recenzje / ESEJE

Demontaż patriarchatu

Aleksandra Byrska

Recenzja Aleksandry Byrskiej, towarzysząca premierze książki Ostatni patriarcha Najat El Hachmi w tłumaczeniu Anny Sawickiej, wydanej w Biurze Literackim 27 czerwca 2022 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Ostat­ni patriar­cha Najat El Hach­mi to histo­ria nie­zwy­kle empa­tycz­ne­go mor­der­stwa – ofia­rą jest patriar­chat, prze­ana­li­zo­wa­ny z głę­bo­kim zro­zu­mie­niem: by moż­na było obna­żyć jego sła­bo­ści i zadać osta­tecz­ny cios. Histo­rie dzie­ciń­stwa oraz mło­do­ści ojca i cór­ki odbi­ja­ją się tutaj jak w lustrze, uwy­pu­kla­jąc ogrom­ne róż­ni­ce w warun­kach wycho­wa­nia, uspra­wie­dli­wio­ne wyłącz­nie tra­dy­cją, przy­zwy­cza­je­nia­mi kul­tu­ro­wy­mi i męską wygo­dą. Jed­nak speł­nio­ne marze­nie ojca – emi­gra­cja rodzi­ny do Hisz­pa­nii – stwa­rza cór­ce warun­ki, w któ­rych wyzwo­le­nie sta­je się moż­li­we.

Powieść jest podzie­lo­na na dwie czę­ści. W pierw­szej nar­ra­tor­ka mówi o życiu swo­je­go ojca. To chro­no­lo­gicz­na, nie­mal baśnio­wa opo­wieść o naro­dzi­nach wycze­ki­wa­ne­go pier­wo­rod­ne­go syna, któ­rym towa­rzy­szy­ły nie­po­ko­ją­ce zna­ki, zwia­stu­ją­ce, zgod­nie z prze­są­da­mi, że spra­wi on rodzi­nie wie­le cier­pie­nia. Nastę­pu­ją­ca póź­niej rela­cja z dzie­ciń­stwa i mło­do­ści tego „ostat­nie­go patriar­chy”, sta­no­wi szcze­gó­ło­wy opis wszyst­kich uwa­run­ko­wań, któ­re kształ­tu­ją męż­czy­znę i wpły­wa­ją na jego póź­niej­sze wyobra­że­nie o świe­cie. Co cha­rak­te­ry­zu­je zatem patriar­chat z maro­kań­sko-kata­loń­skiej per­spek­ty­wy El Hach­mi? Po pierw­sze, to umiesz­cze­nie męż­czy­zny na pie­de­sta­le – Mimo­una, bo tak ma na imię głów­ny boha­ter, ota­cza uwiel­bie­nie mat­ki i sióstr, któ­re utwier­dza­ją go w prze­ko­na­niu, że jest kimś abso­lut­nie wyjąt­ko­wym, a nado­pie­kuń­czość kobiet spra­wia, że nigdy nie pono­si kon­se­kwen­cji swo­ich dzia­łań. Moż­na wręcz powie­dzieć, iż sam fakt, że jest męż­czy­zną, wystar­cza, by zapew­nić mu sza­cu­nek i uspra­wie­dli­wie­nie. Po dru­gie, co wyni­ka zresz­tą wyraź­nie z pierw­sze­go, to kul­tu­ro­we upra­wo­moc­nie­nie słu­żeb­nej roli kobie­ty – pozor­nie jej war­tość mie­rzy się pod­po­rząd­ko­wa­niem, lecz tak napraw­dę te potę­pia­ne jako zbyt wyzwo­lo­ne rów­nież zaspo­ka­ja­ją przede wszyst­kim męskie potrze­by – para­dok­sal­nie, seks, jako nie­czy­sty czy obcią­żo­ny moral­nie, obar­cza wyłącz­nie kobie­ty, pozo­sta­wia­jąc męż­czyzn nie­ska­żo­ny­mi. Po trze­cie i może naj­waż­niej­sze – głów­ną zasa­dą funk­cjo­no­wa­nia patriar­cha­tu jest prze­moc. Mimo­un od dziec­ka spo­ty­ka się z gwał­tow­no­ścią ojca, agre­sją wer­bal­ną i kara­mi cie­le­sny­mi, a jako nasto­la­tek zosta­je wyko­rzy­sta­ny sek­su­al­nie przez jed­ne­go z wujów, co, jak suge­ru­je nar­ra­tor­ka, jest powszech­ną prak­ty­ką w tym krę­gu kul­tu­ro­wym. Nic dziw­ne­go zatem, że jako doro­sły Mimo­un będzie powta­rzał sche­ma­ty, w któ­rych został wycho­wa­ny. Wycho­dząc z pod­po­rząd­ko­wa­nia wobec star­szych męż­czyzn, będzie nad­uży­wał swo­jej bru­tal­nej wła­dzy wobec tych, któ­rzy zosta­ną pod­po­rząd­ko­wa­ni jemu. Siłą tej książ­ki jest pró­ba zro­zu­mie­nia mecha­ni­zmów sto­ją­cych za okru­cień­stwem boha­te­ra: El Hach­mi mimo wszyst­ko pozwa­la czy­tel­ni­ko­wi zoba­czyć w Mimo­unie czło­wie­ka, a nawet mu współ­czuć czy życzyć odmia­ny losu na lep­sze, co nie było­by moż­li­we, gdy­by nar­ra­cja zosta­ła popro­wa­dzo­na mniej empa­tycz­nie.

Część dru­ga, sku­pia­ją­ca się przede wszyst­kim na życiu cór­ki Mimo­una, sta­no­wi  rów­no­cze­śnie tak­że opo­wieść o dal­szych losach jej ojca; jest już pro­wa­dzo­na z per­spek­ty­wy poby­tu rodzi­ny w Hisz­pa­nii, a odmien­ny kon­tekst kul­tu­ro­wy uwy­pu­kla para­dok­sy i hipo­kry­zję muzuł­mań­skie­go sys­te­mu war­to­ści panu­ją­ce­go w Maro­ku. Jaskra­wym przy­kła­dem róż­nych stan­dar­dów sto­so­wa­nych wobec kobiet i męż­czyzn jest pro­wa­dzo­ne przez Mimo­una podwój­ne życie: rów­no­cze­śnie boha­ter coraz ostrzej wysu­wa oskar­że­nia pod­wa­ża­ją­ce wier­ność jego nie­zwy­kle posłusz­nej oraz pokor­nej żony – to stop­nio­wo ośmie­sza go nawet w oczach wła­snej cór­ki i, co dla nie­go nie­po­ję­te, pozba­wia go auto­ry­te­tu. Mimo­un wie­rzy, że cór­ka, jako kobie­ta, będzie mu odda­na i lojal­na wobec nie­go przez całe życie, bar­dziej niż syno­wie, któ­rzy z cza­sem zyska­ją wła­dzę i będą mogli korzy­stać z przy­wi­le­jów oraz sto­so­wać prze­moc. Jed­nak zamie­nia­jąc życie swo­jej rodzi­ny w nie­ustan­ny kosz­mar, spra­wia, że naj­waż­niej­szym życio­wym celem dziew­czy­ny sta­je się uciecz­ka spod jego okrut­nej opie­ki. W Maro­ku było­by to nie­moż­li­we, lecz w Hisz­pa­nii uda­je jej się uciec, i ku zdu­mie­niu ojca, jest w sta­nie udo­wod­nić, że nie ma on nad nią takiej wła­dzy jak sądził, bo patriar­chat to kon­strukt myślo­wy, ogra­ni­cze­nia powsta­łe w umy­słach, a nie barie­ry fizycz­ne, któ­re były­by nie do poko­na­nia. Udo­wod­nie­nie bez­sil­no­ści męż­czy­zny jest moż­li­we rów­nież dla­te­go, że choć Mimo­un uda­je, że tak nie jest, na swój spo­sób kocha cór­kę: moment, w któ­rym jej życie jest zagro­żo­ne, ujaw­nia tę jego „sła­bość” – jest goto­wy iść na ustęp­stwa, by ją chro­nić. Nie potra­fi tak­że uka­rać jej tak bru­tal­nie, jak w mło­do­ści jed­nej ze swo­ich sióstr.

