recenzje / KOMENTARZE

Antykwariat. Dom publiczny, W seksie szukasz formy czy treści?

Rafał Gawin

Autorski komentarz Rafała Gawina do wierszy z almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2010.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Antykwariat. Dom publiczny

dla K. M.

Co cię bar­dziej prze­ra­ża: poezja współ­cze­sna czy współ­cze­sna
kobie­ta? Sie­dzisz w tym zawo­dzie przy­naj­mniej kil­ka lat za dłu­go,
a od same­go począt­ku

masz wyro­bio­ne zda­nie i masę uprze­dzeń, któ­re
naj­ła­twiej poda­wać w kilo­gra­mach, ważyć
w sło­wach.

I za każ­dym razem zagłę­biasz się w lek­tu­rze,
jak­by była obo­wiąz­ko­wa; liczysz atrak­cyj­ne figu­ry
i mru­gnię­cia okiem.

Czy kie­dyś się oswo­isz? Czy następ­ne wyj­ście
pozwo­li ci raz na zawsze opu­ścić te miej­sca,
isto­ty, rze­czy?


Szo­wi­nizm piszą­ce­go face­ta wyni­ka ze swe­go rodza­ju utoż­sa­mia­nia poezji z kobie­tą. Kry­tyk w pew­nym sen­sie trak­tu­je poezję jak kobie­tę (a kobie­tę jak poezję – zale­ży, z jakim kry­ty­kiem mamy do czy­nie­nia), by dać się wcią­gnąć w cały sze­reg powią­zań i kom­pli­ka­cji, nie­za­leż­nie od gustu i tego, na ile (i czy w ogó­le) moż­na je zro­zu­mieć. Obse­sja jest ponad­cza­so­wa. Mie­rze­nie sił na zamia­ry przy­cho­dzi z tru­dem, pro­wa­dzi do uproszczeń/przekłamań. Wyj­ścia zamie­nia­ją się w wej­ścia, puen­ty są pro­lo­ga­mi do następ­nych wędró­wek, rosną zna­ki zapy­ta­nia. Strach ma papie­ry publicz­ne.


W seksie szukasz formy czy treści?

dla P. O.

Jest sło­no i gorz­ko, wszyst­ko się klei
jak wlep­ki pod­świa­do­mo­ści, tu byłem,
moim klu­bem jest 4x jesz­cze jed­na

bram­ka. Docie­ra się od środ­ka, zmięk­cza
sed­no. Ostat­ni gwiz­dek, więc tram­wa­je
nie mogą odpę­dzić się od rąk, nie ma przy­stan­ków,
to nie dro­ga krzy­żo­wa, nikt ci nie wło­ży pal­ca
w ranę.

I zaczy­na się dra­mat, kto pokry­je
resz­tę? Nie ma drob­nych, same gru­be
ryby, w koń­cu to post-
moder­nizm – tech­no­lo­gie i świa­to­po­glą­dy, któ­re nie wyma­ga­ją
myśle­nia? A czy nie zaspo­ka­ja cię sama
dro­ga, od sta­dio­nu pod dom,
ten, w któ­rym miesz­kasz, masz upodo­ba­nie w obna­żo­nych
scho­dach, lochach, gdzie nie­raz tra­ci­łeś rów­no­wa­gę?

Wstań i zaob­ser­wuj, kie­dy pęka prze­strzeń
z krzy­żem w miej­scu kosza na śmie­ci, trze­pa­kiem na bru­dy,
na któ­rym wisisz, woła­ny przez mat­kę. Miłość
to dys­cy­pli­na dla mistrzów świa­ta
, nie to co pchnię­cie kuli
na orbi­cie (gol z wol­ne­go), radość mię­dzy punk­ta­mi. Jest słod­ko,
wszyst­ko roz­my­wa się, skra­pla na szy­bach, tar­czach,

zamie­nia w wino, ukry­te pod sza­li­kiem w spra­nych kolo­rach.


Gdy mowa o mistycz­nych prze­strze­niach w środ­kach komu­ni­ka­cji miej­skiej lub pod­miej­skiej, tram­waj zazwy­czaj prze­gry­wa z pocią­giem. To nie­spra­wie­dli­we. W koń­cu tram­waj sku­pia w sobie magię wyob­co­wa­nia pojaz­du szy­no­we­go, a jed­no­cze­śnie potra­fi uszczk­nąć coś z nie­spo­koj­nej atmos­fe­ry mia­sta, „prze­tra­wić” jego cen­trum i obrze­ża, wypluć dro­gę pod dom (gdzie „pod” jest tre­ścią, „dom” – for­mą). Kibi­ce to żar­li­wi wyznaw­cy, mają swo­je dys­cy­pli­ny i defi­ni­cje, pęk­nię­cia i posty (z myśl­ni­ka­mi, bo prze­cież nie ma mowy o budo­wa­niu, to co naj­wy­żej nad­bu­do­wy lub dobu­dów­ki, bez pro­jek­tów i pozwo­leń). Nic się nie musi uro­dzić, choć nie wszyst­ko jest pod kon­tro­lą (gdzie tym razem to „pod” jest for­mą).

O autorze

Rafał Gawin

Ur. 1984. Redaktor, korektor, konferansjer, animator, recenzent, poeta i przyszły prozaik. Wydał pięć książek poetyckich, ostatnio Wiersze dla koleżanek (Justynów 2022). Tłumaczony na języki. Prowadzi „Wiersz wolny” i „Liberté!”. Mieszka w Łodzi, gdzie pracuje (jako instruktor) w Domu Literatury i działa (jako skarbnik i wydawca) w oddziale Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Powiązania