recenzje / ESEJE

Jak czytać Magnetyczną górę?

Elżbieta Sobolewska

Szkic Elżbiety Sobolewskiej, towarzyszący wydaniu książki Réki Mán-Várhegyi Magnetyczna góra, w tłumaczeniu Elżbiety Sobolewskiej, która ukazała się w Biurze Literackim 6 lipca 2020 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Czy powieść Réki Mán-Vár­he­gyi, za któ­rą autor­ka otrzy­ma­ła Nagro­dę Lite­rac­ką Unii Euro­pej­skiej 2019, to wie­lo­płasz­czy­zno­wa para­bo­la czy raczej powieść oby­cza­jo­wa okra­szo­na sur­re­ali­stycz­ny­mi ele­men­ta­mi, opo­wia­da­ją­ca o węgier­skich pro­le­ta­riu­szach aspi­ru­ją­cych do kla­sy śred­niej, wspi­na­ją­cych się po dra­bi­nie spo­łecz­nej na nie­osią­gal­ne wyży­ny inte­li­genc­kiej Budy? W przy­pad­ku kobiet, tak ubo­gich, jak i zamoż­nych, nie­kie­dy jest to dro­ga zaha­cza­ją­ca o łóż­ka star­szych panów, któ­rych pozy­cja i moż­li­wo­ści dają szan­sę na poko­na­nie kil­ku szcze­bel­ków na skró­ty, bez koniecz­no­ści poświę­ca­nia cza­su i wysił­ku. Ma się rozu­mieć, z pozy­cji Eni­kő, femi­ni­stycz­nej boha­ter­ki powie­ści, pro­wa­dzą­cej na uni­wer­sy­te­cie zaję­cia z lite­ra­tu­ry współ­cze­snej i gen­der stu­dies, ale też nie­stro­nią­cej od zawo­do­wych sprin­tów, taki stan rze­czy zasłu­gi­wał­by na ostra­cyzm i potę­pie­nie. Czy zatem to jest wewnętrz­ny kon­flikt boha­ter­ki i czy stwo­rze­nie wła­śnie takiej posta­ci na pew­no było świa­do­mym zamy­słem autor­ki?

Aby nie posą­dzać Réki Mán-Vár­he­gyi o prze­ocze­nie, muszę spró­bo­wać odczy­tać Magne­tycz­ną górę jako kon­cept, któ­re­go szkie­le­tem jest nakre­śle­nie typo­wych, kli­szo­wych rysów węgier­skie­go spo­łe­czeń­stwa deka­dę po histo­rycz­nej trans­for­ma­cji sys­te­mo­wej. W dodat­ku na sty­ku utrwa­lo­nej oby­cza­jo­wo­ści z popraw­no­ścio­wy­mi nor­ma­mi współ­cze­sne­go świa­ta.

Węgier­ska stra­ty­fi­ka­cja spo­łecz­na pomi­mo dwu­dzie­sto­wiecz­nych kata­strof nadal jest powią­za­na z mię­dzy­wo­jen­nym podzia­łem kul­tu­ro­wym zna­nym w lite­ra­tu­rze jako podział na ugru­po­wa­nia ludo­we (kon­ser­wa­tyw­ne) i miej­skie (libe­ral­ne). To roz­róż­nie­nie, ewo­lu­ują­ce nie­rzad­ko do ostrych kon­flik­tów, choć tu nie­na­zwa­ne, wyraź­nie widocz­ne jest też w Magne­tycz­nej górze. Ugru­po­wa­nia miej­skie to funk­cjo­nu­ją­cy w Buda­pesz­cie inte­li­gen­ci, naukow­cy, pisa­rze, leka­rze, praw­ni­cy, czę­sto oso­by o pocho­dze­niu żydow­skim czy czę­ścio­wo żydow­skim (choć war­to wspo­mnieć, że zali­cza­no do nich tak­że jed­ne­go z naj­waż­niej­szych przed­sta­wi­cie­li nur­tu nowej pro­zy węgier­skiej, zmar­łe­go w 2016 roku ary­sto­kra­tę Péte­ra Ester­házy­ego).

