recenzje / ESEJE

Damy w letnim domku

Jacek Woźniak

Recenzja Jacka Woźniaka z książki Dwie poważne damy. W letnim domku Jane Bowles.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

W lutym tego roku Biu­ro Lite­rac­kie ura­czy­ło nas zebra­ny­mi w jeden tom dwo­ma dzie­ła­mi ame­ry­kań­skiej pisar­ki Jane Bow­les (1917–1973) – powie­ścią Dwie poważ­ne damy i sztu­ką W let­nim dom­ku. Nie jest to pierw­sza pró­ba zapre­zen­to­wa­nia pol­skie­mu czy­tel­ni­ko­wi twór­czo­ści ame­ry­kan­ki. Mie­li­śmy już numer Lite­ra­tu­ry na Świe­cie (7–8/2003) poświę­co­ny mię­dzy inny­mi wła­śnie Bow­les i zbiór opo­wia­dań Pro­ste przy­jem­no­ści (2004). Tak­że Dwie poważ­ne damy debiu­to­wa­ły już na pol­skim ryn­ku wydaw­ni­czym (PIW, 2005). Ale z jakichś powo­dów (któ­re chy­ba dla każ­de­go, kto nie żywi złu­dzeń co do jako­ści pol­skie­go czy­tel­nic­twa, sta­ną się oczy­wi­ste po pierw­szych stro­nach lek­tu­ry) pisar­ka pozo­sta­je nie­zna­na sze­ro­kiej publicz­no­ści, co w pewien spo­sób obli­gu­je mnie do choć­by szki­co­we­go zary­so­wa­nia jej syl­wet­ki.

Bio­gra­fia Jane Bow­les jest nie­zwy­kle zaj­mu­ją­ca, choć tak­że w pewien spo­sób mono­ton­na – peł­na skan­da­li i spo­tkań z naj­więk­szy­mi posta­cia­mi sztu­ki. W mło­dym wie­ku Jane Auer poślu­bi­ła Pau­la Bow­le­s’a – popu­lar­ne­go i płod­ne­go pisa­rza, podob­nie jak Jane nie­kry­ją­ce­go swo­je­go homo­sek­su­ali­zmu. Pań­stwo Bow­les stal­li się ulu­bień­ca­mi nowo­jor­skiej bohe­my arty­stycz­nej, łączy­ły ich wię­zy przy­jaź­ni z taki­mi oso­bi­sto­ścia­mi jak Tru­man Capo­te, Ten­nes­see Wil­liams, Allen Gins­berg czy Wil­liam Bur­ro­ughs. Jane wywie­ra­ła na wszyst­kich sil­ne, acz w pewien spo­sób nie­uchwyt­ne wra­że­nie.

„(…) Zda­wa­ła się wiecz­ną łobu­zi­cą, ujmu­ją­cą jak naj­bar­dziej ujmu­ją­cy pod­lo­tek; a prze­cież w jej żyłach pły­nę­ła jakaś sub­stan­cja chłod­niej­sza od krwi, a jej inte­li­gen­cja, jej eks­cen­trycz­na mądrość, była czymś, cze­go żad­ne dziec­ko – nawet naj­oso­bliw­szy wun­der­kind – nigdy nie posia­da­ło” – pisał o niej Tru­man Capo­te.

Dłu­gim i zna­czą­cym roz­dzia­łem w życiu Jane jest pobyt w Tan­ge­rze, gdzie zało­ży­li „kolo­nię arty­stycz­ną”, przy­cią­ga­ją­cą naj­więk­sze sła­wy. Dla autor­ki Pro­stych przy­jem­no­ści nie był to jed­nak okres uda­ny – cały czas zma­ga­ła się z nie­mo­cą twór­czą. Życie Jane to tak­że pasmo nie­szczęść i cier­pie­nia: cho­ro­ba kola­na, w wyni­ku któ­rej pisar­ka do koń­ca życia uty­ka­ła, alko­ho­lizm, wylew, czę­ścio­wa utra­ta wzro­ku, postę­pu­ją­ca cho­ro­ba psy­chicz­na i śmierć w szpi­ta­lu psy­chia­trycz­nym w Mala­dze.

Tyle jeśli cho­dzi o bio­gra­fię. Przejdź­my może do lite­ra­tu­ry.

