Powrót po latach – kilka refleksji wokół Wierszy zebranych Rafała Wojaczka
recenzje / ESEJE Mateusz KotwicaRecenzja Mateusza Kotwicy z książki Wiersze zebrane Rafała Wojaczka.
WięcejRecenzja Mateusza Kotwicy z książki Dni i noce Piotra Sommera.
„Zawsze miło się rozmawia o tym bezkarnym pomniejszaniu odległości między brzmieniem a znaczeniem” – mówi bohater wiersza „Noce i dnie”. Z mojego punktu widzenia zawsze miło się pisze o tym bezkarnym pomniejszaniu odległości między wierszem a detalem, który jest budulcem fraz. Myślę tak dlatego, że wiersz, który stara się pielęgnować szczegół i utrwalać go w najczystszej postaci, to wiersz, który nie tylko dostrzega światło w platońskiej jaskini, ale również wchłania je i niebezpiecznie zbliża się do ideału. Tak wyłania się detal, który jest istotną częścią nowej książki Piotra Sommera.
Każdy z wierszy przypomina tu osobną historię, mały wycinek, który łączy się i tworzy kontekst dla kolejnych utworów. Wspomnienia i retrospekcje, które przeżywa podmiot liryczny, są więc zawieszone na teraźniejszych elementach, co wprowadza bohatera w sentymentalny świat wspomnień, gdzie czas zatrzymuje się na chwilę, by uchwycić jak najwięcej wrażeń i powrócić w teraźniejszość. Noce i dnie są czasem, w którym nachodzą wspomnienia. Noc jest końcem wędrówki, bolesną, ale już dojrzałą przeszłością – doświadczaniem śmierci, cieniami dorosłego życia, niepowodzeniami:
Ktoś podszedł odczytać napis
i odszedł z kwiatami w ręku,
pomylił pogrzeb. Ale pomyłki tutaj
nie uchodzą – wpuszczono trumnę
z metalowymi uchwytami,
uklepano piach, twoi bliscy,
trzy kobiety w czerni, stali niemi.
Z ram z głupia frant wyrywały się ptaki
i śpiewały w drzewach.
Albo sen, w którym śmierć jest oswojona, tak bliska, że można ją wywołać:
A raz mi się przyśniło, że mamy umrzeć oboje
i cały dzień do łóżka podawano nam tabletki
na śmierć, żeby ją wywołać
z ciała albo duszy
Wśród wierszy, które są „głosem nocy”, znajdują sie też wspomnienia związane z dniem, który symbolizuje dzieciństwo – beztroskie trwanie, gdzie opisywane jest szczęście. Wyraźnie widać, że przestrzeń wypełniona wspomnieniami dzieciństwa mieni się barwami, kolorami i wydarzeniami, które mają znaczenie dla dziecka i są związane z idealizacją świata:
Był świadkiem jak gra konik polny
Nie spłoszył go tylko cały czas patrzył
aż konik przyzwyczai się do niego
I dalszy zachwyt, tak charakterystyczny dla dziecka:
Mamo widziałem pięć motyli
a motyle są zwiastunami ciepła i słońca
Nie ulegajmy jednak złudzeniu, nie słyszymy głosu dziecka. Dojrzały podmiot liryczny przywołuje chwile dzieciństwa, które zagubiły się gdzieś w pamięci. Teraz, w nawale „wspomnień nocy” należy je wywołać.
Tak kunsztowne utrwalanie detali zebranych w ciągu życia posiada wiele cech epifanicznego błysku, rozgrywającego się w świadomości podmiotu lirycznego. W jednej chwili teraźniejszość wywołuje stan, który sprzyja wizji przeszłości. Dwa kręgi – trudna rzeczywistość i nęcąca przeszłość, doprowadzają do nałożenia się i stworzenia krajobrazu, którego największą siłą jest mnogość form, wchodzących ze sobą w różnorodne związki. Wśród wierszy odnajdziemy fragmenty rozmów, gesty, opisy nacechowane liryzmem, a nawet niezwykle precyzyjne fragmenty prozy poetyckiej, jak w utworze „Coś za coś”: „Martwiłem się coraz cięższą z powodu deszczu robociarską kurtką z drelichu. Metro było blisko, dom był daleko. Ale dlaczego chodniki takie niewyrównane, jeżeli wolny rynek dopinguje pracowników? Kiedy spytałem, pokazano mi drogę na Południowy Brzeg, i to na przełaj”.
Wszystkie te elementy można odnaleźć na przestrzeni jednego zbioru wierszy, co daje wrażenie potoku myśli, jakie nachodziły autora podczas tworzenia. Za tym idzie język, który stara się dostroić do narzuconego tempa – skoro utwory są wspomnieniami, które powstają w umyśle bohatera, to język również musi płynąć synchronicznie do treści. W jednych momentach przyspiesza i wprowadza czytelnika w najważniejsze rejony wizji, innym razem zwalnia, pozwala oddychać stworzoną rzeczywistością i zbiera w jedno miejsce mnóstwo szczegółów. Momentami język jest tak dynamiczny, że zaczyna płynąć już od tytułu, który staje się pierwszym wersem. Wtedy wiersz zamienia się w strumień świadomości bohatera, za którym ciężko nadążyć, ale gdy wreszcie ta sztuka się uda, przynosi wiele satysfakcji.
Wśród tych wszystkich jawnych i ukrytych przejść między nocą a dniem, końcem a początkiem, kryje się strach przed utratą wspomnień, a co za tym idzie, przed utratą tożsamości. W wielu utworach podmiot liryczny sprawia wrażenie, jakby przypadkowo wpadł na niektóre wydarzenia, a stąd już bardzo blisko do całkowitego zaciemnienia, czyli momentu, w którym teraźniejszość weźmie górę nad przyszłością:
Czas przeszły niepostrzeżenie
zamienia się w czas teraźniejszy
ciągły, jak gdyby wszystko
działo się w języku: widziałem -
widziałem wczoraj -
już zawsze znaczy: wiem.
Miejscami można odnieść wrażenie, że poeta starannie pielęgnował wszystkie opisane wspomnienia, że kosztowało go wiele wysiłku, by przypomnieć sobie niektóre szczegóły, a nastepnie umieścić je na kartce. Niewątpliwie, jest to książka bardzo intymna, osobista, ale ciągle przeznaczona dla czytelnika. Po jej lekturze „ciało pamięta jakoś zdumiewająco dużo, płacze, niebacznie czuwa, dryfuje w sen”.
Absolwent Filologii Polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Publikował poezję na łamach m.in. "Wakatu" i "Rity Baum". Pisze również szkice krytycznoliterackie. Interesuje się poezją współczesną oraz twórczością Jamesa Joyce'a.
Recenzja Mateusza Kotwicy z książki Wiersze zebrane Rafała Wojaczka.
WięcejRecenzja Mateusza Kotwicy z ksiażki Trzy poematy Jamesa Schuylera.
WięcejRecenzja Mateusza Kotwicy z książki Cztery poematy Johna Ashbery’ego.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „Biurowe książki 2011 roku”.
WięcejRecenzja Mateusza Kotwicy z książki dwie rozmowy (Oak Park – Puszczykowo – Oak Park).
WięcejRecenzja Mateusza Kotwicy z książki Fuga Urszuli Kozioł.
WięcejRecenzja Mateusza Kotwicy z książki Od kwietnia do kwietnia Michaela Longleya.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „Biurowe książki 2010 roku”.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „20. edycja Warsztatów literackich”.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „44. Poezja polska od nowa”.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „Dobry wieczór”.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „Jak rozmawiać o poezji”.
WięcejRecenzja Mateusza Kotwicy z książki takim ściegiem Andrzeja Falkiewicza.
WięcejRecenzja Mateusza Kotwicy z książki Mimikra Łukasza Jarosza.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „Poezja na nowy wiek”.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „Być poetą dzisiaj”.
WięcejZ Jakubem Skurtysem o książce Sajgon rozmawia Mateusz Kotwica.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „Poeci na nowy wiek”.
WięcejRecenzja Mateusza Kotwicy z książki Przymiarki Rafała Gawina.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „Dożynki 2008”.
WięcejGłosy Julii Fiedorczuk, Grzegorza Jankowicza, Pawła Kaczmarskiego, Mateusza Kotwicy, Marty Kucharskiej i Marcina Sierszyńskiego w debacie „Dożynki 2008”.
WięcejGłos Mateusza Kotwicy w debacie „Książka 2008”.
WięcejWiersz Piotra Sommera z książki Dni i noce.
WięcejWiersz Piotra Sommera z książki Dni i noce.
WięcejRecenzja Piotra Matywieckiego z książki Dni i noce Piotra Sommera.
WięcejRecenzja Grzegorza Jankowicza z książki Dni i noce Piotra Sommera.
WięcejRecenzja Jakuba Ekiera z książki Dni i noce Piotra Sommera.
Więcej