recenzje / ESEJE

Cicha symfonia Ja

Marek Olszewski

Recenzja Marka Olszewskiego z książki Intro Julii Szychowiak

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Lek­tu­rze wier­szy Julii Szy­cho­wiak powin­ny – jak mi się wyda­je – towa­rzy­szyć spo­re zaso­by dobrej woli po stro­nie czy­tel­ni­ka, coś w rodza­ju chę­ci otwar­cia się na orfic­kie miste­rium idio­ma­tycz­ne­go języ­ka. To waru­nek wstęp­ny odby­cia umó­wio­ne­go „psy­cho­tri­pu” z jej poezją. W prze­ciw­nym razie, po wybrzmie­niu Intro komu­ni­kat pogrą­ży się w ciszy. Takiej, któ­ra nicze­go poza znie­cier­pli­wie­niem nie wzbu­dzi. W spo­so­bie pisa­nia Szy­cho­wiak od momen­tu debiu­tanc­kie­go tomi­ku Po sobie (2007), któ­re­mu patro­no­wa­ło mot­to z Kry­sty­ny Miło­będz­kiej: „Jestem żeby wie­dzieć zni­kam? / Zni­kam żeby wie­dzieć jestem? / Cała ale całej nigdzie nie ma”, zmie­ni­ło się nie­wie­le. W dal­szym cią­gu domi­nu­ją tu szep­ty, nie­do­po­wie­dze­nia, frag­men­ty.

Liry­ka upra­wia­na przez uro­dzo­ną w 1986 roku poet­kę jest pro­gra­mo­wo intro­wer­tycz­nym zapi­sem, pro­wa­dzo­nym przez boha­ter­kę zamknię­tą w sobie i na sie­bie. To poezja „po jed­nej nut­ce”, wyma­ga­ją­ca sku­pie­nia wyobraź­ni i koope­ra­cji. Domi­nu­je w niej rady­kal­na oszczęd­ność fra­zy, któ­rej patro­nu­je zdaw­ko­wość pod­mio­tu i pod­krę­co­ne do mak­si­mum nasy­ce­nie sło­wa (wielo)znaczeniem, nie zawsze jed­na­ko­woż będą­ce odpo­wie­dzią na to, co w wier­szu pierw­szo­pla­no­we. W ogó­le mam poczu­cie, że pisząc o tej twór­czo­ści z inte­lek­tu­al­ne­go dystan­su, a więc prze­kła­da­jąc ją na wyświech­ta­ne lite­ra­tu­ro­znaw­cze kate­go­rie, popeł­nia się coś nie­sto­sow­ne­go, jak­by łama­ło się pakt o nie­agre­sji. Meta­ję­zyk kom­pro­mi­tu­je się wobec oszczęd­nie naszki­co­wa­nej linii emo­cji.

Szy­cho­wiak nie­naj­le­piej pod­da­je się więc gene­ral­nej pró­bie opi­su, a to już choć­by dla­te­go, że chłód mil­cze­nia pod­grze­wa emo­cją, odpy­cha­ją­cy z począt­ku dystans uka­zu­je jako dale­ką kon­se­kwen­cję osa­mot­nie­nia, zaś her­me­tyzm roz­ja­śnia sub­tel­nym humo­rem i bły­sko­tli­wą obser­wa­cją („Gdy byłam mała wyobra­ża­łam sobie, że zwra­cać honor / to zna­czy rzy­gać hono­rem. // Nie pomy­li­łam się”, „Rze­czy­wi­stość bez retu­szu”). Porząd­ko­wa­nie tych roz­ma­icie zmie­sza­nych doświad­czeń rów­na się sprzą­ta­niu staj­ni Augia­sza. Naj­roz­sąd­niej zapew­ne było­by pisać o każ­dym utwo­rze z osob­na, ponie­waż jaka­kol­wiek ogól­na wyli­czan­ka nie pokry­wa się z roz­le­głą lirycz­ną mapą autor­ki. W krót­kiej recen­zji moż­na co naj­wy­żej krą­żyć po jej oko­li­cach. Ale dość uspra­wie­dli­wień.

