recenzje / KOMENTARZE

a one już wiedziały, 1987, globus, period oraz melankolia, 1989

Przemysław Witkowski

Autorski komentarz Przemysława Witkowskiego do wierszy z książki Lekkie czasy ciężkich chorób.

Biuro Literackie

a one już wiedziały, 1987

mojej sio­strze

noc­ne krzy­ki, w wan­nie żylet­ki oble­pio­ne sokiem i pierw­sze ćwi­cze­nia
w umie­ra­niu, bo w mokrej gli­nie już cza­iły się wypło­wia­łe rośli­ny.
nie było snu, dla kobiet zosta­wał tyl­ko wosk i kon­ne pomni­ki
wład­ców, bo pole­mi­ka to tyl­ko jed­na z form dzie­dzi­cze­nia.

była pora jarzę­bin i ciot­ki, sta­re pan­ny udzie­la­ły porad, trzy­ma­ły
w gar­ści puste nakry­cia, nie­ode­bra­ne z pral­ni gar­ni­tu­ry, bole­sne
dary i cie­nie gra­wi­ta­cji. poko­je skła­da­ły się z dymu i tanich fira­nek,
i widać było zna­ki, prze­no­si­ły się psy i war­czał krwio­bieg.

chwi­le póź­niej śmia­ły się poka­zu­jąc zło­te zęby i były te wszyst­kie
drob­ne olśnie­nia – błysz­czyk do ust, pep­si cola albo sek­cja żaby,
upodo­ba­nie do rze­czy małych. roz­pra­sza­ło się świa­tło lamp
i sły­chać było wyraź­nie szum maszyn.

a rano, po szko­le, inne dziew­czyn­ki szły wol­no, wydy­ma­jąc usta,
już wytre­so­wa­ne, jak­by pró­bo­wa­ły, któ­ra lepiej zabrzmi.


Tu posta­no­wi­łem zostać moją sio­strą, zmie­nić płeć i zaj­rzeć do pomiesz­czeń, gdzie naj­czę­ściej chłop­com wcho­dzić nie wol­no. Prze­brać się w seman­tycz­nie kobie­ce reje­stry i zapi­sać otwie­ra­nie się świa­ta dam­skich doznań i sztu­czek, poeks­plo­ro­wać mean­dry kobie­cej zbio­ro­wej toż­sa­mo­ści i pamię­ci. To rodzaj hoł­du dla kobiet z mojej rodzi­ny i dla kobiet w ogó­le, dla świa­ta, któ­ry do nie­daw­na stał w cie­niu świa­ta męż­czyzn i ich dys­kur­sów: wojen, koni­ków, sza­be­lek i czoł­gów, a prze­cież pul­so­wał pod­skór­nym bogac­twem. Chcia­łem spoj­rzeć na sio­strę i jej doj­rze­wa­nie, gdzie chłop­com prze­zna­cza się hono­ro­we miej­sca, bo plu­ją naj­da­lej i śpie­wa­ją naj­gło­śniej, a dziew­czę­tom zosta­je dobrze grać swo­ją rolę i być nie pod­mio­tem, a tyl­ko obiek­tem.


globus, period oraz melankolia, 1989

mar­cjan­nie i józe­fo­wi

ama­ran­tus, korzeń, któ­ry jesz­cze wra­sta w kli­szę
i ser­ce w sepii, bo tyl­ko wte­dy to zna­czy­ło ser­ce.
glo­bus i period, samo­uczek w koron­kach, „dusz­ko,
powiedz pro­szę, gdzie są moje leki?”

„dziad­ku, nie wie­dzia­łem, że byłeś mary­na­rzem?”
doty­ka­jąc tatu­ażu, mówię sze­ścio­let­ni,
zasta­wa we fioł­ki zosta­ła w war­sza­wie,
choć i tak każ­dy talerz wyli­zy­wał do czy­sta,
(do dziś zacho­wa­ły się ze swa­sty­ką pie­czę­cie).

był czas sztu­ko­wa­nych kur­tek, jesz­cze wte­dy
radio­la zna­le­zio­na na stry­chu łapa­ła mel­dun­ki
i okrzy­ki ran­nych, spo­co­na bab­cia w łazien­ce
jed­ne­go od dru­gie­go, odpa­la­ła moc­ne.
ją pierw­szą z kobiet zoba­czy­łem nago.

ale teraz kro­ki brzmią, jak­bym już cho­dził sam
po dru­giej stro­nie. pust­ka. czuć dym,
ogień musi być gdzieś bli­sko.


Dzia­dek i bab­cia prak­tycz­nie mnie wycho­wa­li – wiersz nale­żał im się jak psu buda, jak Róże­wi­czo­wi Nobel i Busho­wi impe­ach­ment. Chcia­łem zro­bić pre­pa­rat tego, jak ich pamię­tam, z tatu­ażu z obo­zu kon­cen­tra­cyj­ne­go, o któ­rym w wie­ku sze­ściu lat myśla­łem, że to jakaś mary­nar­ska ozdo­ba, z tego jak byłem dum­ny, że dzia­dek potra­fi zjeść całe tony jedze­nia, nie wie­dząc, że to poobo­zo­wy syn­drom, z tego jak mało się wie mając sześć lat o tym, co to jest histo­ria i dla­cze­go wysła­ła moich dziad­ków do pie­kła. I z tego, jak to mimo wszyt­ko prze­bły­sku­je przez, zda­wa­ło­by się, idyl­licz­ną rze­czy­wi­stość, przez okres, kie­dy nie wie się, co to jest swa­sty­ka, cze­mu dziad­ko­wie myśle­li wyje­chać z War­sza­wy; i z tego, że nie rozu­mia­łem, dla­cze­go bab­cia natych­miast odpa­la­ła papie­ro­sa sły­sząc język nie­miec­ki. Teraz miesz­kam z narze­czo­ną w ich miesz­ka­niu, jem z ich tale­rzy, ich sztuć­ca­mi i mam ich widok z okna. To wszyt­ko. Koniec albo począ­tek.

O autorze

Przemysław Witkowski

Urodzony we Wrocławiu. Absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Wrocławskim, doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce. Jego teksty publikowały m.in. „Odra”, „Tygodnik Powszechny”, „Tygiel Kultury”, „Krytyka Polityczna”, „Gazeta Wyborcza” i „Twórczość”. W 2008 roku finalista Konkursu im. Jacka Bierezina, a w 2009 r. nominowany do nagrody kulturalnej "Gazety Wyborczej" wARTo. Stale współpracuje z czasopismem literacko-artystycznym „Rita Baum”, magazynem „Ha!art” i „Krytyką Polityczną”. Od 2008 r. współredaguje "młodoliteracki" dział miesięcznika „Odra” (8. Arkusz Odry). Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania