książki / PROZA

Wydrąż mi rodzinę w serze

Aleksandra Kasprzak

Fragmenty książki Aleksandry Kasprzak Wydrąż mi rodzinę w serze, wydanej w Biurze Literackim 16 września 2024 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Abor­cja par­ty

Pew­ne­go dnia do naszych drzwi zapu­ka­ła poli­cja, a ja ukry­łam się pod zaku­rzo­nym dywa­nem, oba­wia­jąc się, że przy­szli mnie aresz­to­wać za szu­ka­nie infor­ma­cji na temat abor­cji. Oka­za­ło się, że nie cho­dzi­ło o moją cie­ka­wość, a o to, że bab­cia od stro­ny taty ukra­dła drzew­ko cytry­no­we.

– Oskar­żo­na pod­kre­śli­ła, że chcia­ła mieć mate­riał na drin­ka z ginu, nie tyl­ko dla sie­bie, ale też dla syno­wej, któ­ra pije same pomy­je. Podob­no pani zle­ci­ła jej kra­dzież i opę­ta­ła jej mózg, czę­stu­jąc ją ginem szes­na­ście lat temu na sty­pie – poin­for­mo­wa­ła moją mat­kę poli­cja.

(…)

– A jak ja się poczę­łam?

Gał­ki oczne mat­ki znie­ru­cho­mia­ły jak zasty­ga­ją­ca pole­wa, któ­ra jest znacz­nie droż­sza niż ta swo­bod­nie leją­ca się po całym lodzie. Wpa­try­wa­ła się we mnie tępo, zupeł­nie jak­bym odgry­zła jej kawa­łek ręki.

– Boże dro­gi. Dziec­ko moje. Tak nie wypa­da. Pytać o takie rze­czy. Nie przy­stoi. Do zawa­łu mnie dziś dopro­wa­dzą.

Odpu­ści­łam jej prze­słu­cha­nie, w jaki spo­sób dotar­ła do wie­dzy o poczę­ciu ojca. Swo­ją histo­rię pozna­łam tydzień póź­niej, pod­słu­chu­jąc pijac­ką roz­mo­wę rodzi­ców w kuch­ni.

– I wyobraź sobie, że ona mnie, Krzy­siu, zapy­ta­ła, jak my ją ten-tego, wiesz, no, stwo­rzy­li­śmy.

– Ano trze­ba było jej wyznać, że miło­ścią i namięt­no­ścią dwóch roz­pa­lo­nych zają­ców.

Kto nigdy nie zwy­mio­to­wał na wieść o swo­im poczę­ciu, niech pierw­szy rzu­ci opo­wie­ścią o sek­sie rodzi­ców.

– To jesz­cze dziec­ko, ona pew­nie nawet nie wie jak… – Wie­dzia­łam.

– To mogłaś powie­dzieć, że przy­niósł ją upo­śle­dzo­ny bocian. – Wte­dy i tak pomy­śla­ła­bym, że cho­dzi o ojca.

– Dla­cze­go upo­śle­dzo­ny?

– Bo gdy­by zwy­czaj­ny był, to by dziew­czy­na wie­dzia­ła, że takich pytań zada­wać nie przy­stoi.

– Ale pamię­tasz, Krzy­siu…

– Pamię­tam.

– Tak zim­no wte­dy było. Cho­ler­nie. – Mnie też zmro­zi­ło.

– No i cię roz­grza­łem. – O Boże.

– Aż obra­zek z Bozią odwró­ci­łam. Żeby nie patrzy­ła, jak ty mi tam.

– Ja ci tam nie­jed­no ten-tego.

– I potem zapu­kał Jędrek. – Całe szczę­ście. – A my nie prze­sta­wa­li­śmy…

– Nawet jak wszedł do domu. I her­ba­tę sobie zro­bił.

– Z cytry­ną, tak. Wci­ska­łeś mi gło­wę w podusz­kę…

– Pamię­tam. Myśla­łem sobie, że jak cię zadu­szę, to Jędrek pomo­że mi wynieść zwło­ki.

– Ale nie umar­łam. Życie się poczę­ło. A gdzie była wte­dy Anet­ka?

– Bawi­ła się różań­cem.

– Boże. Że też się na nim nie powie­si­ła.

– Ręka boska ją uchro­ni­ła. Zresz­tą na łóż­ku dzia­ły się cuda.

– Jędrek zapu­kał do poko­ju. A ty powie­dzia­łeś…

– Sta­ry, jesz­cze minu­tę!

– A on do cie­bie…

– Krzy­siu, wie­dzia­łeś, że pił­ka­rze z Zie­lo­nych Cyców szcza­ją na mur­ki pod blo­kiem?

– I wsta­łeś wte­dy, zosta­wi­łeś mnie taką. Nie­za­spo­ko­jo­ną. Cze­ka­ją­cą. Leża­łam nago godzi­nę, a ty nie wra­ca­łeś. Zachwy­ca­łeś się peni­sa­mi pił­ka­rzy, a potem piłeś z nimi kasz­te­la­na. Przy­naj­mniej ty skoń­czy­łeś.

Na to ojciec już odpo­wie­dzi nie miał. Chy­ba nawet zasnął, bo usły­sza­łam mia­ro­wy oddech, ciche pochra­py­wa­nie. Mat­ka wsta­ła od sto­łu, a ja czmych­nę­łam do poko­ju. Poło­ży­łam się na pod­ło­dze. Trud­no było mi prze­tra­wić tę histo­rię. Bo co, jeśli Jędrek, kim­kol­wiek był, zapu­kał­by tro­chę wcze­śniej? Czy wte­dy zakłó­cił­by moje poczę­cie? Czy była­bym w ogó­le tą samą oso­bą, gdy­by mat­ka uro­dzi­ła mnie póź­niej? Czy Jarek był moim hipo­te­tycz­nym mor­der­cą?

 

ŚLEDZĘ SWOICH STARYCH PRZEZ 24H CHALLENGE

Pozna­łam zwy­cza­je men­stru­acyj­ne swo­jej dziew­czy­ny, róż­ni­cę mię­dzy pomi­do­rem mali­no­wym a bawo­lim, szcze­gó­ły postę­po­wa­nia w przy­pad­ku bycia świad­ki­nią prze­mo­cy, ale nie mia­łam poję­cia, kim byli moi rodzi­ce. Spę­dzi­łam wię­cej cza­su, zaśmie­wa­jąc się razem z posta­cia­mi z sit­co­mów ze sra­nia do wora, niż modląc się z mamą nad wiór­ka­mi gou­dy. O Pho­ebe i Chan­dle­rze wiem wię­cej niż o wła­snym ojcu.

Este­ra powie­dzia­ła, że naj­lep­szym pomy­słem na rand­kę jest wspól­ne uda­wa­nie dzia­dów – sie­dze­nie z noga­mi w misce z wodą i czy­ta­nie sta­rych gazet. Szcze­gól­nie nada­wa­ły się do tego gazet­ki „Bra­vo” z nie­za­wod­ną rubry­ką porad dla zagu­bio­nych nasto­lat­ków od zagu­bio­nych doro­słych (czy moja cią­ża w kola­nie to tro­jacz­ki? czy gdy­by Har­ry Pot­ter ist­niał, to Daniel Radc­lif­fe został­by poin­for­mo­wa­ny o kra­dzie­ży toż­sa­mo­ści? czy każ­dy nad­gar­stek śmier­dzi czosn­kiem?). Tyl­ko skąd pomysł, że cokol­wiek jest dzia­do­we? Czy mój ojciec, któ­ry zamiast moczyć nogi, wolał moczyć ser, zyski­wał mia­no mło­dzie­żo­we­go eks­cen­trycz­ne­go arty­sty? Zapro­po­no­wa­łam jej rand­kę typu esej. Smu­tek nasto­lat­ki: potrze­bo­wa­łam apro­ba­ty swo­jej dziew­czy­ny, by spoj­rzeć na rodzi­nę jak na odci­nek para­do­ku­men­tu.

