Święto trąbek
Rosz ha-Szana jest piękne, okrągłe jak chałka,
kieszeń roku. Tomek piekł ją z dyniami,
rok z szałwią. Masło. U Sofy, u Sofy
z Haną z Ljubljany rozmawiałam o Šalamunie.
Hana jadła ajdovi žganci. U Sofy, u Sofy
myślę o Dionizettim. I’m ok,
zastąp wszystkie płyny i dmij, wyjmij
jeszcze stołek dla Piotra. To piekło, to kawa.
Z Chrissi mieli myszy, ale mieścimy się. Szczury
świetnie pływają. W Dunaju, przez Dunaj,
szczur wchodzi mi do głowy i zaczyna myśleć:
Buffalo buffalo buffalo Buffalo. Polonishe.
Kunsthalle. Czołgam się do Picassa, choć tylko
Laure się liczy. MQ. Mumok. Wejdę na górę
i zjadę na sam dół. Do Dunaju. Do rzeki.
Opróżnij swoje kieszenie do rzeki. Musisz wydać 100
dźwięków. Obyś był opieczętowany. To samo dla ciebie.
To samo, to samo dla ciebie.
Sonet
Mało co sprawiło mi tyle przyjemności, co jesienny krzew jeżyn.
Romantyzm. Od kury sąsiada do jeżyn jest 37 kroków. Tyle dzieliło Rim-
bauda od śmierci. Haha, Stara, mówiłam ci, że jestem stara i nie
potrafię pośmiać się w wierszu. Omijając Syreny Lesbos, nie
wejdziesz tu. Mama. Nie chce umierać na raka. Smagam cię wiatrem.
Pytanie, czy w dniu wyborów postawiła więcej krzyżyków? Dlaczego
znów nie widać drogi? Los nie schodzi z drogi. Unde? Quando? Liście,
nie chce mi się kruszyć wersów. Znów lato kłamie jesieni, że nic nie
nadchodzi. We mnie panuje, musi jasno. Dlaczego zagryzłeś kurę,
Rimbaud? Czy była pierwsza? Łasiła się? Jak przyjemność? Jak
przemoc chronologii? W wierszu? Ile można znosić w wierszu?
Czy to kradzież? Kura zniknęła. Być może sąsiad ją zabrał.
Może jest pod ziemią. Pełną, wilgotną. Musi bardzo mocno
kochać. ‑ne? Wydziobywać pytania pod krzewem, który śpi.
Canto
Czy masz ślady? Swoje dzikie dzieci?
Nosisz je? Spóźniłeś się? Sam sobie?
To boli? Logika to daktyl? Starter?
Peplum? Crumble, karambol?
Żadnych rad od Pounda. Nie.
Pantum
choć pilnowałam drzwi i zamykania śmietników (1)
drogi jaką popełniła we mnie moja ręka (2)
z niedomkniętej nocy w niedomkniętą noc (3)
nie dało się upilnować i rozeszła się wszędzie (4)
drogi jaką popełniła we mnie moja ręka (5=2)
można się było spodziewać jakoś oswoić faktycznie (6)
nie dało się upilnować i rozeszła się wszędzie (7=4)
plotka o chorobie umysłowej i uzależnieniach (8)
można się było spodziewać jakoś oswoić faktycznie (9=6)
głupie mozolne dyrdymały wychodzenie z domu (10)
plotka o chorobie umysłowej i uzależnieniach (11=8)
czym jest jeśli ich nie trzymam przy sobie dla siebie (12)
głupie mozolne dyrdymały wychodzenie z domu (13=10)
albo złośliwe wynoszenie odpadów za obejście (14)
czym jest jeśli ich nie trzymam przy sobie dla siebie (15=12)
jak ciało wymknie mi się nawet jeśli je odmienię (16)
albo złośliwe wynoszenie odpadów za obejście (17=14)
choć pilnowałam drzwi i zamykania śmietników (18=1/3)
jak ciało wymknie mi się nawet jeśli je odmienię (19=16)
z niedomkniętej nocy w niedomkniętą noc (20=3/1)
Gwiazda pode mną
otwórz okna to są twoje ramiona
otwórz ramiona to są twoje wiosła
otwórz wiosnę ona jest z tobą
wiosłuj wciąż niegotowy
Vilanella
jak leżę w domu słucham Radia Chlew
to jest mój Czas Wolny którego nie ma
i cały mój gnój zamienia się w śpiew
tj. życie Normalnego Człowieka wbrew
pozorom ale i z pozorami życie pojeba
jak leżę w domu słucham Radia Chlew
udaję że nie znam angielskiego mówię New
Orange Keneriket udaję swojego Przyjaciela
i cały mój gnój zamienia się w śpiew
to wymaga Cierpliwości typu Szef
wymaga torby Boss pełnej badziewia
jak leżę w domu słucham Radia Chlew
i to czynność znakomita jak Mountain View
Marcina Cz. Źle stawiam pytania no i Siema
i cały mój gnój zamienia się w śpiew
ta Udręka Życia w Społeczeństwie Wbrew
Sobie znika np. gdy cziluję i do mnie dociera
jak leżę w domu słucham Radia Chlew
i cały mój gnój zamienia się w śpiew
Oda do niebieskiego
Mój niebieski robi mi w sobie miejsce i każe liczyć do 100,
robi mi w sobie miejsce i mówi: tylko w tym pokoju
możesz być światłem zamkniętym do rana,
a to jest rana, w której nie mogłem usnąć,
której nie mogłam pojąć.
