recenzje / KOMENTARZE

Artysta w procesie twórczym

Filip Łobodziński

Autorski komentarz Filipa Łobodzińskiego w cyklu „Historia jednej książki”, towarzyszący premierze przetłumaczonej przez niego książki Przekraczam Rubikon Boba Dylana, wydanej w Biurze Literackim 18 października 2021 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

W muzy­ce popu­lar­nej zna­ny jest tzw. syn­drom dru­giej pły­ty. Z grub­sza spro­wa­dza się on do zagad­nie­nia, jak dorów­nać suk­ce­so­wi debiu­tu – o ile debiut wywarł dosta­tecz­nie dobre wra­że­nie – i zara­zem zapro­po­no­wać coś nowe­go. Isto­ta pro­ble­mu leży w tym, że mate­riał na debiut był czę­sto bar­dzo pie­czo­ło­wi­cie kom­ple­to­wa­ny i selek­cjo­no­wa­ny ze znacz­nie obszer­niej­sze­go reper­tu­aru. Debiut miał wywró­cić świat do góry noga­mi, wywo­łać trzę­sie­nie zie­mi. Dla­te­go zawie­rał to, co naj­lep­sze. Dla­te­go dru­ga pły­ta czę­sto bywa zapeł­nia­na odrzu­ta­mi z pierw­szej.

Takie moż­na snuć podej­rze­nia wobec niniej­sze­go wybo­ru, dru­giej anto­lo­gii tek­stów Boba Dyla­na w moim prze­kła­dzie. Czym jesz­cze pol­ski Dylan zdo­ła zaim­po­no­wać, sko­ro w Dusz­nym kra­ju (2017) już zna­la­zły się fun­da­men­tal­ne pio­sen­ki – „The Times They Are a‑Changin’”, „Like a Rol­ling Sto­ne”, „Tan­gled Up in Blue”, „It’s Alri­ght, Ma” czy „Blind Wil­lie McTell”?

Nie mam złu­dzeń, że to książ­ka dla wszyst­kich (choć wszy­scy mogli­by z jej lek­tu­ry sko­rzy­stać). Nie ma dziś już ksią­żek kupo­wa­nych przez milio­ny. W przy­pad­ku prze­kła­dów poezji, w dodat­ku nie­ła­twej, kil­ka tysię­cy to wiel­ki suk­ces. Ale ta książ­ka nie jest bla­dym odbi­ciem, gor­szym bra­tem czy cie­niem Dusz­ne­go kra­ju. Kie­dy któ­ryś raz odwie­dza­my obce mia­sto, nie­ko­niecz­nie idzie­my zwie­dzać te same zabyt­ki, muzea, par­ki. Cza­sem kor­ci nas, by uciec nie­co w bok, na mniej wydep­ta­ny szlak. Wiem z wie­lo­krot­ne­go doświad­cze­nia, że korzy­ści są czę­sto jesz­cze więk­sze.

W Prze­kra­czam Rubi­kon – jak już sam tytuł wska­zu­je – jest bowiem bonus szcze­gól­ny. Od cza­su Nagro­dy Nobla w 2016 roku Dylan mil­czał jako twór­ca. I nagle bom­ba wybu­chła wio­sną 2020 roku, w samym środ­ku pierw­szej fali pan­de­mii. Moment był nie­zwy­kle spryt­nie zor­kie­stro­wa­ny – taka pły­ta jak Rough and Row­dy Ways musia­ła zro­bić szcze­gól­ne wra­że­nie wła­śnie w cza­sie, kie­dy zaczy­na­li­śmy na całym świe­cie zada­wać sobie na nowo pyta­nia o przy­szłość, o sens, o toż­sa­mość. Album przy­niósł dzie­sięć utwo­rów na pozio­mie nie­osią­gal­nym dla wie­lu młod­szych i płod­niej­szych arty­stów. Pięć spo­śród nich uda­ło mi się przed­sta­wić tu w pol­skich wer­sjach.

Jed­nak nie cho­dzi bynaj­mniej wyłącz­nie o te wciąż cie­płe nowo­ści. Po latach kom­bi­no­wa­nia uda­ło mi się – jak sądzę – zła­mać kody dostę­pu do wie­lu pio­se­nek, któ­re wcze­śniej sta­wia­ły mi opór. Jed­ną z nich jest potęż­ny song nale­żą­cy bez­względ­nie do Dyla­now­skiej kla­sy­ki – „Chi­mes of Fre­edom”. Inną – monu­men­tal­ne roz­li­cze­nie z fał­szem świa­ta i hipo­kry­zją ludzi „No Time to Think”. Kolej­ną wresz­cie – zgryź­li­wa pio­sen­ka o roz­sta­niu: „4th Time Aro­und”.

Wyraź­niej przyj­rza­łem się twór­czo­ści Dyla­na w roz­ma­itych okre­sach jego trwa­ją­cej sześć­dzie­siąt lat dro­gi arty­stycz­nej. Zagłę­bi­łem się w lek­ce­wa­żo­ne lata osiem­dzie­sią­te. Zna­la­złem kil­ka rze­czy, któ­re według mnie bro­nią się po pol­sku. Na pew­no oświe­tla­ją auto­ra przez nowe blen­dy, doda­jąc mu kolo­rów.

Chcia­łem też poka­zać Dyla­na jako arty­stę w pro­ce­sie twór­czym. Stąd „Aneks pierw­szy” zawie­ra­ją­cy alter­na­tyw­ne wer­sje dzie­wię­ciu pio­se­nek – rekor­dzist­ką jest „Carib­be­an Wind”, któ­rej nali­czy­łem (i prze­ło­ży­łem) aż sześć warian­tów tek­sto­wych. Jeże­li ktoś zechce poświę­cić chwi­lę na porów­na­nie, wyj­dą cie­ka­we rze­czy. Podob­nie z pię­cio­ma odmien­ny­mi wer­sja­mi „Tan­gled Up in Blue”.

I wresz­cie doda­łem „Aneks dru­gi”, w któ­rym umie­ści­łem wybra­ne tek­sty z okła­dek płyt. Dylan pisał cza­sem krót­kie not­ki, cza­sem pro­zę poetyc­ką przy­po­mi­na­ją­cą sty­lem i duchem jego książ­kę Taran­tu­la, cza­sem zaś poema­ty. Kil­ka z nich tra­fi­ło do tego zbio­ru, razem z jego listem, któ­ry został odczy­ta­ny pod­czas gali noblow­skiej w grud­niu 2016 roku.

Tak jak poprzed­nio podzie­li­łem całość na czę­ści gru­pu­ją­ce utwo­ry zbli­żo­ne tema­tycz­nie. Przy Dyla­nie ści­słe wska­za­nie tema­tu i nastro­ju zawsze nale­ży do dys­cy­plin o naj­wyż­szym stop­niu trud­no­ści. Wie­le zresz­tą zale­ży od tego, kto czy­ta, bo to w czy­ta­niu ujaw­nia się sens i duch utwo­ru. Zatem ten podział ma cha­rak­ter nie­co arbi­tral­ny, ale jako pro­po­zy­cja odczy­ty­wa­nia z pew­no­ścią się bro­ni.

Na począ­tek przed­sta­wiam utwo­ry ele­gij­ne, po któ­rych nastę­pu­je gru­pa pio­se­nek ogól­nie poświę­co­nych zdra­dzie doko­na­nej przez autorytety/przywódców/możnych. Kolej­ne czte­ry czę­ści to sfe­ra eks­plo­ro­wa­na przez Dyla­na naj­czę­ściej – miłość. Naj­pierw szczę­śli­wa, potem trud­na, póź­niej utra­co­na – z żalem i wresz­cie z ulgą.

Roz­dział VII to utwo­ry będą­ce rodza­jem prze­stro­gi. W kolej­nym nar­ra­tor prze­sta­wia sie­bie jako prak­ty­ka nie­za­leż­no­ści, twór­cę, poszu­ki­wa­cza wła­sne­go języ­ka. Część następ­na gru­pu­je kil­ka pio­se­nek poświę­co­nych wie­rze. Dwie kolej­ne to utwo­ry o cha­rak­te­rze egzy­sten­cjal­nym, przy czym ta dru­ga skon­cen­tro­wa­na jest na tek­stach bar­dziej intro­spek­tyw­nych. I wresz­cie ostat­ni roz­dział to raport o sta­nie cha­osu, w jakim pogrą­ża się świat.

Wszyst­kie te pio­sen­ki da się zaśpie­wać do ory­gi­nal­nej muzy­ki. Ale moż­na też po pro­stu śle­dzić, gdy muzy­ka gra. Moż­na też czy­tać.

Waż­ne, by nie zostać na wiecz­ność po tej samej stro­nie Rubi­ko­nu.

O autorze

Filip Łobodziński

Ur. w 1959 r. Iberysta, dziennikarz, muzyk i tłumacz z języków: angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego, katalońskiego, portugalskiego oraz ladino. Laureat Nagrody Instytutu Cervantesa w Warszawie w 2005 r. za najlepszy przekład literacki. Przez lata pracował jako dziennikarz (TVP, Polsat News, Trójka, Inforadio, „Non Stop”, „Rock’n’Roll”, „Machina”, „Przekrój”, „Newsweek”), a obecnie współprowadzi program telewizyjny „Xięgarnia”. Współzałożyciel Zespołu Reprezentacyjnego (od 1983, sześć płyt) oraz dylan.pl (od 2014, jedna płyta), specjalizującego się w wykonywaniu przekładów piosenek Boba Dylana. W Biurze Literackim ukazały się przetłumaczone przez niego książki Dylana: Duszny kraj (2016) oraz Tarantula (2018), Patti Smith: Tańczę boso i Nie gódź się oraz Salvadora Espriu Skóra byka. Mieszka w Warszawie.

Powiązania