Gdy „na wzruszenia jest wymiar ogólny i ścisły”
wywiady / o książce Jakub Skurtys Piotr MatywieckiRozmowa Jakuba Skurtysa z Piotrem Matywieckim.
WięcejFragmenty e-booka Złotniejący świat Marii Konopnickiej, wydanego w Biurze Literackim 1 listopada 2016 roku.
Wkoło mnie otoczyły moje równie senne,
Pasmem jednakiem…
Ale ja sobie lecę w krainy odmienne –
Umiem być ptakiem!
Błękitna przestrzeń mruga, zaprasza do siebie,
Skrzydeł nie nuży…
Pędzim sobie we trójkę: ja, obłok na niebie,
I listek róży.
Listek najpierwszy upadł na wioskowym kopcu
Cudzej granicy,
Jak rzucone słóweczko drogiemu mi chłopcu
Mdłej obietnicy…
A obłok powiał dalej… Pod słonko się stroi
W biel i we złoto,
Aż u chaty ostatniej, co w kraju mym stoi,
Zadrżał tęsknotą…
Wiatr szarpnął go za szatę, rozrzucił mu włosy;
Toż łzami leci
Na łączkę, gdzie pod gruszą siedzi dziadziuś bosy
I kupka dzieci…
Nie chce odlecieć dalej! Z tej mgły urodzony,
Z oparów rzeki:
Gdzież mu zwiedzać świat obcy, inne jakieś strony
I kraj daleki?
Więc sama lecę… sama, choć serce mnie boli
I smutno wróży…
Czemuż nie chciał obłoczek podzielić mej doli,
Ni listek róży?
Z obłoczka ja bym sobie wieczorem pod głowę
Zwiła posłanie;
A z listka zasię róży – toć czary gotowe
Na zakochanie.
Lecz sina dal pociąga i wabi i nęci,
Jak cud nieznany…
Ej! ujrzę raz na oczy insze sianożęci,
Insze kurhany!
Ej! posłyszę ja przecież, jak to ludzie gwarzą
Obcym mi gwarem…
I wypatrzę miesiączek, z jaką wstaje twarzą
Nad cudzym jarem…
I dowiem się raz wreszcie, gdzie tęcza podziewa
Wstążek swych końce
I jakie tam piosenki o zmroku rozbrzmiewa
Echo mdlejące.
U nas w wiosce znam wszystko… wszystkiegom już syta,
Aż do znudzenia…
Co dzień zza tego wzgórza słońce rankiem świta,
Nic się nie zmienia.
Wiem, gdzie rosną dziewanny, a gdzie niezabudki
W przydrożnym rowie;
Wiem, gdzie szary słowiczek zwił domek malutki
W naszej dąbrowie;
Wiem, gdzie ojciec łan orze, gdzie matka wybiela
Cieniutkie płótna;
Wiem, jak w święto wieczorem grzmi wiejska kapela,
Jak fletnia smutna…
Lasek, cmentarz, kościółek, starego plebana,
Znam już z pamięci…
Tęskno mi! – Hej, pociąga dal sina, nieznana,
Wabi i nęci!
Oj, uśnij, złotko moje,
Oj, łzami cię napoję,
Oj, łzami cię obmyję,
Bo ty niczyje!
Nie będę lnu siewała,
Nie będę go i rwała;
W szmateczki cię powiję,
Bo ty niczyje!
Oj, chodzi wiatr po polu,
Oj, nasiał tam kąkolu;
Oj, kąkol rosę pije,
A ty niczyje!
Oj, chodzi wiatr po niebie,
Oj, chmurki tam kolebie;
Jaskółka gniazdko wije,
A ty niczyje!
I choć pod sobą tysiąc miast,
Pół mórz ma i pół ziemi,
Tylko nad rzeką świeci tą
I nad polami temi.
Świat zawojował wielki król
I pchnął go stopą w pysze,
A imię jego sławy dłoń
Na czole gwiazdy pisze.
I świeci gwiazda wiek i dwa,
Ziemia się w dziwie korzy,
A imię króla rzuca blask
Od zorzy aż do zorzy.
I świeci gwiazda w każdą noc
Nad ujarzmionym światem,
A imię króla z bożych niw
Srebrzystym wschodzi kwiatem.
Lecz przyszedł Łazarz; ten miał kość,
Wydartą psu do jadła,
I palcem wskazał imię to:
I gwiazda z nieba spadła.
.….….….…
Miłość jest klęską świata…
Jej wonie i jej blaski
Służą, jak niegdyś maski
Służyły – licom kata.
Słońce piecze. Z błot rzymskich zieje mglista para.
Świat zapadły, brunatną zarośnięty trzciną.
Żółtego Tybru wody ociężale płyną,
Na prawo – Fiumicino, na lewo – Fiumara.
W pośrodku „Święta Wyspa” boskiego cezara,
Na niej pastuch trzód kozich oblepiony gliną.
Port Trajana zapada nikczemną ruiną,
W oddali majaczeje we mgłach Ostia stara.
Nagle mgły uciekają, zwijają się, giną…
Ogromna toń wybłyska złocisto i sino…
To morze! Z szumem odpływ, jak ptak w skrzydła bije…
Roma! Twojej zgnilizny, zebranej przez wieki,
Dotąd spławić nie może nurt struty twej rzeki;
Morze z wstrętem się cofa, gdy puchar jej pije.
I groby umrzeć mogą. I śmierć sama
Śmiercią zabita być może…
Oto kamienne łoże,
Sarkofag pusty, rozchylona brama,
Przez którą wiew ten, co leci od wieka
Tchnieniem ciszy, hukiem gromu,
Wywiał prochy człowieka
Z tego, gdzie wiecznym prochem leżeć mniemał – domu.
I groby ożyć mogą. I śmierć sama
Zmartwychpowstała być może…
Oto kwieciste łoże,
Sarkofag pusty, rozchylona brama,
Przez którą wiew ten, co leci od wieka
Tchnieniem ciszy, hukiem gromu,
Siew życia przywiał z daleka,
Do tego, co miał śmierci pieczęć nosić – domu.
Tu się droga załamała,
Tu się droga zawróciła,
Gdzie ta brzoza stoi biała
I gdzie stoi ta mogiła…
Gdzie ta prochu garstka mała,
Co bijącym sercem była…
Tu się droga załamała,
Tu się droga zawróciła.
Jeszcze szeptał liść zielony,
Nagle – strząsła go wichura…
Jeszcze śpiewał ptak i nagle
Zamilkł, martwe jeżąc pióra…
Jeszcze widne było słońce,
Nagle – w noc się skryło ciemną…
Jeszcze cichość była polna,
Nagle – świat się wstrząsł pode mną.
Żaden głos nie przemknął głuszą,
Żaden cień nie przemknął drogą,
A wiedziałam – posły idą,
A wiedziałam już – od kogo…
Żaden dreszcz nie zmarszczył toni,
Żaden krzyk nie przebił nieba,
A wiedziałam, że się stanie,
A wiedziałam już, że trzeba.
Anioł, co przede mną stanął
W głuchej ciszy, co aż dzwoni,
Ten miał wielkie, czarne skrzydła
I szeroki miecz miał w dłoni.
Ani prośby, ani groźby
Usta jego nie wyrzekły,
Tylko długo patrzył na mnie,
Tylko z oczu łzy mu ciekły.
A wtem – ziemia się otwarła
U nóg moich w czarną jamę…
Oczy moje w ogniach biegły,
Na dno jamy biegły same…
Na dnie jamy – martwa głowa,
Najdroższa mi głowa była…
.….….….…..
Tu się droga załamała,
Tu się droga zawróciła.
…Żyj – nie w chwili, co ulata,
Ani w minionej godzinie,
Ani w tej, która przyjdzie i znowu przeminie,
Lecz w nieskończonym dziś świata.
Polska poetka i nowelistka okresu realizmu, krytyk literacki, publicystka i tłumaczka. Cykl lirycznych wierszy W górach zamieścił rok później „Tygodnik Ilustrowany”. Bardzo szybko jej twórczość poetycka przepełniona patriotyzmem i szczerym liryzmem, stylizowana „na swojską nutę” zdobyła powszechne uznanie. Pierwszy tomik Poezji wydała w 1881, następne ukazały się w latach 1883, 1887, 1896. Nowele pisała od początku lat osiemdziesiątych XIX wieku aż do śmierci. Dym opublikowany został w roku 1893. Zmarła w 1910 roku.
Rozmowa Jakuba Skurtysa z Piotrem Matywieckim.
WięcejRecenzja Olgi Szmidt z wyboru wierszy Złotniejący świat Marii Konopnickiej.
WięcejAutorski komentarz Piotra Matywieckiego do książki Złotniejący świat Marii Konopnickiej.
WięcejZ Piotrem Matywieckim o książce Złotniejący świat Marii Konopnickiej rozmawia Jakub Skurtys.
WięcejFragment posłowia Piotra Matywieckiego do książki Złotniejący świat Marii Konopnickiej.
WięcejRozmowa Jakuba Skurtysa z Piotrem Matywieckim.
WięcejRecenzja Olgi Szmidt z wyboru wierszy Złotniejący świat Marii Konopnickiej.
WięcejZ Piotrem Matywieckim o książce Złotniejący świat Marii Konopnickiej rozmawia Jakub Skurtys.
WięcejFragment posłowia Piotra Matywieckiego do książki Złotniejący świat Marii Konopnickiej.
Więcej