Dziecinada
dzwieki / WYDARZENIA Piotr Sommer Zbigniew MachejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Zbigniewa Macheja i Piotra Sommera podczas Portu Wrocław 2008.
WięcejAutorski komentarz Zbigniewa Macheja w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”, towarzyszący premierze książki Telefon z antypodów. Wiersze z młodości w epoce minionej (1978–1990), wydanej w Biurze Literackim 8 marca 2016 roku.
Wody z chłodnych źródeł
i migotliwe minerały
wędrują niestrudzenie.
Cierpliwie i nieustannie
pokonują granit, złoża
głodnego żwiru, tęczujące
kwatery gliny. Jeżeli
powierzają się czarnym
korzeniom, to tylko po to,
by iść wyżej, jak najwyżej –
przez studnie ukryte pod korą
owocowych drzew, przez
szpakowatą zieleń liści,
przez opadłe płatki
białych kwiatów o różowych
obrzeżach, przez zachodzące
w słodką czerwień jabłka
i ich gorzkawe pestki.
Ach, wody z chłodnych
źródeł i migotliwe
minerały! Czeka na was
cirrus o płynnym,
słonecznym konturze
i otchłań błękitu,
którą obmywa
sprawiedliwy wiatr.
1.
Wiersz „Sady w lipcu” napisałem w lipcu 1985 roku. Miałem wtedy niespełna 27 lat. Byłem już po studiach polonistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale studiowałem jeszcze religioznawstwo na tym samym uniwersytecie, także po to, żeby odroczyć odbywanie służby wojskowej w Ludowym Wojsku Polskim, a może nawet znaleźć sposób, żeby się od służyby wojskowej w PRL‑u pod rządami wronego Jaruzelskiego wymigać, co w końcu mi się nie udało i cały następny – według solarnego kalendarza gregoriańskiego 1986 – rok spędziłem w wojsku. Powołanie miałem dostać jesienią, a tymczasem zaczęło się lato, pierwszy miesiąc szkolnych wakacji, co dla mnie miało znaczenie, bo na swoje drugie studia i utrzymanie zarabiałem jako nauczyciel polskiego w zasadniczej szkole zawodowej przy zakładach „Elbud” w Krakowie.
Na wakacje zjechałem do Cieszyna i zaraz włączyłem się w jakieś bieżące sprawy rodzinne, gospodarskie prace na podmiejskich działkach i wiejskich zagonach w okolicy. Przez parę dni z motyką w ręku plewiłem i okopywałem buraki pastewne pod lasem na polu mojej babci Ernestyny w Kończycach Wielkich, potem przez parę dni zbierałem agrest i porzeczki w ogródku moich rodziców za naszym domem w Pastwiskach. W trakcie tych idyllicznych zajęć trochę słuchałem „Lata z Radiem” , a trochę rozmyślałem o wczesnych wierszach poetów Nowej Fali, bo po godzinach na polu lub w ogródku pisałem wtedy szyderczy pamflet przeciwko ich poezji. W niektóre dni upały były zabójcze. Lekkomyślnie bez koszuli plewiąc buraki, spaliłem sobie plecy. Dochodząc do siebie przez parę dni, mogłem siedzieć w domu i czytać. Co wtedy czytałem? Oprócz wczesnych wierszy nowofalowców powieść Mieczysława Piotrowskiego Plecami przy ścianie, trochę podczytywałem Rękopis znaleziony w Saragossie, a także – jak w tamtych latach co roku w wakacje – Rimbauda. Słuchałem też znowu jazzu, Gerry Mulligana na przykład. I jeszcze pamiętam, że w telewizji chętnie oglądałem wtedy japoński serial o samuraju Musashim.
