recenzje / IMPRESJE

Biała książka

Radosław Kobierski

Esej Radosława Kobierskiego towarzyszący premierze książki Radości Grzegorza Kwiatkowskiego.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Niech mi będzie wol­no, pisząc o nowych wier­szach Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, zacząć nie wprost, od dale­kie­go na pozór obra­zu. Mia­no­wi­cie od wędrów­ki Hob­bi­tów po Mar­twych Bagnach. – Tam pod wodą są umar­li. Tru­pie twa­rze! Gol­lum roze­śmiał się. – Tak, tak, wszy­scy zgni­li, wszy­scy mar­twi”.

Hob­bi­ci muszą przejść przez bagni­sty cmen­tarz, żeby dostać się do Mor­do­ru. Tury­sta w Muzeum Żydow­skim w Ber­li­nie chwie­je się na insta­la­cji Mena­she Kadi­sh­ma­na – żeliw­nych twa­rzach, z któ­rych każ­da odla­na ma nie­my, Baco­now­ski krzyk. Boha­te­rzy Hote­lu Ruan­da wjeż­dża­ją jeepem w wer­te­py ludz­kich ciał z ple­mie­nia Toot­si. Ta sce­na wizu­ali­zu­je zna­ny nam dobrze fra­ze­olo­gizm, któ­re­mu język zdą­żył odciąć całą jego potwor­ność: iść po tru­pach do celu. Emma­nu­el Levi­nas mówi, że twarz jest samym źró­dłem ety­ki, tym, co mówi „nie zabi­jaj”. Twa­rze ze swo­im etycz­nym impe­ra­ty­wem są tym, przez co musi­my się prze­drzeć w Rado­ściach – naj­now­szym tomi­ku Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go.

Hegel nie pozo­sta­wił nam żad­nych złu­dzeń. Rela­cja mię­dzy ja i nie-ja jest rela­cją wła­dzy. Sil­niej­szy ma za sobą pra­wo i Histo­rię, przy­naj­mniej do cza­su, w któ­rym Histo­ria go odsą­dzi od czci i wia­ry, cho­ciaż ofia­rom reha­bi­li­ta­cja nie przy­wró­ci­ła jesz­cze życia. Levi­nas pró­bo­wał prze­kro­czyć ten dzie­jo­wy racjo­na­lizm. Z Innym się nie rywa­li­zu­je, o Inne­go nale­ży wal­czyć. Być trze­ba za Inne­go bez­wa­run­ko­wo odpo­wie­dzial­nym. Wła­śnie dla­te­go, że tak łatwa jest poku­sa jego zwal­cze­nia. W Rado­ściach tego hory­zon­tu etycz­ne­go nie ma. Nie ma żad­nych złu­dzeń. Co mówią nam prze­ka­zy medial­ne z Rwan­dy, na któ­re powo­łu­je się Kwiat­kow­ski? Rela­cje z pro­ce­sów haskich? Foto­gra­fie Gre­ga Mari­no­wi­cha, Kevi­na Car­te­ra (słyn­ne zdję­cie „Dziec­ko i sęp”), repor­ta­że Woj­cie­cha Jagiel­skie­go i Jeana Hatz­fel­da? Gło­śna przed kil­ko­ma laty wysta­wa zdjęć Andrea Zuc­ci „Les Pari­siens sous L’Oc­cu­pa­tion”, któ­ra poka­zu­je zako­cha­ny Paryż pod­czas oku­pa­cji. Że sły­chać wciąż chi­chot Histo­rii? Że „woj­na moral­ność ośmie­sza”? Dla­te­go Gol­lum też musiał się po heglow­sku roze­śmiać? Ponie­waż jego twór­ca, Tol­kien, zro­zu­miał, że moral­ność nad­pi­su­je tyl­ko instynkt prze­trwa­nia, instynkt sado-zacho­waw­czy?

Przy­znam się szcze­rze, że Rado­ści posta­wi­ły mnie przed pro­ble­mem, z któ­rym mie­rzy­ło się wie­lu komen­ta­to­rów twór­czo­ści Fran­ci­sa Baco­na. Jaki­mi sło­wa­mi opi­sać ten rodzaj napię­cia, któ­re pod­le­ga­ją nie­ustan­nej eska­la­cji, to ukłu­cie nie­po­ko­ju (żeby nie powie­dzieć: gro­zy)? Niby coś się z tej poetyc­kiej mate­rii wyła­nia, przy­bie­ra kształt led­wie skar­gi, kształt ludz­ki, cho­ciaż w tym samym momen­cie wypa­da to zane­go­wać. Czy gło­wa Dory [„Dora Dro­goj, ur.1923 zm.1941”], odcię­ta tępą piłą, jest jesz­cze ludz­ka? Tru­py Toot­si w wyschnię­tych, rwan­dyj­skich bagnach [„Sylvie Umu­by­eyi, ur.1974, Skle­py”]? Ofia­ra kazi­rod­cze­go gwał­tu [„Bez­piecz­na”]? Tak jak zde­for­mo­wa­ne, rzeź­ni­cze figu­ry Tryp­ty­ku Baco­na? A może nie­ludz­ki jest dłu­gi żywot spraw­ców, któ­rzy – jak pisze Kwiat­kow­ski – „ostrzą ołów­ki i zabie­ra­ją się za spi­sy­wa­nie życio­ry­sów i wspo­mnień”, żyją w wie­lo­po­ko­le­nio­wych rodzi­nach i cie­szą się powszech­nym powa­ża­niem? Albo pró­ba pod­ję­cia „nor­mal­ne­go” życia w warun­kach „unie­waż­nio­nych impe­ra­ty­wów”, nie­śmia­łe, a z cza­sem zuchwa­łe – jak­by­śmy pró­bo­wa­li, na ile może­my sobie pozwo­lić – odru­chy, okru­chy rado­ści. „Wszy­scy są rów­ni wobec śmierci/ i to nas wpra­wia­ło w dobry humor”, „Uczu­cie rado­ści po dobrze wyko­na­nej robo­cie”, „To były nasze naj­pięk­niej­sze lata”, pisze autor, a ja sły­szę Jeana Pau­la Sar­tre­’a, któ­ry w cza­sie oku­pa­cji zwie­rzał się w liście do Simo­ne de Beau­vo­ir: „Nigdy nie czu­li­śmy się tak wol­ni”. Sły­szę rów­nież Zyg­mun­ta Bau­ma­na, któ­ry twier­dzi, że sku­tecz­ność każ­dej poli­ty­ki nie bie­rze się z licz­by neo­fi­tów, ale z licz­by odwró­co­nych. To oni (to my) swo­ją bier­no­ścią, któ­ra jest czy­stą wolą prze­trwa­nia, legi­ty­mi­zu­ją wła­dzę. Paryż czy­li War­sza­wa. Albo Tyko­cin, Radzi­łów, Dro­hi­czyn, Jedwab­ne – doda Kwiat­kow­ski w sesty­nie, któ­ra w spo­sób wyraź­ny odwo­łu­je się do bodaj naj­wy­bit­niej­sze­go dzie­ła lite­rac­kie­go Edga­ra Lee Master­sa – Umar­łych ze Spo­on River. Nie tyl­ko, rzecz jasna, w sesty­nie – Masters, tak jak Fran­cis Bacon, prze­wi­ja się przez całą dotych­cza­so­wą twór­czość gdań­skie­go poety, od Prze­pra­wy, Eine Kle­ine Tode­smu­sik, po tom Osła­bić. Powie­dział­bym nawet, że Masters dla Kwiat­kow­skie­go jest rodza­jem wen­ty­la bez­pie­czeń­stwa, kon­tra­punk­tem dla Baco­now­skich, zde­for­mo­wa­nych figur. Jego nie­spiesz­na nar­ra­cja, quasi doku­men­tal­ny cha­rak­ter, sku­pie­nie na deta­lu, na zwy­kłych opo­wie­ściach ludzi, choć nie­rzad­ko skon­fron­to­wa­nych z doświad­cze­niem gra­nicz­nym, chro­ni tę liry­kę przed pato­sem, epa­to­wa­niem trau­mą.

Nigdy dotąd wier­sze Kwiat­kow­skie­go nie uzy­ska­ły tak czy­stej, oszczęd­nej for­my. Suro­wej, rygo­ry­stycz­nej, przy­po­mi­na­ją­cej mi nie­spiesz­ną, mono­chro­ma­tycz­ną nar­ra­cję fil­mów Hane­ke­go, zwłasz­cza z Bia­łej wstąż­ki. To kolej­ny trop, któ­ry war­to pod­jąć. Z tą tyl­ko róż­ni­cą, że bia­ła książ­ka Kwiat­kow­skie­go nie może nam przy­po­mi­nać o naszej nie­win­no­ści. Nic takie­go nie ist­nie­je. Nie­win­ność „rzu­ca swój cień na ludz­kie dzia­ła­nia”. Trze­ba przejść po żeliw­nych maskach Mena­she Kadi­sh­ma­na, po twa­rzach (mar­twych, bez wyra­zu) z wier­szy Kwiat­kow­skie­go, przejść przez Mar­twe Bagna, żeby zro­zu­mieć to dobit­nie.

O autorze

Radosław Kobierski

Urodzony w 1971 roku. Poeta, prozaik i krytyk. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Współtwórca grupy poetyckiej „Na Dziko”. Laureat nagrody TVP Kultura "Gwarancja Kultury" (2011). Nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia i Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus. Jego wiersze i proza tłumaczone były na czeski, węgierski, włoski i angielski. Mieszka w Chorzowie.

Powiązania