recenzje / KOMENTARZE

Come to Me

Jacek Dehnel

Komentarz Jacka Dehnela do utworu Come to me Kārlisa Vērdiņša, towarzyszący premierze książki Niosłem ci kanapeczkę, wydanej w Biurze Literackim 3 sierpnia 2009 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Come to Me

Nio­słem ci kana­pecz­kę z serem. Była dru­ga w nocy, wszy­scy spa­li, skle­py zamknię­te, ale w barze I Love You dosta­łem kapecz­kę z serem.
Jecha­łem tak­sów­ką z kana­pecz­ką z serem dla cie­bie, bo leża­łeś tam smut­ny, może nawet cho­ry, a w domu nie było nicze­go do jedze­nia. Była napraw­dę dro­ga, sześć z gro­sza­mi, ale nie ma spra­wy.
Więc byłem w tak­sów­ce z małym ajlaw­ju, zgnie­cio­nym, pra­wie zupeł­nie wysty­głym. Ale z jakie­goś powo­du nie doje­cha­łem do domu. Tra­fi­łem gdzieś, gdzie wszy­scy byli ucha­cha­ni i bły­sko­tli­wi, i potwor­nie głod­ni. Więc piłem i śpie­wa­łem, ale zacho­wa­łem moją kana­pecz­kę.
Dopie­ro na trze­ci dzień mogłem cię nią nakar­mić, ale byłeś tak wście­kły, ze zja­dłeś kana­pecz­kę nawet na nią nie patrząc. Gdy­bym miał wię­cej odwa­gi, powie­dział­bym; ale wiesz, że cię kocham, wiesz, że cię uwiel­biam. Nie każ mi tego wię­cej powta­rzać.


Wiersz, z któ­re­go pocho­dzi tytuł tej książ­ki, został napi­sa­ny w roku 2004 i wyra­sta z roz­ma­itych oko­licz­no­ści moje­go codzien­ne­go życia: napraw­dę ist­nie­je bar I Love You na Sta­rym Mie­ście w Rydze i tam­tej jesie­ni napraw­dę impre­zo­wa­łem tam, przy­naj­mniej raz, z moimi przy­ja­ciół­mi. Zważ­cie rów­nież na noszą­cą ten sam tytuł pio­sen­kę Björk, któ­ra to pio­sen­ka pomo­gła mi napi­sać zakoń­cze­nie wier­sza.

Praw­dą jest tak­że, że mia­łem wte­dy cięż­ki okres w moim związ­ku (któ­ry nigdy zresz­tą nie był łatwy). Myślę, że to po pro­stu dość szcze­ry wiersz miło­sny, któ­re­go nar­ra­tor pró­bu­je jakoś pogo­dzić arty­stow­skie życie z neu­ro­tycz­nym związ­kiem. Nie prze­pa­dam za wier­sza­mi miło­sny­mi, któ­re ide­ali­zu­ją swój obiekt i umiesz­cza­ją go wyso­ko ponad codzien­nym życiem i jego drob­ny­mi pro­ble­ma­mi – dla mnie miłość mia­ła zawsze dość oso­bli­wy wyraz i nigdy nie była ide­al­na.

Jeśli prze­czy­tać naj­pierw „Come to Me”, a potem „Po co się wypie­rać”, kawa­łek napi­sa­ny jakieś trzy mie­sią­ce póź­niej, nie widać po nich, że mię­dzy jed­nym a dru­gim upły­nął jeden z naj­trud­niej­szych okre­sów w moim życiu, pokry­ty tak głę­bo­ką czer­nią, że nie mia­łem sił ani odwa­gi, by odma­lo­wać go wów­czas w praw­dzi­wych kolo­rach; pró­bo­wa­łem więc poza­kry­wać tę potwor­nie gołą praw­dę jaki­miś ład­ny­mi sło­wa­mi, ład­ny­mi obraz­ka­mi i ład­ny­mi dźwię­ka­mi tych wier­szy.

Kie­dy patrzę teraz na ten tekst, widzę, że mówi o jakiejś wie­rze w przy­szłość, miło­ści i opie­ce; przez kolej­ne lata ta wia­ra jakoś się roz­wia­ła, cze­go odbi­cie widać w takich na przy­kład tek­stach jak „Wojow­ni­cy” czy póź­niej­sze „Listy do Solvej­gi” – a, zapew­niam, nie jest wca­le miło pisać wier­sze tego rodza­ju. Teraz muszę odna­leźć zno­wu dro­gę do tego zapo­mnia­ne­go daw­no typu odczu­wa­nia i może znów będę czer­pał radość z miło­ści i z pisa­nia wier­szy miło­snych. „Come to Me” przy­po­mi­na mi jakiś minio­ny okres, któ­ry, gdy patrzę z per­spek­ty­wy cza­su, wyda­je się nie­mal szczę­śli­wy.

Lipiec 2009

Prze­ło­żył Jacek Deh­nel

O autorze

Jacek Dehnel

Urodzony 1 maja 1980 roku w Gdańsku. Poeta, prozaik, tłumacz. Zajmuje się także malarstwem i rysunkiem. Laureat m.in. Nagrody Fundacji im. Kościelskich (2005), Paszportu "Polityki" (2007), Nagrody Splendor Gedanensis (2008) oraz Nagrody Śląski Wawrzyn Literacki (2009). Nominowany do Nagrody Literackiej Nike w 2009 i w 2010 roku. W 2014 roku nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej i Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za tom Języki obce (2013). Mieszka w Warszawie.

Powiązania