Powieść Dwie poważ­ne damy skła­da się z trzech czę­ści, w któ­rych pozna­je­my histo­rie (a przy­naj­mniej ich frag­men­ty) tytu­ło­wych dwóch poważ­nych dam – Chri­sti­ny Goering i pani Cop­per­field. Pierw­sza – udu­cho­wio­na, już w dzie­ciń­stwie dążą­ca do świę­to­ści, balan­su­ją­ca na gra­ni­cy obłę­du, dzia­ła­ją­ca na inne oso­by (powiedz­my sobie: raczej mar­nie) jak lam­pa na ćmy. Dru­ga – drob­na, nie­pew­na, nie­spo­koj­na, szu­ka­ją­ca kon­tak­tu z inny­mi.

Co cie­ka­we, obie panie spo­ty­ka­ją się w całej powie­ści tyl­ko dwa razy i rów­nie rzad­ko sie­bie wza­jem­nie wspo­mi­na­ją. Mimo to, pomię­dzy tymi wła­śnie posta­cia­mi prze­bie­ga nić wią­żą­ca je ze sobą. Obie posta­na­wia­ją w pew­nym momen­cie zerwać z dotych­cza­so­wym życiem. Pani Cop­per­field po wyjeź­dzie do Pana­my porzu­ca męża i wda­je się w tok­sycz­ny zwią­zek z pro­sty­tut­ką Paci­fi­cą (wła­ści­wie to w odwrot­nej kolej­no­ści), będą­cą przy­kła­dem lek­ko­myśl­no­ści. Pan­na Goering sprze­da­je dom, aby pozbyć się wią­żą­cych ją kon­we­nan­sów, norm spo­łecz­nych i zamiesz­ku­je w cia­snym dom­ku na wyspie z gru­pą (przyj­mij­my) przy­ja­ciół. Wią­że się z posta­cia­mi sła­by­mi, pod­rzęd­ny­mi, z ludź­mi sta­ra­ją­cy­mi się ją wyko­rzy­stać. Zarów­no pani Cop­per­field, jak i pan­na Goering są oso­ba­mi nie potra­fią­cy­mi poro­zu­mieć się ze świa­tem, pró­bu­ją zerwać łań­cu­chy, wydo­stać się z klat­ki norm spo­łecz­nych (waż­ną rolę odgry­wa w twór­czo­ści Bow­les motyw domu – miej­sca dusz­ne­go, wią­żą­ce­go jed­nost­kę, z któ­re­go trze­ba się wydo­stać).

Jeśli już przy zerwa­niach jeste­śmy – wie­le ich w Dwóch poważ­nych damach i to na róż­nych pozio­mach. Zda­ją się waż­ną cechą kon­struk­cyj­ną powie­ści. Przy­wo­łaj­my tu, zda­je się dość zna­czą­cy, frag­ment:

- (…) Tuż obok domu Sophie jest budy­nek w trak­cie roz­biór­ki. (…) Przez okno mogłam zaglą­dać do wnę­trza budyn­ku, bo ścia­na naprze­ciw­ko mnie zosta­ła wybu­rzo­na. W poko­jach było jesz­cze tro­chę mebli, więc sta­łam i patrzy­łam name­ble, obser­wu­jąc deszcz, któ­ry pry­skał na tape­tę. Tape­ta była w kwiat­ki i pokry­wa­ła się ciem­ny­mi pla­ma­mi, któ­re robi­ły się coraz więk­sze.
– Jakie śmiesz­ne – powie­dzia­ła pani Cop­per­field – a może jed­nak: jak ponu­ro.
– Mnie w koń­cu zro­bi­ło się raczej smut­no, kie­dy tak patrzy­łam, i już mia­łam zamiar odejść, gdy w poko­ju zja­wił się męż­czy­zna, pod­szedł pew­nym kro­kiem do łóż­ka, zdjął narzu­tę, zło­żył ją i wsu­nął sobie pod ramię. To musia­ła być jed­na z jego wła­snych rze­czy, któ­rej zapo­mniał (…). A potem pokrę­cił się jesz­cze chwi­lę po poko­ju i w koń­cu sta­nął na samej kra­wę­dzi pod­ło­gi, oparł ręce na bio­drach i patrzył w dół na podwó­rze. (…) A kie­dy tak stał, ogar­nia­ło mnie coraz więk­sze prze­ra­że­nie, zupeł­nie jak­bym oglą­da­ła sce­nę z noc­ne­go kosz­ma­ru.
(…)
– Sko­czył? – spy­ta­ła pani Cop­per­field z prze­ję­ciem.
– Nie, stał tak prze dłuż­szą chwi­lę, patrząc w dół z wyra­zem przy­jem­ne­go zacie­ka­wie­nia na twa­rzy.

Dobrze mieć w pamię­ci jesz­cze kil­ka scen, na przy­kład kie­dy pan­na Goering tra­fia do miesz­ka­nia spo­tka­ne­go w barze męż­czy­zny i wszyst­ko koń­czy się roz­mo­wą o nie­ru­cho­mo­ściach. I tak cały czas – Jane Bow­les pod­pro­wa­dza nas do kra­wę­dzi i roz­my­śla się nagle, uci­na, zosta­wia­jąc nas samych, patrzą­cych w dół, zacie­ka­wio­nych ale i skon­fun­do­wa­nych. Jest to jeden z powo­dów, dla któ­rych jej twór­czość jest tak nie­uchwyt­na, wymy­ka się w chwi­li, kie­dy myśli­my, że już ją zamknę­li­śmy.

Ist­nie­je sil­na poku­sa, żeby czy­tać Dwie poważ­ne damy w kon­tek­ście bio­gra­fii autor­ki, w koń­cu panam­ski roz­dział przy­wo­dzi na myśl pobyt Jane w Tan­ge­rze (Bow­les, tak jak pani Cop­per­field w Pana­mie, mia­ła tam kochan­kę). Ale czy było­by to odczy­ta­nie uza­sad­nio­ne? Traf­nie odpo­wia­da Sosnow­ski:

„Wyda­je się, że tak, ale pod dziw­nym kątem, zara­zem ‘kubi­stycz­nie’ i pro­gno­stycz­nie, i oczy­wi­ście ostroż­nie, gdyż powieść powsta­ła na kil­ka lat przed Tan­ge­rem (…). Wyglą­da na to, że książ­ka zawie­ra wzo­ry sytu­acji i kata­strof, któ­re w życiu autor­ki czę­sto będą powra­cać; wyda­je się też, że Bow­les obsa­dzi­ła się w kil­ku dam­skich rolach naraz (…) – stąd może efekt ‘kubi­zmu’ „.

W przy­pad­ku autor­ki W let­nim dom­ku oddzie­le­nie życia od lite­ra­tu­ry zda­je się zada­niem nie­wy­ko­nal­nym.

Jesz­cze kli­ka słów o sty­lu, bo choć na począt­ku wła­ści­wie nie zwra­ca­my na nie­go uwa­gi, póź­niej coraz czę­ściej zaprzą­ta nasze myśli. Brak tu pięk­nych pla­stycz­nych opi­sów, sty­li­stycz­nych fajer­wer­ków czy bra­wu­ro­wych kon­struk­cji zda­nio­wych. Bow­les prze­ma­wia w nie­zwy­kle cha­rak­te­ry­stycz­ny spo­sób – nie tyle powścią­gli­wy albo oszczęd­ny, co raczej „urwa­ny”. Zda­je się zawsze mówić mniej, niż wię­cej, znów zosta­wia­jąc czy­tel­ni­ka z pyta­niem „co tu się wła­ści­wie sta­ło?”. Rację miał Tru­man Capo­te nazy­wa­jąc ją łobu­zi­cą.

Pisar­stwo Bow­les to jed­nak nie tyl­ko cię­cia i zerwa­nia, ale tak­że spo­je­nia. Pozwo­lę sobie na przy­to­cze­nie tyl­ko krót­kie­go cyta­tu z dru­gie­go utwo­ru znaj­du­ją­ce­go się w zbio­rze – W let­nim dom­ku:

Jak to nie? Kobie­ty cią­gle dosta­ją fio­ła. Zry­wa­ją swo­je kaj­da­ny…

Kon­wen­cja recen­zji wyma­ga ode mnie chy­ba jakie­goś zamknię­cia i oce­ny, co wca­le nie jest spra­wą pro­stą. Jed­nak żeby jakoś domknąć i zre­cen­zo­wać: czy moż­na przejść obok twór­czo­ści Jane Bow­les obo­jęt­nie? Oczy­wi­ście. Ale nie war­to.

Powiązania

Dwie poważne damy fragment [czytają Ewelina Paszke i Michał Czaderna]

dzwieki / RECYTACJE Jane Bowles

Frag­ment książ­ki Dwie poważ­ne damy. W let­nim dom­ku, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Jane Bow­les, Lau­ra Riding (Jack­son)” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2012.

Więcej

Jane Bowles: Smugi

recenzje / ESEJE Anna Kałuża

Recen­zja Anny Kału­ży z książ­ki Dwie poważ­ne damy. W let­nim dom­ku Jane Bow­les w prze­kła­dzie Andrze­ja Sosnow­skie­go.

Więcej