książki / POEZJE

Puste noce

Jerzy Jarniewicz

Fragment książki Puste noce, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 4 grudnia 2017 roku, a w wersji elektronicznej 12 września 2018 roku. Książka ukazuje się w ramach akcji „Poezja z nagrodami”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Puste noce

Ćśś, ćśś, maleń­ka, noc taka pusta,
Kupię ci na wiatr jedwab­ną chu­s­tę,

A jeśli chu­s­tę wiatr zerwie z gło­wy,
Kupię ci swe­ter prze­ciw­wia­tro­wy,

A jeśli spru­je, porwie się swe­ter,
Kupię ci z dyni zło­tej kare­tę,

A jeśli koń za kare­tą się potknie,
Kupię ci gwiaz­dy w mro­ku za oknem,

A jeśli gwiaz­dy spad­ną stru­dzo­ne,
Dam ci z ich pyłu srebr­ny pier­ścio­nek,

Jeśli pier­ścio­nek pokry­je rdza,
Zosta­ną z nami krew, pot i łza.


Aniołowie goszczą w jednej z dzielnic miasta

Nie zanie­dbuj­cie gościn­no­ści, bo przez nią,
nie wie­dząc, anio­łom dałem gości­nę, kocha­łem się
z nimi, zosta­wia­łem w nich nasie­nie, żeby
zago­ści­ło i rosło, otwie­ra­łem przed nimi i
duszę, i odbyt, zra­sza­łem wła­snym potem ich
człon­ki, i moje człon­ki w ich pocie kąpa­łem,
piłem ich krew, gdy była to krew anio­ła kobie­ty, i
sper­mę, gdy był to dar anio­ła męż­czy­zny, i sam
poiłem ich wła­sną krwią i sper­mą, gąb­ką
mydli­łem im pal­ce u nóg, przy­no­si­łem z apte­ki
ozdro­wień­cze olej­ki, ale ode­szli pew­nej
pustej nocy, opu­ści­li cia­ła, został pies
śpią­cy na wycie­racz­ce, śledź
na bia­łym tale­rzy­ku i sło­wa, jak te dwa
widel­ce, obok tale­rzy­ka.


Tweet

Czy­tam wpis Ogó­rek i liczę w pamię­ci, ile
osób wie, jak miał na nazwi­sko mój ojciec,
zanim jego ojciec je po woj­nie zmie­nił
na takie, któ­re ma wła­ści­wą
koń­ców­kę.

Wte­dy przy­cho­dzisz ty,

z papuż­ką na ramie­niu, żeby mi
powie­dzieć: „Jurek, wszy­scy jeste­śmy
ryba­mi, któ­rym przy­szło żyć w miej­scu
po oce­anie”. I tak sta­jesz mi się ławi­cą
w potrze­bie.

Przed jutrzej­szą suszą

nabie­ram wody w usta, sło­na. Papuż­ka
przy­ta­ku­je, skrze­la pra­cu­ją
pod dyk­tan­do two­ich imion. Dla cie­bie
zmie­nię miej­sce uro­dze­nia. Dom,
w któ­rym zamiesz­ka­ją ryby, nazwę
Mokry Przed­świt.


Souvenir shop

Czar­ne, jeśli bez świa­tła, a jak dotknąć,
to obszy­te koron­ką, któ­ra rymu­je się
z two­im kalen­da­rzy­kiem. Przy­wo­zi­łem je
z rajz i rej­sów, zwy­kle emki, dzię­ki cze­mu
pozna­łem dzia­ły bie­li­zny dam­skiej
sied­miu sto­lic Euro­py i wiem, kto to Stel­la
McCart­ney. Kalen­da­rzyk wciąż czy­tam, ale dziś
przy­wió­zł­bym ci z Zacho­du hit sezo­nu: rze­kę,
któ­rą ople­ciesz bio­dra ze wszyst­kim, co
rze­ka nie­sie – z per­ło­wym pia­skiem
w kie­szon­ce maj­tek, ze źdźbła­mi
traw w cie­płej mereż­ce i z nowym
począt­kiem, biją­cym gdzieś w górach
Pie­mon­tu lub inne­go Kau­ka­zu, o któ­rych
nie chce­my wie­dzieć nic
nad to, że nawet w sierp­niu
obsy­pa­ne są śnie­giem.