Jak poka­zu­ją utwo­ry Intro, intro­wer­tyzm (ali­te­ra­cja nie­przy­pad­ko­wa) prze­su­nię­ty do gra­nic auty­zmu nie wyklu­cza for­muł uczest­nic­twa. Poet­ka chy­ba odważ­niej niż przed laty wyglą­da gdzieś „poza”, fil­tru­jąc przez wła­sną zin­dy­wi­du­ali­zo­wa­ną wraż­li­wość doświad­cze­nie postrze­żo­nej zewnętrz­no­ści: spo­łecz­nej, insty­tu­cjo­nal­nej, naro­do­wej. Przy­kła­dów dostar­cza­ją cho­ciaż­by takie tek­sty jak: „[Myślę, że pora­dzi­li­by­śmy sobie)]”, „[Na cia­snym podwór­ku]” czy „[Zwra­cam honor]” – na ten ostat­ni skła­da się jed­na wymow­na ter­cy­na ze znów powra­ca­ją­cym wąt­kiem womi­to­wa­ne­go hono­ru: „Zwra­cam honor, / Boga / i Ojczy­znę”. To tyl­ko jeden z aspek­tów pro­wa­dzo­nej przez Szy­cho­wiak lirycz­nej kontr­nar­ra­cji, nicu­ją­cej domi­nu­ją­cy, fal­lo­cen­trycz­ny dys­kurs. Prze­ja­wia się ona zarów­no w bar­dziej sub­tel­nych tona­cjach – tam, gdzie kobie­ce Ja odsła­nia się jako trwa­ją­cy na oczach widzów, świad­ków i cza­sem wro­gich obser­wa­to­rów pro­ces, tyleż budzą­cy poku­sę, co wciąż nie­od­kry­ty – jak i w zaczep­nej, chwac­kiej odzyw­ce: „Mogła­bym być rze­ką, ile razy byś nie wszedł, / nie zdą­żysz mnie wypić”, „[Jestem bar­dzo kobie­tą]”.

Ale źle znów by było, gdy­by zamknąć to pisa­nie w szu­fla­dzie z pod­ci­na­ją­cym skrzy­dła szer­szej reflek­sji napi­sem „kobie­cość”. Pró­bę pro­stej kate­go­ry­za­cji kom­pli­ku­je sze­ro­ki reper­tu­ar poetyc­kich zagrań autor­ki Intra. Cie­ka­we, że nie boi się ona uni­wer­sa­liów – chy­ba bez więk­sze­go prze­ką­su pisze o „tre­nin­gu mię­śni ducha” i „roz­luź­nio­nej tkan­ce rze­czy­wi­sto­ści” (a jed­nak utrzy­ma­na zosta­je tu per­spek­ty­wa soma­tycz­na), gdzie indziej zaś meta­fi­zycz­ną kate­go­rię apo­ka­lip­sy spro­wa­dza do bła­he­go wyda­rze­nia z codzien­no­ści („Apo­ka­lyp­sis”). Kar­ko­łom­ne wyda­je się z kolei się­gnię­cie do zgra­nej talii kart melan­cho­lii, obec­ne cho­ciaż­by we fra­zie: „Tyl­ko nie zapo­mnij / tego, co się nie wyda­rzy­ło” „[Musisz się już ubie­rać]”, któ­ra przy­wo­dzi na myśl ostat­nie utwo­ry piszą­cej w rady­kal­nie odmien­nej poety­ce Mar­ty Pod­gór­nik. Przy­wo­ła­ny wcze­śniej cytat wska­zu­je na jesz­cze jed­ną waż­ną cechę lirycz­ne­go rozu­mo­wa­nia poet­ki – jej uwa­ga czę­sto zasty­ga gdzieś na mar­gi­ne­sach, po stro­nie roz­bu­dza­ją­ce­go wyobraź­nię nie­by­tu, w orbi­cie nie­pew­nych ist­nień, skra­ca­jąc do mini­mum dystans pomię­dzy prze­rzu­ta­mi z „jesz­cze” do „już”. Nie skut­ku­je to bynaj­mniej leśmia­now­ski­mi baja­nia­mi o bytach alter­na­tyw­nych. Skom­pli­ko­wa­na skład­nia wraż­li­wo­ści poet­ki naka­zu­je jej zatrzy­mać się raczej na pro­gu wysło­wie­nia, nazwa­nia, opo­wie­dze­nia, co przy oka­zji jest rów­nież nie­za­wod­nym anti­do­tum na czy­ha­ją­cy pod­skór­nie patos. To, co naj­bliż­sze praw­dy zazwy­czaj przy­da­rza się w ciszy. Potrze­ba więc chy­ba po pro­stu talen­tu, żeby z dwu­wer­su: „Powie­dzia­łeś, że nigdy się nie spo­tka­li­śmy. / I tak napraw­dę było” „[Powie­dzia­łeś, że nigdy się nie spo­tka­li­śmy]” wydo­być błysk naj­czyst­szej poezji.

O autorze

Marek Olszewski

Urodzony ostatniego dnia sierpnia 1986 roku. Doktorant w Katedrze Krytyki Współczesnej UJ. Teksty krytycznoliterackie publikuje na papierze (m.in. „Nowe Książki”, „Opcje”, „Nowa Dekada Krakowska”, „Wyspa”, „FA-Art”, „Arterie”, „Elewator”) i w sieci (m.in. dwutygodnik, artpapier). Współautor książki Literatura i kino. Polska po 1989 roku. Mieszka w Krakowie.

Powiązania

Co to za radio? Ramówka Sośnickiego

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Esej Mar­ka Olszew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Spóź­nio­ny owoc radio­fo­ni­za­cji Dariu­sza Sośnic­kie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 3 listo­pa­da 2014 roku.

Więcej

Świat dotkliwie fizyczny

recenzje / IMPRESJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze e‑booka Łuka­sza Jaro­sza Soma, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2016 roku.

Więcej

Gorycz „zawsze”

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Zawsze Mar­ty Pod­gór­nik, któ­ra uka­za­ła się w cza­so­pi­śmie „Nowe Książ­ki”.

Więcej

Szlifowane chropawym pumeksem

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z ksią­żek Susza i Tablet taty, któ­ra uka­za­ła się w cza­so­pi­śmie „Nowe Książ­ki”.

Więcej

Przebudzenie do śmierci

recenzje / IMPRESJE Marek Olszewski

Esej Mar­ka Olszew­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kar­do­nia i Faber Łuka­sza Jaro­sza, któ­ra uka­za­ła się 5 paź­dzier­ni­ka 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

„W polszczyźnie niczym w kościółku”

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

p>Recenzja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Kochan­ka Nor­wi­da Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, któ­ra uka­za­ła się w sierp­niu 2014 roku w „Nowych Książ­kach”.

Więcej

„W polszczyźnie niczym w kościółku”

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Kochan­ka Nor­wi­da Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Koguto – człowiek pieje w noc

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Świet­ne sowy Fili­pa Zawa­dy, któ­ra uka­za­ła się w lip­cu 2013 roku w Nowej Deka­dzie Kra­kow­skiej.

Więcej

Pieśni doświadczenia

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Do szpi­ku kości Krzysz­tof Jawor­skie­go.

Więcej

Zgorzkniałe żale albo piosenki o tym, że nie warto być miłym*

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki Rezy­den­cja sury­ka­tek Mar­ty Pod­gór­nik.

Więcej

Podglądnięte, podejrzane

recenzje / ESEJE Marek Olszewski

Recen­zja Mar­ka Olszew­skie­go z książ­ki O rze­czach i ludziach Dariu­sza Sośnic­kie­go.

Więcej

Poeci: Julia Szychowiak

nagrania / między wierszami Julia Szychowiak

Pro­gram tele­wi­zyj­ny „Poeci”, w któ­rym Justy­na Sobo­lew­ska roz­ma­wia z Julią Szy­cho­wiak.

Więcej

„Podniecająca jest myśl, że można mówić rzeczy wprost”

wywiady / o książce Julia Szychowiak Marta Koronkiewicz

Z Julią Szy­cho­wiak o książ­ce Intro roz­ma­wia Mar­ta Koron­kie­wicz.

Więcej

Poezja, która się wydarza

recenzje / IMPRESJE Malwina Mus

Esej Maliw­ny Mus towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Intro Julii Szy­cho­wiak, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 17 listo­pa­da 2014 roku.

Więcej

Apokalypsis

recenzje / KOMENTARZE Julia Szychowiak

Komen­tarz Julii Szy­cho­wiak do wier­sza „Apo­ka­lyp­sis” z tomu Intro, któ­ry uka­zał się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 17 listo­pa­da 2014 roku.

Więcej

Rzeczywistość bez retuszu

dzwieki / RECYTACJE Julia Szychowiak

Wiersz z tomu Intro, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

[Jestem bardzo kobietą]

dzwieki / RECYTACJE Julia Szychowiak

Wiersz z tomu Intro, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

Intro Julii Szychowiak

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z książ­ki Intro Julii Szy­cho­wiak, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

[To się jeszcze dzieje]

dzwieki / RECYTACJE Julia Szychowiak

Wiersz z tomu Intro, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Poeci na nowy wiek” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

Ryzykowna szczerość

recenzje / IMPRESJE Judyta Gulczyńska

Esej Judy­ty Gul­czyń­skiej towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze tomu Intro Julii Szy­cho­wiak, któ­ry uka­zał się wła­śnie nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej