recenzje / ESEJE

Bezcłowy ruch między rzeczywistością a fikcją

Teresa Worowska

Recenzja Teresy Worowskiej książki Poświęcenie hetmana w tłumaczeniu Miłosza Waligórskiego, wydanej nakładem Biura Literackiego 11 sierpnia 2014 roku, a w wersji elektronicznej 27 listopada 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Tomem opo­wia­dań Poświę­ce­nie het­ma­na spła­ca­my dług wobec pisa­rza, któ­ry ma już na swo­im kon­cie poważ­ny doro­bek. Lajos Gren­del (ur. 1948), zapew­ne naj­ory­gi­nal­niej­szy przed­sta­wi­ciel współ­cze­snej pro­zy węgier­skiej powsta­ją­cej na tere­nie Sło­wa­cji, jest auto­rem bli­sko trzy­dzie­stu powie­ści, zbio­rów nowel i ese­jów, z któ­rych wie­le prze­ło­żo­no już na języ­ki obce.

Wcze­śniej w lite­ra­tu­rze węgier­skiej na Sło­wa­cji domi­no­wa­ła pro­za o cha­rak­te­rze wspo­mnie­nio­wym, utrzy­ma­ny w oso­bi­stym tonie zapis prze­żyć i odczuć zwią­za­nych z losem mniej­szo­ścio­wym. Choć Gren­del nie ucie­ka od tej tema­ty­ki, ujmu­je ją ina­czej, jego utwo­ry cechu­je opty­ka obiek­ty­wi­zu­ją­ca i, pomi­mo czę­ste­go pro­wa­dze­nia nar­ra­cji w pierw­szej oso­bie, bez­oso­bo­wy, chłod­ny dystans do przed­sta­wia­nych posta­ci. Odróż­nia go rów­nież skłon­ność do gro­te­ski, nawet absur­du, spoj­rze­nie iro­nicz­ne (nade wszyst­ko auto­iro­nicz­ne) i lek­ko sar­ka­stycz­ny humor; czy­tel­ni­ka zaś ujmu­je bogac­two języ­ko­we aneg­do­tycz­nych, cokol­wiek hra­ba­low­skich opo­wie­ści, skom­po­no­wa­nych nie­li­ne­ar­nie, ale posia­da­ją­cych zdy­scy­pli­no­wa­ną struk­tu­rę. Jest to twór­czość praw­dzi­wie dwu­dzie­sto­wiecz­na i środ­ko­wo­eu­ro­pej­ska, zarów­no pod wzglę­dem tema­tów, jak i moty­wów. Jej boha­te­ra­mi są ludzie pozor­nie prze­cięt­ni, w grun­cie rze­czy jed­nak dzi­wa­cy (każ­dy może się oka­zać osob­ni­kiem dzi­wacz­nym), któ­rzy paku­ją się w nie­moż­li­we do roz­wią­za­nia, dra­ma­tycz­ne sytu­acje: „Zazwy­czaj czło­wiek zbyt póź­no uświa­da­mia sobie, że wplą­tał się w kaba­łę i że w jed­nej chwi­li zna­lazł się na skra­ju prze­pa­ści”. Boha­te­rom zda­rza się „wypaść z cza­su jak z gon­do­li uno­szą­ce­go się w powie­trzu balo­nu”, wsku­tek cze­go ich codzien­ny kon­takt ze świa­tem ogra­ni­cza się „do zapew­nie­nia mini­mum koniecz­ne­go do prze­ży­cia”, ale nawet wów­czas zacho­wu­ją świa­do­mość wła­snej tra­dy­cji kul­tu­ro­wej, zna­ją jej prze­szłość, kody i cały sys­tem odnie­sień, o czym świad­czą nawet ich odru­cho­we reak­cje – to jed­nak ich nie ratu­je.

Tłem zamiesz­czo­nych w tomie opo­wia­dań jest życie na ogół inte­li­genc­kich przed­sta­wi­cie­li dru­gie­go i trze­cie­go poko­le­nia mniej­szo­ści węgier­skiej w Sło­wa­cji, zaś miej­scem akcji – albo małe mia­stecz­ko, któ­re­go pier­wo­wzo­rem jest zapew­ne rodzin­na Lewo­cza, albo Bra­ty­sła­wa, z któ­rą wią­żą pisa­rza póź­niej­sze lata. W obcym oto­cze­niu i wśród roz­pa­da­ją­cych się war­to­ści miesz­czań­skich posta­ciom trud­no zacho­wać tra­dy­cje, któ­re wobec zmian zacho­dzą­cych na świe­cie nie dają już ani opar­cia, ani schro­nie­nia. Jed­na pod­ję­ta decy­zja – i życie toczy się innym torem: „Gdy­by­śmy wte­dy wyszli przez tę furt­kę, nasze życie i tak było­by prze­trą­co­ne, tyl­ko w innych miej­scach mie­li­by­śmy rany”. Począt­ko­wo zwy­czaj­ne, pręd­ko jed­nak zmie­nia­ją­ce cha­rak­ter na dra­ma­tycz­ny wyda­rze­nia kon­fron­tu­ją boha­te­rów z ich wła­snym ja i uka­zu­ją, kim w isto­cie są i jakie nie­zna­ne siły spraw­cze nimi poru­sza­ją. Na doda­tek w życiu boha­te­rów nie­ustan­nie nacho­dzą na sie­bie róż­ne płasz­czy­zny cza­su: prze­szło­ści histo­rycz­nej, rodzin­nej, i teraź­niej­szo­ści. Ale czas, sta­ły boha­ter nowe­li­sty­ki Gren­de­la, jest war­to­ścią względ­ną, któ­rą autor trak­tu­je swo­bod­nie, jak­by, razem z figu­ra­mi swo­ich opo­wie­ści, uwa­żał, że „nie jest pro­ce­sem, lecz wciąż odna­wia­ją­cym się okrę­giem, nie­prze­rwa­ną goni­twą począt­ku i koń­ca”.

Gren­del wypra­co­wał wła­sną poety­kę wpla­ta­nia ele­men­tów fan­ta­stycz­nych i marzeń sen­nych do reali­stycz­ne­go opi­su. I uprze­dza o tym czy­tel­ni­ka, zarów­no poprzez tytu­ły – „Wybry­ki oni­ry­zmu”, „Nie­win­ne spra­woz­da­nie ze środ­ka snu” – jak i roz­sia­ne w tek­ście uwa­gi: „Odbior­ca potrze­bu­je punk­tów zacze­pie­nia, któ­re co praw­da nie pobu­dza­ją wyobraź­ni, ale utwier­dza­ją go w złud­nym prze­ko­na­niu, że czy­ta praw­dzi­wą histo­rię i z bez­piecz­nej odle­gło­ści może śle­dzić wyda­rze­nia, nie bio­rąc w nich udzia­łu. Zwłasz­cza epi­ka skle­co­na z rekwi­zy­tów sta­re­go dobre­go reali­zmu nie może obejść się bez róż­nych ilu­zjo­ni­stycz­nych tri­ków”. Kaf­kow­skie prze­mie­sza­nie snu i jawy, wytwo­rów fan­ta­zji bar­dzo cie­ka­wie wto­pio­nych w pre­cy­zyj­ny, reali­stycz­ny opis autor wyja­śnia krót­ko: „na gra­ni­cy rze­czy­wi­sto­ści i fik­cji nie ma odpra­wy cel­nej ani pasz­por­to­wej”. Nie ukry­wa też szwów łączą­cych obie te dzie­dzi­ny, roz­sta­wia­jąc w tek­ście wyraź­ne zna­ki, ale kie­dy indziej prze­wrot­nie ostrze­ga: „Nie moż­na bez­kar­nie prze­kra­czać gra­ni­cy rze­czy­wi­sto­ści i fik­cji”.

Obok podró­ży pocią­giem powra­ca­ją­cym moty­wem opo­wia­dań jest sen. Albo­wiem „sen to rze­czy­wi­stość”. A nawet „sen to praw­dziw­sza rze­czy­wi­stość”. I nade wszyst­ko: „sen to zemsta na naszej zakra­wa­ją­cej na kpi­nę histo­rii”. Wie­le wyda­rzeń dzie­je się w nocy, któ­ra uka­zu­je, że spra­wy w isto­cie mają inny sens, niż myśli­my: „Ze snu szyb­ko wyrwał mnie dziw­ny nie­po­kój. Przez dłuż­szy czas, jak wie­lu innych, nazy­wa­łem to gorącz­ką podróż­ną, dopó­ki pew­ne­go dnia nie uświa­do­mi­łem sobie, że to jed­nak coś wię­cej, coś inne­go. Uciecz­ka spod bez­piecz­nej osło­ny domu, miło­ści i przy­zwy­cza­jeń w wyso­kie góry osa­mot­nie­nia, gdzie czas roz­rze­dza powie­trze, otę­pia­łe zmy­sły wyostrza­ją się i przed czło­wie­kem sta­je otwo­rem dro­ga do samo­po­zna­nia”. Takie zda­nia uświa­da­mia­ją nam, że nie­za­leż­nie od wszel­kiej nowo­cze­sno­ści, mie­sza­nia porząd­ku snu i jawy, Gren­del wpi­su­je się w dłu­gi sze­reg pisa­rzy roz­wa­ża­ją­cych zasad­ni­cze pro­ble­my ludz­kiej toż­sa­mo­ści i jej powią­zań ze świa­tem. Nie sta­wia nie­za­da­nych dotych­czas pytań, intry­gu­ją go kwe­stie odwiecz­ne: co to jest praw­da? Rze­czy­wi­stość? Wol­ność?  Jak dzia­ła na nas lite­ra­tu­ra? Czym ona wła­ści­wie jest i po co ją „przyj­mu­je­my” jak lekar­stwo? Co spra­wa, że opo­wieść – rów­nież fał­szy­wa – ma siłę spraw­czą, sta­jąc się tery­to­rium urze­czy­wist­nie­nia pomy­słów na inne życie? Ponie­waż „tyl­ko tak moż­na posze­rzyć gra­ni­ce skoń­czo­no­ści i poko­nać czas, któ­ry okrut­nie obcho­dzi się ze wszyst­kim, co wycho­dzi z mro­ku przed­ist­nie­nia, za cenę utra­ty dosko­na­ło­ści tkwią­cej w nie­by­cie”.

Naj­cie­kaw­szy wyda­je mi się w tych opo­wia­da­niach powra­ca­ją­cy motyw praw­dy. Zarów­no praw­da, jak i spra­wie­dli­wość są u Gren­de­la poję­cia­mi „nie z tej zie­mi”, nie­urze­czy­wist­nial­ny­mi ide­ami: „Spra­wie­dli­wo­ści sta­je się zadość, tyl­ko że moty­wy postę­po­wa­nia obroń­ców praw­dy i sama dro­ga do praw­dy są co naj­mniej tak samo brud­ne i krwa­we jak karie­ra skom­pro­mi­to­wa­ne­go dyrek­to­ra”. Nie tyl­ko nie spo­sób jej urze­czy­wist­nić – nie da się jej nawet nazwać: „To zagad­ka, nie­po­ję­ta sprzecz­ność, zło­śli­wość losu, że praw­da roz­my­wa się albo w ogó­le prze­sta­je ist­nieć, kie­dy się ją wypo­wie”. A nawet: „praw­dy nie da się wysło­wić. To, co wypo­wie­dzia­ne, prze­sta­je być praw­dą”. Tak mówi pisarz, któ­ry trud­ni się nie­ustan­nym wypo­wia­da­niem.

Nie spo­sób też umiej­sco­wić jej w cza­sie: „To, co czło­wiek uwa­ża za praw­dę, ina­czej wyglą­da, kie­dy zbli­ża­my się do śmier­ci, niż kie­dy mamy dwa­dzie­ścia lat”. A w pew­nej chwi­li autor poda­je wręcz zaska­ku­ją­cą w swo­jej pro­sto­cie defi­ni­cję: „Powie­dzieć praw­dę, to szcze­rze wyznać wła­sne kłam­stwa”.

Nie uzy­sku­je­my odpo­wie­dzi na pyta­nie, czy ogól­ne i uzna­ne za wiecz­ne ludz­kie war­to­ści i tra­dy­cyj­ne zasa­dy moral­ne poma­ga­ją czło­wie­ko­wi żyć i odna­leźć się w cha­osie dzi­siej­szej rze­czy­wi­sto­ści. Sytu­acji, w któ­rych tra­dy­cja czy moral­ność sta­je bez­rad­na naprze­ciw rze­czy­wi­sto­ści, Gren­del nie roz­wią­zu­je, pozo­sta­wia je do namy­słu czy­tel­ni­ko­wi. I dla­te­go Gren­de­la lubi się czy­tać. Czy­tel­nik jest uho­no­ro­wa­ny zapro­sze­niem do współ­two­rze­nia opo­wie­ści, Gren­del liczy na jego aktyw­ność, a to daje praw­dzi­wą satys­fak­cję z lek­tu­ry.

Powiązania

Od anegdoty do mitu

wywiady / o pisaniu Lajos Grendel

Roz­mo­wa Tibo­ra Ele­ka z Lajo­sem Gren­de­lem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na w tłu­ma­cze­niu Miło­sza Wali­gór­skie­go, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 listo­pa­da 2017 roku.

Więcej

Walizki z tysiącami świstków

recenzje / KOMENTARZE Miłosz Waligórski

Komen­tarz Miło­sza Wali­gór­skie­go, auto­ra prze­kła­du książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 sierp­nia 2014 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 27 listo­pa­da 2017 roku.

Więcej

Labirynty ze złudnych iluzji

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Jalo­sa Gren­de­la.

Więcej

Poświęcenie hetmana

recenzje / ESEJE Adam Kraszewski

Recen­zja Ada­ma Kra­szew­skie­go z książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się w 2014 roku na stro­nie natemat.pl.

Więcej

Poświęcenie hetmana, Lajos Grendel

recenzje / ESEJE Joanna Roś

Recen­zja Joan­ny Roś z książ­ki Poświę­ce­nie Het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się w 2014 roku w por­ta­lu Stro­na Tytu­ło­wa.

Więcej

Lajos Grendel Poświęcenie Hetmana

recenzje / ESEJE Roksana Obuchowska

Recen­zja Rok­sa­ny Obu­chow­skiej z książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się 21 stycz­nia 2015 roku na stro­nie inter­ne­to­wej DOKiS: Dol­no­ślą­ska Kul­tu­ra i Sztu­ka.

Więcej

Lajos Grendel Poświęcenie hetmana

recenzje / ESEJE Magdalena Wołowicz

Recen­zja Mag­da­le­ny Woło­wicz z książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się 8 grud­nia 2014 roku na blo­gu „Kącik z ksiaż­ka­mi”.

Więcej

Wyjście ze snu

recenzje / IMPRESJE Piotr Andrzejewski

Esej Pio­tra Andrze­jew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Lajo­sa Gren­de­la, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 sierp­nia 2014 roku.

Więcej