recenzje / ESEJE

„Co to za woda? Może ostateczna?”

Leszek Engelking

Recenzja Leszka Engelkinga z książki Podszepty Vladimíra Balli.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

„Poziom Duna­ju się wzno­si. I na tym się nie zakoń­czy. A z tych ksią­żek może pan sobie wybu­do­wać tamę” – mówi w „Powo­dzi”, pierw­szym opo­wia­da­niu zamiesz­czo­nym w tomie Pod­szep­ty, hydrau­lik napra­wia­ją­cy kuchen­ny zlew w domu nar­ra­to­ra, jak się szyb­ko orien­tu­je­my, będą­ce­go pisa­rzem z kom­plek­sa­mi.

Już to zda­nie zawie­ra pew­ne moty­wy cha­rak­te­ry­stycz­ne dla Bal­li (twór­ca ten umiesz­cza na okład­kach i kar­tach tytu­ło­wych swych ksią­żek tyl­ko nazwi­sko, nie­odmien­nie rezy­gnu­jąc z imie­nia Vla­di­mir) i jego ulu­bio­ne chwy­ty oraz kate­go­rie este­tycz­ne. Mamy tu motyw groź­nej powo­dzi, za któ­rym czai się arche­typ poto­pu. Moż­na powie­dzieć, że to potop trak­to­wa­ny iro­nicz­nie, wymie­nio­na zosta­je prze­cież nazwa kon­kret­nej rze­ki (co praw­da jeśli cho­dzi o dłu­gość – dru­giej w Euro­pie), co pomniej­sza go do roz­mia­rów lokal­nych, ale prze­cież hydrau­lik dodał: „I na tym się nie zakoń­czy”. Komicz­na jest pro­po­zy­cja zbu­do­wa­nia zamiast arki tamy z ksią­żek. Kry­je się za nią myśl, że tyl­ko w wąt­pli­wym prze­cież walo­rze mate­rial­nym tomów tkwi ich war­tość, zara­zem kry­je się za nią spo­ra doza auto­iro­nii. Tym bar­dziej że hydrau­lik mówi pod koniec opo­wia­da­nia „gło­sem chiń­skie­go mędr­ca”. Dodać jesz­cze nale­ży, iż odcho­dzi, ocie­ka­jąc wodą, co wpraw­dzie w związ­ku z jego zawo­dem nie może dzi­wić, ale co upodob­nia go do posta­ci baśnio­wej i zara­zem mito­lo­gicz­nej – utop­ca, czy­li wod­ni­ka. To połą­cze­nie reali­zmu i baśnio­wo­ści nada­je utwo­ro­wi zabar­wie­nie gro­te­sko­we. Jak nale­ży ten krót­ki tekst inter­pre­to­wać? Z pew­no­ścią nie jest on jed­no­znacz­ny, co rów­nież sta­no­wi rys cha­rak­te­ry­stycz­ny dzieł sło­wac­kie­go auto­ra.

Tak­że w znacz­nie dłuż­szym opo­wia­da­niu „Pod­szep­ty­wacz” dowia­du­je­my się, że woda zerwa­ła most. Dwie stro­ny póź­niej jed­na z posta­ci powia­da: „Wszyst­ko… wszy­scy prze­czu­wa­ją… że na coś się zano­si. Że natu­ra powra­ca. Że rze­ka nas pochwy­ci”. A jesz­cze dalej poja­wia się pyta­nie tytu­ło­we­go Pod­szep­ty­wa­cza o wodę: „Co to za woda? Może osta­tecz­na? Lub tyl­ko ozna­cza­ją­ca koniec roz­dzia­łu w czymś przy­po­mi­na­ją­cym fabu­łę? A może jest czymś w rodza­ju podwój­ne­go odstę­pu, oka­zją do wzię­cia głęb­sze­go odde­chu przed dal­szym opo­wia­da­niem?”. Czym była­by woda osta­tecz­na? Wodą koń­ca świa­ta? A „podwój­ny odstęp”? Poto­pem, któ­ry jed­nak świa­ta nie koń­czy, a jedy­nie w zasad­ni­czy spo­sób go odmie­nia, czy może tyl­ko wiel­ką powo­dzią? A jak rozu­mieć sło­wa o roz­stą­pie­niu się wód i przej­ściu wszyst­kich przez dno rze­ki u kre­su opo­wia­da­nia? To oczy­wi­ście nawią­za­nie do biblij­nej histo­rii o cudow­nym przej­ściu synów Izra­ela przez morze (alu­zji i waria­cji biblij­nych jest w całej twór­czo­ści Bal­li spo­ro). Ale jakie nawią­za­nie? Pomy­śla­ne poważ­nie i sta­no­wią­ce puen­tę, jak też naj­waż­niej­szą wska­zów­kę inter­pre­ta­cyj­ną utwo­ru, w któ­rym spo­ro jest „meta­fi­zycz­nych” dys­ku­sji boha­te­rów, czy może gro­te­sko­we (rze­ka zamiast morza to prze­cież degra­da­cja)? Znów nie ma tu jed­no­znacz­no­ści, co zresz­tą prze­ma­wia jak naj­bar­dziej na korzyść tej pro­zy.

