ta brama to oś osiedla
ta brama to ściek w osierdziu
ręce na trzepak
wytrzepać kieszeń
ręce na maskę
w woreczku wyrok
w rękawie kryję skruszoną kość
sklep nazywał się Meta
bar zamknięto po tragicznej śmierci
Tyskie 3 zł cennik wałkiem na ścianie
bar nazywał się Hamlet
z rana się tu Barbie na barbituranach
dziewczynka? chłopiec?
grunt żeby zdrowe
i żeby Polak
Kiedyś tu była rzeźnia. Później postawili bloki. Nie takie, jak na Olimpijskiej, gdzie górniczy telefon wisiał 25 metrów nad ziemią, bo ósme piętro i wysoki parter. Niższe, większy metraż.
Osiedle po drugiej stronie parku Świerczewskiego, od strony izby wytrzeźwień. Zresztą właśnie jakoś wtedy park Świerczewskiego przestawał być parkiem Świerczewskiego, pomnik zburzyli, cokół się ostał i robił za stolik na puszki. W bloku dzieci w podobnym wieku, więc garaże, bramki, szkoła, ekipa, konflikty ‒ włażenie w świat. W międzyczasie wiele się zmieniło. Polonia Bytom walczyła o kolejne awanse do coraz niższych lig. Dzieci rosły i coraz mniej z nich musiało prosić starszych o kupienie szlugów. Jarka na dobre zamknęli w więzieniu. Po tym, co zrobił, trudno się dziwić. Biały wyszedł, coś tam opowiadał, chociaż niechętnie. Coraz więcej starych psów zdychało, coraz więcej szczeniaków stawało się starymi psami. Domofon wstawili. Telefon w domu miał już każdy. Telefon w domu miał jeszcze każdy. Śmietnik jeszcze nie był zamknięty na kłódkę. Był punk rock, hip hop, przegrywanie kaset. W ogóle przegrywanie trochę było. Wykluwanie się ‒ trochę straszne, trochę śmieszne.
W ajfarcie łączącym nasz plac ze Strzelców Bytomskich grzęzło światło i my. Czasem przyłaziła Mariola, która zawsze była w ciąży, prosiła o fajkę i pisała ten wiersz. Częściej przyjeżdżała policja. Szukali, ale nie znajdowali. Rękaw, czapka, pod butem, ale nie w kieszeniach, które trzepali za każdym razem. Szukali i pisali ten wiersz w tych swoich bloczkach, w jakiś raportach. Właściciel Hamleta też pisał ten wiersz, na elewacji, przy wejściu do knajpy, wałkiem i czerwoną farbą. Do dziś jest ‒ Tyskie 2,50 zł. 2,50, nie 3. To chyba jedyne odstępstwo od reporterskiej precyzji wiersza ‒ zapamiętałem 3, niech zostanie 3.
Dziś mieszkam gdzie indziej ‒ w trójkącie rozciągniętym między burdelem, krematorium i placem zabaw przyklejonym do cmentarnego muru, zaraz przy wylotówce. Ale to już zupełnie inny wiersz.
O autorze
Jakub Pszoniak
Urodzony w 1983 r. w Bytomiu. Poeta i grafik, autor książek poetyckich Chyba na pewno (Biuro Literackie 2019), za którą otrzymał Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius, Lorem ipsum (Biuro Literackie 2022) oraz Karnister (Biuro Literackie 2024). Tłumacz tomów Głosy Kateriny Michalicyny (Pogranicze 2022), Oddychaj Oleny Stepanenko (Pogranicze 2023) oraz Tryb Switłany Powalajewej (Pogranicze 2024), autor wyboru wierszy Mirona Białoszewskiego Z dnia robię noc (Biuro Literackie 2022).
Czytanie z książki Romantyczność. Współczesne ballady i romanse inspirowane twórczością Adama Mickiewicza w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
Czytanie z książki Z dnia robię noc Mirona Białoszewskiego z udziałem Jakuba Pszoniaka w ramach festiwalu TransPort Literacki 27. Muzyka Hubert Zemler.
Rozmowa Krzysztofa Sztafy z Jakubem Pszoniakiem. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
Autorski komentarz Jakuba Pszoniaka w ramach cyklu „Historia jednego wiersza”. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.
Komentarz Kacpra Bartczaka do zestawu wierszy Kuby Pszoniaka „Chyba na pewno”. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających almanach Połów. Poetyckie debiuty 2016, który ukaże się w Biurze Literackim.