Potrak­to­wa­łam to jako chal­len­ge. W inter­ne­cie widzia­łam już wszyst­ko: elek­trow­strzą­sy, nie­mow­la­ki jako eks­tre­mal­ne mor­sy, tępy cień mgły, dopro­wa­dza­nie swo­ich part­ne­rów do traum poprzez wła­ma­nie się do ich domu, pran­ko­wa­nie rodzi­ców tek­sta­mi pio­se­nek naj­wul­gar­niej­szych rape­rów lub pio­sen­ką z Kla­nu. Mój chal­len­ge-rand­ko-esej wyda­wał mi się cał­kiem nie­win­ny.

Posta­no­wi­łam śle­dzić człon­ków swo­jej rodzi­ny.

Gdy poszłam do mamy z włą­czo­ną kame­rą, kro­iła gąb­kę do mycia naczyń na czte­ry mikro­gąb­ki. Już daw­no prze­sta­li­śmy cho­wać swo­je kawał­ki zmy­wa­ków, bo ojciec był ojcem, Ane­ta wyje­cha­ła, Mar­ta uzy­ska­ła przy­wi­lej nie­zbli­ża­nia się do naczyń, by jesz­cze bar­dziej się nie uko­biet­ko­wać, a ja zawsze wola­łam teo­rię od prak­ty­ki. Moja mama zmy­wa­ła górę naczyń, żebym ja mogła zaczy­ty­wać się w ana­li­zach ist­nie­nia porząd­ków domo­wych jako patriar­chal­nej opre­sji, z któ­rą zma­ga­ją się mat­ki. Moja mat­ka sma­ży­ła pla­ster sera, żebym mia­ła siłę, by pero­ro­wać o zwie­rzę­cej krzyw­dzie. Moja mat­ka uki­si­ła się z nami w jed­nym ulu, żebym nie lata­ła jak głu­pia psz­czo­ła w bez­mat­ku.

Mia­łam na szyi dzwo­ne­czek od niej, zdję­ty jak z kro­wy, któ­rą pokrył mój sta­ry – ryb­ny byk. Nie chcia­łam, żeby pokry­wał mnie jakiś samiec, ale wie­dzia­łam, że jeśli mój esej będzie wni­kli­wy i sek­sow­nie inte­li­gent­ny, to Este­ra może zechcieć mnie pokryć.

Dzwo­ne­czek dzwo­necz­ko­wał gło­śniej, niż mat­ka mat­ko­wa­ła. Sta­ra patrzy­ła w ścia­nę, by nagle prze­szedł przez nią prąd i włą­czył się auto­mat – wyrzu­ca­nie śmie­ci, wyle­wa­nie piw­ska, uzu­peł­nia­nie go mie­sza­ni­ną soku z ole­jem, szo­ro­wa­nie dzwo­nu, zakry­wa­nie oczu gni­ją­cej rzeź­bie bab­ci z sera.

Zja­dłam jej oko, któ­rym zwy­mio­to­wa­łam na wła­sne sto­py. Jej nie­ro­zu­mie­ją­cy wzrok.

– Nie pal głu­pa. Sery jesz­cze odbi­ją.

Socjo­lo­gicz­na ana­li­za sta­re­go, dzień 1: w wie­le kuprów pija­ny.

Socjo­lo­gicz­na ana­li­za sta­re­go, dzień 2: pija­ny.

Socjo­lo­gicz­na ana­li­za sta­re­go, dzień 3: przy­zwo­icie pija­ny.

Socjo­lo­gicz­na ana­li­za sta­re­go, dzień 4: tro­chę pija­ny, ale co z tego?

Trud­no było mi prze­bić się przez piw­ny sufit. Chcia­łam ojca, któ­ry będzie tak zabaw­ny jak Chan­dler. Pięk­ny jak Joey. Zna­ją­cy się na dino­zau­rach jak Ross.