Nato­miast dro­ga cór­ki jest wycho­dze­niem z pozy­cji bier­nej obser­wa­tor­ki i ofia­ry. Dostęp do edu­ka­cji, jak w wie­lu podob­nych histo­riach, sta­je się dla niej azy­lem, któ­re­go sym­bo­lem jest czy­ta­nie hisz­pań­skie­go słow­ni­ka jako dzie­cię­cy spo­sób na uspo­ko­je­nie, gdy płacz i śmiech są jed­no­znacz­nie zabro­nio­ne. Cho­dze­nie do szko­ły chro­ni przed przy­mu­so­wym zamąż­pój­ściem. Jed­nak dro­ga do wyzwo­le­nia pro­wa­dzi przez rela­cję z męż­czy­zną, czy­li przez mał­żeń­stwo wła­śnie.

Odbie­ra­nie wła­dzy ojcu jest nazy­wa­ne przez nar­ra­tor­kę zabi­ja­niem patriar­cha­tu – uśmier­ca­niem patriar­chy w ojcu. Ostat­nia sce­na powie­ści zosta­wia czy­tel­ni­ka z obra­zem bez­rad­ne­go ojca, oszo­ło­mio­ne­go odwa­gą cór­ki w prze­kra­cza­niu gra­nic. Nic nie może jej już powstrzy­mać. Patriar­chat jed­nak to bar­dzo sil­na kon­struk­cja. Do wal­ki z ojcem dziew­czy­na wyko­rzy­stu­je innych męż­czyzn – naj­pierw prze­cho­dzi pod wła­dzę męża, następ­nie nawią­zu­je zaska­ku­ją­cy romans z bli­skim krew­nym. Każ­dy z nich na swój spo­sób ją wyko­rzy­stu­je, a wol­ność od wła­dzy ojca wciąż nie jest peł­ną wol­no­ścią. Widać to wyraź­nie w koń­co­wej sce­nie sek­su, przy­no­szą­cej boha­ter­ce mie­sza­ni­nę bólu i satys­fak­cji. Wuj zachę­ca ją do prak­ty­ki sek­su­al­nej przez całą powieść koja­rzo­nej jed­no­znacz­nie z maro­kań­ską tra­dy­cją, a dziew­czy­na ule­ga jego woli, wcho­dzi zatem znów w przy­pi­sa­ną jej kul­tu­ro­wo rolę – kobie­ty nie­mo­ral­nej, lecz uży­tecz­nej męż­czyź­nie. Oby był to tyl­ko przy­sta­nek na dro­dze do uwol­nie­nia się od usta­na­wia­ją­cej mocy męż­czyzn w ogó­le. Dopie­ro wte­dy demon­taż będzie moż­na uznać za wyko­na­ny w peł­ni.

 

belka_2

O autorze

Aleksandra Byrska

Urodzona w 1990 roku w Krakowie. Absolwentka filologii polskiej i krytyki literackiej na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz logopedii na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Krytyczka, bibliotekarka, poetka. Przygotowuje rozprawę doktorską na temat intymności i skandalu w prozie polskiej po 2010 roku. Wiersze publikowała w „Małym Formacie”, „Wakacie”, „Salt Hill Journal” i „La Piccioletta Barca”. Mieszka w Myślenicach.

Powiązania