recenzje / ESEJE

Czytelnik osobny

Krzysztof Jaworski

Recenzja Marcina Jaworskiego z książki Księga zakładek Jacka Gutorowa.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

I
Gdy czy­ta­łem nową książ­ka Jac­ka Guto­ro­wa, na biur­ku leża­ły obok sie­bie inne jego książ­ki ze szki­ca­mi, wier­sze zebra­ne z lat 1990–2010, tomy z prze­kła­da­mi. Uświa­do­mi­łem sobie, że to pisarz, któ­ry swo­ją wszech­stron­ną dzia­łal­no­ścią towa­rzy­szy mi od daw­na i wca­le nie tak łatwo mi go uchwy­cić. Jego twór­czość roz­pa­da się w mojej lek­tu­rze na kom­ple­men­tar­ne, ale jed­nak oddziel­ne zatrud­nie­nia. Potra­fię wyobra­zić sobie z łatwo­ścią zwo­len­ni­ka jego prze­kła­dów, szcze­gól­nie, że wybie­ra anglo­sa­skie wier­sze czę­sto nie­oczy­wi­ste i nie­uła­twia­ją­ce trans­la­tor­skiej robo­ty (nie tyl­ko Wal­la­ce­’a Ste­ven­sa, na któ­rym zna się jak nikt w Pol­sce, ale też Simo­na Armi­ta­ge­’a czy Rona Pad­get­ta). Jego poezja – dostrze­ga­na, nomi­no­wa­na – ma z pew­no­ścią wier­nych odbior­ców.

Jed­nak mnie – i z pew­no­ścią nie jestem jedy­ny – naj­bar­dziej cie­ka­wi, co Guto­row ma do powie­dze­nia o naj­now­szej pol­skiej poezji. Mogę liczyć na to, że zasko­czy mnie per­spek­ty­wą uję­cia wier­sza czy tomu i cza­sem zmu­si do zmia­ny wła­snej. Ufam jego wybo­rom, nawet, gdy się z nimi nie zga­dzam. Podzi­wiam kunszt, no wła­śnie, jaki? Kry­tycz­ny? Inter­pre­ta­cyj­ny? Chy­ba naj­le­piej powie­dzieć: czy­tel­ni­czy, bo w szki­cach Guto­ro­wa wie­le jest bez­in­te­re­sow­no­ści i fascy­na­cji wier­sza­mi oraz empa­tii czy przy­jaź­ni – waż­ne sło­wo w lek­sy­ko­nie tego auto­ra, wska­zu­ją­ce na ety­kę, któ­rą dało­by się sko­ja­rzyć mię­dzy inny­mi z twór­czo­ścią póź­ne­go Der­ri­dy – przy­jaź­ni, tak wobec opi­sy­wa­ne­go auto­ra, jak wobec czy­tel­ni­ków (w wie­lu szki­cach jest to wypo­wia­da­ne wprost, może nie­co zbyt osten­ta­cyj­nie, a meta­fo­ra gło­su, leit­mo­tiv tego pisa­nia, sta­je się ozdob­ni­kiem, prze­sta­je być wska­zów­ką…). Co chwi­la ma się wra­że­nie, że to nie on, kry­tyk, pro­wa­dzi przez utwór czy zbiór, ale daje się pro­wa­dzić tek­sto­wi. Nie boi się przy­gód.