Mimo iż zna­łam kil­ka histo­rii z jego życia, trak­to­wa­łam go jak sero­ja­da bez bio­gra­fii. Był dla mnie mniej cie­ka­wy niż Este­ra, bo nie chciał lizać ksią­żek zna­nych socjo­lo­gów i nie inwe­sto­wał kapi­ta­łu w tonic espres­so.

Dopie­ro kame­ru­jąc jego wiel­kie ręce ugnia­ta­ją­ce dla mnie żół­te ser­dusz­ko, dostrze­głam w sobie pre­ten­sjo­nal­ną idiot­kę z ser­cem po złej stro­nie.

– To dla two­je­go cho­mi­ka, mała.

Nie­waż­ne, że nie mia­łam cho­mi­ka i nie byłam mała. Wzrusz­ki.

Mój sta­ry. Wyrzy­ga­ny przez sys­tem wytwór fru­stra­cji. Szu­ka­ją­cy uciecz­ki tam, gdzie inni szu­ka­ją kana­pecz­ki.

Moją Bar­dzo Nauko­wą Ana­li­zę prze­rwa­ła Mar­ta, któ­ra wtar­gnę­ła do miesz­ka­nia w podar­tych raj­sto­pach. Ojciec ukrył się za nowo powsta­łą wie­żą z bute­lek. Mat­ka zaczę­ła hiper­wen­ty­lo­wać nad zle­wem. Sta­nę­łam sio­strze na dro­dze.

– Hej, mała. Chodź ze mną za sza­fę.

Wci­snę­ły­śmy się za naj­cięż­szy mebel w domu, przy­tu­la­jąc się do wil­got­nej ścia­ny.

– Co myślisz, o Ane­cie? Gdy­by mama nie obwie­sza­ła jej różań­ca­mi, wkrę­ci­ła­by się w horo­sko­py? Mam spo­ro prze­my­śleń do ese­ju, umó­wi­łam się z Este­rą na rand­kę, w któ­rej wywle­ka­my rodzin­ne trau­my. Na szczę­ście cie­bie nie muszę prze­py­ty­wać, bo znam cię jak godzi­nę śmier­ci żół­te­go wid­ma.

Mar­ta przy­ci­snę­ła mnie do sza­fy tak, że pra­wie wypa­dły z niej wszyst­kie kubracz­ki.

– Ja pier­do­lę. Jesteś prze­mą­drza­łą pod­puszcz­ką. Ty nic o mnie nie wiesz.

Gdy­by sinia­ki zare­ago­wa­ły na te sło­wa wystar­cza­ją­co szyb­ko, uło­ży­ły­by się w zna­ki zapy­ta­nia.

– Prze­cież cię nie mis­gen­de­ru­ję i…

– O KURWA!!! NO DZIĘKUJĘ. NAJLEPSZA SIOSTRA EVER.

– Co.

– Gów­no. Prze­cież wiem, że widzisz we mnie tyl­ko trans­ó­wę. Cie­ka­wą sio­strę, któ­rej dajesz tyle wspar­cia, wooow, ty to jesteś, mmm, spusz­cza­nie się nad empa­tią, prze­ni­kli­wy esej, akty­wizm, no, nie zesraj się. Szko­da, że od lat nie pytasz o nic inne­go. Wspie­rasz mnie tyl­ko w byciu nie-Mar­kiem, i to nie tak, że nie jestem wdzięcz­na, bo gdy­by nie ty, to pew­nie strze­li­ła­bym samo­bó­ja, ale jak to jest, że masz w dupie wszyst­ko inne? Myślisz, że lubię być ner­dem? Zaje­bi­ście, że masz dziew­czy­nę, bo ja nigdy nie będę mia­ła chło­pa­ka. Może znaj­dę co naj­wy­żej laskę, któ­ra leci na typa o pedal­skim wyglą­dzie.

