
Kanapeczka, Ogień
nagrania / wydarzenia Różni autorzyZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Ostapa Sływynskiego, Kārlisa Vērdiņša, Bohdana Zadury i Jacka Dehnela podczas festiwalu Port Wrocław 2010.
WięcejAutorski komentarz Jacka Dehnela do wiersza Odkopanie posągu Antinousa w Delfach, 1894 towarzyszący premierze książki Języki obce, wydanej w Biurze Literackim 3 października 2013 roku.
U podstaw było – jak często w moim pisaniu – wygrzebane gdzieś w necie, przez kogoś wklejone, przetumblrowane zdjęcie. I zachwyt nad nim. Nad metafizyką zawartą w fotografii, bądź co bądź, reportażowo-dokumentacyjnej: ot, towarzyszący wykopaliskom fotograf pstryknął nowe znalezisko i zgromadzonych wokół niego kopaczy. Banał, margines codziennej pracy ekipy archeologicznej.
Wszystko zaczęło się, jak u Hitchcocka, od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rosło; przez stulecia miejsce przysypanych ziemią Delf zajmowała wioska, której mieszkańcy nie chcieli się zgodzić na przenosiny – przystali na wymianę gruntów dopiero kiedy wioskę zmiotło z powierzchni właśnie trzęsienie ziemi właśnie. Od roku 1893 francuska misja archeologiczna mogła przeprowadzić rozległe badania tam, gdzie przed wiekami stała słynna wyrocznia, świątynie i skarbce z wotami. Wprawdzie sanktuarium wielokrotnie zniszczono i rabowano – Neron wywiózł stamtąd kilkaset posągów, a inny miłośnik kultury, Konstantyn Wielki złupił Delfy do reszty – ale mimo to Francuzi pod koniec XIX wieku odkryli tam wiele arcydzieł, w tym słynnego Aurigę i posąg Antinousa.
W wersji dostępnej w necie fotografia była – jak na okładce Języków obcych – przycięta; na oryginalnej płycie wyżej jest jeszcze stroma skała i kawał rozbielonego nieba. Ale w węższym kadrze, który nie rozprasza wzroku, lepiej widać kontrasty tej sytuacji: nieruchomość i twardość posągu, rozlatanie, rozdygotanie żywych; świetlistość jego nagiego ciała (w wersji internetowej była jeszcze, mam wrażenie, podkręcona) i ich biedne, ciemne ubrania. Jego wieczność i ich przemijalność.
Ubóstwiony kochanek Hadriana, który utonął w Nilu w wieku kilkunastu czy dwudziestu lat, sama esencja antyku, z jego kultem ciała, urody, seksu, wyłania się z ziemi: a wokół, zamiast – jak w przedstawieniach wychodzącego z grobu Chrystusa – śpiących żołnierzy Heroda, stoi grupa greckich chłopów, wierzących w to inne zmartwychwstanie.
Zapisałem szkic i później zaczęły się mozolne przeróbki– tak mozolne, że, co zdarzyło mi się chyba po raz pierwszy, powstały aż trzy docelowe warianty. Nie wiedziałem, który wybrać; wkleiłem je nawet na Facebooku (ułożone od najoszczędniejszego i najbardziej klasycznego do najobszerniejszego i najmniej klasycznego) i zapytałem znajomych o zdanie:
Odkopanie posągu Antinousa w Delfach,1893
Imię zachował przypis, a kształt tkanek – ziemia.
Nie współczuję wam ani nie zazdroszczę. Spałem.
Zanurzyłem się w wodzie tym śmiertelnym ciałem,
wynurzyłem się z ziemi ciałem nieśmiertelnym.
Czy nie o tym marzycie, kopacze w kaszkietach,
niosąc krzyczące bety do chrzcielnicy w cerkwi?
Warszawa, 7 IV 2013
Odkopanie posągu Antinousa w Delfach,1893
Stąd wychodzi do licznych świątyń całej ziemi,
spełnia prośby tych, którzy go proszą,
i leczy choroby tych w potrzebie, zsyłając na nich sny.
(napis na obelisku poświęconym Antinousowi)
Chrzęszczący w zębach piasek. Odcisk od oskardu.
Rozmyte chmury chmurnych, poruszonych twarzy.
Przez wasze kości płynie rurociąg i Leta,
ja jestem nadal młody, wy – od dawna starzy.
Zanurzyłem się w wodzie tym śmiertelnym ciałem,
wynurzyłem się z ziemi ciałem nieśmiertelnym.
Czy nie o tym marzycie, kopacze w kaszkietach,
niosąc krzyczące bety do chrzcielnicy w cerkwi?
Warszawa, 7 IV 2013
Odkopanie posągu Antinousa w Delfach,1893
Zanurzyłem się w wodzie śmiertelnym ciałem,
wynurzyłem się z ziemi ciałem nieśmiertelnym
i świecę wam, świecę.
Nie współczuję wam ani nie zazdroszczę.
Za to, że zdjęliście ze mnie kołdrę ziemi,
niczego nie jestem wam winien.
Odłożyliście oskardy, w chmurach rozmytych twarzy
stoicie nad kamieniem, nad dołem,
szeroko otwierając oczy na błysk magnezji.
