Poszukiwania, konfrontacje, zgoda
debaty / ankiety i podsumowania Patrycja WojkowskaGłos Patrycji Wojkowskiej w debacie „Biurowe książki roku 2013”.
WięcejRecenzja Patrycji Wojkowskiej z książki Antypody Sławomira Elsnera.
Po otwarciu debiutanckiego tomu (z roku 2008) Sławomira Elsnera i przeczytaniu pierwszej połowy wierszy, dochodzę do tekstu, którego zawartość, kryjąca się pod – na pozór – prostymi słowami, uderzyła we mnie i pobudziła do głębokich rozważań:
Miewam czyste sny. W snach bywam
przezroczystym pokojem. Kiedy wchodzę
do siebie, mam rozciętą twarz. Tak widzę to
z zewnątrz: człowiek ubrany w ciało
rozbiera się. Skóra lśni, krew szybko paruje.
Ktoś z wnętrza krzyczy, by ukazać się
w pełnej barwie.
(„Precyzja”)
W zasadzie wiersz ten jest ośrodkiem tomu. Znajduje się na rozwidleniu dwóch ścieżek, które prowadzą czytelnika w zupełnie dwie strony: do dekonstrukcji i dekadenckiego myślenia o schyłku (np. „Piosenka pijaka”), bądź do poszukiwania, odbudowy (np. „Ten człowiek”, „Milcz”). Dwa przeciwległe bieguny. W końcu Antypody – w moim rozumieniu – nie odnoszą się w poezji Elsnera wyłącznie do obszarów położonych gdzieś po przeciwnych stronach (o ile istnieją) czy osób o odmiennych poglądach, lecz również (a może przede wszystkim) do osoby sprzecznej wewnętrznie – niespójnej, o rozstrojonej tożsamości, z czym nie potrafi (lub potrafi) sobie poradzić. I choć Elsner jest na tyle konsekwentny, że jest świadomy wszystkich swoich stanów psychicznych, nie odrzuca ich, nie walczy z nimi, lecz stara się zobaczyć siebie samego w wielu odsłonach, nawet w drugim człowieku. W ten sposób już zawsze pozostanie jedynie fragmentem, zarysem odbicia, bo jak twierdzi poeta – dwóch takich samych osób po prostu nie ma.
Każdy wiersz jest opowiastką o pewnym stadium dążenia poety do odnalezienia swojego prawdziwego „ja”. Można zaryzykować stwierdzeniem, że są to opowieści składające się na pewną całość, tj. opowieść w opowieści – metoda szkatułkowa. Poezja ta tchnie ciężkością, niedomówieniami. Jest jak kręta droga z zabójczymi zakrętami, aczkolwiek każdy z nich prowadzi wiersze do punku styczności – do persony autora. Z każdym kolejnym wierszem Sławomir Elsner pozwala na zagłębienie się w niego, jest przewodnikiem po najciemniejszych zakamarkach swojego umysłu. W pewnym momencie po prostu się zdradza, obnaża („Piosenka pijaka”), pokazując rozpad swojego człowieczeństwa. Ze słów odurzonego podmiotu wyziera lekki, dekadencki powiew, choć zagłusza go niekiedy wyrazisty, niejednostajny krzyk. Sławomir Elsner decyduje się na odkrycie przed obserwatorem tajemniczej zjawy, która go nawiedza, a która jest mu tak odległa – miłość, ale nie tylko. Bardzo intymne wyznania prowadzące osobę stojącą z boku na manowce. Otóż Sławomir Elsner próbuje ukazać świat i powiązane z nim abstrakcje (np. miłość), które pierwotnie zostały wymyślone i udoskonalone przez człowieka w celu przynoszenia ulgi samotnym i zmęczonym duszom, jako coś chylącego się ku upadkowi, coś, co jest w swym kształcie niedopracowane, uwikłane w bagnie pełnym niejasności. Niewątpliwie poetę interesuje proces rozpadu, rozszczepienia, lecz nie jako całość (przyczyna-działanie-skutek), tylko sam moment trwania tego procesu i odczucia wyniesione z tego doświadczenia.
Nie brakuje w tych wierszach elementów psychologizujących. Autor bowiem dąży do opisania fragmentów trwania swoich stanów względem zmieniającej się rzeczywistości i otoczenia wymagających od niego dostosowania się. Liczne i częste metamorfozy Elsnera mogą skutkować jego rozszczepieniem się na wiele osobowości, alter ego. Tak jakby miał problem z poszukiwaniem swojego prawdziwego „ja”, które miałby zamiar wprowadzić do ciała, by zaczęło poprawnie funkcjonować. Poszukiwanie pozwala mu dojrzewać, obcowanie z każdą ze swoich „tożsamości” dostarcza mu wiele, bo aż poczucie docierania do celu, do próby zaakceptowania bolesnej prawdy, jaką jest brak formy na tle pesymistycznych wydarzeń („Pochodzę z dna”, „Bardzo przepraszam”). Wykopuje depresje, w których osadza każdą swoją osobowość, przysypując ją brudem rzeczywistości. Stojąc pośrodku nich, jak w lustrzanym pokoju, może przeglądać ich formy w celu dostrzeżenia absurdalności, sprzeczności i odrzucenia jej, by wkroczyć na nowy szlak poszukiwań. Czyli jednym słowem tożsamość tracona, odnajdywana, odzyskiwana i w końcu dopasowywana. Jednak po coś się jest. Sławomir Elsner to człowiek dojrzały, mający za plecami wiele własnych twarzy, znający ból, który potrafił określić. Na pewno w przyszłości nie raz przeczytam kolejne wiersze tego poety z wielkim szacunkiem i uznaniem.
Głos Patrycji Wojkowskiej w debacie „Biurowe książki roku 2013”.
WięcejEsej Patrycji Wojkowskiej towarzyszący premierze książki moja jest ta ziemia Martyny Buliżańskiej, wydanej w Biurze Literackim 26 września 2013 roku.
WięcejRecenzja Patrycji Wojkowskiej z książki Dzieła zebrane, tom 3 Tymoteusza Karpowicza.
WięcejRecenzja Patrycji Wojkowskiej z książki Z tamtej strony ciszy Bolesława Leśmiana w wyborze Jacka Gutorowa.
WięcejSławomir Elsner czyta wiersz z książki Antypody. Fragment spotkania „Wszystko gubione” z festiwalu Port Wrocław 2009.
WięcejWiersz z książki Antypody (2008).
WięcejRecenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Antypody Sławomira Elsnera.
WięcejWiersz pochodzi z książki Antypody (2008). Klip zrealizowany w ramach konkursu „Etiuda z wierszem” dla studentów wrocławskiej ASP.
WięcejRecenzja Jakuba Winiarskiego z książki Antypody Sławomira Elsnera.
WięcejAutorski komentarz Sławomira Elsnera do wierszy z książki Antypody.
WięcejKomentarze Mariusza Grzebalskiego, Grzegorza Jankowicza, Marka K. E. Baczewskiego, Macieja Roberta, Łukasza Jarosza, Grzegorza Wysockiego oraz Macieja Woźniaka do książki Antypody Sławomira Elsnera.
WięcejZ Sławomirem Elsnerem rozmawia Kuba Mikurda.
Więcej