Sąd może orzec przepadek narzędzi

„Oh, my God, Oh, my God” – cytu­ję listę dia­lo­go­wą
z youpor­na w języ­ku ory­gi­na­łu, prak­tycz­nie bez
skró­tów, zosta­wia­jąc na moment kwe­stię jej
teo­lo­gicz­nej wymo­wy. Mój ostat­ni sen
o tobie mógł­by lecieć w prajm­taj­mie, przed
dwu­dzie­stą dru­gą, a Kościół, gdy­by tyl­ko zdjął czar­ne oku­la­ry,
nauczył­by się z nie­go, czym może być dziś reli­gia. I nie, że
jest taki ból, któ­ry się koń­czy roz­ko­szą, albo że taka roz­kosz,
któ­ra szczy­tu­je bólem. Bo śni­ło mi się, że w książ­ce
w jakimś obcym języ­ku, gdzie tyle gęstych zna­ków
nie skła­da się w żad­ne zna­ne mi sło­wo, mogę odczy­tać
tyl­ko two­je imię, albo to, co przy­śni­ło mi się, że jest
two­im imie­niem.


Defilada

Żoł­nierz, któ­ry dopusz­cza się czyn­nej napa­ści na prze­ło­żo­ne­go
(Nie mów o roz­pa­czy, bo to sła­bość duszy)

Żoł­nierz, któ­ry sto­su­je prze­moc lub groź­bę bez­praw­ną
(Poszli nasi w bój bez bro­ni)

Żoł­nierz, któ­ry znie­wa­ża prze­ło­żo­ne­go
(A w słoń­cu koły­sze się stal)

Żoł­nierz, któ­ry poni­ża lub znie­wa­ża pod­wład­ne­go
(Po cóż ta łza w oku, po cóż ser­ca bicie)

Żoł­nierz, któ­ry ude­rza pod­wład­ne­go
(Bij­my dobrze tych zuchwal­ców)

Żoł­nierz, któ­ry znę­ca się fizycz­nie lub psy­chicz­nie nad pod­wład­nym
(Kogo ty poko­chasz, w zim­nym leży gro­bie)

Żoł­nierz, któ­ry samo­wol­nie dys­po­nu­je bro­nią
(Suk­nia na nim nie bla­ku­je)

Żoł­nierz, któ­ry samo­wol­nie uży­wa woj­sko­we­go stat­ku powietrz­ne­go
(Trzy razy mu ognia dali)

Żoł­nierz, któ­ry wpra­wia się w stan nie­trzeź­wo­ści lub odu­rze­nia
(Dadzą mi manier­kę z gorzał­czy­ną)

Żoł­nierz, któ­ry odma­wia peł­nie­nia służ­by woj­sko­wej
(Póki my żyje­my)


Lista strat filmu polskiego

Jan­czar rzu­cił się z naj­wyż­sze­go pię­tra klat­ki scho­do­wej – Boże, jak on leciał! – aż Niem­cy chcie­li popa­trzeć

Wil­hel­mi poległ w wal­kach o Pomo­rze – ale poza kadrem – zosta­wił chłop­com krew, łzy i czołg,

Polę Rak­sę zgwał­ci­li i przy­bi­li do ścia­ny – radziec­cy par­ty­zan­ci przy­szli za póź­no, śnieg zasy­pał im szla­ki – nie lubię radziec­kiej zimy,

Gołas zgi­nął też w zimę – poszat­ko­wa­ny kula­mi, ale od naszych – wśród czar­no-bia­łych ikon,

Jasiu­kie­wicz miał dowo­dzić, a padł szyb­ko, pod­czas pierw­sze­go ata­ku na pocz­tę, gdy pło­nę­ły pokan­ce­ro­wa­ne znacz­ki,

Olbrych­ski w tym samym urzę­dzie zna­lazł się przy­pad­kiem, dwa­dzie­ścia lat póź­niej, ale i tak roz­strze­la­li go – bo film krę­ci­li Niem­cy – po kapi­tu­la­cji,

Stras­bur­ger wyrwał się opraw­com – dosię­gły go kule na grec­kim wybrze­żu – morze plu­ska­ło na czer­wo­no,

Engler­ta wykoń­czy­li Sowie­ci w dłu­giej sekwen­cji, strza­łem w tył gło­wy,

Filip­ski z oddzia­łem wpadł w zasadz­kę wśród cho­inek, Niem­cy robi­li mu potem zdję­cia, też w zimie,

Cybul­ski poniósł śmierć pod koła­mi pocią­gu na wro­cław­skim dwor­cu dokład­nie tam, gdzie tabli­ca, że zgi­nął.

O autorze

Jerzy Jarniewicz

Urodzony 4 maja 1958 roku w Łowiczu. Poeta, tłumacz, krytyk. W 1982 r. ukończył anglistykę na Uniwersytecie Łódzkim, w 1984 r. filozofię. Autor między innymi tomów poetyckich Dowód z tożsamości (2003), Oranżada (2005), Na dzień dzisiejszy i chwilę obecną (2012) czy Woda na Marsie (2015), licznych przekładów literatury zagranicznej oraz książek krytycznoliterackich. Od 1994 r. redaktor "Literatury na Świecie". Współpracuje z "Gazetą Wyborczą", "Tygodnikiem Powszechnym" i "Tyglem Kultury". Mieszka w Łodzi.

Powiązania