recenzje / KOMENTARZE

Atrapizm

Marcin Bies

Autorski komentarz Marcina Biesa do wiersza z arkusza poetyckiego Atrapizm, wydanego w Biurze Literackim w serii Połów 22 marca 2009 roku.

Biuro Literackie

atrapizm

życie jako atra­pa aktyw­no­ści
antro­po­lo­gia atra­py jako jedy­ny sen­sow­ny
prze­jaw aktyw­no­ści inte­lek­tu­al­nej
sens jako atra­pa nie­obec­no­ści pust­ki
pust­ka jako atra­pa wyobra­że­nia o czymś

miłość jako atra­pa nie­obec­no­ści klę­ski
nie­obec­ność jako atra­pa obec­no­ści widzia­nej
z per­spek­ty­wy pust­ki
obec­ność jako per­spek­ty­wa pust­ki widzia­nej
przez pry­zmat atra­py nie­obec­no­ści

mat­ka jako atra­pa matriosz­ki
ojciec jako atra­pa cie­śli pro­wa­dzą­ce­go
maso­wą pro­duk­cję matrio­szek
reli­gia jako man­tra do atrap matrio­szek
bóg jako naj­mniej­sza matriosz­ka z atra­pą
pust­ki w środ­ku

per­spek­ty­wa jako fal­sy­fi­kat atra­py obec­no­ści
praw­da jako atra­pa fal­sy­fi­ka­tu sen­su
moral­ność jako atra­pa matriosz­ki usi­łu­ją­cej
zaprze­czyć nie­obec­no­ści pust­ki
atra­pa jako atra­pa atra­py

śmierć


Wiersz ten w cało­ści powstał w pocią­gu rela­cji Miko­łów – Ryb­nik, przez Łazi­ska Gór­ne, Łazi­ska Gór­ne Bra­da, Orze­sze, Orze­sze Jaś­ko­wi­ce, Czer­wion­ka, Czer­wion­ka Dębień­sko, Lesz­czy­ny, Ryb­nik Paru­szo­wiec. Ale po kolei.

W 2002 roku zosta­łem stu­den­tem trzy­let­nich stu­diów polo­ni­stycz­nych w filii ślą­skie­go uni­wer­sy­te­tu miesz­czą­cej się w Ryb­ni­ku. W poło­wie paź­dzier­ni­ka, w pocią­gu, pozna­łem swo­ją byłą narze­czo­ną, zło­to­wło­są Danu­tę, któ­ra uczęsz­cza­ła wów­czas do ryb­nic­kie­go Pry­wat­ne­go Żeń­skie­go Liceum Sióstr Urszu­la­nek. Do 2005 roku trak­to­wa­łem życie jako podróż pocią­giem rela­cji Miko­łów – Ryb­nik i z powro­tem. Podróż sprzy­ja uczu­ciu, więc wszyst­ko sprzy­ja­ło: MECHANIKA SAMOCHODOWA ŚWIADCZY ŁUG LA UD OŚCI, GÓRNICZY CZOŁOWY ODDZIAŁ KLASY ROBOTNICZEJ.

Nawet TESCO i E’LERC zda­wa­ły się życzyć szczę­ścia. W dru­giej poło­wie 2005 uzna­łem, że jestem czło­wie­kiem speł­nio­nym i powi­nie­nem wybrać się na impre­zę. Dla­te­go w 2006 posze­dłem na dys­ko­te­kę, któ­ra trwa­ła nie­prze­rwa­nie do począt­ku 2008. Była narze­czo­na nagle oka­za­ła się być powszech­nie cenio­ną anglist­ką. W mię­dzy­cza­sie pozna­ła fra­je­ra, któ­ry miał nade mną nie­wiel­ką, choć istot­ną prze­wa­gę – trak­to­wał życie jako nie­obec­ność na dys­ko­te­ce. W dru­giej poło­wie 2008 posta­no­wi­łem wyjść z balan­gi, lub mnie z niej wyrzu­co­no.

W paź­dzier­ni­ku 2008 roku wsze­dłem do pocią­gu rela­cji Miko­łów – Ryb­nik, przez Łazi­ska Gór­ne, Łazi­ska Gór­ne Bra­da, Orze­sze, Orze­sze Jaś­ko­wi­ce, Czer­wion­ka, Czer­wion­ka Dębień­sko, Lesz­czy­ny, Ryb­nik Paru­szo­wiec, by kon­ty­nu­ować stu­dia. Napi­sy na murach nie­znacz­nie wybla­kły, a podróż prze­ro­sła moje wyobra­że­nia doty­czą­ce pięć­dzie­się­cio­mi­nu­to­wej jaz­dy pocią­giem. Ryt­micz­ny stu­kot współ­grał z roz­brzmie­wa­ją­cym w gło­wie echem Joy Divi­sion, lub cze­go­kol­wiek inne­go, co gor­sza, koła­ta­ła tam rów­nież pew­na nie­wy­po­wie­dzia­na jesz­cze for­mu­ła wier­sza. Na domiar złe­go nic nie zga­dza­ło się ze wszyst­kim, i wszyst­ko nie przy­sta­wa­ło do nicze­go. Pisa­łem ten wiersz cały dzień, jeż­dżąc tam i z powro­tem; potem już nie patrza­łem, mgła, że oko wyko­lej.

O autorze

Marcin Bies

Rocznik ’82. Napisał i wydał: Atrapizm (Wrocław 2009), Funkcje faktyczne (Mikołów 2010), Renowacja zbytków (Mikołów 2015). Publikował poezją i prozą m.in. w „Arkadii”, „Arteriach”, „Odrze”, „Tyglu Kultury”, „Gazecie Wyborczej”, antologiach Połów. Poetyckie debiuty 2010 (Wrocław 2010), Antologia poetów górnośląskich (Mikołów 2014). Mieszka i pracuje w Mikołowie.

Powiązania