Czy nie tego samego pragnęliście
nosząc różowe krzyki w zawiniątkach
do cerkiewnej chrzcielnicy –
by zanurzyły się, śmiertelne, w wodzie
i kiedyś wynurzyły z ziemi, bez skazy?
Warszawa, 7 IV 2013
Zdania były podzielone; głosowano za pierwszym, za drugim i za trzecim, a nawet za umieszczeniem w książce paru, w różnych miejscach tak, jakby zrobił to Tkaczyszyn-Dycki. Ale Dycki jest tylko jeden.
Wiedziałem, że to jeszcze nie wersja ostateczna; grzebanie i dłubanie trwało dalej. Zostało oniryczne motto z jak najbardziej namacalnego obelisku (stojącego w Rzymie na wzgórzu Pincio, ponad Piazza del Popolo, gdzie w kościele trzy wielkie dzieła Caravaggia z ciałami podobnie wynurzającymi się z mroku). Doszły dwa wersy. Z rurociągu krwi, czyli żył i kostnego szpiku, niosących rozpad i zapomnienie, została tylko „Leta płynąca przez mięso”. Zostały też – bo musiały, bo to wiersz o wariacjach, o nieznacznych z pozoru, a wiele znaczących przemianach, o podobieństwach między odległymi sprawami – aliteracje. Jest zatem i odcisk od oskardu, chmury chmurnych. Za radą jednego z pierwszych czytelników tomu, czyli Maćka Woźniaka, kształt tkanek przeszedł w mniej skaczący, w gładszy w wymowie kształt ramion. I oto byłaby właściwie wersja ostateczna, gdyby nie to, że miała zmienić się jeszcze przed samym wydaniem.
Uparłem się, by zdjęcie trafiło na okładkę; Biuro Literackie miało poważne problemy ze skontaktowaniem się z właścicielami praw autorskich, którzy nie odpowiadali na maile, nie odbierali telefonów i weszli pełną parą w okres urlopowy. Zaproponowano mi okładkę ze zdjęciem przerobionym na rysunek, ale odmówiłem. Mana to mana, aura to aura. Zdjęcie przerobione na rysunek aury ani many, bez względu na to jakiego słowa tutaj sobie użyjemy, nie miało. Wreszcie odezwali się, udzieli praw – ale wtedy się okazało, że opis dostępny w internecie zawiera błąd: zdjęcie pochodzi nie z 1893, a z 1894 roku, więc musiałem zadecydować: czy nagiąć tekst (kawałeczek tekstu, jedną cyfrę) wiersza do prawdy historycznej, czy zostawić błąd w dacie. Ale nie jestem z tych, co wierzą w swoją moc wieszczów i w nienaruszalność objawionych słów, tylko z tych, którzy wierzą w ciągłe poprawki, korekty, wątpienie, więc tekst oczywiście o tę jedną cyfrę zmieniłem. Tak, jak wcześniej zmieniałem go wielokrotnie.
I oto on: wiersz o dwóch religiach, o dwóch podejściach do transcendencji, z których jedno wydaje się autorowi skuteczne, a drugie nieskuteczne jednak. Dziś po kopaczach z Delf nie ma pewnie żadnego namacalnego śladu, a Antinous, tak samo piękny i nietknięty, trwa.
Odkopanie posągu Antinousa w Delfach, 1894
Stąd wychodzi do licznych świątyń całej ziemi,
spełnia prośby tych, którzy go proszą,
i leczy choroby tych w potrzebie, zsyłając na nich sny.
(z obelisku Antinousa w Rzymie)
Chrzęszczący w zębach piasek. Odcisk od oskardu.
Rozmyte chmury chmurnych, poruszonych twarzy.
Leta płynie przez mięso, nie płynie przez marmur,
ja jestem nadal młody, wy – od dawna starzy.
Imię zachował przypis, a kształt ramion – ziemia.
Nie współczuję wam ani nie zazdroszczę. Spałem.
Zanurzyłem się w wodzie tym śmiertelnym ciałem,
wynurzyłem się z ziemi ciałem nieśmiertelnym.
Czy nie o tym marzycie, kopacze w kaszkietach,
niosąc krzyczące bety do chrzcielnicy w cerkwi?
Warszawa, 7 IV 2013
PS: Napisawszy to wszystko, nie mogę nie dodać dwóch słów o innym wierszu, czy raczej prozie poetyckiej z tego samego tomu. Krzew forsycji (kwitnący z taką szczodrobliwością na brzydkim kawałku chodnika, na spłachetku ziemi pomiędzy miejscami parkingowymi), o którym pisałem półtora roku temu, został wycięty pod poszerzaną ul. Kopernika w Warszawie na niecały miesiąc przed premierą Języków obcych i teraz będzie kwitł tylko tam, w książce, tak, jak wycięta w innym miejscu, w innym życiu czereśnia z wiersza Niewdzięczność.
Urodzony 1 maja 1980 roku w Gdańsku. Poeta, prozaik, tłumacz. Zajmuje się także malarstwem i rysunkiem. Laureat m.in. Nagrody Fundacji im. Kościelskich (2005), Paszportu "Polityki" (2007), Nagrody Splendor Gedanensis (2008) oraz Nagrody Śląski Wawrzyn Literacki (2009). Nominowany do Nagrody Literackiej Nike w 2009 i w 2010 roku. W 2014 roku nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej i Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za tom Języki obce (2013). Mieszka w Warszawie.