recenzje / ESEJE

Dyskomfort

Aleksandra Byrska

Recenzja Aleksandry Byrskiej, towarzysząca premierze książki Świerzb Fríðy Ísberg w tłumaczeniu Jacka Godka, wydanej w Biurze Literackim 23 stycznia 2023 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Świerzb Fríðy Ísberg to zbiór opo­wia­dań o dys­kom­for­cie. Mło­da islandz­ka pisar­ka zda­je się suge­ro­wać, że im bar­dziej spo­łe­czeń­stwo ide­ali­zu­je swo­je ocze­ki­wa­nia wobec życia, tym wię­cej pro­du­ku­je nie­speł­nio­nych i zagu­bio­nych jed­no­stek. Wła­ści­wie każ­de­mu z boha­te­rów tej książ­ki towa­rzy­szy pew­ne­go rodza­ju nie­wy­go­da – tłu­mio­ny nie­po­kój, zepchnię­ty na dru­gi plan, lecz pro­mie­niu­ją­cy i wpły­wa­ją­cy na wszyst­ko. Niczym nie­przy­jem­ne swę­dze­nie poja­wia­ją się natręt­ne myśli – strach, nie­do­syt, obrzy­dze­nie, roz­pacz.

Boha­te­ro­wie opo­wia­dań Ísberg to przede wszyst­kim mło­dzi miesz­kań­cy Rey­kja­vi­ku, choć w lek­tu­ro­wej wędrów­ce przez mia­sto spo­ty­ka­my też star­sze posta­cie. Jeśli coś ich łączy, to głów­nie wła­śnie nie­do­syt, zawie­szo­ne gdzieś w gło­wie pyta­nie, czy to, jak wyglą­da ich życie, to już wszyst­ko, strach przed byciem pomi­nię­tym i nie­waż­nym, zawie­dzio­ne ocze­ki­wa­nia, ukrad­ko­we dra­pa­nie nie­za­go­jo­nych ran z prze­szło­ści.

Ísberg two­rzy nar­ra­cję wokół drob­nych, codzien­nych zda­rzeń, któ­re dzię­ki pozor­nie nie­wiel­kim pęk­nię­ciom sta­ją się prze­ło­mo­we. Żyją­cy w pośpie­chu, ogłu­sze­ni przez media spo­łecz­no­ścio­we i tem­po życia ludzie pozba­wie­ni dostę­pu do wła­snych emo­cji zatrzy­mu­ją się, gdy w ich mecha­ni­zmach obron­nych poja­wia się szcze­li­na, przez któ­rą prze­cie­ka roz­pacz.

Napię­cie w Świerz­bie budo­wa­ne jest przez nie­na­sy­ce­nie – wiecz­ne pra­gnie­nie „cze­goś wię­cej”, przy rów­no­cze­snej nie­chę­ci do zaan­ga­żo­wa­nia. Więk­szość boha­te­rów uni­ka kon­fron­ta­cji z wła­sny­mi emo­cja­mi, pre­fe­ru­je te roz­wią­za­nia, któ­re są wygod­niej­sze – cią­głe zmia­ny part­ne­rów, uciecz­ki, igno­ro­wa­nie ist­nie­ją­cych pro­ble­mów. Wokół nich nara­sta­ją i pęcz­nie­ją nie­do­mknię­te tema­ty, któ­re sta­ją się „świerz­bem” posta­ci – doma­ga­ją się uwa­gi poprzez nie­ustan­nie towa­rzy­szą­cy im nie­po­kój.

