książki / PROZA

Psy pociągowe

Filip Zawada

Fragmenty książki Filipa Zawady Psy pociągowe, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w serii "Proza" 10 lutego 2011 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

1.
W pocią­gach jest strasz­nie nud­no i wszyst­ko trze­ba robić z przy­mu­su. Podró­żu­jąc, nie ma się wyj­ścia. Trze­ba pozna­wać, roz­ma­wiać, a po wyj­ściu, na sta­cji, zapo­mnieć.
Nie przy­po­mi­nam sobie żad­nej oso­by, któ­rą pozna­łem w pocią­gu. Wszyst­kie koja­rzę tyl­ko w momen­cie, kie­dy z nimi roz­ma­wiam. Każ­da sta­cja słu­ży do tego, żeby zapo­mi­nać.
Wszyst­kie oso­by, któ­re spę­dza­ją na dwor­cach i sta­cjach wię­cej cza­su niż w domu, są nie­nor­mal­ne.
Wczo­raj pozna­łem dziad­ka, któ­ry pamię­ta cały roz­kład jaz­dy. Nikt nie zapro­po­no­wał mu, żeby pra­co­wał w infor­ma­cji PKP.


16.
Pierw­szy wagon – węgiel.
Dru­gi wagon – węgiel.
Trze­ci wagon – węgiel.
Itd.

Na czar­ny Śląsk uda­ło mi się dostać pocią­giem towa­ro­wym. To było bar­dzo daw­no temu, kie­dy podró­żo­wa­nie nie koja­rzy­ło się z męczar­nią, tyl­ko z adre­na­li­ną.
Zimą 1995 roku wszyst­kie stop­nie towa­row­ców były oblo­dzo­ne, a ja spa­dłem pod pociąg i cudem mi się nic nie sta­ło, cho­ciaż Kuba mówił, że powi­nie­nem nie mieć gło­wy. Śni mi się to do dzi­siaj. W nocy, kie­dy jest mgła, sły­szę, jak zapo­wia­da­ją odjaz­dy pocią­gów na Dwor­cu Głów­nym. Sły­szę je od zimy 1995 roku.
MGŁA JEST DOSKONAŁYM PRZEWODNIKIEM.


19.
W pocią­gach naj­czę­ściej porzu­ca­ne są gaze­ty.
Wczo­raj w jed­nym z takich nie­chcia­nych cza­so­pism prze­czy­ta­łem, że zani­ka­ją męskie geny. Z tego moż­na wywnio­sko­wać, że nie­dłu­go kobie­ty będą nas kocha­ły za to, za co my kocha­my je teraz.


27.
Noc. Roze­szły się wszyst­kie plot­ki z tanich dzien­ni­ków. Tyl­ko ja nic nie wiem, bo nie mia­łem kasy, żeby kupić gaze­tę, i nie mia­łem śmia­ło­ści od niko­go poży­czyć. Wszy­scy w prze­dzia­le śpią, a one leżą. Zakon­ni­ca czy­ta har­le­qu­ina opra­wio­ne­go w sza­ry papier. Tyl­ko ja się domy­ślam.


68.
Rze­ki róż­nią się od pocią­gów tyl­ko sta­nem sku­pie­nia. Prze­no­szą, prze­su­wa­ją się, śmier­dzą i nie moż­na się koło nich bawić.

W rze­kach odbi­ja się naj­wię­cej nie­ba, dla­te­go rze­ki mają dusze.

Naj­dłuż­sze dusze na świe­cie.


78.
Mistrz olim­pij­ski w zapa­sach wsia­da do prze­dzia­łu i sta­je mi na pal­ce, kie­dy śpię. Mówi prze­pra­szam, prze­glą­da się w lustrze, popra­wia nie­roz­sma­ro­wa­ny żel na wło­sach i sia­da. Ma duży zło­ty zega­rek, któ­re­go nikt nie da rady mu ukraść, i buty z kro­ko­dy­la, któ­re są podob­no bar­dzo wygod­ne. Jest tłok. Do prze­dzia­łu scho­dzą się dzie­cia­ki zro­bić sobie zdję­cie z mistrzem i pro­szą o auto­gra­fy. Wszyst­kie dep­czą mi po nogach i żad­ne nie powie prze­pra­szam. Kie­dy wszyst­ko się uspo­ka­ja, zapa­śnik zasy­pia. Zaj­mu­je pra­wie dwa miej­sca sie­dzą­ce. Nicze­go się nie boi, w prze­ci­wień­stwie do mnie. Nie boi się nawet o tor­bę, któ­rą zosta­wił na kory­ta­rzu.
Budzi się nagle przed Kato­wi­ca­mi i pyta: – Gdzie jest sędzia?
– Sędzia jest w nie­bie – odpo­wia­da mecha­nicz­nie zakon­ni­ca.

O autorze

Filip Zawada

Urodzony we Wrocławiu. Poeta, prozaik i muzyk. Grał w zespołach AGD, Pustki i Indigo Tree obecnie muzykuje sam w formacji ITOITO. Pisze bloga na www.filipitoito.com

Powiązania