W drugiej połowie lipca wynajął mnie do roboty wujek Bronek, który postanowił wybudować domek letniskowy w swoim niewielkim sadzie na przedmieściach Cieszyna. Sad schodził zboczem wzgórza za ulicą Hażlaską w kierunku Boguszowic i granicznej rzeki Olzy. Najpierw trzeba było wykarczować parę drzew owocowych, jabłonie i śliwy, a potem zaczęliśmy kopać fundamenty. Koparka nie mogła tu dojechać, bo domek miał stanąć pośrodku sadu. Wujek Bronek najął więc kilku chłopów do łopat i paru chłopaków z rodziny do wywożenia gliny. Fundamenty na szczęście nie musiały być głębokie, więc uporaliśmy się z tym kopaniem w ciągu paru dni. Pogoda była sprzyjająca, upał zelżał, przelatywały orzeźwiające deszcze. W przerwach na posiłek polegiwałem w trawie pod jabłoniami, w ich błogosławionym cieniu, przez ich gałęzie patrzyłem na chmury, chrupałem papierówki, gryzłem ich drobne, gorzkawe pestki. I z takiej chwili, popołudniową porą jednego z ostatnich dni lipca 1985 roku, wysnuł mi się wiersz, który później, już na początku sierpnia, kiedy na działce wujka Bronka kopaliśmy studnię, zapisałem i zatytułowałem „Sady w lipcu”.
2.
Wiersz „Sady w lipcu” włączyłem do mojego trzeciego zbioru zatytułowanego Reszta prawd, obejmującego teksty napisane przeze mnie w latach 1985–1987. Ponieważ jednak mój poprzedni tom, który nazwałem Słodkie żale, przedtem się nie ukazał (jego maszynopis został podobno skonfiskowany przez bezpiekę podczas rewizji u Jarosława Markiewicza, który w latach 80., po stanie wojennym, prowadził w Warszawie podziemne wydawnictwo Przedświt), na początku 1988 roku wydanie obu tych zbiorów w jednej książce zaproponowałem krakowskiej, drugoobiegowej Oficynie Literackiej. Podziemni wydawcy uznali jednak, że wierszy w tej formie byłoby za dużo i zaproponowali mi publikację wyboru. Chcąc nie chcąc przystałem na tę propozycję i pod koniec maja 1988 roku ukazał się tomik Śpiąca muza. Umieściłem w nim również wiersz „Sady w lipcu”. Książeczka Oficyny Literackiej miała mały, bardzo zgrabny format, świetnie mieściła się w zwykłej, pocztowej kopercie. I latem tamtego roku odważyłem się przesłać Śpiącą muzę Czesławowi Miłoszowi do Kalifornii w takiej właśnie białej kopercie wraz z krótkim listem. Wysłałem to w czerwcu i nawet niespecjalnie mnie dziwiło, że mijają miesiące i nie ma na nią reakcji. Nie raz, nie dwa zdarzyło mi się, że wysyłałem coś pocztą i nic, bez echa, jakby adresaci odpisywali na Berdyczów. W końcu jeszcze całkiem niedawno, w stanie wojennym, korespondencja obywateli była kontrolowana i niby to PRL już się z tego rodzaju masowej inwigilacji wycofał, ale do tego, że listy i przesyłki pocztowe ginęły i nie docierały do adresata, byłem przyzwyczajony. Tak czy inaczej, PRL-owska cenzura nadal działała i nie dziwiło mnie, że ma na oku korespondencję do Czesława Miłosza. Jakież więc było moje zaskoczenie, kiedy w połowie października 1988 roku pani listonoszka,jak zawsze milcząca i w sobie zacięta, jakby nigdy nic wręczyła mi podłużną kopertę z nalepką airmail first fast and reliable i nadrukowanym w lewym górnym rogu imieniem, nazwiskiem i adresem nadawcy, którym był Czesław Miłosz. Mityczny, transoceaniczny gigant polskiej literatury przesłał mi list z Ameryki, w którym usprawiedliwiał swoją spóźnioną odpowiedź, chwalił moje wiersze ze Śpiącej muzy i choć przestrzegał przed obraną przeze mnie drogą poety, przesyłał mi zarazem wiele najlepszych życzeń.
Nagle poczułem, że żyję w innym świecie, nie jestem już tylko początkującym nauczycielem języka polskiego w małym, prowincjonalnym mieście na granicy dwóch komunistycznych krajów w środkowej Europie. Nagle poczułem wyraźnie, że ja to ktoś inny, a w dodatku wszystko dookoła, wszystko, co znałem aż do znudzenia, a czasem nawet aż do bólu, wszystko, co mnie żenowało i odstręczało i co często kwitowałem sarkastycznym śmiechem, to wszystko też teraz staje się czymś innym. I faktycznie, rzeczywistość społeczna i polityczna niedługo zaczęła się radykalnie zmieniać. Wolność, demokracja i wolny rynek zaczęły działać z całym swoim nieszczęsnym dobrozłodziejstwem inwentarza. Gwałtownie zmieniały się okoliczności, warunki brzegowe i współrzędne literatury. Choć przestała działać cenzura, już niedługo literatura zeszła na dalszy plan społecznego zainteresowania i ludzkich potrzeb. Zostałem niezależnym dziennikarzem, przestałem pracować jako nauczyciel, z racji swojej niezależnej aktywności obywatelskiej na polsko-czeskim pograniczu otrzymałem propozycję pracy w dyplomacji kulturalnej i wyjazdu do Pragi. I tam, już jako wicedyrektor Instytutu Polskiego zaprosiłem do Czech Czesława Miłosza, bo jego książki zaczęły wychodzić legalnie również po czesku. Napisałem list do poety, a on odpisał mi, że planuje wybrać się do Europy w maju 1993 roku i z Turynu, po drodze do Krakowa,mógłby wstąpić na parę dni do Pragi. W kopercie wysłanej z Berkeley oprócz listu Miłosz przesłał mi także wiersz. „Przesyłam wiersz Pański przetłumaczony przeze mnie i Roberta Hassa” – napisał do mnie poeta. Rozpostarłem kartkę z wierszem i przeczytałem tytuł. „Orchards in July”. „Sady w lipcu”.
3.
Parę miesięcy później okazało się, że Czesław Miłosz wybrał i przetłumaczył mój wiersz „Sady w lipcu” do przygotowywanej przez siebie antologii światowej poezji zatytułowanej po polsku Wypisy z ksiąg użytecznych, która najpierw, w 1994 roku, miała być wydana w Polsce przez Znak, a potem, w 1996 roku, w Ameryce w wersji angielskiej pod tytułem A Book of Luminous Things przez wydawnictwo Harcourt Brace & Company. Byłem najmłodszym autorem tej antologii, chociaż polski wydawca postarzał mnie o pięć lat, umieszczając w pierwszym polskim wydaniu tej książki przy moim nazwisku rok urodzenia 1953. Nie wiem, czy taki sam błąd został popełniony w wydaniu anglojęzycznym, bo, niestety, nie przesłano mi egzemplarza autorskiego. Ani o jedno, ani o drugie nie miałem do Miłosza pretensji. W tej sytuacji nie chciałem być małostkowy. Nie była to jego wina. To, że wybrał mój utwór do swojej antologii, brałem za wielkie i wyjątkowe wyróżnienie. Przede wszystkim zupełnie fantastyczne wydało mi się to, że ten wiersz – napisany w połowie lat 80., które w polskiej polskiej poezji zionęły legendarną czarną dziurą – okazał się jednym z jego licznych poetyckich olśnień. Przez jakiś czas byłem z tego bardzo dumny.W jakimś sensie to właśnie ów wybór nobilitował mnie jako poetę, chociaż później właściwie nikomu to nie imponowało, i w sumie, po latach, również i mnie samemu trudno się tym egzaltować. Choć z drugiej strony można uznać, że wpisany w antologię Wypisy z ksiąg użytecznych utwór „Sady w lipcu” stał się małą cząstką dzieła Czesława Miłosza, mniej niż epizodycznym fragmencikiem jego „Dzieł zebranych”, drobniutkim epigrafem w jego nieobjętym silva rerum, małym kwiatkiem użytym przez niego do sporządzenia autoportretu w formie epifanijnego florilegium. To chyba wiele. Może to najwspanialszy przykład recepcji mojego wiersza, jaki spotkał mnie w całym moim wierszopisarskim życiu? I może właśnie dzięki temu nie wszystek umrę.
4.
