w gest
i trzy­ma z tobą krok.

4.
Kto z nas jest czar­ny,
kto bia­ły,

kto sła­by,
kto sil­ny,

kto prze­ko­pał się pod wid­no­krę­giem,
okrą­głym jak obrót ręki na kie­row­ni­cy.


Żółtym okiem

Oglą­dacz jestem, męt­ne jaj­ko
bez­gło­śne, żół­tym okiem
w sie­bie wga­pio­ne.

Samo­wzro­kiem widzę samo­byt,
gadam samo­gło­sem,
bez ruchu samo­ust,

krzy­wię sobie­twarz w sobie­ża­lu,
sobie­ser­ce we mnie łomo­ce i sobieł­za
ście­ka po sobie­zmarszcz­ce,

ciem­no jest i wąsko w jaj­ku,
i nisko, i dusz­no, nie ma tu
gło­wy do góry, wde­chu
i krzy­ku z peł­nych płuc,

tyl­ko gnio­tą­ca samo­spra­wie­dli­wość
wno­si samo­oskar­że­nie i karze
samo­to­po­rem na samo­pniu,

słu­cha samo­ka­za­nia, odma­wia
samo­oj­cze­nasz, czy­ni znak
samo­krzy­ża, mil­czy samo­krzyk.

Oglą­dacz, z dna jaj­ka łypię,
bez sił na skręt, w jaj­ku
zupeł­nie, co do joty.


Z ustami

Wypy­ty­wacz wgry­zam się
w chleb i chleb od sie­bie
odry­wam razem z usta­mi.

Wypy­ty­wacz oddzie­lo­ny pytam,
z usta­mi z przo­du, na dokrzyk­nię­cie,

roz­ma­wiam z usta­mi z dale­ka
i oglą­dam się, do ust się nie przy­zna­ję,

spo­ty­kam się z usta­mi pota­jem­nie,
zamy­kam się z nimi na klucz,

przy­kła­dam do nich ucho, krę­cę gło­wą,

popę­dzam usta, chi­cho­czę
i mówię: jesz­cze, jesz­cze,

zawra­cam je, kie­dy skoń­czą,
i doma­gam się od począt­ku,

bo w ustach jest coś, co nas nęci,
przy­cią­ga, co bez ust led­wie prze­czu­wa­my.

Ktoś to wszyst­ko zatrzy­mu­je
groź­bą, że odpo­wie.


Bagnisko

Grzęź­nij, poeto, w bagnie po usta,
w czas zapa­ści, w czas bez dna,

natchnij sobie bań­kę powie­trza,

drąż kre­ci chod­nik, roba­czy szlak,

zostaw za sobą dukt i wryj
się w głąb przez wiel­kie O.

O pier­ścień i ogni­wo,
gdzie się roz­dzie­ra łań­cuch,

O ciem­ne wyj­ście dna
w kie­lisz­ku o pół­no­cy,

O zbież­ny krąg nagon­ki
na dłu­gość noża od góry!

Już pło­nie gaz,
już tuma­ni i zwo­dzi
krę­tą dro­gą do O,

O się dla cie­bie otwie­ra,
cug z O ści­na z O pło­myk
i gaz z O syczy,

już jesteś w O
jed­ną nogą, zni­kasz w O
i zaj­mu­jesz jego wyga­słość.

 

belka_2

O autorach i autorkach

Ján Ondruš

ur. w 1932 r. w Novej Viesce, najważniejszy poeta słowacki drugiej połowy XX wieku.  Choć uznawany jest za współzałożyciela zawiązanej w 1957 r.  w Trnawie grupy poetyckiej nazywanej Konkretystami, przez całe życie był outsiderem nie przystosowanym do życia w opresyjnym systemie społecznym, borykającym się z chorobami i odrzuceniem. Konkretyści przeciwstawili socrealistycznej poetyce indywidualizm i liryzm, egzystencjalną surowość i rzeczowość obrazowania, sensualność oraz językowy eksperyment. Liryka Ondruša odegrała kluczową rolę w przełamaniu stalinowskiego paradygmatu i socrealistycznego schematyzmu w słowackiej poezji w dekadzie przed Praską Wiosną. Najważniejsze zbiory wierszy: Šialený mesiac (1965, Szaleniec księżyc), V stave žlče (1968, W stanie żółci), Posunok s kvetom (1968, Gest z kwiatem), Kľak (1970, Klęknięcie), Mužské korenie (1972, Męskie przyprawy), Ovca vo vlčej koži  (1997, Owca w wilczej skórze ), a także autorski tom wierszy wybranych Prehĺtanie vlasu (1996, Przełykanie włosa). Zmarł w 2000 r. w Stupavie.

Zbigniew Machej

Urodził się w 1958 roku w Cieszynie. Poeta, tłumacz poezji czeskiej, słowackiej i angielskiej, eseista. Autor piętnastu zbiorów wierszy. Wieloletni pracownik polskiej dyplomacji kulturalnej w Czechach i na Słowacji. Dotychczas w Biurze Literackim opublikował tomy: Kraina wiecznych zer (2000), Prolegomena. Nieprzyjemne wiersze dla dorosłych (2003), Wspomnienia z poezji nowoczesnej (2005), Wiersze przeciwko opodatkowaniu poezji (2007) oraz książkę poetycką dla dzieci Przygody przyrody (2008); nominowany do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius i Nagrody Literackiej Gdynia.

Powiązania