książki / POEZJE

Wiersze, poematy i Pieśni

Ezra Pound

Fragmenty książki Ezry Pounda Wiersze, poematy i Pieśni w przekładzie Leszka Engelkinga, wydanej w Biurze Literackim 5 stycznia 2012 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Alba
Z Langue d’Oc

Sło­wik się zano­si chwa­łą
Swej samicz­ki przez noc całą,
A mnie z miłą mą przy­zwa­ło
Posła­nie
W alta­nie,
Lecz na wie­ży straż­nik sta­nie,
I zawo­ła:
„Wsta­wać, dra­nie,
Z nocy mało
Już zosta­ło
I nic zgo­ła
Nie zosta­nie”.


Hugh Selwyn Mauberley
(Życie i kontakty)

Vocat aestus in umbram Neme­sia­nus, Ec. IV


E.P. Ode pour l’élection de son sépulchre

Trzy lata cza­som swo­im wiecz­nie wbrew
Pra­gnął wskrze­sze­nia mar­twe­go porząd­ku
Poezji. „Wznio­sły” chciał zacho­wać śpiew -
W daw­nym zna­cze­niu. Błą­dził od począt­ku…

Nie, gdzie tam, tyl­ko nie w czas ujrzał świat,
W kra­ju pół­dzi­kim i obcym mu duchem;
Lilie z żołę­dzi wyci­snąć by rad;
Kapa­neus; pstrąg na sztucz­ną muchę;

‘Ιδμεν γαρ τοι πανθ’, οσ’ ενι Τροίη
Zabrzmia­ło w bacz­nie nasta­wio­nym uchu;
Za ska­łą spo­kój, ale dalej nie:
Fale trzy­ma­ły go przez rok w bez­ru­chu.

A Pene­lo­pą jego był Flau­bert;
Łowił na wyspach krnąbr­nych, nie­bez­piecz­nych;
Raczej fry­zu­rę Cyr­ce miał za ster
Niź­li sen­ten­cje zega­rów sło­necz­nych.

Nie poru­szo­ny przez „wypad­ków bieg”
W l’an tren­tu­nie­sme de son age utra­cił
Miej­sce w pamię­ci ludz­kiej. Sztu­ki strzegł,
Lecz Muz dia­de­mu niczym nie wzbo­ga­cił.


Wiosna

Ηρι μεν αι κυδωνιαι
Ibi­kos

 

Cydoń­ska Wio­sna ze swo­im orsza­kiem
Melid i wod­nych panien
W trac­kim posu­wa się wichrze
I lasy, nawet naj­lich­sze,
Pokry­wa kieł­ków zie­le­nią,
I wszyst­kie win­ni­ce się mie­nią
Jasno­ścią, co je odzie­wa.
I dzi­kie pożą­da­nie -
Jak grom z czar­ne­go nie­ba.
O ser­ce peł­ne zamę­tu,
Choć każ­dą gałąź znów cie­szy to, co stra­ci­ła jesie­nią,
Ta, któ­ra tutaj pośród cykla­me­nów cho­dzi­ła,
Idzie lep­ka i wiot­ka, jak się to zda­rza cie­niom.


