Puste noce
Ćśś, ćśś, maleńka, noc taka pusta,
Kupię ci na wiatr jedwabną chustę,
A jeśli chustę wiatr zerwie z głowy,
Kupię ci sweter przeciwwiatrowy,
A jeśli spruje, porwie się sweter,
Kupię ci z dyni złotej karetę,
A jeśli koń za karetą się potknie,
Kupię ci gwiazdy w mroku za oknem,
A jeśli gwiazdy spadną strudzone,
Dam ci z ich pyłu srebrny pierścionek,
Jeśli pierścionek pokryje rdza,
Zostaną z nami krew, pot i łza.
Aniołowie goszczą w jednej z dzielnic miasta
Nie zaniedbujcie gościnności, bo przez nią,
nie wiedząc, aniołom dałem gościnę, kochałem się
z nimi, zostawiałem w nich nasienie, żeby
zagościło i rosło, otwierałem przed nimi i
duszę, i odbyt, zraszałem własnym potem ich
członki, i moje członki w ich pocie kąpałem,
piłem ich krew, gdy była to krew anioła kobiety, i
spermę, gdy był to dar anioła mężczyzny, i sam
poiłem ich własną krwią i spermą, gąbką
mydliłem im palce u nóg, przynosiłem z apteki
ozdrowieńcze olejki, ale odeszli pewnej
pustej nocy, opuścili ciała, został pies
śpiący na wycieraczce, śledź
na białym talerzyku i słowa, jak te dwa
widelce, obok talerzyka.
Tweet
Czytam wpis Ogórek i liczę w pamięci, ile
osób wie, jak miał na nazwisko mój ojciec,
zanim jego ojciec je po wojnie zmienił
na takie, które ma właściwą
końcówkę.
Wtedy przychodzisz ty,
z papużką na ramieniu, żeby mi
powiedzieć: „Jurek, wszyscy jesteśmy
rybami, którym przyszło żyć w miejscu
po oceanie”. I tak stajesz mi się ławicą
w potrzebie.
Przed jutrzejszą suszą
nabieram wody w usta, słona. Papużka
przytakuje, skrzela pracują
pod dyktando twoich imion. Dla ciebie
zmienię miejsce urodzenia. Dom,
w którym zamieszkają ryby, nazwę
Mokry Przedświt.
Souvenir shop
Czarne, jeśli bez światła, a jak dotknąć,
to obszyte koronką, która rymuje się
z twoim kalendarzykiem. Przywoziłem je
z rajz i rejsów, zwykle emki, dzięki czemu
poznałem działy bielizny damskiej
siedmiu stolic Europy i wiem, kto to Stella
McCartney. Kalendarzyk wciąż czytam, ale dziś
przywiózłbym ci z Zachodu hit sezonu: rzekę,
którą opleciesz biodra ze wszystkim, co
rzeka niesie – z perłowym piaskiem
w kieszonce majtek, ze źdźbłami
traw w ciepłej mereżce i z nowym
początkiem, bijącym gdzieś w górach
Piemontu lub innego Kaukazu, o których
nie chcemy wiedzieć nic
nad to, że nawet w sierpniu
obsypane są śniegiem.
Sąd może orzec przepadek narzędzi
„Oh, my God, Oh, my God” – cytuję listę dialogową
z youporna w języku oryginału, praktycznie bez
skrótów, zostawiając na moment kwestię jej
teologicznej wymowy. Mój ostatni sen
o tobie mógłby lecieć w prajmtajmie, przed
dwudziestą drugą, a Kościół, gdyby tylko zdjął czarne okulary,
nauczyłby się z niego, czym może być dziś religia. I nie, że
jest taki ból, który się kończy rozkoszą, albo że taka rozkosz,
która szczytuje bólem. Bo śniło mi się, że w książce
w jakimś obcym języku, gdzie tyle gęstych znaków
nie składa się w żadne znane mi słowo, mogę odczytać
tylko twoje imię, albo to, co przyśniło mi się, że jest
twoim imieniem.
Defilada
Żołnierz, który dopuszcza się czynnej napaści na przełożonego
(Nie mów o rozpaczy, bo to słabość duszy)
Żołnierz, który stosuje przemoc lub groźbę bezprawną
(Poszli nasi w bój bez broni)
Żołnierz, który znieważa przełożonego
(A w słońcu kołysze się stal)
Żołnierz, który poniża lub znieważa podwładnego
(Po cóż ta łza w oku, po cóż serca bicie)
Żołnierz, który uderza podwładnego
(Bijmy dobrze tych zuchwalców)
Żołnierz, który znęca się fizycznie lub psychicznie nad podwładnym
(Kogo ty pokochasz, w zimnym leży grobie)
Żołnierz, który samowolnie dysponuje bronią
(Suknia na nim nie blakuje)
Żołnierz, który samowolnie używa wojskowego statku powietrznego
(Trzy razy mu ognia dali)
Żołnierz, który wprawia się w stan nietrzeźwości lub odurzenia
(Dadzą mi manierkę z gorzałczyną)
Żołnierz, który odmawia pełnienia służby wojskowej
(Póki my żyjemy)
Lista strat filmu polskiego
Janczar rzucił się z najwyższego piętra klatki schodowej – Boże, jak on leciał! – aż Niemcy chcieli popatrzeć
Wilhelmi poległ w walkach o Pomorze – ale poza kadrem – zostawił chłopcom krew, łzy i czołg,
Polę Raksę zgwałcili i przybili do ściany – radzieccy partyzanci przyszli za późno, śnieg zasypał im szlaki – nie lubię radzieckiej zimy,
Gołas zginął też w zimę – poszatkowany kulami, ale od naszych – wśród czarno-białych ikon,
Jasiukiewicz miał dowodzić, a padł szybko, podczas pierwszego ataku na pocztę, gdy płonęły pokancerowane znaczki,
Olbrychski w tym samym urzędzie znalazł się przypadkiem, dwadzieścia lat później, ale i tak rozstrzelali go – bo film kręcili Niemcy – po kapitulacji,
Strasburger wyrwał się oprawcom – dosięgły go kule na greckim wybrzeżu – morze pluskało na czerwono,
Englerta wykończyli Sowieci w długiej sekwencji, strzałem w tył głowy,
Filipski z oddziałem wpadł w zasadzkę wśród choinek, Niemcy robili mu potem zdjęcia, też w zimie,
Cybulski poniósł śmierć pod kołami pociągu na wrocławskim dworcu dokładnie tam, gdzie tablica, że zginął.