Nie brak w twór­czo­ści sło­wac­kie­go pisa­rza śla­dów myśli gno­stycz­nej, ale i ich nie spo­sób trak­to­wać cał­kiem serio. Zresz­tą tona­cji serio Bal­la uni­ka jak ognia, uzna­jąc chy­ba, że wszel­kie praw­dy cele­bru­ją­ce swo­ją osta­tecz­ną praw­dzi­wość daw­no się skom­pro­mi­to­wa­ły. Nawet kie­dy nar­ra­tor posia­da cechy boskie, nie­po­dob­na go uznać za wyrocz­nię. Takie wła­śnie cechy ma nar­ra­tor opo­wia­da­nia „Cver­gli”, w któ­rym tytu­ło­wy boha­ter sta­ra się zbli­żyć do Boga poprzez odrzu­ce­nie i nega­cję wszyst­kie­go, co mate­rial­ne. W pew­nym momen­cie Cver­gli zaczy­na pła­kać, gdyż uzna­je, że „Bóg jest strasz­nie dale­ko”. W następ­nym zda­niu czy­ta­my: „Zaś my byli­śmy cał­kiem bli­sko”. Kto to taki „my”? Wszel­kie wąt­pli­wo­ści zda­je się roz­wie­wać stwier­dze­nie, że „zaczę­li­śmy się wzno­sić” i że „nagle, po tysiąc­le­ciach, znów przy­po­mnia­ły nam się owe cza­sy bez cza­su, gdy robi­li­śmy to po raz pierw­szy, wte­dy, nad woda­mi, któ­re były, a oprócz nich nie było nicze­go”. To oczy­wi­ście kolej­na alu­zja biblij­na: „Duch Boży una­szał się nad woda­mi” (Rdz 1, 2, prze­kład ks. Jaku­ba Wuj­ka). A więc owo „my” to Naj­wyż­szy. Skąd jed­nak licz­ba mno­ga? Może to plu­ra­lis maie­sta­tis, a może odwo­ła­nie do teo­rii pier­wot­ne­go poli­te­izmu Izra­eli­tów lub do fak­tu, że hebraj­skie sło­wo Elo­him, jed­no z imion Boga, ma for­mę suge­ru­ją­cą licz­bę mno­gą (w haśle zamiesz­czo­nym w Ency­klo­pe­dii Kato­lic­kiej Lech Sta­cho­wiak pisze: „For­ma licz­by mno­giej nie zosta­ła dotąd wyja­śnio­na jed­no­znacz­nie – być może cho­dzi o wyra­że­nie peł­ni i dosko­na­ło­ści”).

Waż­niej­sze jed­nak wyda­je się coś inne­go. Jak się oka­zu­je, nar­ra­tor (nar­ra­to­rzy?) opo­wia­da­nia wbrew pozo­rom nie jest wszech­moc­ny. W pew­nym momen­cie waliz­ka, będą­ca miesz­ka­niem tytu­ło­we­go boha­te­ra, uno­si się na zale­wa­ją­cej kuch­nię wodzie jego łez, zapew­ne „z zamia­rem sta­nia się nową arką”; ale się nią nie sta­nie, gdyż Cver­gli odrzu­cił kobie­tę, któ­ra ofia­ro­wa­ła mu miłość. Jak czy­ta­my, nie może stać się arką, „żeby­śmy nawet i my tego chcie­li, cho­ciaż nasze sta­ra­nia w innych wypad­kach nie zawsze bywa­ją cał­kiem nada­rem­ne”. Cały ten obraz oraz wizja nar­ra­to­ra-Wszech­moc­ne­go, któ­ry wca­le nie jest wszech­moc­ny, są gro­te­sko­we. W świe­cie przed­sta­wio­nym opo­wia­dań Bal­li nawet nar­ra­tor obda­rzo­ny boski­mi atry­bu­ta­mi nie jest gwa­ran­tem wszech­wie­dzy ani słusz­no­ści. A wobec tego nic nie jest pew­ne. Tak­że „morał” opo­wia­da­nia (tego, kto odrzu­ca ludz­ką miłość w imię zbli­że­nia do Boga, ów Bóg musi odrzu­cić) z pew­no­ścią nie może być uzna­ny za tezę utwo­ru, sko­ro suge­ru­je ją pro­ble­ma­tycz­nie boski nar­ra­tor (i, dodaj­my, sko­ro trą­ci ona bana­łem, uprosz­cze­niem i naiw­no­ścią).

Pod­szep­ty to trze­cia już książ­ka Bal­li ogło­szo­na w Pol­sce. W 2008 r. nakła­dem Fun­da­cji „Pogra­ni­cze” uka­zał się tom opo­wia­dań Nie­po­kój, a w 2011 rów­nież nowe­li­stycz­ny Świa­dek (powie­ści Bal­la nie pisze, co w świe­tle jego wypo­wie­dzi wyda­je się świa­do­mym wybo­rem), podob­nie jak Pod­szep­ty wyda­ny przez wro­cław­skie Biu­ro Lite­rac­kie. Wszyst­kie owe książ­ki uka­za­ły się w tłu­ma­cze­niu i opra­co­wa­niu Jac­ka Bukow­skie­go, odkryw­cy i pro­pa­ga­to­ra tej twór­czo­ści na naszym grun­cie, żad­na z nich nie jest powtó­rze­niem kon­kret­ne­go zbio­ru Balii, tyl­ko wybo­ra­mi trans­la­to­ra. W naj­now­szej zna­la­zły się trzy tek­sty z tomu Obcy (2008) i dwa utwo­ry w momen­cie tłu­ma­cze­nia jesz­cze nie­pu­bli­ko­wa­ne. Porów­na­nie ze sobą pol­skich wybo­rów, jak rów­nież tomów sło­wac­kich prze­ko­nu­je, że mamy do czy­nie­nia z auto­rem cie­ka­wym i ory­gi­nal­nym, twór­cą o wyraź­nie roz­po­zna­wal­nym cha­rak­te­rze pisma. Oczy­wi­ście kry­ty­cy i bada­cze lite­ra­tu­ry zawsze sta­ra­ją się jakoś porząd­ko­wać sce­nę lite­rac­ką, do cze­go potrzeb­ne jest szu­ka­nie nie róż­nic, lecz podo­bieństw. Zna­na sło­wac­ka lite­ra­tu­ro­znaw­czy­ni Mar­ta Součko­vá powia­da, że „ze sty­li­stycz­no-typo­lo­gicz­ne­go punk­tu widze­nia o twór­czo­ści Bal­li moż­na mówić jako o post­mo­der­ni­stycz­nie iro­nicz­nej” i łączy go z taki­mi dużo gorzej u nas zna­ny­mi (lub nie­zna­ny­mi w ogó­le) pisa­rza­mi jego gene­ra­cji, jak Tomáš Horváth, Marek Vadas, Eman Erdélyi, Syl­we­ster Lavrík i Viliam Kli­máček, a tak­że ze zna­ko­mi­ty­mi auto­ra­mi star­sze­go poko­le­nia, Pavlem Vili­ko­vskirn, Pavlem Hrúzem i Duša­nem Mita­ną. Ale i ona pod­kre­śla odręb­ność i wyjąt­ko­wość Bal­lo­vej pro­zy.

Jed­no­li­ta jest w niej wizja peł­ne­go zagro­żeń, prze­sy­co­ne­go absur­dem i nie­prze­nik­nio­ne­go świa­ta i jed­no­li­ta – ade­kwat­na do niej poety­ka. Pisarz zde­rza i łączy ze sobą roz­ma­ite prze­ci­wień­stwa (co jest, jak wia­do­mo, cechą gro­te­ski), na przy­kład fan­ta­stycz­ność, czy­li fak­ty kłó­cą­ce się z pra­wa­mi zna­ny­mi nam z empi­rycz­nej rze­czy­wi­sto­ści, z dro­bia­zgo­wym reali­zmem, to, co wznio­słe, z tym, co przy­ziem­ne, to, co ogól­ne, z tym, co lokal­ne, zwią­za­ne z pro­win­cjo­nal­ną rze­czy­wi­sto­ścią sło­wac­ką, wyra­fi­no­wa­ny język z wul­ga­ry­zma­mi i potocz­ną gada­ni­ną, wyszu­ka­ne odwo­ła­nia i cyta­ty lite­rac­kie czy filo­zo­ficz­ne z paro­dią nowo­mo­wy współ­cze­snych poli­ty­ków, sil­nie pod­kre­śla­ną fik­cyj­ność z wpro­wa­dza­niem ele­men­tów z rze­czy­wi­sto­ści poza­li­te­rac­kiej (na przy­kład nazwisk auten­tycz­nych osób), ponu­rą wizję świa­ta z bły­sko­tli­wym humo­rem i tak dalej, i tak dalej… Z tych prze­ci­wieństw, któ­re bynaj­mniej się nie zno­szą, Bal­la two­rzy mie­szan­kę wybu­cho­wą war­tą naj­wyż­sze­go zain­te­re­so­wa­nia.


Tekst opu­bli­ko­wa­ny na łamach „Nowych Ksią­żek” (11/2012). Dzię­ku­je­my Auto­ro­wi i Redak­cji za udo­stęp­nie­nie mate­ria­łu.

O autorze

Leszek Engelking

Urodzony 12 lutego 1955 w Bytomiu. Poeta, nowelista, tłumacz, literaturoznawca i krytyk literacki. Absolwent filologii polskiej (specjalizacja filmoznawcza) na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1984 do 1995 redaktor w „Literaturze na Świecie”, następnie wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Františka Palackiego (Ołomuniec) i na Uniwersytecie Łódzkim. Laureat nagrody Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich, czeskiej nagrody Premia Bohemia dla zagranicznego bohemisty oraz trzykrotnie nagrody „Literatury na Świecie”. W 2006 odznaczony medalem „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, PEN-Clubu, Societé Européenne de Culture oraz Stowarzyszenia Literackiego „Scriptus”. Mieszka w Brwinowie pod Warszawą.

Powiązania

Maść przeciw poezji

dzwieki / WYDARZENIA Jáchym Topol Leszek Engelking Michal Ajvaz

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Micha­la Ajva­za, Lesz­ka Engel­kin­ga i Jáchy­ma Topo­la pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

Bojownicy bez broni, Przełykanie włosa i Pernambuco

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Bojow­ni­cy bez bro­ni Mor­te­na Nie­lse­na, Prze­ły­ka­nie wło­sa Jána Ondru­ša i Per­nam­bu­co Iva­na Wer­ni­scha z udzia­łem Bogu­sła­wy Sochań­skiej, Zbi­gnie­wa Mache­ja, Lesz­ka Engel­kin­ga, Karo­la Mali­szew­skie­go i Joan­ny Orskiej w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Pchli teatrzyk, teatr cieni, teatr marionetek

recenzje / ESEJE Leszek Engelking

Szkic Lesz­ka Engel­kin­ga, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Pernambuco (2)

utwory / zapowiedzi książek Ivan Wernisch Leszek Engelking

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Iva­na Wer­ni­scha Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Pernambuco

utwory / zapowiedzi książek Ivan Wernisch Leszek Engelking

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Iva­na Wer­ni­scha Per­nam­bu­co, w tłu­ma­cze­niu Lesz­ka Engel­kin­ga, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2021 roku.

Więcej

Maść przeciw poezji

nagrania / między wierszami Bohdan Zadura Grzegorz Jankowicz Leszek Engelking

Pre­zen­ta­cja anto­lo­gii Lesz­ka Engel­kin­ga Maść prze­ciw poezji. Prze­kła­dy z poezji cze­skiej. Książ­kę komen­tu­ją Grze­gorz Jan­ko­wicz, Boh­dan Zadu­ra oraz tłu­macz. Wier­sze Jaro­sla­va Vrchlic­kie­go „Śpią­ca Pra­ga” i „Venus Ver­ti­cor­dia” we wła­snej aran­ża­cji muzycz­nej wyko­nu­je Sam­bor Dudziń­ski.

Więcej

Strumień ciemności (fragment)

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Komen­tarz Lesz­ka Engel­kin­ga do wier­sza Petra Mike­ša z anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji.

Więcej

W tej przeklętej wolierze Czech

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Posło­wie Lesz­ka Engel­kin­ga do anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 27 paź­dzier­ni­ka 2008 roku.

Więcej
Strzyżono na glacę małego chłopczyka

Strzyżono na glacę małego chłopczyka

recenzje / KOMENTARZE Leszek Engelking

Komen­tarz Lesz­ka Engel­kin­ga do wier­sza Jose­fa Kaina­ra z anto­lo­gii poezji cze­skiej Maść prze­ciw poezji.

Więcej

Onirycznie i systematycznie

recenzje / ESEJE Daria Paryła

Recen­zja Darii Pary­ły z książ­ki Pod­szep­ty Vla­di­míra Bal­li.

Więcej