recenzje / ESEJE

Aż pęknie jej serce*

Anna Kałuża

Recenzja Anny Kałuży z książki Nic o mnie nie wiesz Marty Podgórnik, która ukazała się w styczniu 2013 roku w „Nowych Książkach”.

Nie mogę uwol­nić się od wra­że­nia, że tytuł naj­now­szej książ­ki Mar­ty Pod­gór­nik jest tan­det­nie pio­sen­ko­wy, chwy­tli­wy, ckli­wy, a jed­nak dobry, naj­lep­szy dla tych tek­stów.

Nic o mnie nie wiesz – gdy­by spa­ra­fra­zo­wać jako „nie znasz mnie, nigdy się nie dowiesz, kim jestem” – jest tak wyraź­nie auto­pre­zen­ta­cyj­ne, przez co „wysta­wio­ne” na ewen­tu­al­ne żar­ty i dow­ci­py, że aż strach myśleć o tych moż­li­wych para­fra­zach, któ­rym Pod­gór­nik się „pod­kła­da”, suge­ru­jąc, że choć wie­le opo­wia­da o swo­ich wier­szach, to i tak naj­waż­niej­sze pozo­sta­je zakry­te. No bo w zasa­dzie dla­cze­go mie­li­by­śmy w ogó­le cokol­wiek o kimś wie­dzieć, chcieć wie­dzieć, inte­re­so­wać się nim? Zaprze­cze­nie „nic o mnie nie wiesz” zakła­da nasze wzmo­żo­ne zain­te­re­so­wa­nie, obse­syj­ne nie­mal pra­gnie­nie wyśle­dze­nia czy­ichś naj­bar­dziej intym­nych szcze­gó­łów życia/pisania, miłość po pro­stu, para­no­icz­ne uza­leż­nie­nie, w naj­bar­dziej let­niej wer­sji – nie­obo­jęt­ność. Oczy­wi­ście – książ­ka jest pierw­szą publi­ka­cją po otrzy­ma­niu przez Mar­tę Pod­gór­nik Lite­rac­kiej Nagro­dy Gdy­nia, tytuł tomu suge­ru­je nie­obo­jęt­ność (są wszak dowo­dy uzna­nia!). Ale w przy­pad­ku Pod­gór­nik nie o to chy­ba jed­nak cho­dzi: tytuł czy­tam raczej jako sygnał wysu­nię­cia na pierw­szy plan auto­kre­acyj­nej gry, tym razem z czy­tel­ni­kiem, o czy­tel­ni­ka. Jak­by mimo­cho­dem docho­dzi dzię­ki temu do cie­ka­wych usta­wień pod­mio­tu w per­spek­ty­wie tzw. praw­dy, egzy­sten­cji i wyzna­nia.

Książ­ka nie jest ani nowa (w sen­sie nie­opu­bli­ko­wa­nych do tej pory wier­szy), ani do koń­ca Mar­ty Pod­gór­nik, bo ukła­dał ją poeta Roman Honet i to jemu tom zawdzię­cza osta­tecz­ny kształt. Sama Mar­ta Pod­gór­nik mówi jed­nak w roz­mo­wie z Krzysz­to­fem Siw­czy­kiem zamiesz­czo­nej w „Gaze­cie Nagro­dy Lite­rac­kiej Gdy­nia. Dodat­ku Lite­rac­kim” (nr 10/2012) o tej publi­ka­cji jak o nowo­ści, zaska­ku­ją­cym powie­wie świe­żo­ści, nie pozna­je swo­ich wier­szy w takim ukła­dzie. Gru­ba prze­sa­da, ale trze­ba przy­znać, że Honet wybrał cał­kiem nie­źle i książ­kę czy­ta się zwy­czaj­nie dobrze.

Tytu­ło­we „nic o mnie nie wiesz” to dewi­za pod­mio­tu, któ­ry, jak może się czy­tel­ni­ko­wi wyda­wać, jest na wycią­gnię­cie ręki, bli­ski i zna­jo­my, doty­kal­ny nie­omal w swo­ich wyzna­niach. Ale prze­cież owe wyzna­nia zawsze (nie tyl­ko u Pod­gór­nik) bywa­ją osło­nię­te – cza­sem w spo­sób bar­dziej widocz­ny, przez rymo­wa­ne zesta­wie­nia, któ­re prze­no­szą aurę tych wier­szy w kaba­re­to­we rejo­ny („To był napraw­dę dyna­micz­ny wie­czór i cały bar pogry­wał w Czar Par”, z wier­sza „Rezy­den­cja sury­ka­tek”), cza­sem w spo­sób pra­wie nie­zau­wa­żo­ny („raz tyl­ko byłam szczę­śli­wa w miło­ści ale źle się skoń­czy­ło”, z wier­sza „Luxem­burg i inne wier­sze”). Nie­mniej jed­nak rzecz zosta­ła pomy­śla­na w ten spo­sób, by wzmoc­nić linię kon­fe­syj­no­ści i tak wyra­zi­stą u Pod­gór­nik. W swo­ich autor­skich książ­kach poet­ka neu­tra­li­zo­wa­ła tę kon­fe­syj­ność, roz­cień­cza­ła ją wier­sza­mi z nie­co innej baj­ki; w Nic o mnie nie wiesz świa­ta smut­ku i cyr­ko­wej ramy miło­snych unie­sień nie prze­sła­nia już nic. Ale prze­cież „nic o mnie nie wiesz”.

To, w jaki spo­sób Mar­ta Pod­gór­nik poka­zu­je boha­ter­kę swo­ich utwo­rów, jak nawią­zu­je rela­cję z tzw. rze­czy­wi­sto­ścią poza wier­szem, przy­po­mi­na mi meto­dę, któ­rą z kolei posłu­żył się nie­miec­ki malarz Ger­hard Rich­ter, malu­jąc swo­ją cór­kę. Na obra­zie zaty­tu­ło­wa­nym Bet­ty (1991) widzi­my wszyst­ko bar­dzo wyraź­nie: fak­tu­rę ubra­nia dziew­czy­ny, nie­mal czu­je­my wygnia­ta­ny wzór na jej (naj­praw­do­po­dob­niej) koszu­li noc­nej, upię­cie jasnych wło­sów. Dziew­czy­na ma odwró­co­ną od nas twarz, patrzy w coś ciem­ne­go, czar­ne­go, nam może się wyda­wać, że zaraz się odwró­ci, jest tak bli­sko i tak wyraź­nie. A jed­nak. „Nic o mnie nie wiesz”. U Pod­gór­nik jest podob­nie: niby zapra­sza się nas w miej­sca dobrze oświe­tlo­ne, ale świa­tło pada w nich pod takim kątem, że choć dostrze­ga­my naj­drob­niej­sze szcze­gó­ły, całość umy­ka. Jeśli poka­zu­je się nam tło, nie widzi­my głów­nych akto­rów, jeśli głów­ni akto­rzy są na sce­nie, hory­zont tra­ci kon­tu­ry. Odczu­wa­my sil­ną obec­ność pod­mio­tu stwo­rzo­ne­go przez poet­kę, a zara­zem jego nie­do­stęp­ność, kon­fron­tu­ją nas te wier­sze z obiet­ni­cą bez­po­śred­nio­ści i uświa­da­mia­ją, że jest ona powią­za­na z roz­cza­ro­wu­ją­cym uczu­ciem obco­ści.

Pod­kre­ślić trze­ba przede wszyst­kim jed­no: fra­zę Pod­gór­nik roz­po­zna­my od razu, ton jej wier­szy jest zupeł­nie nie­pod­ra­bial­ny, nie­trud­no dowieść, że w żad­nej innej twór­czo­ści sło­wa „ser­ce” nie uży­wa się tak natręt­nie i że w żad­nej innej twór­czo­ści natręt­ność ta, choć ckli­wa, nie jest zara­zem tak poru­sza­ją­ca i wzru­sza­ją­ca jak tu. Dba­łość o for­mę, nawet pewien rygor for­mal­ny, to naj­więk­sza pisar­ska obse­sja autor­ki Para­di­so. Stwo­rzy­ła swój język, wznio­sła gmach, czas pew­nie go zbu­rzyć.


Recen­zja uka­za­ła się w „Nowych Książ­kach” nr 1/2013 s. 60–61. Dzię­ku­je­my Autor­ce i Redak­cji za wyra­że­nie zgo­dy na prze­druk.

O autorze

Anna Kałuża

Urodzona w 1977 roku. Krytyczka literacka. Pracownik Zakładu Literatury Współczesnej Uniwersytetu Śląskiego. Mieszka w Jaworznie.

Powiązania