recenzje / ESEJE

Karl-Heinz M. Grzegorza Kwiatkowskiego

Magdalena Lubelska-Renouf

Wypowiedź Magdaleny Lubelskiej-Renouf poświęcona książce Karl-Heinz M. Grzegorza Kwiatkowskiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

„Niech zaświad­czy wiel­kie ple­mię umar­łych, patrz, napie­ra­ją ich twa­rze, jak sło­no i gorz­ko ustom, kie­dy języ­kiem dotknię­te już ma obja­wić się sło­wo.” (C. Miłosz, Struk­tu­ra­li­sta)

„Nie nauczy­łem się jesz­cze mówić jak trze­ba, spo­koj­nie
A gniew i litość szko­dzą rów­no­wa­dze sty­lu” (C. Miłosz, Przy­go­to­wa­nie)

 

Pierw­sza lek­tu­ra wier­szy Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go (Karl Heinz ‑M) wywo­ła­ła uczu­cie bólu. Obu­dzi­ła się daw­na rana, cią­gle na nowo leczo­na : przez czas, zży­cie się z tema­tem i wszel­kie inne stra­te­gie samo­obron­ne. Miłosz, mówiąc o takich wła­śnie ranach, cyto­wał motyw prze­wod­ni myśli Pas­ca­la „Wszech­świat dla Nie­go jak ukrzy­żo­wa­nie.” I doda­wał, że jest to „gry­mas , z któ­rym cho­dzić po zie­mi, (…) jest trud­no”. (Do pani pro­fe­sor w obro­nie hono­ru kota i nie tyl­ko)

Trud­no, pra­wie nie­moż­li­we jest cho­dzić po zie­mi z pamię­cią o Zagła­dzie; Kwiat­kow­ski na nowo mi o tym przy­po­mniał, ale nie będę się na nie­go skar­żyć.

Kie­dy więc prze­czy­ta­łam arty­kuł kry­tycz­ny pani dr. hab. Tom­czok (Czy­ści­ciel gro­bów) bar­dzo się zdzi­wi­łam. Nie dla­te­go, że pani Tom­czok ode­bra­ła te wier­sze zupeł­nie ina­czej. Pro­blem leży gdzie indziej. Otóż wyda­je mi się, że autor­ka tak napraw­dę nie pisze w swo­im arty­ku­le o wier­szach Kwiat­kow­skie­go, że zda­ją się one tu być jedy­nie pre­tek­stem do mówie­nia o czymś innym. Tro­chę o moral­nym i histo­rycz­nym aspek­cie Zagła­dy, tro­chę o angiel­skiej poezji, tro­chę o zasa­dach pisa­nia poezji a głow­nie o tym, jak nie powin­no się pisać poezji o Zagła­dzie. I odno­szę wra­że­nie, że gdy­by sto­so­wać się do poda­nych w tym arty­ku­le zasad, to żad­na poezja na ten temat nie była­by moż­li­wa. Nie chcąc być goło­słow­na pozwo­lę sobie na parę uwag, czy raczej pytań odno­śnie kon­kret­nych frag­men­tów arty­ku­łu.

Na samym wstę­pie pani Tom­czok pisze tak:

„Ich zwię­złość, rzu­tu­ją­ca na wie­lo­znacz­ność tre­ści i for­my, przez nie­któ­rych utoż­sa­mia­nej ze swo­bo­dą wybo­ru znaczenia[2], rodzi sze­reg wąt­pli­wo­ści. Zagła­da nie jest i nie może być zda­rze­niem, nad któ­re­go oce­ną dało­by się (w sen­sie moral­nym) jesz­cze dys­ku­to­wać.”