Pieśń I

I wte­dy w dół – do okrę­tu,
Spu­ści­li­śmy kil na fale spie­nio­ne, na boskie morze i
Usta­wi­li­śmy maszt, i żagiel na kru­czym roz­pię­li kora­biu,
Owce zała­do­waw­szy i nasze cia­ła takoż,
Cięż­kie od pła­czu, a powiew od rufy
Pchał nas do przo­du, wydy­ma­jąc płót­na,
Sztu­ką Cyr­ce zesła­ny, bogi­ni o cud­nie fry­zo­wa­nych wło­sach.
Więc sie­dli­śmy w środ­ku okrę­tu, wiatr napie­rał na rum­pel
I tak z peł­nym żaglem pły­nę­li­śmy aż po kres dnia.
Słoń­ce do snu się ukła­da, cie­nie nad oce­anem,
Dotar­li­śmy wów­czas do gra­nic naj­więk­szych głę­bin,
Do Kim­me­rów kra­iny i lud­nych miast,
Otu­lo­nych gęsto tka­nym tuma­nem, nigdy nie­prze­szy­tym
Sno­pem sło­necz­nych pro­mie­ni,
Ni powle­czo­na gwiaz­da­mi, ni patrzą­ca na zie­mię
Noc się tam naj­czar­niej­sza nad ludem nie­szczę­snym roz­pi­na.
Gdy cofać się począł oce­an, przy­by­li­śmy na miej­sce,
O któ­rym Cyr­ce mówi­ła.
Tu odpra­wi­li obrzę­dy Pary­med wraz z Eury­lo­chem,
A ja dobyw­szy mie­cza, któ­ry mia­łem przy boku,
Dołek nim wyko­pa­łem na łokieć sze­ro­ki i dłu­gi;
Wyla­li­śmy wnet obia­ty dla wszyst­kich umar­łych,
Wpierw miód, wino słod­kie po nim, a potem wodę z mąką.
Zaczem mno­go modłów zanio­słem do mdłych głów umar­łych;
Jak było w zwy­cza­ju w Ita­ce, naj­lep­sze byki bez­płod­ne
Na ofia­rę, dóbr wszel­kich ster­ty na stos,
Osob­no Tej­re­zja­szo­wi owcę czar­ną, przo­dow­ni­cę sta­da.
Krew mrocz­na jęła w jamę try­skać,
Z Ere­bu – dusze, trwoż­li­we tru­chła: oblu­bie­ni­ce
I goło­wą­sy, i star­cy, co dużo doświad­czy­li,
Dusze łzą świe­żą spla­mio­ne, tkli­we młód­ki,
Mno­dzy mężo­wie włócz­nia­mi z brą­zu poszar­pa­ni,
Łupy bitew­ne, oręż zju­szo­ny wciąż dziel­nie dzier­żą­cy.
Taki to tłum się tło­czył wokół mnie z krzy­kiem -
Pobla­dłem z lęku, od mych ludzi żąda­li wię­cej zwie­rząt na żer­twę,
Owóż zarżnię­to sta­da, owce padły pod ostrzem;
Wie­le won­no­ści wyla­no, do bogów pły­nę­ły wezwa­nia -
Do potęż­ne­go Plu­to­na i sław­nej Pro­zer­pi­ny;
Wąskie­go mie­cza dobyw­szy,
Sia­dłem, by od krwi z dala trzy­mać mary krew­kie bez­kr­wi­ste,
Aż Tej­re­zja­sza uchem uło­wię.
Lecz pier­wej przy­szedł Elpe­nor, nasz przy­ja­ciel Elpe­nor
Bez pogrze­bu porzu­co­ny na zie­mi sze­ro­kiej,
Szcząt­ki, co w domu Cyr­ce zosta­ły
Nie­opła­ka­ne, nie­otu­lo­ne mogi­łą, bo inne nas tru­dy nagli­ły.
Litość budzą­ce wid­mo. Krzyk­ną­łem pręd­ki­mi wyra­zy:
„Elpe­no­rze, jak­że przy­by­łeś na te brze­gi posęp­ne?
Czyś żegla­rzy, pie­cho­tą idąc, prze­ści­gnął?”.
A on sło­wy cięż­ki­mi:
„Zły los i wina zbyt wie­le. Spa­łem gdzieś w kącie u Cyr­ce.
Scho­dzi­łem, nie­ostroż­ny, po dłu­giej dra­bi­nie
I padłem na przy­po­rę,
Miaż­dżąc sobie splot szyj­ny, Awer­nu szu­kać musia­ła ma dusza.
Lecz cie­bie, kró­lu, zakli­nam: zechciej pamię­tać o mnie,
nie­po­grze­ba­nym, nie­opła­ka­nym.
Usyp stos z mojej bro­ni, mogi­ła niech będzie nad morzem
i na niej napis:
«Tu leży człek nie­szczę­sny, co imię dopie­ro dosta­nie».
Zatknij na gro­bie wio­sło, to któ­rym raź­no rusza­łem
pośród mych towa­rzy­szy”.