– Nie powin­naś tak mówić, to nie…

– Nie­po­praw­ne? Nie­po­praw­ne jest to, że kole­żan­ki nie zdej­mu­ją przy mnie bluz­ki, bo boją się, że mi sta­nie. I wiesz co? Ja też się tego boję. Dla­te­go nie mogę cho­dzić w rur­kach. Nigdy nie pró­bo­wa­łaś zabrać mnie do kina, na żad­ne mądre spo­tka­nie, obcho­dzi cię tyl­ko, czy ktoś powie­dział do mnie mar­twym imie­niem, i chwa­ła ci za to, ale ja chcę zwy­kłej sio­stry. Chcę ci dać po mor­dzie i szu­kać z tobą ład­nych kamie­ni. Chcę, żebyś znów zabra­ła mnie na sesję zdję­cio­wą kot­ków.

– Pro­po­no­wa­łam ci seans Harry’ego Pot­te­ra

– A J.K. Row­ling to trans­fob­ka.

O autorze

Aleksandra Kasprzak

Slamerka, dziennikarka w ASZdziennik.pl. Nominowana do Nagrody Głównej w XXVIII Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Jacka Bierezina, nagrodzona w Miêdzynarodowym Festiwalu Opowiadañ. Ultraska chipsów koperkowych. Lubi brokat i kaczki.

Powiązania

Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2023

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023 z udzia­łem Karo­la Brzo­zow­skie­go, Mag­da­le­ny Genow, Alek­san­dry Górec­kiej, Julii Jan­kow­skiej, Alek­san­dry Kasprzak, Mał­go­rza­ty Kośli, Edyt Ołdak, Kami­la Pli­cha, Macie­ja Wnu­ka i Łuka­sza Woź­nia­ka w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 29.

Więcej

Śmianko przez łzy, czyli Gryczanka superbajaderka

wywiady / o książce Aleksandra Kasprzak Joanna Mueller

Roz­mo­wa Joan­ny Muel­ler z Alek­san­drą Kasprzak, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Wydrąż mi rodzi­nę w serze, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 16 wrze­śnia 2024 roku.

Więcej

Zaglądać ciągle w inne światy

wywiady / o pisaniu Aleksandra Kasprzak Maciej Wnuk

Roz­mo­wa Oli Kasprzak z Macie­jem Wnu­kiem, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Życie w Polsce to niezły content

wywiady / o pisaniu Aleksandra Kasprzak Edyta Ołdak

Roz­mo­wa Edy­ty Ołdak z Alek­san­drą Kasprzak, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Wydrąż mi rodzinę w serze (fragmenty)

utwory / premiery w sieci Aleksandra Kasprzak

Pre­mie­ro­wa pro­za Alek­san­dry Kasprzak Wydrąż mi rodzi­nę w serze. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Romantyczność 2022

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Roman­tycz­ność. Współ­cze­sne bal­la­dy i roman­se inspi­ro­wa­ne twór­czo­ścią Ada­ma Mic­kie­wi­cza w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Romantyczność. Współczesne ballady i romanse inspirowane twórczością Adama Mickiewicza (nagrodzone teksty)

utwory / premiery w sieci Aleksandra Kasprzak Daniel Tamkun Helena Burdzińska

Frag­men­ty książ­ki Roman­tycz­ność. Współ­cze­sne bal­la­dy i roman­se inspi­ro­wa­ne twór­czo­ścią Ada­ma Mic­kie­wi­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 5 wrze­śnia 2022 roku.

Więcej

Śmianko przez łzy, czyli Gryczanka superbajaderka

wywiady / o książce Aleksandra Kasprzak Joanna Mueller

Roz­mo­wa Joan­ny Muel­ler z Alek­san­drą Kasprzak, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Wydrąż mi rodzi­nę w serze, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 16 wrze­śnia 2024 roku.

Więcej

Historia o dziewczynie spod znaku sera

recenzje / ESEJE Anna Cieplak

Impre­sja Anny Cie­plak na temat pro­zy Alek­san­dry Kasprzak, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej