recenzje / ESEJE

Don Kiszot z Radomska

Andrzej Franaszek

Recenzja Andrzeja Franaszka z książki Kup kota w worku (work in progress) Tadeusza Różewicza.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

1.

„wyda­łem pią­ty tomik / wier­szy / czu­łość oty­łość miłość / szó­sty napi­sał moją ręką / anioł nostra Damus / potwier­dził to Jarek / któ­ry jest poetą wibra­to­rem / ale pie­przy poezję” – czy­ta­my w utwo­rze „wyszła i prze­szła. wzór do naśla­do­wa­nia”, otwie­ra­ją­cym nowy tom Tade­usza Róże­wi­cza, Kup kota w wor­ku. (work in pro­gress), zbiór tek­stów, któ­re w więk­szo­ści mają zakrój paro­dy­stycz­ny czy prze­śmiew­czy. Moż­na się oczy­wi­ście zasta­na­wiać, kim wła­ści­wie jest boha­ter wier­sza, jakim czło­wie­kiem i arty­stą, jak wpi­su­je się w gale­rię Róże­wi­czow­skich posta­ci. Tu jed­nak wystar­czy zwró­cić uwa­gę na kil­ka cech utwo­ru, dobrze okre­śla­ją­cych całą książ­kę. Dow­cip raczej zbyt pro­sty, roz­bi­cie sło­wa, skłon­ność do dosad­no­ści. I poczu­cie, że budzi on w nas nie­wie­le wię­cej poza wzru­sze­niem ramion, może lek­kim uśmie­chem…

2.

Współ­cze­sność, praw­dzi­wy boha­ter tej książ­ki, to w uję­ciu auto­ra Nie­po­ko­ju stan cał­ko­wi­te­go cha­osu, zmie­sza­nia, nie-pamię­ci, zani­ku wszel­kich hie­rar­chii i roz­pa­du języ­ka. „pro­ces zani­ka­nia mowy pol­skiej kur­wa został przy­spie­szo­ny” – czy­ta­my w utwo­rze „przyj dziew­czę przyj”, będą­cym czymś na kształt paro­dii pro­zy Doro­ty Masłow­skiej (pocho­dzą­ca sprzed pra­wie 40 lat paro­dia Kor­ne­la Fili­po­wi­cza jest zauwa­żal­nie lep­sza, a w każ­dym razie lżej­sza), i uka­zu­ją­cym nam świat jako przy­pad­ko­wy i nie­skoń­czo­ny taniec ato­mów, w któ­rym zde­rza­ją się Papież i Doda, Wałę­sa i Ble­chacz, cyber-sex i Prze­rwa-Tet­ma­jer, pta­sia gry­pa i Der­ri­da, Sien­kie­wicz i koron­ko­we strin­gi… A wszyst­kie te byty są oka­le­czo­ne, pozba­wio­ne swych peł­nych nazw czy nazwisk, bo ten, kto do nas mówi, nie jest już w sta­nie ich zapa­mię­tać.

Roz­pa­da­ją się i same sło­wa, i jaki­kol­wiek zwią­za­ny z nimi sens, mówią­ce­go w tych utwo­rach czło­wie­ka stać tyl­ko na zda­nia przy­po­mi­na­ją­ce obse­syj­ne mono­lo­gi z Dnia świ­ra Mar­ka Koter­skie­go, na mądro­ści życio­we zaczerp­nię­te z kąci­ków porad, prze­ko­na­nie, iż „tak tyl­ko odnaj­dziesz / sens życia sens śmier­ci / sens sek­su zno-śną lek­kość / bytu odby­tu i zby­tu”. Zgi­nę­ła hie­rar­chia w sztu­ce. Teatr, gdzie kró­lu­ją „Pup­pa” i „Vac­cek”, doszedł do sta­nu, w któ­rym dozwo­lo­ne jest już abso­lut­nie wszyst­ko, zaś sztucz­nie wydłu­ża­jąc czas przed­sta­wie­nia reży­ser (Kry­stian Lupa zapew­ne) „osią­ga mia­no genial­ne­go ale jest to złu­dze­nie ponie­waż każ­dy może prze­cią­gać stru­nę lub sło­wo”. Lite­ra­tu­rę opa­no­wa­ła szmi­ra w sty­lu Nie­zno­śnej lek­ko­ści bytu (wsku­tek jej trium­fów „wśród pol­skich lite­ra­tów zapa­no­wa­ła radość że znów będzie­my mie­li nobli­stę i że nagro­dy nie dosta­nie jakiś kon­tro­wer­syj­ny pisarz z Gli­wic”), by wkrót­ce ustą­pić pola Harry’emu Pot­te­ro­wi czy Kodo­wi Leonar­da da Vin­ci: „opusz­cza mnie / ‘poetyc­ka wena’ / ale w sen mój wcho­dzi Maria / Mag­da­le­na i odsła­nia odkry­wa / (to jest teraz w modzie) / swo­je życie ukry­te / w Leonar­da kodzie… / mówi że jest Janem i Mar­kiem i Juda­szem… / że byłą żoną Mistrza / że była gra­alem że się wcie­li­ła / w pew­ną pisar­kę / co zbu­do­wa­ła z Pot­te­rem arkę noego / (ale nie tego)”. Nicze­go już się nie kry­ty­ku­je, wszyst­ko jest akcep­to­wa­ne, każ­dy ma swo­je przy­sło­wio­we pięć minut, z każ­de­go kiczu da się zro­bić arcy­dzie­ło.

3.

Nie są to dia­gno­zy dla czy­tel­ni­ków Tade­usza Róże­wi­cza nowe. I nie są też, oczy­wi­ście, bez­za­sad­ne. Pro­blem leży gdzie indziej. Rzec moż­na: i w stra­te­gii, i w jako­ści wyko­na­nia.

Jeśli rze­czy­wi­ście – jak prze­ko­nu­je nas poeta od lat 60. – „czło­wiek współ­cze­sny / spa­da we wszyst­kich kie­run­kach / rów­no­cze­śnie”, to utwo­ry z Kota w wor­ku nie sta­no­wią dla tego spa­da­nia żad­nej prze­ciw­wa­gi, nie tyle obna­ża­ją jakąś praw­dę, prze­ciw­sta­wia­jąc się cha­oso­wi, co tak napraw­dę cha­os ten tyl­ko pomna­ża­ją. Gdy, skąd­inąd tak­że w latach 60., Zbi­gniew Her­bert i Cze­sław Miłosz wymy­śla­li i wyśmie­wa­li mię­dzy­na­ro­do­wą gru­pę lite­rac­ką „respon­dy­stów” (zakła­da­ją­cych, że „wszel­ka sztu­ka jest idio­ty­zmem”), sta­ła za tym ich zupeł­nie inna stra­te­gia lite­rac­ka i moc­ne prze­ko­na­nie, że wiersz jest grą o naj­wyż­szą staw­kę. Róże­wicz wal­czy z cha­osem bro­nią cha­osu. Jeśli ubo­le­wa nad współ­cze­sno­ścią, w któ­rej roz­my­ły się wszel­kie kry­te­ria – moral­ne, arty­stycz­ne, czy po pro­stu kry­te­rium dobre­go sma­ku – to prze­cież poru­sza się nie­ja­ko po tym samym rin­gu. Publi­ko­wa­nie dru­go­rzęd­nych paro­dii czy nad wyraz umiar­ko­wa­nie śmiesz­nych rysu­necz­ków (co praw­da przez nie­któ­rych kry­ty­ków już oce­nio­nych bar­dzo wyso­ko) nie słu­ży z pew­no­ścią budo­wa­niu, choć­by lite­rac­kie­go, ładu.

Czy­ta­ne w wąskim zaprzy­jaź­nio­nym gro­nie, a nawet na wie­czo­rze autor­skim, te utwo­ry mogą zapew­ne wywo­ły­wać tzw. sal­wy śmie­chu. Jed­nak publi­ka­cja książ­ko­wa rzą­dzi się inny­mi pra­wa­mi, obna­ża fakt, iż nie ma w nich fine­zji Barań­cza­ka czy lek­ko­ści Wisła­wy Szym­bor­skiej. Tak napraw­dę humor chwi­la­mi jest przy­cięż­ki i jało­wy. Jeśli z jego pomo­cą autor Kota… chce wal­czyć z Har­rym Pot­te­rem (skąd­inąd: po co?), znaj­dzie się chy­ba w sytu­acji Pana Cogi­to, któ­re­go cze­ka­ło „udu­sze­nie bez­kształ­tem” – próż­no bowiem wyzy­wać na poje­dy­nek smo­ka, gdy miast nie­go jest tyl­ko „migo­ta­nie nico­ści”. „Przy­go­da Don Kiszo­ta z Radom­ska” (jak brzmi zmie­nio­ny tytuł sta­re­go wier­sza) może się skoń­czyć w spo­sób naj­gor­szy z moż­li­wych: obo­jęt­no­ścią czy­tel­ni­ka.

4.

A prze­cież, a prze­cież… To wła­ści­wie zdu­mie­wa­ją­ce, że Róże­wicz potra­fi w obrę­bie tej samej książ­ki pomie­ścić utwo­ry tak banal­ne i puste, jak choć­by „zabie­ga­na i nomi­no­wa­ny”, i rze­czy o zupeł­nie innym, nie­po­rów­ny­wal­nym cię­ża­rze. Niech więc, jeśli to moż­li­we, nowy tom zosta­nie zapa­mię­ta­ny z powo­du dwóch wier­szy.

Poema­tu „Cre­do” (roz­sze­rzo­na wer­sja dzie­ła opu­bli­ko­wa­ne­go już w Cóż z tego że we śnie), w któ­rym wszech­wła­dzy mamo­ny, dia­bel­skie­go ryn­ku, zło­te­go ciel­ca, któ­ry „gasi pra­gnie­nie / czar­nym zło­tem” zosta­je prze­ciw­sta­wio­na bez­rad­na lecz upo­rczy­wa pra­ca „poszu­ki­wa­cza poezji”:

pochy­lo­ny nad męt­ną
gnu­śną peł­ną odcho­dów
rze­ką życia
pró­bu­ję

czer­pię z morza mowy
prze­le­wam sto razy
z próż­ne­go w puste
prze­sie­wam pia­sek słów
zmę­czo­ny zasy­piam
wte­dy bóg rze­ki
czy­sty zim­ny pory­wa­ją­cy ucie­ka
budzę się z grud­ką
bło­ta w zaci­śnię­tej dło­ni

[…]

zaczy­nam od począt­ku
zaczy­nam jesz­cze raz
zaczy­nam od koń­ca

Oraz „nie­bie­skiej linii”, któ­rej boha­ter, sta­ry czło­wiek, zosta­je obrzu­co­ny śnie­giem i wyzwi­ska­mi przez grup­kę chłop­ców. Wobec ich nie­zro­zu­mia­łej nie­na­wi­ści, bez­in­te­re­sow­ne­go zła bez­sil­ny jest nawet anioł: „Mój Anioł Stróż / jest sta­ry wystra­szo­ny / bolą go oczy / tra­ci wło­sy drze go / w skrzy­dłach / uty­ka na lewą nogę // jest w gor­szych opa­łach / ode mnie // stchó­rzył scho­wał gło­wę / pod skrzy­dło”…


Pier­wo­druk tek­stu uka­zał się w „Tygo­dni­ku Powszech­nym”. Dzię­ku­je­my redak­cji za zgo­dę na prze­druk.

O autorze

Andrzej Franaszek

Historyk literatury, eseista, krytyk literacki. Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 1999-2003 asystent w Katedrze Literatury XX wieku w Instytucie Polonistyki UJ. Od 1995 roku członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”, w którym w latach 2006-2010 pełnił funkcję kierownika działu kultury. Nominowany do Nagrody Literackiej Nike (1999, 2012). Stypendysta Fundacji Kościuszkowskiej (2000), Funduszu im. Stanisława Lama w Paryżu (2005) oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2007).

Powiązania

Podróż pośmiertna

recenzje / ESEJE Andrzej Franaszek

Recen­zja Andrze­ja Fra­nasz­ka z książ­ki baw się Roma­na Hone­ta.

Więcej

Dyskusja: O „Kup kota w worku”

dzwieki / DYSKUSJE Różni autorzy

Zapis dys­ku­sji wokół książ­ki Tade­usza Róże­wi­cza Kup kota w wor­ku z udzia­łem Mar­ty Pod­gó­nik, Karo­la Pęche­rza, Bar­to­sza Sadul­skie­go i Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go.

Więcej

Kup kota w worku

nagrania / między wierszami Tadeusz Różewicz

Pre­mie­ra książ­ki Kup kota w wor­ku i frag­ment wie­czo­ru autor­skie­go w Zakła­dzie Naro­do­wym im. Osso­liń­skich 10. wrze­śnia 2008 roku. Ani­ma­cja do wier­sza „zabie­ga­na i nomi­no­wa­ny” Tomasz Bro­da i Sam­bor Dudziń­ski.

Więcej

Normalny poeta

nagrania / złodzieje wierszy Tadeusz Różewicz

Wiersz Tade­usza Róże­wi­cza z książ­ki Kup kota w wor­ku (wor­ku in pro­gress). Klip zre­ali­zo­wa­ny w ramach kon­kur­su „Etiu­da z wier­szem” dla stu­den­tów wro­cław­skiej ASP.

Więcej

Pośmiertna maska poezji

recenzje / ESEJE Piotr Bratkowski

Recen­zja Pio­tra Brat­kow­skie­go z książ­ki Kup kota w wor­ku (work in pro­gress) Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

Różewicz 90: Kup kota w worku

recenzje / ESEJE Grzegorz Chojnowski

Recen­zja Grze­go­rza Choj­now­skie­go z książ­ki Kup kota w wor­ku (work in pro­gress) Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

Zacząć od końca

recenzje / ESEJE Janusz Drzewucki

Recen­zja Janu­sza Drze­wuc­kie­go z książ­ki Kup kota w wor­ku Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

In progress

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recen­zja Mar­ci­na Orliń­skie­go z książ­ki Kup kota w wor­ku Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

Wierszem na odlew

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go z książ­ki Kup kota w wor­ku Tade­usza Róże­wi­cza.

Więcej

O Kup kota w worku

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Tade­usza Nycz­ka, Pio­tra Kępiń­skie­go, Maria­na Sta­li, Andrze­ja Skren­dy i Rober­ta Rybic­kie­go

Więcej