recenzje / ESEJE

Dynamika transgresji, zimno mikrobiologii

Dawid Mateusz

Impresja Dawida Mateusza na temat zestawu wierszy Jasnozielone albo zmartwychwstanę w słonecznikach Marleny Niemiec, laureatki 14. edycji „Połowu”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Tro­chę jak per­pe­tu­um mobi­le, napę­dza­ne (nie)porządkiem nie­ustan­nych naro­dzin i śmier­ci, są wier­sze Mar­le­ny Nie­miec. Wscho­dze­nie zaraz zosta­nie zrów­no­wa­żo­ne przez zej­ście, otwar­cie przez zamknię­cie, pora­nek przez zmierzch i tak dalej. Jed­no­cze­śnie wyczu­wal­ne jest cią­głe napię­cie mię­dzy tym, co ma nadejść, a jed­nak z jakichś powo­dów nie może. Mamy do czy­nie­nia ze sta­nem nie­ustan­ne­go bycia w swe­go rodza­ju lim­bo, tkwie­niem w tym lim­bo, pew­nym tri­pem w sta­nie onto­lo­gicz­ne­go zawie­sze­nia.

 Tak mógł­by napi­sać nie­zrów­na­ny Karol Mali­szew­ski, dokła­da­jąc do tego efek­tow­ną gesty­ku­la­cję. Ja doło­żyć mogę led­wie kil­ka zdań doty­czą­cych obra­zo­wo­ści tych wier­szy. Prze­waż­nie nie mają one porząd­ku fabu­lar­ne­go, wyda­rza­ją się w swe­go rodza­ju bez­cza­sie, jed­nak za każ­dym razem ude­rza­ją­ce jest obra­zo­we myśle­nie autor­ki, o któ­rym sama wspo­mi­na z roz­mo­wie z Paw­łem Kusia­kiem. Mamy obra­zo­wość, mamy – oczy­wi­ście – patro­nu­ją­cą temu pisa­niu w jakiś spo­sób Hali­nę Poświa­tow­ską, ale mamy też zaska­ku­ją­ce zesta­wie­nia rekwi­zy­tów z zupeł­nie róż­nych porząd­ków:

mam fla­sh­bac­ki z życia poza­gro­bo­we­go
z urzą­dze­nia utra­co­no dane
wier­sze rosną mi jak księ­życ

Wszyst­ko to odby­wa się na prze­strze­ni wręcz mikro­bio­lo­gicz­nej. Tka­nek powsta­wa­nie, tka­nek obumie­ra­nie ‒ w świe­cie, w któ­rym nastę­pu­je wymia­na tego, co ludz­kie, z tym, co przy­na­leż­ne więk­szym siłom natu­ry. No i prze­mia­na, trans­gre­sja, któ­ra jest isto­tą tej poezji:

łusz­czysz się z miesz­kań albo miesz­ka­nia łusz­czą się z cie­bie
wni­kasz w spo­co­ne dni, zrzu­casz skó­ry
wta­piasz się w prze­pływ
mało­mów­ny jak pies mościsz się w miej­scu do spa­nia
zmie­niasz płeć pod wpły­wem cie­pła

We wspo­mnia­nym na wstę­pie sta­nie zawie­sze­nia, prze­by­wa­nia w swo­istym lim­bo, odby­wa się nie­ustan­na wymiana/przemiana, któ­ra jed­nak nie koń­czy się nigdy. To ona jest isto­tą i napę­dem tego pro­ce­su, prze­kła­da­jąc się na wyjąt­ko­wą na mapie naszej poezji liry­kę Mar­le­ny Nie­miec. Być może nie­któ­rzy zarzu­cą tu autor­ce pew­ną nie­dzi­siej­szość. Mnie uję­ła jed­nak przede wszyst­kim tran­gre­syj­ność tego spo­so­bu myśle­nia o lite­ra­tu­rze i rze­czy­wi­sto­ści ‒ do któ­rych opi­su inni kry­ty­cy mają bar­dziej rze­tel­ne narzę­dzia.

 

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry, uzy­ska­nych z dopłat usta­no­wio­nych w grach obję­tych mono­po­lem pań­stwa, zgod­nie z art. 80 ust. 1 usta­wy z dnia 19 listo­pa­da 2009 r. o grach hazar­do­wych

O autorze

Dawid Mateusz

Urodzony w 1986 roku. Publikował w licznych pismach zwartych i ulotnych. Podejmował wiele, mniej lub bardziej udanych inicjatyw kulturalnych. Jest autorem debiutanckiej Stacji wieży ciśnień (2016), która ukazała się nakładem Biura Literackiego. Mieszka w Krakowie.

Powiązania