Rana to miejsce bez dna
i bez pory roku,
to podróż długa i daleka,
bo jestem tobą, którego nie ma.
Mój niebieski jest wieczny.
Niebieski jest sztuczny, przebiegły język światła
mówi mi: znaj swoje miejsce, pępek świata.
Daleko, gdzieś pod koniec świata niebieski wchodzi
mi na plecy. Robi mi w sobie dzień, układa trawę.
Buduje tratwę lekką jak pierwsza myśl.
Nienawidzę niebieski, bo kocham niebieski,
i moja tratwa tonie. Moja tratwo, toń.
Zostaw mnie samą z niebieskim.
Niebieski – to moja słodycz
viagra-niebieski i rozkosz-niebieski,
zachwyt-niebieski.
To moje najmłodsze dziecko
i dzień, w którym pochylam się nad niebieskim.
Niebieski znaczy mój cień i oddalenie.
Słodycz też jest niebieska.
Ma w sobie coś z wrażenia chłodu
i gładkiej ściany piasku. Kostki,
która się rozpuszcza.
Jej smak jest niebieski.
A
moja słodycz jest wieczna,
moja słodycz jest niepodzielna;
każe mi wejść do pokoju i liczyć do 100,
do dziesiątek tysięcy milionów trylionów bilionów kwadratów;
każe mi łapać pchły;
każe mi wschodzić co rano i starzeć się,
rosnąć, maleć,
wschodzić stąd do mojego tapczanu, tuż za Kopną Górą,
gdzie dysocjacja, szczur, lesbijska liryka
zwijają się w jedno miękkie gniazdo.
A
Szczur wchodzi mi do głowy i zaczyna myśleć:
Buffalo buffalo Buffalo
buffalo buffalo buffalo
Buffalo buffalo
Potem, gdy jest mi lepiej, wstaję i zaczynam myśleć,
że to niemożliwe, żebyś nie był niebieski.
Strumieniuj mój ból strumieniuj wielki Obłok,
bo jestem niebieski,
I’m blue, my kind of blue,
strumieniuj rzeczkę, którą przeszła sobie moja stopa
i którą spoglądałam na Tár, dziegieć, jodłowy śpiew,
wielki obłok dymu przyczepiony do kopyt
tego skraju lasu, przy którym berek!
I fraza śpi na zboczu Lunag Ri.
Kara Tepe. Smutek niebieski.
To podróż długa, bo daleka,
bo jestem tobą, którego nie ma,
a moja słodycz jest wieczna,
moja słodycz jest niepodzielna.
To możliwość mostu,
możliwość wnętrza wody,
z Syrenami Lesbos, z ich śpiewem,
z ich byciem. Ten błysk w oku
i szelest papierków.
Jestem Niebieski, bo nazywam się Niebieski,
gdy zabijam patos z wysokiego „Siema”,
gdy mam w sobie zgodę na inne źródła, t
ę niemożliwą całość,
gdzie wciąż trwa dzień innego dnia,
a ja ja ja ja jestem czerwony.
(
sprawdziłam dom, nie zapadł się pod ciężarem nowych imion)
Niebieski, wciąż-niebieski,
bo widzę drzewo i ścinam drzewo i drzewo mnie dotyka,
bo kocham lesbijski wymysł liryki,
bo dni na brzegu są jednym, niebieskim.
Niebieskie są oczy cielęcia, kiedy się cieli.
Śni mi się czasem, że mam całe morze czasu
i jestem niebieski. Nie rób żadnych zdjęć.
Moje dni są policzone. To chaotyczne
i nieznajome. Jesteś już
nastrojony. Może być,
że zawsze wybiorę niebieski.
Nie wiesz tego,
a więc jesteś niebieski.
Może tak być.
Źródła wpadną do źródła
i nawet dwuznaczność
obróci się w całość,
jak ten wiersz i ten strumień.
Strumień i jego wiersz.