recenzje / ESEJE

Boso, ale w akordach

Filip Łobodziński

Recenzja Filipa Łobodzińskiego towarzysząca premierze książki Tańczę boso Patti Smith, wydanej w Biurze Literackim 7 sierpnia 2017.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Leć Rim­baud…

Nie mamy w Pol­sce tra­dy­cji prze­kła­dów wiel­kiej poezji anglo­sa­skie­go roc­ka. Mamy Leonar­da Cohe­na odda­ne­go sło­wa­mi Macie­ja Zemba­te­go, Macie­ja Kar­piń­skie­go i Danie­la Wyszo­grodz­kie­go. Mamy Boba Dyla­na głów­nie w tłu­ma­cze­niu Andrze­ja Jaku­bo­wi­cza i niżej pod­pi­sa­ne­go. Mamy tro­chę Toma Wait­sa i Nic­ka Cave’a. Mamy kil­ka poje­dyn­czych wysko­ków pod­pi­sa­nych przez roz­ma­itych tra­duk­to­rów. Mamy pew­nie jesz­cze legion tłu­ma­czy mniej eks­po­no­wa­nych, kry­ją­cych tek­sty w szu­fla­dzie lub publi­ku­ją­cych w Inter­ne­cie. To już coś, ale za mało na tra­dy­cję. Za mało na nurt. Za mało na morze (la mer).

Wciąż mil­czy po pol­sku Elvis Costel­lo. Mil­czy Paul Simon. Mil­czy Lou Reed. Mil­czą Davi­do­wie Byr­ne i Bowie. Joni Mit­chell docze­ka­ła się jed­no­ra­zo­we­go wystą­pie­nia pod pió­rem Andrze­ja Jaku­bo­wi­cza. Dusze Suzan­ne Vegi, Bruce’a Spring­ste­ena, Caro­le King, Mor­ris­seya – śpie­wa­ją, ale ich pol­skie usta mil­czą. Van Mor­ri­son to u nas zie­mia jało­wa, a mogły­by na niej zakwit­nąć kwia­ty pol­skie.

No i prze­cież Pat­ti Smith. Nie­ślub­ne dziec­ko Yoko Ono i Boba Dyla­na, wycho­wy­wa­ne przez Arthu­ra Rim­bau­da i Sylvię Plath.

Tra­dy­cja jest naj­waż­niej­sza. Wie­dzą to rewo­lu­cjo­ni­ści wszyst­kich kra­jów, bo nie da się burzyć, gdy poprzed­ni­cy nicze­go nie wznie­śli. I nie da się zało­żyć squ­atu w próż­ni.

Smith jest świa­do­ma śla­du, jaki zosta­wia za sobą, oraz śla­dów, po któ­rych stą­pa. W cza­sach, gdy cho­dzi­ła do szko­ły pod­sta­wo­wej, Rim­baud już był w pro­gra­mie naucza­nia. Z punk­tu widze­nia mło­dej kon­te­sta­tor­ki nale­żał do próch­nie­ją­ce­go spad­ku po sta­rych cza­sach. Ale Smith wie­dzia­ła, że dia­men­tów się nie wyrzu­ca, bo dia­men­ty są wiecz­ne. Są i pięk­ne, i przy­dat­ne (czym lepiej wyciąć dziu­rę w szkla­nym sufi­cie?). Dla­te­go nawo­łu­je, by „lecieć Rim­baud”, jak Jacek Kacz­mar­ski „pole­ciał Grze­siu­kiem”.

Dla­te­go bie­rze na warsz­tat wiecz­ny hymn roc­k’n’rol­lo­we­go macho – „Glo­rię” Vana Mor­ri­so­na – i odbi­ja się od nie­go jak sko­czek od bel­ki, by pole­cieć. Nie tyl­ko „pole­cieć Rim­baud”, ale pole­cieć w swo­je regio­ny wiel­kiej here­zji, w świat ambi­wa­lent­nych sytu­acji, migo­tli­wych zna­czeń, w stro­nę post­kontr­kul­tu­ro­we­go palimp­se­stu. Laska opar­ta o par­ko­mat, kościel­ny dzwon, skok gło­wą w dół. A potem jaz­da kon­na, twi­sto­le­ty, ćpun John­ny (poży­czo­ny od Bur­ro­ugh­sa), morze moż­li­wo­ści. Leć­my Rim­baud.

Dla­te­go cytu­je począ­tek „Land of a Tho­usand Dan­ces” Chri­sa Ken­ne­ra w „Lądzie”, bo w ten spo­sób uru­cha­mia pro­jek­tor nowych wspo­mnień i zna­czeń. Cytu­je też jesz­cze jed­ną pio­sen­kę Ken­ne­ra – „I Like It Like That” (Podo­ba mi się tak).

A w „Ele­gji” na chwi­lę odzy­wa się Jimi Hen­drix, śnią­cy o sobie jako o rusał­ku – koń­co­we wer­sy to cytat z jego utwo­ru „1983…” („A Mer­man I Sho­uld Turn to Be”).

A „Tań­czę boso” jest pisa­ne z myślą o Jean­ne Hébu­ter­ne, towa­rzysz­ce Ame­dea Modi­glia­nie­go.

A „Ban­ga” to imię psa Piła­ta z powie­ści Mistrz i Mał­go­rza­ta.

A Jack­son Pol­lock, Jimi Hen­drix i Jezus Chry­stus to byli Murza­je. Ten ostat­ni zresz­tą poniósł śmierć za czy­jeś grze­chy, lecz nie jej.

Pat­ti Smith jest poet­ką, jej książ­ką jest sce­na, jej papie­rem – mikro­fon. Poeci naj­czę­ściej są tak­że sar­ko­fa­ga­mi pamię­ci o swo­ich poprzed­ni­kach. Toteż Smith pamię­ta: o sym­bo­li­stach, eks­pre­sjo­ni­stach, bit­ni­kach, budow­ni­czych myślą­ce­go roc­ka. Leć­my Smith…

O autorze

Filip Łobodziński

Ur. w 1959 r. Iberysta, dziennikarz, muzyk i tłumacz z języków: angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego, katalońskiego, portugalskiego oraz ladino. Laureat Nagrody Instytutu Cervantesa w Warszawie w 2005 r. za najlepszy przekład literacki. Przez lata pracował jako dziennikarz (TVP, Polsat News, Trójka, Inforadio, „Non Stop”, „Rock’n’Roll”, „Machina”, „Przekrój”, „Newsweek”), a obecnie współprowadzi program telewizyjny „Xięgarnia”. Współzałożyciel Zespołu Reprezentacyjnego (od 1983, sześć płyt) oraz dylan.pl (od 2014, jedna płyta), specjalizującego się w wykonywaniu przekładów piosenek Boba Dylana. W Biurze Literackim ukazały się przetłumaczone przez niego książki Dylana: Duszny kraj (2016) oraz Tarantula (2018), Patti Smith: Tańczę boso i Nie gódź się oraz Salvadora Espriu Skóra byka. Mieszka w Warszawie.

Powiązania