recenzje / ESEJE

„Był dzień do opisania i nie było pointy”, czyli poeta zrozumiały w świecie tonów dekadenckich.

Przemysław Koniuszy

Recenzja Przemysława Koniuszego z książki Języki obce Jacka Dehnela.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Jacek Deh­nel (rocz­nik 1980) pomi­mo mło­de­go wie­ku zdą­żył już opu­bli­ko­wać kil­ka­na­ście ksią­żek, ode­brać kil­ka pre­sti­żo­wych nagród i zdo­być bar­dzo duże uzna­nie. Języ­ki obce to już czwar­ta jego książ­ka wyda­na w tym roku.

Języ­ki obce skła­da­ją się z trzech cykli, któ­re oto­czo­ne są przez kil­ka wier­szy, będą­cych pew­ne­go rodza­ju komen­ta­rzem do świa­ta poetyc­kiej reflek­sji Jac­ka Deh­ne­la. Tytu­ło­wy cykl, jak więk­szość z zapre­zen­to­wa­nych tutaj utwo­rów, powstał w bie­gu, przy­pad­kiem, na przy­kład „na mar­gi­ne­sach pro­gra­mu Mię­dzy­na­ro­do­we­go Festi­wa­lu Poezji”1 lub w pocią­gu, jak­by autor chciał zaak­cen­to­wać swo­je prze­ko­na­nie, że poezja powin­na bez­po­śred­nio odno­sić się do rze­czy­wi­sto­ści, bez abs­trak­cyj­nych pośred­ni­ków. Czło­wiek stoi tutaj przed koniecz­no­ścią wyra­że­nia myśli w obcy sobie spo­sób w sytu­acjach życia codzien­ne­go. Sło­wa sta­ją się czymś, co trze­ba bez­względ­nie chro­nić, a róż­no­rod­ność wystę­pu­ją­cych na świe­cie języ­ków jest zja­wi­skiem deter­mi­nu­ją­cym podziw dla ludz­kiej zdol­no­ści do odręb­no­ści tak­że w tej mate­rii. Pomi­mo tego zna­na poecie rze­czy­wi­stość jest zapę­tla­ją­cą się prze­strze­nią, w któ­rej poszcze­gól­ne ele­men­ty, pozor­nie nie­ma­ją­ce ze sobą nic wspól­ne­go, łączą się i two­rzą wspól­ne komu­ni­ka­ty. Pra­ca tłu­ma­czy jest zatem ponu­rą for­mal­no­ścią, gdyż wybiór­czo dzia­ła­ją­ca pamięć pozwa­la na nie­ści­sło­ści i zabu­rze­nie per­spek­ty­wy. Wobec tego lite­ra­tu­ra jest spo­so­bem na zjed­no­cze­nie ludz­ko­ści, pró­bą zwró­ce­nia jej uwa­gi na szcze­gół i moż­li­wość ist­nie­nia bez bycia. Nato­miast zbiór „Plank­ty sła­wią­ce­go boleść”, powsta­łe praw­do­po­dob­nie dzię­ki prze­ję­zy­cze­niu mło­de­go adep­ta języ­ków, sta­no­wią komen­tarz pełen cier­pie­nia zro­dzo­ne­go z prze­ko­na­nia o wszech­obec­nym wokół nas zawę­ża­niu gra­nic wła­sne­go postrze­ga­nia. Nikt dzi­siaj nie zasta­na­wia się nad sytu­acją mrów­ki wobec ogro­mu Dro­gi Mlecz­nej, nikt nie roz­my­śla nad postrze­ga­niem logo­su przez ciem­ność, nikt nie jest w sta­nie uchro­nić słów przed wygi­nię­ciem. Te nie­zbyt popu­lar­ne przy­jem­no­ści sta­ją się udzia­łem tyl­ko takich poetów, jak Deh­nel. „Mały śpiew­nik pio­se­nek miło­snych dla śred­nio zaawan­so­wa­nych”, cykl naj­ob­szer­niej­szy, budzi w nas oba­wę przed cza­sem, któ­ry zbie­ra swe krwa­we żni­wo we wszel­kich moż­li­wych dzie­dzi­nach życia. Dzię­ki takiej posta­wie wyeks­po­no­wa­ne są tutaj sytu­acje peł­ne sta­gna­cji. Poka­zu­ją one jak wie­le czło­wiek tra­ci na wła­sne życze­nie z powo­du bra­ku zain­te­re­so­wa­nia pro­ce­sa­mi poznaw­czy­mi – wszyst­ko wokół coś zna­czy, naszym celem jest tyl­ko ukie­run­ko­wa­nie się na odbiór. Jacek Deh­nel pięt­nu­je tutaj posta­wę wszech­wie­dzą­ce­go, któ­ra w pew­nym momen­cie życia sta­je się udzia­łem każ­de­go z nas. Tym samym zda­je się ape­lo­wać o naiw­ność wobec tego, co ofe­ru­je świat.

Jest to tom powsta­ły ze wzglę­du na nie­zwy­kłą inten­syw­ność prze­ży­wa­nia u poety i dzię­ki temu ope­ru­ją­cy wie­lo­ma poety­ka­mi i pozo­sta­ją­cy na gra­ni­cy pomię­dzy tym, co kla­sycz­ne, a tym, co awan­gar­do­we. Zro­dzo­ny z kil­ku fascy­na­cji, któ­re nie opusz­cza­ją Jac­ka Deh­ne­la od począt­ku two­rze­nia. Jed­ną z nich jest strach przed zapo­mi­na­niem o prze­szło­ści, tutaj mani­fe­stu­ją­cy się prze­wrot­nie rela­cja­mi z pro­ce­sów nie­udol­ne­go nisz­cze­nia pamią­tek po daw­no już zmar­łych oso­bach. Zapeł­nia­nie swej prze­strze­ni życio­wej nie­zli­czo­ny­mi przed­mio­ta­mi skut­ku­je potem obar­cze­niem tych, któ­rzy pozo­sta­li w tym wymia­rze, pro­ble­mem i koniecz­no­ścią jej upo­rząd­ko­wa­nia. Uni­wer­sum tutaj wykre­owa­ne chce „każ­de­mu dać/ choć­by w wyobrażeniach/ szan­sę na odmia­nę”2, nie pozwa­la niko­mu na wyod­ręb­nie­nie się z cha­osu. Sym­bo­lem tego sta­je się na przy­kład odko­pa­nie posą­gu Anti­no­usa w Del­fach w 1894 roku3, któ­re ma na celu uzmy­sło­wie­nie odbior­cy, jak nie­wie­le nasza cywi­li­za­cja ma wspól­ne­go ze swo­imi korze­nia­mi. Wydo­by­ta spod zie­mi postać jest bowiem świa­do­ma swo­jej wyż­szo­ści, nie współ­czu­je, nie pra­gnie i trwa. Waż­ną część tego tomu sta­no­wi kil­ka utwo­rów napi­sa­nych pro­zą poetyc­ką, któ­re opi­su­ją sytu­acje skraj­ne, będą­ce dowo­dem na nie­ustan­nie tkwią­ce w ludz­kiej pod­świa­do­mo­ści łak­nie­nie oglą­da­nia cier­pie­nia. Tek­sty te są mani­fe­stem Jac­ka Deh­ne­la wobec bez­na­mięt­ne­go prze­no­sze­nia prze­szło­ści w realia świa­ta ule­ga­ją­ce­go auto­de­struk­cji. To, co nas ota­cza, nie pozwa­la prze­cież na uchro­nie­nie się przed nie­bez­pie­czeń­stwa­mi pozo­sta­ją­cy­mi naj­bli­żej, a cięż­ka pra­ca hipo­te­tycz­nie mają­ca pro­wa­dzić do osią­gnię­cia jakie­goś suk­ce­su, jawi się tutaj jako zare­zer­wo­wa­na dla bun­tow­ni­ka, nie waha­ją­ce­go się przed reali­zo­wa­niem pra­gnień.

Nie­wdzięcz­ność wobec natu­ry, odcho­dzą­cych na wie­ki ludzi, porząd­ku, pór roku, poże­gnań i istot­no­ści bio­lo­gicz­nych szcze­gó­łów to moty­wy cią­gle powra­ca­ją­ce w Języ­kach obcych. Jacek Deh­nel znów udo­wad­nia, że w jego przy­pad­ku zami­ło­wa­nie do tego, co prze­szłe nie jest tyl­ko fascy­na­cją daw­ny­mi war­to­ścia­mi, lecz poszu­ki­wa­niem mostów łączą­cych daw­ną rze­czy­wi­stość z teraź­niej­szo­ścią. Dyk­cja tej poezji z tego wzglę­du o wie­le bar­dziej przy­po­mi­na przy­wo­ły­wa­nie, niż rela­cję z bez­sku­tecz­nych zma­gań.


Przy­pi­sy:
[1] s. 8
[2] s. 15
[3] Zdję­cie doku­men­tu­ją­ce to wyda­rze­nie znaj­du­je się na okład­ce tomu.

Cytat wyko­rzy­sta­ny w tytu­le tego tek­stu pocho­dzi ze stro­ny 50.


Tekst pier­wot­nie uka­zał się na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka. Dzię­ku­je­my Auto­ro­wi za wyra­że­nie zgo­dy na ponow­ną publi­ka­cję.

O autorze

Przemysław Koniuszy

Krytyk literacki. Publikuje w czasopismach i na stronie szelestkartek.pl.

Powiązania