Przy­znam się, że nie­zu­peł­nie rozu­miem zwią­zek logicz­ny mię­dzy pierw­szym a dru­gim zda­niem w tym frag­men­cie. W jaki spo­sób zwię­złość (dla mnie pod­sta­wo­wa zale­ta tych wier­szy) pro­wa­dzi do dys­ku­sji nad oce­ną moral­ną Zagła­dy? To są rze­czy powszech­nie zna­ne i jestem zaże­no­wa­na ich przy­po­mi­na­niem ale prze­cież wła­śnie zwię­złość, naj­wyż­sza pro­sto­ta, „odchu­dze­nie” sty­lu było głów­nym celem pisa­nia Borow­skie­go, Róże­wi­cza, Miło­sza i innych, tak, aby „język mógł wresz­cie nadą­żyć za rze­czy­wi­sto­ścią” (C. Miłosz). To wymóg zwię­zło­ści pro­wa­dził do sto­so­wa­nia tech­ni­ki iro­nii, dystan­su, czar­ne­go humo­ru, beha­wio­ry­stycz­nej nar­ra­cji czy­li wła­śnie do wie­lo­znacz­no­ści tre­ści i for­my. Ale w żad­nym wypad­ku nie cho­dzi­ło tu o pod­wa­ża­nie oce­ny moral­nej Zagła­dy, czy też o dys­ku­sję o, jak pisze pani Tom­czok, spra­wach oczy­wi­stych :

„Trud­no nato­miast dys­ku­to­wać o spra­wach oczy­wi­stych, jak cho­ciaż­by o etycz­no­ści dzia­łań jed­ne­go z głów­nych spraw­ców Holo­kau­stu, Odilo Glo­boc­ni­ka czy o samo­po­czu­ciu Richar­da Gla­za­ra tuż po jego przy­by­ciu do Tre­blin­ki.”

Te dwa wymie­nio­ne przez panią kry­tyk wier­sze są dla mnie naj­bar­dziej może wstrzą­sa­ją­ce ; uka­zu­ją banal­ność zła, spoj­rze­nie obo­jęt­ne­go widza, przy­po­mi­na­ją nam o odpo­wie­dziach Eich­ma­na na pro­ce­sie opi­sa­nym przez Arendt, przy­po­mi­na­ją nam o naszych wła­snych stra­te­giach obron­nych… lecz prze­cież nie są ich obro­ną.

A oto następ­ny frag­ment, któ­ry mnie zdzi­wił (wciąż ope­ru­ję tu eufe­mi­zmem):

„(…) war­to, jak poka­zu­je ame­ry­kań­ska badacz­ka Susan Gubar w arty­ku­le Pro­zo­po­pe­ja a poezja Zagła­dy, się­gać tyl­ko po takie typy nar­ra­cji, któ­re wyraź­nie pod­kre­śla­ją per­spek­ty­wę piszą­ce­go i nie żeru­ją na doku­men­tach, nie two­rząc przy tym omył­ko­we­go wra­że­nia, że głos poezji jest gło­sem ofiar, spraw­ców lub świad­ków, gło­sem „stam­tąd”, gło­sem „oryginału”[6].”

No i co tu zro­bić np. z Cha­skie­lem Róże­wi­cza? Z Sieg­frie­dem i Eri­ką Miło­sza? Z set­ka­mi innych kla­sycz­nych już utwo­rów bez­wstyd­nie  „żeru­ją­cych” na wypo­wie­dziach świad­ków, ofiar i spraw­ców zbrod­ni?

Miłosz, mówiąc gło­sem Sieg­frie­da: „Tak, zabi­ja­łem. Czy to źle Ery­ko? Szo­sa szła do mnie z gwiz­dem swo­ich ste­rów, A tam był cha­os, rozu­miesz? Kolum­ny wozów, tobo­ły, brud, skwar, czoł­ga­nie się, strach, roz­przę­żo­na wola nie­zdol­na utrzy­mać zamia­ru (…)” rów­nież nie speł­nił powyż­sze­go wymo­gu i  nie podał, jak i „Kwiat­kow­ski nie poda­je ich źró­dła ani przy­czyn się­gnię­cia po ten, a nie inny frag­ment tek­stu. Nie poda­je tak­że, czy jest on rze­czy­wi­ście praw­dzi­wy, czy tyl­ko na taki wyglą­da.”

Autor­ka nastę­pu­ją­co tłu­ma­czy absur­dal­ną dla mnie koniecz­ność takie­go ujaw­nie­nia źró­deł u poety (nie tyl­ko, jak dotąd myśla­łam, dzien­ni­ka­rza). Otóż poeta musi tak czy­nić dla dobra czy­tel­ni­ka :

„Cel i zamiar jego dzia­łań muszą być dla czy­tel­ni­ka jasne” oraz: „Kwiat­kow­ski się­ga po gło­sy żyją­cych i czy­ni je gło­sa­mi zmar­łych (i na odwrót), świa­do­mie mie­sza je i wpro­wa­dza czy­tel­ni­ka w kon­fu­zję.”