I przy­szła Anti­kle­ja, ale ją odpę­dzi­łem, po niej
Tebań­czyk Tej­re­zjasz
Ze zło­tą różdż­ką w dło­ni; poznał mnie, pierw­szy prze­mó­wił:
„Dru­gi raz? Cze­mu, człe­ku pod złą gwiaz­dą zro­dzo­ny,
Sta­jesz wśród mar bez­sło­necz­nych w bez­ra­do­snej kra­inie?
Odejdź od dołu, daj krwa­we­go napo­ju,
Bym ci wró­żył”.
Odstą­pi­łem ocho­czo,
A on, krwią pokrze­pio­ny, tak się oto odzy­wa: „Odys
Przez mści­we­go Nep­tu­na, przez morze mrocz­ne popły­nie
I stra­ci swych towa­rzy­szy”. I przy­szła Anti­kle­ja.
Niech Divus spo­czy­wa w spo­ko­ju, to zna­czy Andre­as Divus,
In offi­ci­na Weche­li 1538, z Home­ra.
Popły­nął koło Syren, a potem dalej i dalej
I aż do Cyr­ce.
Vene­ran­dam,
Jak to ujął Kre­teń­czyk, w zło­tej koro­nie, Aph­ro­di­te,
Cypri muni­men­ta sor­ti­ta est, rado­sna, ori­chal­chi,
w zło­tych
Zapin­kach i napier­śnych prze­pa­skach, ty, ciem­no­po­wie­ka,
Co nie­siesz zło­tą gałąź Argi­cy­dy. Tak więc:

O autorze

Ezra Pound

Urodzony w 1885 roku. Poeta, eseista i tłumacz amerykański. Jeden z największych dwudziestowiecznych pisarzy języka angielskiego i bodaj najbardziej kontrowersyjna postać w literaturze XX wieku. Jedną z największych jego artystycznych namiętności było tłumaczenie, parafrazowanie i twórcze przekształcanie dzieł różnych literatur. Ogłosił m.in. tomy poetyckie "A Lume Spento" (1908) i "Lustra" (1917), poematy Homage to Sextus Propertius ("W hołdzie Sekstusowi Propercjuszowi", 1919) i "Hugh Selwyn Mauberley" (1920) oraz epos "The Cantos (Pieśni)". Leszek Engelking opublikował wcześniej przekłady utworów poetyckich Pounda w tomach "Poezje wybrane i Pieśni", a także jego książkę eseistyczną pt. "Duch romański". Zmarł w 1972 roku.

Powiązania

Błąd trubadura

recenzje / ESEJE Anna Arno

Recen­zja Anny Arno z książ­ki Wier­sze, poema­ty i Pie­śni Ezry Poun­da.

Więcej

Drzewo na opak? Kilka dań o jednym wierszu Pounda

recenzje / KOMENTARZE Michał Piętniewicz

Komen­tarz Micha­ła Pięt­nie­wi­cza do wier­sza „Drze­wo” Ezry Poun­da z książ­ki Wier­sze, poema­ty i Pie­śni wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 5 stycz­nia 2012 roku.

Więcej

Engelking w Eleusis

recenzje / ESEJE Grzegorz Kość

Recen­zja Grze­go­rza Kościa z książ­ki Wier­sze, poema­ty i Pie­śni Ezry Poun­da.

Więcej

Błąd trubadura

recenzje / ESEJE Anna Arno

Recen­zja Anny Arno z książ­ki Wier­sze, poema­ty i Pie­śni Ezry Poun­da.

Więcej

Drzewo na opak? Kilka dań o jednym wierszu Pounda

recenzje / KOMENTARZE Michał Piętniewicz

Komen­tarz Micha­ła Pięt­nie­wi­cza do wier­sza „Drze­wo” Ezry Poun­da z książ­ki Wier­sze, poema­ty i Pie­śni wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 5 stycz­nia 2012 roku.

Więcej

Engelking w Eleusis

recenzje / ESEJE Grzegorz Kość

Recen­zja Grze­go­rza Kościa z książ­ki Wier­sze, poema­ty i Pie­śni Ezry Poun­da.

Więcej