Nie­po­kój ten jest zresz­tą świet­nie kon­stru­owa­ny przez islandz­ką pisar­kę. Dowo­dem tych umie­jęt­no­ści jest opo­wia­da­nie „Do domu” – opis wra­ca­ją­cej nocą z impre­zy mło­dej dziew­czy­ny, w któ­rym nie­wie­le się wyda­rza, lecz nie­bez­pie­czeń­stwo, na jakie nara­żo­na jest kobie­ta wra­ca­ją­ca samot­nie nocą na całym świe­cie, wytwa­rza napię­cie, chwi­la­mi wręcz trud­ne do znie­sie­nia. Ísberg korzy­sta z róż­no­rod­nych zabie­gów nar­ra­cyj­nych – mono­lo­gu, stru­mie­nia świa­do­mo­ści, nar­ra­cji trze­cio­oso­bo­wej, lecz każ­dą z tych form wyko­rzy­stu­je do pod­kre­śle­nia sta­nu zagu­bie­nia swo­ich posta­ci. Poka­zu­je kom­pul­sje i natręc­twa, nagłe odru­chy mdło­ści, pozor­nie nie­zro­zu­mia­łe przy­pły­wy pani­ki. Posłu­gu­jąc się for­mą pierw­szo- i dru­go­oso­bo­wą, autor­ka alie­nu­je posta­ci z ota­cza­ją­ce­go je świa­ta i uwy­pu­kla ich zanu­rze­nie w obco­ści. Zada­je pyta­nia o to, co kształ­tu­je nasze postrze­ga­nie innych osób, skąd bie­rze się uwię­zie­nie w ste­reo­ty­pach i sztucz­nie wykre­owa­nych ambi­cjach, a tak­że brak umie­jęt­no­ści komu­ni­ka­cji – jak­by każ­da jed­nost­ka mówi­ła swo­im oso­bi­stym kodem, nie­zro­zu­mia­łym dla innych. Rela­cje mię­dzy boha­te­ra­mi opo­wia­dań Ísberg są jak zde­rze­nia zupeł­nie odręb­nych świa­tów – pró­by trans­la­cji jed­nej rze­czy­wi­sto­ści na dru­gą oka­zu­ją się kar­ko­łom­ne jak u kobie­ty z opo­wia­da­nia „Sie­dem”, któ­ra ana­li­zu­je swo­je skrzęt­nie ukry­wa­ne natręc­twa, pocho­dzą­ce z wzra­sta­ją­ce­go od dzie­ciń­stwa głę­bo­kie­go lęku o bez­pie­czeń­stwo jej rodzi­ny. Jest w cią­głym zagro­że­niu, niczym zaszczu­te zwie­rzę, nie­ustan­nie liczy do sied­miu – trud­no wyja­śnić ten stan oso­bie spo­za jej wła­snej gło­wy. Podob­nie jest z uwię­zie­niem w żało­bie, któ­ra potra­fi tkwić w czło­wie­ku niczym cho­ro­ba zaka­ża­ją­ca postrze­ga­nie i prze­ży­wa­nie, niczym filtr znie­kształ­ca­ją­cy obraz.

„Moż­na śmiać się jak oce­an i pła­kać jak oce­an” – mówi boha­ter­ka opo­wia­da­nia „Nie­któ­re kobie­ty”. Dostęp do wła­snych emo­cji jawi się w tej książ­ce jako roz­wią­za­nie trud­ne do zdo­by­cia we współ­cze­snej zagma­twa­nej rze­czy­wi­sto­ści. Mło­de, impre­zu­ją­ce dziew­czy­ny; chło­pak, któ­ry nie potra­fi zaak­cep­to­wać nie­este­tycz­nej stro­ny cie­le­sno­ści wła­snej part­ner­ki; mat­ka żyją­ca wyłącz­nie suk­ce­sem wła­sne­go syna; kobie­ta, któ­ra nigdy nie była w związ­ku; żona odkry­wa­ją­ca stro­ny por­no­gra­ficz­ne, z któ­rych korzy­sta mąż; pro­jek­tant­ka uza­leż­nio­na od inter­ne­tu; nosi­ciel­ki prze­róż­nych żałób i lęków. Każ­de­go z nich to doty­czy.

W opo­wia­da­niu zaty­tu­ło­wa­nym „Uciecz­ka” star­sza kobie­ta mówi do głów­nej boha­ter­ki, że nosi w sobie węzeł, od któ­re­go musi się uwol­nić: „(…) w życiu cokol­wiek może wywo­łać świąd i w two­im przy­pad­ku jest to żało­ba. Ty ją pod­trzy­mu­jesz, wciąż tyl­ko w niej grze­biąc. Dra­pa­nie to roz­wią­za­nie na krót­ką metę. Zostaw ten świąd, dopó­ki sam nie prze­sta­nie cię drę­czyć”. „Zostaw ten świąd” – mówi czy­tel­ni­ko­wi Ísberg. Zaak­cep­tuj. Nie­este­tycz­ne ludz­kie cia­ło, nie­ide­al­ne rela­cje, brak per­fek­cji, wła­sną nie­waż­ność, brak ambi­cji, rodzin­ne obcią­że­nia, żało­by. Nad­mier­ne poświę­ca­nie im uwa­gi do nicze­go nie pro­wa­dzi. Zaak­cep­tuj i zostaw w spo­ko­ju, wte­dy jak wszyst­ko – miną.

 

belka_2

O autorze

Aleksandra Byrska

Urodzona w 1990 roku w Krakowie. Absolwentka filologii polskiej i krytyki literackiej na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz logopedii na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Krytyczka, bibliotekarka, poetka. Przygotowuje rozprawę doktorską na temat intymności i skandalu w prozie polskiej po 2010 roku. Wiersze publikowała w „Małym Formacie”, „Wakacie”, „Salt Hill Journal” i „La Piccioletta Barca”. Mieszka w Myślenicach.

Powiązania