II
Księ­ga zakła­dek przy­po­mi­na pierw­szą książ­kę kry­tycz­ną Jac­ka Guto­ro­wa, Nie­pod­le­głość gło­su (2003). Zbie­ra bowiem pisa­ne w kil­ku ostat­nich latach recen­zje, szki­ce, inter­pre­ta­cje, ese­je, impre­sje (tu nie wystar­cza pro­ste okre­śle­nie kry­ty­ka lite­rac­ka, to z pew­no­ścią nie jest pisa­ne na jed­nej nucie, choć zaśpie­wa­ne moc­nym gło­sem) – powta­rza­ją się nazwi­ska: Andrzej Sosnow­ski (któż go wni­kli­wiej czy­ta?), Jar­nie­wicz (świet­ny, prze­kro­jo­wy tekst), Świe­tlic­ki, Sośnic­ki (rze­czy o nim ukła­da­ją się we fra­pu­ją­cą całość). Ale są też nowe nazwi­ska, skąd­inąd dobrze zna­ne: Tka­czy­szyn-Dyc­ki, Baran, Wró­blew­ski, Bono­wicz, Grze­bal­ski (wier­sze zebra­ne docze­ka­ły się zasłu­żo­ne­go, rze­tel­ne­go omó­wie­nia) i młod­si: Mar­cin Ham­ka­ło, Piotr Czer­niaw­ski, Kla­ra Nowa­kow­ska, Agniesz­ka Mira­hi­na. Oczy­wi­ście, wier­ny czy­tel­nik, może tro­chę powz­dy­chać, że nie ma kolej­ne­go tek­stu o Som­me­rze czy Sen­dec­kim, albo o Różyc­kim czy Zaga­jew­skim… Zestaw nazwisk opi­sa­nych w książ­ce, wbrew pozo­rom, nie jest oczy­wi­sty, trud­no dopa­trzeć się tu jakie­goś klu­cza, poka­zy­wa­nia zależ­no­ści czy ukła­da­nia kano­nu współ­cze­snej poezji. Ale nie jest to też zestaw przy­pad­ko­wy – autor Nie­pod­le­gło­ści gło­su po pro­stu uważ­nie szu­ka dobrych wier­szy i nie zakła­da z góry, co to zna­czy dobry wiersz. Tyl­ko tyle. Aż tyle.

III
Jed­nak Guto­row zada­je tak­że pyta­nia o cią­głość i waż­ne punk­ty w histo­rii pol­skiej poezji XX wie­ku. Choć histo­ry­kiem lite­ra­tu­ry sta­ra się nie być za wszel­ką cenę, to nie uda­je mu się uciec od epok, prze­ło­mów i grup w lite­ra­tu­rze współ­cze­snej. Ale to na ogół nic nie szko­dzi, bo dobrze zna­na siat­ka pozo­sta­je punk­tem odnie­sie­nia, któ­ry jest co chwi­la pod­da­wa­ny w wąt­pli­wość. Naj­cie­kaw­sza jest pró­ba zre­de­fi­nio­wa­nia (wła­śnie tak) tra­dy­cji awan­gar­do­wej. Klu­czo­wą rolę odgry­wa­ją tu umiesz­czo­ne w pierw­szej czę­ści książ­ki szki­ce o Kry­sty­nie Miło­będz­kiej (szcze­gól­nie: „Glif” oraz „Zatrzy­ma­na w kadrze”). Autor­ka gubio­nych dopi­sa­na zosta­ła w ten spo­sób do Wirp­szy, Róże­wi­cza i Sosnow­skie­go, któ­rzy w Urwa­nym śla­dzie (2007) uło­ży­li się w wie­lo­gło­so­wy kanon pol­skiej poezji nowo­cze­snej. Głos Jac­ka Guto­ro­wa sta­je się sta­now­czy, na tych wier­szach zale­ży mu wyjąt­ko­wo. Tak­że teraz war­to go uważ­nie wysłu­chać.

O autorze

Krzysztof Jaworski

Ur. 1966. Poeta, prozaik, dramaturg, scenarzysta, literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Publikuje od 1988 r.; jego utwory literackie ukazywały się w czasopismach polskich, takich jak „brulion”, „Twórczość” czy „Dialog” oraz amerykańskich (m.in. „The Literary Review”, „Better”, „Kenyon Review“, „Forklift”, „Plume”, „Two Lines”, „The Cincinnati Review”). Dotychczas wydał m.in. – książki poetyckie: Wiersze (1992), Kameraden (1994), Jesień na Marsie (1997), Czas triumfu gołębi (2000), Dusze monet (2007), Hiperrealizm świętokrzyski (1999), .byłem (2014), Ceremonia (2019), Ciąg Fibonacciego (2019), Jak pięknie (2021), 10 poematów elementarnych dla dzieci (2022); powieści i opowiadania: Pod prąd (1999), Batalion misiów (2001), Warzywniak (2009), Do szpiku kości. Ostatnia powieść awangardowa (2013) (nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia, 2014). Autor monografii naukowych i prac edytorskich, m.in.: Niechciani futuryści. Zapomniana awangarda literacka dwudziestolecia międzywojennego (2022). Jego wiersze i opowiadania znajdują się również w wielu antologiach i wyborach poezji, także obcojęzycznych, m.in. w przekładach na angielski, duński, niemiecki, czeski czy węgierski.

Powiązania