recenzje / ESEJE

Co zgrzyta w języku miłości?

Jakub Winiarski

Recenzja Jakuba Winiarskiego z książki Makijaż Jerzego Jarniewicza.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

1

Mot­to z Flau­ber­ta, zna­ny aka­pit o „sło­wie ludz­kim”, będą­cym „jak pęk­nię­ty kocioł, na któ­rym wygry­wa­my melo­die god­ne tań­czą­ce­go niedź­wie­dzia, gdy tym­cza­sem chcie­li­by­śmy wzru­szyć gwiaz­dy”, wraz z suge­stią – też Flau­ber­tow­ską – że „bogac­two ducha” wyra­żać się cza­sem może „przez puste zgo­ła meta­fo­ry” – już na wstę­pie usta­wia Jerzy Jar­nie­wicz poten­cjal­ną lek­tu­rę swo­jej naj­now­szej książ­ki tak, by czy­tel­nik wie­dział: to, co zosta­ło zapi­sa­ne, jest może tyl­ko cie­niem tego, co zosta­ło prze­ży­te i doświad­czo­ne. Jest cie­niem, ponie­waż bla­sku i peł­ni zapi­sać nie spo­sób. One wymy­ka­ją się nawet naj­grub­szym, naj­do­kład­niej­szym słow­ni­kom i gra­ma­ty­ce. Tak pomy­śla­łem.

2

Tak pomy­śla­łem po prze­czy­ta­niu „Maki­ja­żu” dokład­nie, kie­dy sta­ło się dla mnie jasne, że Jerzy Jar­nie­wicz spró­bo­wał rze­czy być może w poezji dzi­siej­szej naj­trud­niej­szej: opi­sa­nia tak zwa­nej miło­ści. Albo­wiem brać się dziś za opi­sy­wa­nie tak zwa­nej miło­ści, to usta­wiać naprze­ciw­ko sie­bie dwa porząd­ki: tra­dy­cję pisa­nia wier­szy miło­snych co naj­mniej od „Pie­śni nad Pie­śnia­mi” wywo­dzą­cą się i – z dru­giej stro­ny – świat współ­cze­sny z jego tech­nicz­nym, mer­kan­tyl­nym, pospiesz­nym i cynicz­nym spoj­rze­niem na wszyst­ko. Co wyni­ka z takiej opo­zy­cji? Przede wszyst­kim może wynik­nąć myśl, któ­rą Jar­nie­wicz zapi­sał w wier­szu „Na wprost”: „Coś zgrzy­ta w języ­ku miło­ści”. We współ­cze­snym języ­ku współ­cze­snej miło­ści – uści­ślij­my.

3

Coś zgrzy­ta we współ­cze­snym języ­ku współ­cze­śnie prze­ży­wa­nej miło­ści – taka jest, jak mi się zda­je, głów­na kon­sta­ta­cja nowe­go zbio­ru wier­szy Jerze­go Jar­nie­wi­cza, taki jest dla „Maki­ja­żu” punkt wyj­ścia. I cały ten tom jest świa­dec­twem zma­gań poety z języ­kiem, w któ­ry nie daje się łatwo wtło­czyć tego, co doświad­czo­ne, prze­ży­te (w miło­ści). Znaj­dą się, podej­rze­wam, czy­tel­ni­cy, któ­rzy nie­któ­re kon­cep­ty lirycz­ne Jar­nie­wi­cza uzna­ją za – jak na poezję miło­sną – jedy­nie cie­ka­wie nie­uda­ne. Ale Jar­nie­wicz nawet w tym, co prze­gię­te, ma, tak myślę, swój cel: te wszyst­kie emfa­tycz­ne wyzna­nia z gieł­dą i ter­ro­ry­sta­mi w tle, te prze­sko­ki od stru­mie­ni i gazel z „Pie­śni nad pie­śnia­mi” do indek­sów gieł­do­wych i kijów do bejs­bo­la – to czy­tel­ni­ka powin­no wybić z, jak to się mówi, dogma­tycz­nej drzem­ki. To powin­no uzmy­sło­wić prze­paść nasze­go, współ­cze­sne­go odczu­wa­nia, któ­re ska­za­ne jest na język nie­ade­kwat­ny, zawsze spóź­nio­ny. W przy­pad­ku miło­ści – spóź­nio­ny o dobre dwa tysią­ce lat. I dla­te­go poezja Jerze­go Jar­nie­wi­cza z „Maki­ja­żu” może albo do sie­bie prze­ko­nać, albo od sie­bie odrzu­cić, ale na pew­no nie pozo­sta­wi niko­go obo­jęt­nym. Jeśli zresz­tą Jerze­go Jar­nie­wi­cza spo­sób pisa­nia o uczu­ciach naj­in­tym­niej­szych odrzu­ci kogoś, war­to być może takie­mu komuś przy­po­mnieć, że w ogó­le styl w poezji to jedy­nie ta szcze­gól­na, nasza wła­sna for­ma naszej wła­snej klę­ski, jaką pono­si­my, zma­ga­jąc się z zasta­nym, peł­nym komu­na­łów i mar­twych meta­for języ­kiem.

4

Jerzy Jar­nie­wicz, piszą­cy o namięt­no­ści i uczu­ciach gwał­tow­nych, ma swój styl. Jego pozor­na klę­ska w dzie­dzi­nie liry­ki miło­snej jest według mnie na swój spo­sób świet­na. I może ta świet­na klę­ska to już wła­ści­wie zwy­cię­stwo. Jedy­ne moż­li­we do odnie­sie­nia w warun­kach, kie­dy „coś zgrzy­ta w języ­ku miło­ści”, a miłość zja­wia się, przy­na­gla­jąc poetę do inwen­cji. Jakub Winiar­ski

O autorze

Jakub Winiarski

Urodzony w 1974 roku. Poeta, prozaik i krytyk literacki. Wykładał gościnnie w Studium Literacko-Artystycznym na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Od 2010 roku redaktor naczelny miesięcznika "Nowa Fantastyka". Mieszka w Warszawie.

Powiązania