Zacy­to­wa­ny wiersz Miło­sza nale­ży według mnie do jed­nych z naj­bar­dziej kon­fun­du­ją­cych czy­tel­ni­ka zna­nych mi utwo­rów poetyc­kich. Nie wie­my, co dokład­nie chce nam prze­ka­zać, jaką infor­ma­cję o Niem­cach i o nas samych, ale zmu­sza do reflek­sji i oso­bi­ście uwa­żam ten przy­mus za wyjąt­ko­wo istot­ny bo chy­ba nie po to pisze się poezję, żeby jasno i wyraź­nie wytłu­ma­czyć wszyst­kie spra­wy czy­tel­ni­ko­wi, nie wpro­wa­dza­jąc go przy tym, Boże bron! w kon­fu­zję.

Nato­miast w kon­fu­zję wpro­wa­dził mnie fakt, że zaraz po zarzu­cie nie poda­wa­nia źró­deł pani Tom­czok sta­wia zarzut wprost prze­ciw­ny :

„Nie­któ­re z jego wier­szy, jak Sylvie Umu­by­eyi, ur.1974 z Rado­ści, są ozna­czo­ne przy­pi­sa­mi zawie­ra­ją­cy­mi infor­ma­cje o publi­ka­cji, z któ­rej zosta­ły „sko­pio­wa­ne”.

Na pyta­nie, któ­re pani dr. hab sta­wia Kwiat­kow­skie­mu w związ­ku z tym przy­pi­sem :„Czym jest owo „wyko­rzy­sta­nie”? Mon­ta­żem? Kola­żem? Para­fra­zą?”, pozwo­lę sobie odpo­wie­dzieć, nie wiem, czy w imie­niu auto­ra tego wier­sza, że raczej cho­dzi­ło­by o „for­mę bar­dziej pojem­ną”.

Z innych rze­czy, któ­re mnie zasta­no­wi­ły zacy­tu­ję na koniec ten dłuż­szy frag­ment:

„Gło­som towa­rzy­szą­cym Zagła­dzie (Kwiat­kow­ski) nada­je wie­le zna­czeń, ale ich treść spły­ca, co spra­wia, że Szy­mon Srebr­nik czy odpo­wia­da­ją­cy za trans­por­ty śmier­ci Wal­ter Stier wyda­ją się „nie­po­zor­ni”, odłą­cze­ni od swo­ich zna­nych bio­gra­fii, „bla­dzi”. Z kolei w gło­sach dzie­ci i o dzie­ciach sły­chać wyrzu­ty i pre­ten­sje („Pin­ka Pozman­tier mogła u nas uro­dzić swe dziec­ko” z wie­dzia­ło; „mat­ka zosta­wi­ła nas samych ze skan­da­lem umie­ra­nia” ze spro­wa­dzi­ła), absur­dy tota­li­ta­ry­zmu („jestem za ste­ry­li­za­cją”, z rodzi­ca), czar­ny humor („szcze­gól­nie przy­jem­ne jest grze­ba­nie małych dzie­ci / ponie­waż wie się że nikt im już nicze­go złe­go nie zro­bi”, zro­bi).

Nie będę powra­ca­ła tu do pro­ble­mu banal­no­ści zła i mówi­ła, że „pogłę­bia­nie bio­gra­fii” nazi­stow­skich opraw­ców i przed­sta­wia­nie ich jako posta­ci demo­nicz­ne jest cza­sem więk­szym zafał­szo­wa­niem histo­rii ani­że­li pozor­ne „spły­ce­nie”. Wyra­żę tyl­ko zdzi­wie­nie fak­tem, że pani Tom­czok odczy­ta­ła sło­wa poety o nie­do­god­no­ści naro­dzin i zba­wie­niu poprzez śmierć nie jako krzyk bez­sil­ne­go świad­ka tor­tur (to moje wła­sne odczy­ta­nie) ale jako zabieg „wyko­rzy­sty­wa­nia umar­łych”. Ale tutaj wcho­dzi­my na teren pry­wat­ny oso­bi­stej wraż­li­wo­ści.

Nato­miast kie­dy autor­ka kry­ty­ku­je „Eks­plo­du­ją­ce okru­cień­stwem obra­zy (któ­re) nie wno­szą do wie­dzy czy­tel­ni­ka nic nowe­go” przy­cho­dzi mi na myśl Kaf­ka i zakoń­czę tę wypo­wiedź jego gło­sem:

„Dobrze jest kie­dy świa­do­mość pokry­wa­ją głę­bo­kie rany, tym wraż­liw­sza sta­je się na uką­sze­nia. I wyda­je mi się, że nale­ży czy­tać tyl­ko te książ­ki, któ­re nas gry­zą i kłu­ją. Jeże­li książ­ka, któ­rą czy­ta­my nie budzi nas ude­rze­niem pię­ści w czasz­kę, to po co ją czy­tać? (…) Potrze­bu­je­my ksią­żek, któ­re dzia­ła­ją na nas jak nie­szczę­ście i powo­du­ją strasz­ne cier­pie­nie, jak śmierć kogoś, kogo kocha­li­śmy bar­dziej niż samych sie­bie, (…) jak samo­bój­stwo – książ­ka musi być sie­kie­rą, któ­ra roz­trza­sku­je lód zamro­żo­ne­go w nas morza.” (F. Kaf­ka; List do Maxa Bro­da, koniec mar­ca 1918; Kore­spon­den­cja 1902 – 1924)

I takie pisa­nie według Kaf­ki, „jest pew­ną for­mą modli­twy”.

O autorze

Magdalena Lubelska-Renouf

DR, pr agrégé, wykładowca na Université Sorbonne Paris-IV. Prowadzi badania nad polską poezją współczesną w perspektywie komparatystycznej. Opublikowała wiele artykułów na ten temat w czasopismach polskich i międzynarodowych. Autorka książki Czesław Miłosz en quête du réel (2010).

Powiązania

Karl-Heinz M.

nagrania / stacja Literatura Grzegorz Kwiatkowski

Czy­ta­nie z książ­ki Karl-Heinz M. z udzia­łem Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

„Oko dostrzegające grozę świata” versus „oko zimnej ciekawości” – o wierszach Grzegorza Kwiatkowskiego i jednym artykule na ich temat

recenzje / ESEJE Józef Olejniczak

Wypo­wiedź Józe­fa Olej­ni­cza­ka poświę­co­na książ­ce Karl-Heinz M. Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go.

Więcej

O doświadczeniu czytelniczym. Karl-Heinz M. Grzegorza Kwiatkowskiego

recenzje / ESEJE Jarosław Hetman

Wypo­wiedź Jaro­sła­wa Het­ma­na poświę­co­na książ­ce Karl-Heinz M. Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go.

Więcej

Kilka słów po lekturze tekstów Marty Tomczok i Anny Kałuży o poezji Grzegorza Kwiatkowskiego

recenzje / ESEJE Andrzej Fabianowski

Wypo­wiedź Andrze­ja Fabia­now­skie­go poświę­co­na książ­ce Karl-Heinz M. Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go.

Więcej

Po lekturze Karl-Heinza M. Grzegorza Kwiatkowskiego słów kilka

recenzje / ESEJE

Recen­zja Marii Jolan­ty Olszew­skiej poświę­co­na książ­ce Karl-Heinz M. Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go.

Więcej

Podważać samego siebie

wywiady / o książce Filip Łobodziński Grzegorz Kwiatkowski

Roz­mo­wa Fili­pa Łobo­dziń­skie­go z Grze­go­rzem Kwiat­kow­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Karl-Heinz M. Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 listo­pa­da 2019 roku.

Więcej

Karl-Heinz M. i inni

recenzje / ESEJE Wojciech Wilczyk

Recen­zja Woj­cie­cha Wil­czy­ka towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Karl-Heinz M. Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 listo­pa­da 2019 roku.

Więcej

zrobi

recenzje / KOMENTARZE Grzegorz Kwiatkowski

Autor­ski komen­tarz Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Karl-Heinz M., któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 18 listo­pa­da 2019 roku.

Więcej

Karl-Heinz M.

utwory / zapowiedzi książek Grzegorz Kwiatkowski

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Karl-Heinz M. Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 18 listo­pa­da 2019 roku.

Więcej