Pocho­dzi z pół­ży­dow­skiej, inte­li­genc­kiej rodzi­ny z Budy, w któ­rej wszy­scy są kimś waż­nym, więc ona też tak musi. A z takim zaple­czem nie­trud­no się usta­wić. Wiesz, to są tego rodza­ju ludzie, któ­rzy na okrą­gło świę­tu­ją swo­ją genial­ność, co chwi­lę mdle­ją z wra­że­nia, jakie to mają genial­ne dzie­ci czy wnu­ki, zamiast na wyciecz­ki cho­dzą na psy­cho­ana­li­zę, a kie­dy tyl­ko jakiś współ­cze­sny pisarz coś naskro­bie, pierw­si się dowia­du­ją i natych­miast roz­ma­wia­ją o tym przy kola­cji. Börönd nie ma nawet w dorob­ku porząd­nie prze­pro­wa­dzo­nych badań, tyl­ko kil­ka semi­na­riów z post­mo­der­ni­zmu i kawa­łek napi­sa­nej książ­ki, a mówi się, że już szy­ku­ją dla niej fotel pre­ze­sa Węgier­skie­go Towa­rzy­stwa Socjo­lo­gicz­ne­go.

Tak mówi o Eni­kő mło­dy socjo­log. Nic dodać, nic ująć, tra­dy­cyj­nie węgier­ski kon­flikt kul­tu­ro­wy. Dwie gru­py nawza­jem czu­ją­ce do sie­bie awer­sję i pogar­dę.

Réka Mán-Vár­he­gyi dosko­na­le wyczu­wa nutę tej nie­chę­ci, inte­li­genc­cy boha­te­ro­wie zosta­li poka­za­ni wraz ze swo­imi śmiesz­ny­mi przy­wa­ra­mi i nawy­ka­mi. Mono­lo­gi na spo­tka­niach i kola­cjach są jak żywo wzię­te z lat osiem­dzie­sią­tych czy dzie­więć­dzie­sią­tych, aspi­ra­cje mate­rial­ne też. Acz­kol­wiek tu już docho­dzi­my do kary­ka­tu­ry luk­su­su w posta­ci kon­su­mo­wa­nia kuku­ry­dzy z majo­ne­zem w kul­to­wym bistro Anna przy śród­miej­skiej ulicz­ce Váci, miej­scu zna­nym z moc­no szem­ra­ne­go towa­rzy­stwa z pół­świat­ka pro­sty­tu­tek i sute­ne­rów. A że cha­dza­ją tam buda­pesz­teń­ska inte­li­gen­cja i stu­den­ci? Cóż, nic w tym dziw­ne­go, cen­trum Buda­pesz­tu to tak­że loka­li­za­cja głów­ne­go kam­pu­su uni­wer­sy­te­tu i więk­szo­ści reno­mo­wa­nych wydaw­nictw.

Tam­tej­sze ulicz­ki prze­mie­rza też dru­ga klu­czo­wa postać powie­ści, Réka, stu­dent­ka pierw­sze­go i dru­gie­go roku socjo­lo­gii, pocho­dzą­ca z ubo­gie­go, pro­le­ta­riac­kie­go Békásme­gy­er. Jej peł­ne emo­cji dywa­ga­cje przed witry­ną baru śnia­da­nio­we­go Lodo­wy Bufet, od kil­ku­dzie­się­ciu lat zna­ne­go liczą­cej każ­dy grosz stu­denc­kiej bra­ci, kre­ślą mapę dziel­ni­cy, w któ­rej krzy­żu­ją się dro­gi dwóch skraj­nie róż­nych warstw spo­łecz­nych: aspi­ru­ją­cych stu­den­tów z pro­win­cji czy miej­skich pery­fe­rii i wie­lo­po­ko­le­nio­wej inte­li­gen­cji. Po prze­ciw­le­głej stro­nie ści­słe­go cen­trum, za luk­su­so­wą ulicz­ką Váci, znaj­du­je się słyn­na cukier­nia Ger­baud, miej­sce moc­no sno­bi­stycz­ne i nad­zwy­czaj dro­gie, kie­dyś tra­dy­cyj­nie odwie­dza­ne przez ele­ganc­ko ubra­ne star­sze panie, dziś raczej przez bogat­szych tury­stów. Réka tym­cza­sem stoi u wrót śród­miej­skie­go tygla i zasta­na­wia się, czy za ostat­nie kil­ka forin­tów kupić roga­li­ka czy może kanap­kę z serem. W pierw­szej chwi­li ta sce­na może wydać się bana­łem, jed­nak w kon­tek­ście cało­ści dobrze odda­je atmos­fe­rę tam­tych lat.

Magne­tycz­na góra jest peł­na prze­śmiew­czo przed­sta­wio­nych buda­pesz­teń­skich inte­li­gen­tów, wraz ze wszyst­ki­mi kli­sza­mi zna­ny­mi z prze­ło­mu XX i XXI wie­ku. Ich marze­nia i aspi­ra­cje, pro­win­cjo­nal­ne i małost­ko­we, w przy­pad­ku tych „w pierw­szym poko­le­niu” poka­zu­ją, jak bar­dzo inne było węgier­skie spo­łe­czeń­stwo u pro­gu włą­cze­nia się do euro­pej­skiej wspól­no­ty, a tak­że jakim rajem jawił się nawet dla tych zamoż­niej­szych i wykształ­co­nych świat, któ­ry wca­le nie tak daw­no oddzie­la­ła od Węgier żela­zna kur­ty­na. Ale może tak zosta­ło do dziś? Może nic się nie zmie­ni­ło, wbrew wszel­kim nadzie­jom i sta­ra­niom? A może za mało się sta­ra­li­śmy? – chcia­ło­by się zapy­tać w imie­niu boha­te­rów.

Magne­tycz­nej górze absurd jest osno­wą akcji. Począw­szy od drob­nych wyda­rzeń, na przy­kład spek­ta­ku­lar­ne­go obu­rze­nia pocho­dzą­ce­go z małe­go mia­stecz­ka przy­ja­cie­la Eni­kő, socjo­lo­ga Tamása, zde­gu­sto­wa­ne­go zaku­pa­mi, jakie zamoż­na z domu dziew­czy­na fun­du­je sobie w Wied­niu, aż po nie­co na zasa­dzie deus ex machi­na poja­wia­ją­ce­go się na kon­fe­ren­cji socjo­lo­gów jej ducha. I tak krok po kro­ku zmie­rza­my w stro­nę total­ne­go non­sen­su. Już w pierw­szych pod­roz­dzia­łach Réka wspo­mi­na o tym, że musia­ła uzy­skać zgo­dę na przy­dzie­le­nie jej aka­de­mi­ka, co teo­re­tycz­nie jesz­cze mogło być moż­li­we, choć mało praw­do­po­dob­ne, jako że Békásme­gy­er jest dziel­ni­cą Buda­pesz­tu odle­głą od cen­trum o jakieś pięt­na­ście kilo­me­trów i połą­czo­ną z cen­tral­ną czę­ścią mia­sta szyb­ką kolej­ką pod­miej­ską. Każ­dy uważ­ny czy­tel­nik łatwo spraw­dzi to na map­ce Google w swo­im tele­fo­nie. O przy­dzie­lo­nym aka­de­mi­ku raczej trud­no tu myśleć jako o spra­wie real­nej, tym bar­dziej zaś o zgo­dzie na wyjazd do rodzin­ne­go domu w przy­pad­ku peł­no­let­niej stu­dent­ki. Może to są wspo­mnie­nia autor­ki pocho­dzą­cej z rumuń­skie­go Sied­mio­gro­du, gdzie w tam­tym cza­sie dało­by się jesz­cze wyobra­zić sobie podob­ną opre­sję. Na Węgrzech oko­ło roku 2000, ale nawet w latach osiem­dzie­sią­tych, już nie.

