Maść przeciw poezji
dzwieki / WYDARZENIA Jáchym Topol Leszek Engelking Michal AjvazZapis całego spotkania autorskiego z udziałem Michala Ajvaza, Leszka Engelkinga i Jáchyma Topola podczas Portu Wrocław 2009.
WięcejRecenzja Leszka Engelkinga z książki Podszepty Vladimíra Balli.
„Poziom Dunaju się wznosi. I na tym się nie zakończy. A z tych książek może pan sobie wybudować tamę” – mówi w „Powodzi”, pierwszym opowiadaniu zamieszczonym w tomie Podszepty, hydraulik naprawiający kuchenny zlew w domu narratora, jak się szybko orientujemy, będącego pisarzem z kompleksami.
Już to zdanie zawiera pewne motywy charakterystyczne dla Balli (twórca ten umieszcza na okładkach i kartach tytułowych swych książek tylko nazwisko, nieodmiennie rezygnując z imienia Vladimir) i jego ulubione chwyty oraz kategorie estetyczne. Mamy tu motyw groźnej powodzi, za którym czai się archetyp potopu. Można powiedzieć, że to potop traktowany ironicznie, wymieniona zostaje przecież nazwa konkretnej rzeki (co prawda jeśli chodzi o długość – drugiej w Europie), co pomniejsza go do rozmiarów lokalnych, ale przecież hydraulik dodał: „I na tym się nie zakończy”. Komiczna jest propozycja zbudowania zamiast arki tamy z książek. Kryje się za nią myśl, że tylko w wątpliwym przecież walorze materialnym tomów tkwi ich wartość, zarazem kryje się za nią spora doza autoironii. Tym bardziej że hydraulik mówi pod koniec opowiadania „głosem chińskiego mędrca”. Dodać jeszcze należy, iż odchodzi, ociekając wodą, co wprawdzie w związku z jego zawodem nie może dziwić, ale co upodobnia go do postaci baśniowej i zarazem mitologicznej – utopca, czyli wodnika. To połączenie realizmu i baśniowości nadaje utworowi zabarwienie groteskowe. Jak należy ten krótki tekst interpretować? Z pewnością nie jest on jednoznaczny, co również stanowi rys charakterystyczny dzieł słowackiego autora.
Także w znacznie dłuższym opowiadaniu „Podszeptywacz” dowiadujemy się, że woda zerwała most. Dwie strony później jedna z postaci powiada: „Wszystko… wszyscy przeczuwają… że na coś się zanosi. Że natura powraca. Że rzeka nas pochwyci”. A jeszcze dalej pojawia się pytanie tytułowego Podszeptywacza o wodę: „Co to za woda? Może ostateczna? Lub tylko oznaczająca koniec rozdziału w czymś przypominającym fabułę? A może jest czymś w rodzaju podwójnego odstępu, okazją do wzięcia głębszego oddechu przed dalszym opowiadaniem?”. Czym byłaby woda ostateczna? Wodą końca świata? A „podwójny odstęp”? Potopem, który jednak świata nie kończy, a jedynie w zasadniczy sposób go odmienia, czy może tylko wielką powodzią? A jak rozumieć słowa o rozstąpieniu się wód i przejściu wszystkich przez dno rzeki u kresu opowiadania? To oczywiście nawiązanie do biblijnej historii o cudownym przejściu synów Izraela przez morze (aluzji i wariacji biblijnych jest w całej twórczości Balli sporo). Ale jakie nawiązanie? Pomyślane poważnie i stanowiące puentę, jak też najważniejszą wskazówkę interpretacyjną utworu, w którym sporo jest „metafizycznych” dyskusji bohaterów, czy może groteskowe (rzeka zamiast morza to przecież degradacja)? Znów nie ma tu jednoznaczności, co zresztą przemawia jak najbardziej na korzyść tej prozy.
Nie brak w twórczości słowackiego pisarza śladów myśli gnostycznej, ale i ich nie sposób traktować całkiem serio. Zresztą tonacji serio Balla unika jak ognia, uznając chyba, że wszelkie prawdy celebrujące swoją ostateczną prawdziwość dawno się skompromitowały. Nawet kiedy narrator posiada cechy boskie, niepodobna go uznać za wyrocznię. Takie właśnie cechy ma narrator opowiadania „Cvergli”, w którym tytułowy bohater stara się zbliżyć do Boga poprzez odrzucenie i negację wszystkiego, co materialne. W pewnym momencie Cvergli zaczyna płakać, gdyż uznaje, że „Bóg jest strasznie daleko”. W następnym zdaniu czytamy: „Zaś my byliśmy całkiem blisko”. Kto to taki „my”? Wszelkie wątpliwości zdaje się rozwiewać stwierdzenie, że „zaczęliśmy się wznosić” i że „nagle, po tysiącleciach, znów przypomniały nam się owe czasy bez czasu, gdy robiliśmy to po raz pierwszy, wtedy, nad wodami, które były, a oprócz nich nie było niczego”. To oczywiście kolejna aluzja biblijna: „Duch Boży unaszał się nad wodami” (Rdz 1, 2, przekład ks. Jakuba Wujka). A więc owo „my” to Najwyższy. Skąd jednak liczba mnoga? Może to pluralis maiestatis, a może odwołanie do teorii pierwotnego politeizmu Izraelitów lub do faktu, że hebrajskie słowo Elohim, jedno z imion Boga, ma formę sugerującą liczbę mnogą (w haśle zamieszczonym w Encyklopedii Katolickiej Lech Stachowiak pisze: „Forma liczby mnogiej nie została dotąd wyjaśniona jednoznacznie – być może chodzi o wyrażenie pełni i doskonałości”).
Ważniejsze jednak wydaje się coś innego. Jak się okazuje, narrator (narratorzy?) opowiadania wbrew pozorom nie jest wszechmocny. W pewnym momencie walizka, będąca mieszkaniem tytułowego bohatera, unosi się na zalewającej kuchnię wodzie jego łez, zapewne „z zamiarem stania się nową arką”; ale się nią nie stanie, gdyż Cvergli odrzucił kobietę, która ofiarowała mu miłość. Jak czytamy, nie może stać się arką, „żebyśmy nawet i my tego chcieli, chociaż nasze starania w innych wypadkach nie zawsze bywają całkiem nadaremne”. Cały ten obraz oraz wizja narratora-Wszechmocnego, który wcale nie jest wszechmocny, są groteskowe. W świecie przedstawionym opowiadań Balli nawet narrator obdarzony boskimi atrybutami nie jest gwarantem wszechwiedzy ani słuszności. A wobec tego nic nie jest pewne. Także „morał” opowiadania (tego, kto odrzuca ludzką miłość w imię zbliżenia do Boga, ów Bóg musi odrzucić) z pewnością nie może być uznany za tezę utworu, skoro sugeruje ją problematycznie boski narrator (i, dodajmy, skoro trąci ona banałem, uproszczeniem i naiwnością).
Podszepty to trzecia już książka Balli ogłoszona w Polsce. W 2008 r. nakładem Fundacji „Pogranicze” ukazał się tom opowiadań Niepokój, a w 2011 również nowelistyczny Świadek (powieści Balla nie pisze, co w świetle jego wypowiedzi wydaje się świadomym wyborem), podobnie jak Podszepty wydany przez wrocławskie Biuro Literackie. Wszystkie owe książki ukazały się w tłumaczeniu i opracowaniu Jacka Bukowskiego, odkrywcy i propagatora tej twórczości na naszym gruncie, żadna z nich nie jest powtórzeniem konkretnego zbioru Balii, tylko wyborami translatora. W najnowszej znalazły się trzy teksty z tomu Obcy (2008) i dwa utwory w momencie tłumaczenia jeszcze niepublikowane. Porównanie ze sobą polskich wyborów, jak również tomów słowackich przekonuje, że mamy do czynienia z autorem ciekawym i oryginalnym, twórcą o wyraźnie rozpoznawalnym charakterze pisma. Oczywiście krytycy i badacze literatury zawsze starają się jakoś porządkować scenę literacką, do czego potrzebne jest szukanie nie różnic, lecz podobieństw. Znana słowacka literaturoznawczyni Marta Součková powiada, że „ze stylistyczno-typologicznego punktu widzenia o twórczości Balli można mówić jako o postmodernistycznie ironicznej” i łączy go z takimi dużo gorzej u nas znanymi (lub nieznanymi w ogóle) pisarzami jego generacji, jak Tomáš Horváth, Marek Vadas, Eman Erdélyi, Sylwester Lavrík i Viliam Klimáček, a także ze znakomitymi autorami starszego pokolenia, Pavlem Vilikovskirn, Pavlem Hrúzem i Dušanem Mitaną. Ale i ona podkreśla odrębność i wyjątkowość Ballovej prozy.
Jednolita jest w niej wizja pełnego zagrożeń, przesyconego absurdem i nieprzeniknionego świata i jednolita – adekwatna do niej poetyka. Pisarz zderza i łączy ze sobą rozmaite przeciwieństwa (co jest, jak wiadomo, cechą groteski), na przykład fantastyczność, czyli fakty kłócące się z prawami znanymi nam z empirycznej rzeczywistości, z drobiazgowym realizmem, to, co wzniosłe, z tym, co przyziemne, to, co ogólne, z tym, co lokalne, związane z prowincjonalną rzeczywistością słowacką, wyrafinowany język z wulgaryzmami i potoczną gadaniną, wyszukane odwołania i cytaty literackie czy filozoficzne z parodią nowomowy współczesnych polityków, silnie podkreślaną fikcyjność z wprowadzaniem elementów z rzeczywistości pozaliterackiej (na przykład nazwisk autentycznych osób), ponurą wizję świata z błyskotliwym humorem i tak dalej, i tak dalej… Z tych przeciwieństw, które bynajmniej się nie znoszą, Balla tworzy mieszankę wybuchową wartą najwyższego zainteresowania.
Urodzony 12 lutego 1955 w Bytomiu. Poeta, nowelista, tłumacz, literaturoznawca i krytyk literacki. Absolwent filologii polskiej (specjalizacja filmoznawcza) na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1984 do 1995 redaktor w „Literaturze na Świecie”, następnie wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Františka Palackiego (Ołomuniec) i na Uniwersytecie Łódzkim. Laureat nagrody Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich, czeskiej nagrody Premia Bohemia dla zagranicznego bohemisty oraz trzykrotnie nagrody „Literatury na Świecie”. W 2006 odznaczony medalem „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, PEN-Clubu, Societé Européenne de Culture oraz Stowarzyszenia Literackiego „Scriptus”. Mieszka w Brwinowie pod Warszawą.
Zapis całego spotkania autorskiego z udziałem Michala Ajvaza, Leszka Engelkinga i Jáchyma Topola podczas Portu Wrocław 2009.
WięcejSpotkanie wokół książek Bojownicy bez broni Mortena Nielsena, Przełykanie włosa Jána Ondruša i Pernambuco Ivana Wernischa z udziałem Bogusławy Sochańskiej, Zbigniewa Macheja, Leszka Engelkinga, Karola Maliszewskiego i Joanny Orskiej w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WięcejSzkic Leszka Engelkinga, towarzyszący wydaniu książki Pernambuco, w tłumaczeniu Leszka Engelkinga, która ukazała się w Biurze Literackim 25 stycznia 2021 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Ivana Wernischa Pernambuco, w tłumaczeniu Leszka Engelkinga, która ukaże się w Biurze Literackim 25 stycznia 2021 roku.
WięcejFragment zapowiadający książkę Ivana Wernischa Pernambuco, w tłumaczeniu Leszka Engelkinga, która ukaże się w Biurze Literackim 25 stycznia 2021 roku.
WięcejPrezentacja antologii Leszka Engelkinga Maść przeciw poezji. Przekłady z poezji czeskiej. Książkę komentują Grzegorz Jankowicz, Bohdan Zadura oraz tłumacz. Wiersze Jaroslava Vrchlickiego „Śpiąca Praga” i „Venus Verticordia” we własnej aranżacji muzycznej wykonuje Sambor Dudziński.
WięcejKomentarz Leszka Engelkinga do wiersza Petra Mikeša z antologii poezji czeskiej Maść przeciw poezji.
WięcejPosłowie Leszka Engelkinga do antologii poezji czeskiej Maść przeciw poezji, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 27 października 2008 roku.
WięcejKomentarz Leszka Engelkinga do wiersza Josefa Kainara z antologii poezji czeskiej Maść przeciw poezji.
WięcejRecenzja Darii Paryły z książki Podszepty Vladimíra Balli.
WięcejKomentarze Agnieszki Mirahiny i Rafała Gawina.
Więcej