Dzięki przekładowi Czesława Miłosza i Roberta Hassa „Sady w lipcu” zaczęły żyć w świecie osobnym życiem. Aleš Debeljak, słoweński poeta i eseista, mój niedawno zmarły kolega, powiedział mi kiedyś, że w Ameryce ten wiersz jest prawdopodobnie bardziej znany niż wszystkie jego wiersze wydane tam książkowo. Aleš miał amerykańską żonę, za oceanem często bywał, posiadał w USA liczne literackie kontakty, publikował tam w wielu czasopismach i znał wyśmienicie tamtejsze podejście do europejskiej poezji. Mnie nigdy to nie interesowało i nie zamierzałem tym się zajmować, a przypuszczenie Aleša brałem za miły żart. Jakież jednak było moje zdziwienie, kiedy wiosną 2011 roku dotarł do mnie e‑mail z Educational Testing Service w Kalifornii, instytucji przygotowującej we współpracy z California Departament of Education materiały do testów maturalnych dla uczniów szkół średnich. ETS prosił mnie o zgodę na wykorzystanie wiersza „Orchards in July” w testach maturalnych w Kalifornii w latach 2012–2014. Zgoda dotyczyła także wykorzystania wiersza na potrzeby edukacyjne dla osób niepełnosprawnych na terenie Kalifornii. Nie wiem, czy egzaminy maturalne w Kalifornii są równie emocjonujące jak w Polsce. To, że mój utwór służył jako materiał w testach maturalnych, budzi we mnie cokolwiek mieszane uczucia. Tak czy inaczej „Sady w lipcu” w przekładzie Czesława Miłosza i Roberta Hassa były ostatnio czytane powszechnie przez młodzież szkół średnich w Kalifornii. Przypuszczenie Aleša Debeljaka o tym, że jeden mój wiersz z antologii A Book of Luminous Things jest znany w Ameryce bardziej niż wszystkie amerykańskie książki z jego wierszami, wcale więc nie musiało być żartem.
Cieszyn, 7 lutego 2016
Urodził się w 1958 roku w Cieszynie. Poeta, tłumacz poezji czeskiej, słowackiej i angielskiej, eseista. Autor piętnastu zbiorów wierszy. Wieloletni pracownik polskiej dyplomacji kulturalnej w Czechach i na Słowacji. Dotychczas w Biurze Literackim opublikował tomy: Kraina wiecznych zer (2000), Prolegomena. Nieprzyjemne wiersze dla dorosłych (2003), Wspomnienia z poezji nowoczesnej (2005), Wiersze przeciwko opodatkowaniu poezji (2007) oraz książkę poetycką dla dzieci Przygody przyrody (2008); nominowany do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius i Nagrody Literackiej Gdynia.
Zapis całego spotkania autorskiego z udziałem Zbigniewa Macheja i Piotra Sommera podczas Portu Wrocław 2008.
WięcejOdpowiedzi Zbigniewa Macheja na pytania Tadeusza Sławka w „Kwestionariuszu 2022”.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Darka Foksa, Krzysztofa Jaworskiego, Zbigniewa Macheja i Tomasza Majerana podczas Portu Wrocław 2007.
WięcejSpotkanie wokół książek Bojownicy bez broni Mortena Nielsena, Przełykanie włosa Jána Ondruša i Pernambuco Ivana Wernischa z udziałem Bogusławy Sochańskiej, Zbigniewa Macheja, Leszka Engelkinga, Karola Maliszewskiego i Joanny Orskiej w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Urszuli Kozioł, Ryszarda Krynickiego, Bohdana Zadury, Piotra Sommera, Jerzego Jarniewicza, Zbigniewa Macheja, Andrzeja Sosnowskiego, Tadeuszy Pióry, Darka Foksa, Wojciecha Bonowicza, Marcina Sendeckiego, Dariusza Suski, Mariusza Grzebalskiego, Dariusza Sośnickiego, Krzysztofa Siwczyka, Marty Podgórnik i Jacka Dehnela podczas Portu Wrocław 2007.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Bogusława Kierca, Zbigniewa Macheja, Krzysztofa Siwczyka, Dariusza Sośnickiego i Tomasza Brody podczas Portu Wrocław 2005.
