Trzecia połowa

trzecia połowa

SHIT HAPPENS, tak się koń­czy
napis na ścia­nie toa­le­ty męskiej.
To jest naj­gor­sze -
cho­dzić w takim gło­dzie
choć mini­mal­nej poświa­ty – znaj­do­wać
tyl­ko tyle, ten napis w toa­le­cie noc­nej,
tak to kot­ku wyglą­da
i tak się to koń­czy.

półmetafizyka

Piw­ni­ca wywle­czo­na w peł­ne słoń­ce, śród­mie­ście,
wywró­co­ne kie­sze­nie,

wywró­co­ne kie­sze­nie, biu­sto­nosz na krze­śle,

w pło­nię­ciu czar­na plam­ka, w czar­nej plam­ce przej­ście,
to tędy.

zepsuty kalendarz

Odłam­ki gli­ny na swe­trze, butach, brwiach -
jasne grud­ki, nie­ja­sne pocho­dze­nie. Kie­dyś
to się wyja­śni. Wczo­raj musia­ło się coś
przy­da­rzyć. Grud­ki gli­ny, pie­nią­żek wyplu­ty
w poran­nym kasz­lu.

cudze wiersze

Na ścież­ce odnaj­du­ję kolej­ne stro­ny książ­ki,
parzy­ste, opra­wio­ne w cien­ki lód.
Pora posił­ku straż­ni­ków ogro­du.
Badam pal­ca­mi ranę w drze­wie – jest głę­bo­ka, wyglą­da
jak głu­pi uśmiech.

trójmasztowiec

Tra­fio­ny, tonie.
Tuż przed zato­nię­ciem
wzię­ty na chwi­lę do raju: ogro­dy róża­ne,
dobre kawiar­nie, pie­nią­dze w papie­rze, meta­lu,
dużo pie­nię­dzy, nie na tyle jed­nak
by się wyku­pić. Jest tra­fio­ny, tonie.
Jest ogień, tani żywioł, prze­cięt­nie czter­dzie­ści
osiem zarze­wi żywio­łu jest w jed­nym pudeł­ku.
Tra­fio­ny, tonie. Ogniem bro­ni się.