recenzje / KOMENTARZE

Albo-albo, Znaleźli o świcie

Wojciech Bonowicz

Autorski komentarz Wojciecha Bonowicza do wierszy z książki Wybór większości i Wiersze z okolic.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Albo-albo

przy­ja­ciel mój wyjeż­dża dziś do Kopen­ha­gi
gdzie autor Albo-albo żył i ma swój pomnik

będzie zmy­wał naczy­nia przez osiem mie­się­cy
a potem do Lon­dy­nu skie­ru­je swe kro­ki

(wła­śnie mia­ło być lato
lecz deszcz spadł i je strą­cił pa)

dwóch nie­wi­do­mych chłop­ców bawi­ło się w par­ku
i jeden do dru­gie­go zawo­łał: Ty gapo


W 1989 roku wzią­łem udział w kon­kur­sie poetyc­kim ogło­szo­nym przez „bru­Lion”. Wysła­łem nań zestaw kil­ku­na­stu wier­szy, wśród nich ten, zaty­tu­ło­wa­ny Albo-albo, napi­sa­ny w dru­giej poło­wie lat 80., na pew­no jesz­cze przed upad­kiem komu­ny. Cho­dzi­łem wów­czas na wykła­dy ks. Józe­fa Tisch­ne­ra, któ­ry m.in. czy­tał i komen­to­wał dla nas Kier­ke­ga­ar­da. To tłu­ma­czy tytuł, a tro­chę może i temat, bo Tisch­ner chciał, żeby­śmy wyjeż­dża­li na Zachód, pra­co­wa­li, uczy­li się i wra­ca­li, żeby robić filo­zo­fię (lite­ra­tu­rę etc.) w Pol­sce. Wie­lu wyjeż­dża­ło, a ja jakoś nie potra­fi­łem… Poje­cha­łem dopie­ro w latach 90. (do USA) i rze­czy­wi­ście zmy­wa­łem naczy­nia. Ale bez­po­śred­nim impul­sem do powsta­nia wier­sza była scen­ka z chłop­ca­mi opo­wie­dzia­na mi przez kogoś tak, jak to zapi­sa­łem w wier­szu.


Znaleźli o świcie

Zna­leź­li go o świ­cie we wła­snych odcho­dach.
Ze spuch­nię­tą ręką czar­nym wznie­sio­nym pal­cem.
Miesz­ka­jąc samot­nie zro­zu­miał jak nie­wie­le trze­ba
żeby dosię­gła nas nie­spra­wie­dli­wość. Wystar­czy jeden obrót
któ­ry ktoś inny odczy­ta jako zachę­tę do zbrod­ni.

„Zabi­ja­jąc czu­ję się upo­ko­rzo­ny. Męczę się. Prze­cież nigdy nie wiesz
czy sam nie umrzesz w trak­cie. Moja rodzi­na bała się o mnie
i wie­dzia­ła że za lęk trze­ba pła­cić. Teraz pła­cę. Wszy­scy
pła­ci­my. Mię­dzy nami nic sta­je się
nama­cal­ne i w koń­cu ude­rza.”

To zna­mien­ne że jego twarz tęże­jąc zacho­wa­ła daw­ny wyraz zwąt­pie­nia.
Trud­no pozbie­rać to cia­ło. Trud­no uwie­rzyć że moż­na
było zasko­czyć w cho­ro­bie czło­wie­ka tak czuj­ne­go.
Ale jakaś histo­ria zamknie się przy­naj­mniej.
Jakaś histo­ria przy­naj­mniej uwol­ni swe­go boha­te­ra.


Nie umiał­bym pod tym wier­szem umie­ścić żad­nej kon­kret­nej daty. Jego nową wer­sję napi­sa­łem spe­cjal­nie dla Wier­szy z oko­lic. Poprzed­nie wer­sje chy­ba znisz­czy­łem, w każ­dym razie nie potra­fię ich odna­leźć. Gdzieś w latach 90., chy­ba jesz­cze w Ame­ry­ce ktoś opo­wie­dział mi (lub prze­czy­ta­łem) histo­rię o wie­lo­krot­nym zabój­cy, któ­re­go zwło­ki – w sta­nie dale­ko posu­nię­te­go roz­kła­du – odna­le­zio­no w pustym miesz­ka­niu. Poli­cja stwier­dzi­ła, że praw­do­po­dob­nie został napad­nię­ty, bro­nił się i zmarł z ran odnie­sio­nych w sza­mo­ta­ni­nie. Wiersz jest waria­cją opar­tą na tej opo­wie­ści.

O autorze

Wojciech Bonowicz

Urodzony 10 stycznia 1967 roku w Oświęcimiu. Poeta, publicysta, dziennikarz. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Otrzymał wyróżnienie w Konkursie na Brulion Poetycki (1989), nagrodę główną w konkursach poetyckich "Nowego Nurtu" (1995) oraz im. K.K. Baczyńskiego (1995). Laureat Nagrody Literackiej Gdynia za tom Pełne morze (2007). Do Nagrody Literackiej Nike nominowano biografię Tischner (2001) oraz Pełne morze (2007). Tom Echa (2013) nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym" (jako felietonista) i miesięcznikiem "Znak". Mieszka w Krakowie.

Powiązania