WięcejKomentarz Zbigniewa Macheja towarzyszący premierze przetłumaczonej przez niego książki Przełykanie włosa Jána Ondruša, wydanej w Biurze Literackim 6 kwietnia 2021 roku.
WięcejRozmowa Karola Maliszewskiego ze Zbigniewem Machejem, towarzysząca premierze książki Przełykanie włosa, wydanej w Biurze Literackim 6 kwietnia 2021 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Jána Ondruša Przełykanie włosa, w tłumaczeniu Zbigniewa Macheja, która ukaże się w Biurze Literackim 6 kwietnia 2021 roku.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego poświęconego twórczości Rafała Wojaczka podczas Portu Legnica 2004.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego Bogusława Kierca, Zbigniewa Macheja i Anny Podczaszy w trakcie festiwalu Port Legnica 2003.
WięcejZapis całego spotkania autorskiego Zbigniewa Macheja i Tadeusza Pióry podczas Portu Legnica 2000.
WięcejPozakonkursowy zestaw „Wierszy doraźnych 2018” autorstwa Jakuba Kornhausera, Zbigniewa Macheja, Karola Maliszewskiego, Joanny Mueller, Przemysława Owczarka, Grzegorza Wróblewskiego.
WięcejGłos Zbigniewa Macheja w debacie „Poetycka książka trzydziestolecia”.
WięcejZapis spotkania autorskiego „Wiersze z gazet” z Ryszardem Krynickim, Zbigniewem Machejem i Bohdanem Zadurą 20. festiwalu literackiego Port Wrocław 2015.
WięcejO książkach Zbigniewa Macheja i Adama Wiedemanna rozmawiają Marta Podgórnik, Krzysztof Siwczyk, Tomasz Majeran i Andrzej Franaszek.
WięcejKrzysztof Siwczyk, Anna Podczaszy, Bohdan Zadura, Jerzy Jarniewicz, Zbigniew Machej oraz Tomasz Broda o tym, czy poezja to próba „dania w pysk światu”, czy może jego zmiany?
WięcejZbigniew Machej, Krzysztof Siwczyk, Marcin Świetlicki i Bohdan Zadura zastanawiają się, czy istnieją słowa o ujemnym potencjale poetyckim. Port Legnica 2002.
WięcejRozmowa Michała Domagalskiego ze Zbigniewem Machejem, towarzysząca premierze e‑booka Telefon z antypodów. Wiersze z młodości w epoce minionej (1978–1990), wydanego w Biurze Literackim 8 marca 2016 roku.
WięcejWiersz zarejestrowany podczas spotkania „Wiersze z gazet” na festiwalu Port Wrocław 2015.
WięcejWiersze z książki Przygody przyrody. Fragment spotkania autorskiego „Dziecinada” z udziałem poetów, ilustratorów oraz aktorów Teatru Lalek we Wrocławiu.
WięcejWiersz z książki Kraina wiecznych zer (2000).
WięcejFragment zapowiadający książkę Telefon z antypodów. Wiersze z młodości w epoce minionej (1978 – 1990) Zbigniewa Macheja.
WięcejFragment zapowiadający książkę Telefon z antypodów. Wiersze z młodości w epoce minionej (1978 – 1990) Zbigniewa Macheja.
WięcejWiersz z książki Mroczny przedmiot podążania (2014).
WięcejGłos Zbigniewa Macheja w debacie „Jak zapodawać poezję”.
WięcejKomentarz Zbigniewa Macheja do wiersza „Z psa na psa skacze pchła”, który wraz z ilustracją Ewy Kozyry-Pawlak znalazł się w książce dla dzieci Sposoby na zaśnięcie, wydanej w Biurze Literackim 13 lipca 2015 roku.
WięcejDzieci zadają pytania autorom i autorkom książki Sposoby na zaśnięcie, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 13 lipca 2015 roku.
WięcejWiersz zarejestrowany podczas spotkania „Wiersze z gazet” na festiwalu Port Wrocław 2015.
WięcejWiersz Zbigniewa Macheja z książki Kraina wiecznych zer.
WięcejGłos Zbigniewa Macheja w debacie „Wakacje z książkami”.
WięcejWiersz z tomu Wiersze przeciwko opodatkowaniu poezji, zarejestrowany podczas spotkania „Wiersz polski średniej długości” na festiwalu Port Wrocław 2007.
WięcejWiersz z tomu Prolegomena, zarejestrowany podczas spotkania premierowego na festiwalu Port Legnica 2003.
WięcejKomentarz do wiersza z nowej książki Zbigniewa Macheja Mroczny przedmiot podążania.
WięcejZe Zbigniewem Machejem o jego nowym tomie wierszy Mroczny przedmiot podążania i kilku innych sprawach rozmawia Marcin Baran.
WięcejGłos Zbigniewa Macheja w debacie „Z Fortu do Portu”.
WięcejGłos Zbigniewa Macheja w debacie „Być poetą dzisiaj”.
WięcejGłos Zbigniewa Macheja w debacie „Książka 2008”.
WięcejKomentarze Karola Maliszewskiego, Macieja Meleckiego, Zbigniewa Macheja, Macieja Roberta.
WięcejKomentarze Jerzego Jarniewicza, Marty Podgórnik, Zbigniewa Macheja, Michała Cichego.
WięcejRozmowa Kuby Mikurdy ze Zbigniewem Machejem.
WięcejAutorski komentarz Zbigniewa Macheja do wierszy z książki Wspomnienia z poezji nowoczesnej.
WięcejAutroski komentarz Zbigniewa Macheja do wierszy z książki Prolegomena. Nieprzyjemne wiersze dla dorosłych.
WięcejAutorski komenatrz Zbigniewa Macheja do wierszy z książki Kraina wiecznych zer.
WięcejEsej Zbigniewa Macheja o poezji Tadeusza Różewicza, Andrzeja Sosnowskiego i Bohdana Zadury
WięcejWiersz z tomu Kraina wiecznych zer, zarejestrowany podczas spotkania premierowego na festiwalu Port Legnica 2000.
WięcejWiersz z tomu Kraina wiecznych zer, zarejestrowany podczas spotkania premierowego na festiwalu Port Legnica 2000.
WięcejZe Zbigniewem Machejem o książce Kraina wiecznych zer rozmawia Bartłomiej Majzel.
WięcejRozmowa Michała Domagalskiego ze Zbigniewem Machejem, towarzysząca premierze e‑booka Telefon z antypodów. Wiersze z młodości w epoce minionej (1978–1990), wydanego w Biurze Literackim 8 marca 2016 roku.
WięcejRecenzja Karola Maliszewskiego towarzysząca premierze e‑booka Telefon z antypodów. Wiersze z młodości w epoce minionej (1978–1990), wydanej w Biurze Literackim 8 marca 2016 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Telefon z antypodów. Wiersze z młodości w epoce minionej (1978 – 1990) Zbigniewa Macheja.
WięcejFragment zapowiadający książkę Telefon z antypodów. Wiersze z młodości w epoce minionej (1978 – 1990) Zbigniewa Macheja.
WięcejSzkic Adama Wiedemanna opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.
WięcejRecenzja Marcina Orlińskiego z książek Zima w małym mieście na granicy i Przygody przyrody, która ukazała się na stronie marcinorlinski.pl.
WięcejSzkic Grzegorza Tomickiego towarzyszący premierze nowej książki Zbigniewa Macheja Mroczny przedmiot podążania, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 23 czerwca 2014 roku.
WięcejRecenzja Marcina Barana z książki Zbigniewa Macheja.
WięcejKomentarze Wojciecha Bonowicza, Tomasza Fijałkowskiego, Anny Kałuży oraz Bohdana Zadury.
WięcejKomentarze Tomasza Fijałkowskiego, Bogusława Kierca i Bartłomieja Majzla.
WięcejRecenzja Adama Pluszki z książki Wspomnienia z poezji nowoczesnej Zbigniewa Macheja.
WięcejRecenzja Grzegorza Tomickiego towarzysząca premierze Kraina wiecznych zer Zbigniewa Macheja.
WięcejKomentarz Henryka Berezy do książki Prolegomena. Nieprzyjemne wiersze dla dorosłych Zbigniewa Macheja.
Więcej