Békásme­gy­er to jed­no z naj­gor­szych osie­dli w Buda­pesz­cie, ogrom­ne pane­lo­we blo­ko­wi­sko zamiesz­ka­łe przez kwa­te­run­ko­wych loka­to­rów, Romów, ludzi, któ­rzy z tru­dem przy­sto­so­wy­wa­li się do życia we współ­cze­snej aglo­me­ra­cji. Zawsze cie­szy­ło się wyjąt­ko­wo złą sła­wą, utknąć na Békásme­gy­er ozna­cza­ło utknąć we wła­snym życiu. I taki los spo­ty­kał więk­szość tam­tej­szych miesz­kań­ców. O czym zresz­tą jest mowa przy oka­zji jed­ne­go z boha­te­rów, Ferie­go – posta­ci magicz­nej i sym­bo­licz­nej, ale nie­ste­ty papie­ro­wej i mało wia­ry­god­nej.

Kró­lik zagło­dzo­ny przez Ferie­go, pozba­wio­ne­go uczuć, nie­fra­so­bli­we­go nasto­lat­ka, zaczy­na mówić i odwie­dza go w nocy. Nie jest to opis maka­brycz­ne­go snu, nar­ra­cja suge­ru­je real­ną obec­ność zwie­rząt­ka, jak w powie­ści fan­ta­sy albo w wizjach boha­te­ra sto­ją­ce­go u pro­gu sza­leń­stwa. Tyle że boha­ter nie wyda­je się sza­lo­ny w kli­nicz­nym rozu­mie­niu tego sło­wa. W dzień, kie­dy ojciec infor­mu­je go o śmier­ci kró­li­ka, jego zacho­wa­nie nie wyka­zu­je odstępstw od powszech­nie uzna­wa­nych norm. Raczej drę­czą go wyrzu­ty sumie­nia albo boi się zła, któ­re tkwi w nim tak samo, jak w całym oto­cze­niu. Nagle zmar­twych­wsta­ły kró­lik może być co naj­wy­żej meta­fo­rą, o tyle cel­ną, że na Węgrzech przez lata ist­niał zwy­czaj obda­ro­wy­wa­nia dzie­ci na Wiel­ka­noc mały­mi żywy­mi kró­licz­ka­mi. Były takim samym atry­bu­tem przed­świą­tecz­nych deko­ra­cji, jak bazie czy pisan­ki. Aż wresz­cie nasto­la­tek sta­je się lata­ją­cym w powie­trzu Bom­ber­ma­nem, któ­re­go zada­niem jest zba­wić świat, a przy­naj­mniej Węgry.

Nad­szedł koniec roku szkol­ne­go, zawi­ta­ło lato, Békásme­gy­er szy­ko­wa­ło się na zaćmie­nie słoń­ca. Feri usły­szał gdzieś jed­nym uchem, że nie­któ­rzy, chy­ba rodzi­ce Ispána, cze­ka­ją na koniec świa­ta, któ­ry wyobra­ża­ją sobie tak, że nie­mal cała pla­ne­ta spło­nie i tyl­ko Békásme­gy­er unik­nie zagła­dy. […]
Békásme­gy­er jest w nie­bez­pie­czeń­stwie, ode­zwał się kró­lik.
Jest w nie­bez­pie­czeń­stwie, Feri usły­szał wła­sny głos.
Grzech i zło wyla­zło zza cie­ni, powie­dział kró­lik. Békásme­gy­er jest koleb­ką grze­chu. Prze­stęp­cy są wszę­dzie i snu­ją mrocz­ne pla­ny. Ktoś musi wytro­pić zło. Ktoś musi oczy­ścić uli­ce Békásme­gy­er z prze­stęp­ców. Ciem­ne osie­dle cze­ka na swo­je­go wybaw­cę.

A potem, nagle, dzię­ki pomo­cy kuzy­na socjo­lo­ga pro­wa­dzą­ce­go wraz z Eni­kő bada­nia na Békásme­gy­er, Feri dosta­je się na stu­dia. Czy­li przy­łą­cza się do gru­py tych aspi­ru­ją­cych, a kon­te­stu­ją­cych pozo­sta­wia samym sobie. Może tak jest zresz­tą lepiej, sko­ro to nie kon­te­sta­cja rodem z powie­ści Lász­ló Krasz­na­hor­ka­ie­go, ale twar­de tra­pe­ry faszy­zu­ją­ce­go Job­bi­ku. To tak w domy­śle, bo nazwy poli­tycz­ne w książ­ce nie pada­ją.

Autor­ka twier­dzi, że wszyst­kie fak­ty zosta­ły wymy­ślo­ne na potrze­by książ­ki, a Békásme­gy­er to miej­sce nie­ist­nie­ją­ce. Jak jed­nak połą­czyć takie odczy­ta­nie tek­stu z dokład­ny­mi dany­mi doty­czą­cy­mi geo­gra­fii mia­sta i nazw wła­snych knaj­pek, ulic itd., któ­re w naj­mniej­szym szcze­gó­le odpo­wia­da­ją buda­pesz­teń­skim realiom? Wyjąt­kiem, gdzie wszyst­ko dzie­je się ina­czej, jest tyl­ko Békásme­gy­er.

Nie wiem. I nadal czy­tam Magne­tycz­ną górę, ogra­ni­cza­jąc się do obser­wa­cji oby­cza­jo­wych, sko­ro ele­men­ty sur­re­ali­stycz­ne są nakre­ślo­ne zbyt mecha­nicz­nie, nie­ja­ko dla potwier­dze­nia tezy, że to coś inne­go.

O ile jed­nak uczy­nie­nie z powie­ści psy­cho­lo­gicz­no-oby­cza­jo­wej pro­zy z pogra­ni­cza sur­re­ali­zmu i fan­ta­sy pozo­sta­ło nie­zre­ali­zo­wa­nym zamia­rem autor­ki, a wple­cio­ne wąt­ki fan­ta­stycz­no-magicz­ne wyda­ją się sztucz­nym zabie­giem, zabu­rza­ją­cym spój­ność tek­stu, o tyle w sfe­rze obser­wa­cji węgier­skie­go spo­łe­czeń­stwa Mán-Vár­he­gyi oka­za­ła się nie­zwy­kle wni­kli­wa i cel­nie ujaw­nia­ją­ca rze­czy­wi­ste, pod­skór­ne pro­ble­my. Nawet jeśli czy­tel­nik może odno­sić wra­że­nie, że wszel­kie tema­ty lubia­ne i ocze­ki­wa­ne w unij­nych kon­kur­sach (bez iro­nii ani chę­ci ura­że­nia kogo­kol­wiek!) poja­wia­ją się w tek­ście niczym spi­sa­ne z przy­go­to­wa­nej listy. Gen­der, rów­no­upraw­nie­nie, nad­uży­wa­nie wła­dzy przez męż­czyzn, imi­gran­ci, dzie­ci z wol­nych związ­ków i nie­ko­niecz­nie bia­łych ojców itd. Do tego ana­chro­nicz­ne sys­te­my edu­ka­cyj­ne, nie zawsze zasłu­żo­ne awan­se nauko­we, marazm w śro­do­wi­sku aka­de­mic­kim. Autor­ka dosko­na­le wychwy­tu­je ludz­kie zacho­wa­nia, i choć może nie wgłę­bia się w psy­cho­lo­gię posta­ci, tyl­ko zatrzy­mu­je się na powierzch­nio­wej war­stwie zda­rzeń, to jed­nak budo­wa­ny przez nią obraz węgier­skie­go spo­łe­czeń­stwa oka­zu­je się wia­ry­god­ny i praw­dzi­wy.

Krzysz­tof Var­ga, zna­ny z takich powie­ści, jak Gulasz z turu­la czy Czar­dasz z man­ga­li­cą, opi­sy­wał współ­cze­snych buda­pesz­teń­skich drob­no­miesz­czan, brzyd­kich ludzi środ­ka, któ­rym poza świet­ną i sma­ko­wi­cie opi­sa­ną węgier­ską kuch­nią nie za bar­dzo jest cze­go zazdro­ścić. Spo­tkał się za to na Węgrzech z kry­ty­ką i obu­rze­niem. Ale nie się­gnął do warstw spo­łecz­nych z dwóch prze­ciw­le­głych bie­gu­nów, cze­go uda­ło się doko­nać Réce Mán-Vár­he­gyi.

Magne­tycz­na góra jest wła­ści­wie powie­ścią o kobie­tach, ich spo­so­bach na życie w świe­cie nadal zdo­mi­no­wa­nym przez męż­czyzn „trzy­ma­ją­cych wła­dzę” i wyzna­cza­ją­cych stan­dar­dy, z któ­ry­mi kobie­tom jest trud­no wal­czyć czy choć­by prze­ciw­sta­wiać się im. Wszyst­ko, co robią i cze­go nie robią, w jakiś spo­sób odno­si się do ocze­ki­wań part­ne­rów, sze­fów, całe­go męskie­go oto­cze­nia.

Regi­na, socjo­loż­ka z pro­win­cji, odcho­dzi od męża po dwu­dzie­stu latach nie­uda­ne­go związ­ku, bo tyle potrze­bo­wa­ła, żeby zdo­być się na odwa­gę samo­dziel­ne­go życia. Eni­kő wra­ca z dziec­kiem do Buda­pesz­tu, bo afro­ame­ry­kań­ski tatuś roz­pły­nął się we mgle, Réka cią­gle szu­ka miło­ści i cze­ka na nią. Wła­ści­wie wszyst­kie ich roz­mo­wy doty­czą rela­cji męsko-dam­skich. W tle jest świat nauko­wy socjo­lo­gów, ale ten nadal pozo­sta­je w rękach face­tów, i tak bez koń­ca.

Tym­cza­sem węgier­scy kry­ty­cy – oscy­lu­ją­cy pomię­dzy bie­gu­na­mi zachwy­tu nad pierw­szą węgier­ską powie­ścią #MeToo (?!) a zarzu­ta­mi o sztucz­ne i nie­po­trzeb­ne ele­men­ty sur­re­ali­stycz­ne – nie dostrze­gli tego, co sta­no­wi naj­bar­dziej war­to­ścio­wy wątek Magne­tycz­nej góry: wpraw­dzie cza­sa­mi powierz­chow­ny, a nawet tro­chę stron­ni­czy, jed­nak w sumie dość rze­czy­wi­sty obraz Węgrów w pierw­szym dzie­się­cio­le­ciu po prze­mia­nach, któ­re tam przy­szły dość nie­ocze­ki­wa­nie i któ­re dla pogo­dzo­nej z mięk­ką dyk­ta­tu­rą więk­szo­ści sta­no­wi­ły trud­ne doświad­cze­nie. Doro­snąć bowiem do samo­dziel­no­ści to nie jest łatwy pro­ces: ani dla czło­wie­ka, ani dla naro­du.

 

belka_2

O autorze

Elżbieta Sobolewska

Absolwentka filologii węgierskiej UW, wybitna tłumaczka i popularyzatorka literatury węgierskiej, redaktor, manager projektów wydawniczych. Tłumaczyła m.in. dzieła László Krasznahorkaiego, Imre Kertésza, Pétera Esterházyego. Jej publikacje na temat literatury węgierskiej można znaleźć na łamach Literatury na Świecie, Nowych Książek czy Gazety Wyborczej. Laureatka nagrody im. Milána Füsta za całokształt pracy translatorskiej. Mieszka w Warszawie.

Powiązania

Rozmowy na koniec: odcinek 22 Jacek Godek, Katarzyna Skórska, Elżbieta Sobolewska

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Dwu­dzie­sty dru­gi odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Wściekłość i gniew

wywiady / o książce Benedek Totth Elżbieta Sobolewska

Roz­mo­wa Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej z Bene­de­kiem Tot­them, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Tru­pi bieg Bene­de­ka Tot­tha w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 20 mar­ca 2023 roku.

Więcej

Trupi bieg (2)

utwory / zapowiedzi książek Benedek Totth Elżbieta Sobolewska

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Tru­pi bieg Bene­de­ka Tot­tha w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 20 mar­ca 2023 roku.

Więcej

Trupi bieg (1)

utwory / zapowiedzi książek Benedek Totth Elżbieta Sobolewska

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Tru­pi bieg Bene­de­ka Tot­tha w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 20 mar­ca 2023 roku.

Więcej

Magnetyczna góra (fragment)

utwory / zapowiedzi książek Elżbieta Sobolewska Réka Mán-Várhegyi

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Réki Mán-Vár­he­gyi Magne­tycz­na góra, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Kroniki ukrytej prawdy, Sroga zima oraz Biblia i inne historie

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Kro­ni­ki ukry­tej praw­dy Pere­’a Cal­der­sa, Sro­ga zima Ray­mon­da Quene­au i Biblia i inne histo­rie Péte­ra Náda­sa z udzia­łem Anny Sawic­kiej, Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, Anny Wasi­lew­skiej, Anny Kału­ży i Jaku­ba Skur­ty­sa w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Podskórne zło

wywiady / o książce Elżbieta Sobolewska Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Elż­bie­tą Sobo­lew­ską, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Biblia i inne histo­rie Péte­ra Náda­sa, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 paź­dzier­ni­ka 2019 roku.

Więcej

Historie chłopców dorastających w realiach komunistycznego reżimu

recenzje / KOMENTARZE Elżbieta Sobolewska

Komen­tarz Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Biblia i inne histo­rie Péte­ra Náda­sa, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 paź­dzier­ni­ka 2019 roku.

Więcej

Biblia i inne historie

utwory / zapowiedzi książek Elżbieta Sobolewska Péter Nádas

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Péte­ra Náda­sa Biblia i inne histo­rie, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 paź­dzier­ni­ka 2019 roku.

Więcej

Wielka rzeka ludzkiej pamięci

wywiady / o książce Elżbieta Sobolewska Krzysztof Sztafa

Roz­mo­wa Krzysz­to­fa Szta­fy z Elż­bie­tą Sobo­lew­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pamięć Péte­ra Náda­sa, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2017 roku, a wer­sji elek­tro­nicz­nej 2 paź­dzier­ni­ka 2017 roku.

Więcej

Pamięć – spowiedź tłumacza

recenzje / KOMENTARZE Elżbieta Sobolewska

Autor­ski komen­tarz Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej do prze­kła­du Pamię­ci Pete­ra Náda­sa, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 kwiet­nia 2017 roku.

Więcej

Czarne dziury pochłaniają wszystko

wywiady / o książce Juliusz Pielichowski Réka Mán-Várhegyi

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Réką Mán-Vár­he­gyi, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Réki Mán-Vár­he­gyi Magne­tycz­na góra, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Piętno rzeczywistości

recenzje / ESEJE Juliusz Pielichowski

Recen­zja Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Réki Mán-Vár­he­gyi Magne­tycz­na góra, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lip­ca 2020 roku.

Więcej

Magnetyczna góra (fragment)

utwory / zapowiedzi książek Elżbieta Sobolewska Réka Mán-Várhegyi

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Réki Mán-Vár­he­gyi Magne­tycz­na góra, w tłu­ma­cze­niu Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 6 lip­ca 2020 roku.

Więcej